Temat: Dobrzy aktorzy

Kto wedlug Was z polskich/zagranicznych aktorow lub aktorek jest naprawdę dobry, potrafi wcielić sie w rozne role? Moje polskie typy: Tomasz Kot, Jakub Gierszal, Arkadiusz Jakubik, Andrzej Grabowski

Pasek wagi

To ja jeszcze wspomnę o aktorach teatralnych - najlepszy z najlepszych to wg mnie Dariusz Chojnacki. I Borys Szyc - nie doceniałam go jako aktora filmowego, ale na deskach jest niesamowity. Podobnie jak Andrzej Zieliński.

Świetny i niedoceniony jest też Macwaldowski. 

A z zagranicznych to zdecydowanie Leonardo Di Caprio (zobaczcie sobie na yt jego improwizowane sceny 🤯).

Pasek wagi

Poza wieloma już wymienionymi to Edward Norton. Raz w życiu film mi się zlał z rzeczywistością. Kiedy oglądałam "Lęk Pierwotny". Pamiętam jaka byłam przerażona. Myślałam, że wyszedł z roli, przestał grać, zwariował, że prawdziwy psychopata gra psychopatę i zaraz komuś coś zrobi. Zbliżony efekt udało się uzyskać jeszcze Rosamund Pike. W jej przypadku do dzisiaj mi się w głowie nie mieści jakim cudem dała radę przeskoczyć z uroczej Jane Benett do Gone Girl. Laura Linney - podziwiam ją od czasów wspomnianego już Lęku Pierwotnego. Ale jej rola w Ozark to jest mistrzostwo świata. Alan Rickmann i Helena Bonham Carter - jak dla mnie mistrzostwie świata jeżeli chodzi o kostiumowe role. 

uważam, że nie ma złych/dobrych aktorów, a jedynie źle/dobrze wycastowane role i złe/dobre charakterystyki postaci. Vin Diesel jest doskonałym Riddickiem, Mark Wahlberg doskonałym Maxem Paynem, Keanu Rives doskonałym Johnem Wickiem, Tom Sturridge doskonałym Sandmanem (boszzz, nikt tak cudownie nie mówi "noo"), Antony Hopkins doskonałym Leckterem, a Bogusław Linda doskonałym Franzem Maurerem. Czy to są aktorzy mogacy wcielić się w każdą rolę? No nie. I chyba nikt nie jest. Są aktorzy idealni do pewnego rodzaju kreacji. Edward Norton jest świetny w rolach popaprańców, Karl Urban rewelacyjnie sprawdza się w filmach fantasy/s-f, Hugh Grant był rewelacyjnym amantem. Duzy wszechstronny talent maja ludzie ludzie... mało zauważalni, ci którzy robia drugi plan i epizody, którzy maja za zadanie zrobić swoje i nie zepsuć produkcji i niejednokrotnie podbić blask głownych wątków fabularnych (Cillian Murphy nie byłby tak świetnym Oppenhaimerem, gdyby nie Robert Downey Jr. w roli Straussa), to są aktorzy od których wymaga się wcielania w każdą rolę. I dla mnie mistrzami sa np. Mark Strong, Charles Dance czy Gary Oldman. Lista by była długa, ale chodzi mi o sam koncept.

Nie wiem dlaczego wyszedł mi całkowicie męski zestaw, ale chyba po prostu łatwiej mi było w ten sposob w krótkim wpisie dać takie przykłady oczywiste, wiec nie to, że nie cenie pań aktorek ;)

Cyrica napisał(a):

uważam, że nie ma złych/dobrych aktorów, a jedynie źle/dobrze wycastowane role i złe/dobre charakterystyki postaci. Vin Diesel jest doskonałym Riddickiem, Mark Wahlberg doskonałym Maxem Paynem, Keanu Rives doskonałym Johnem Wickiem, Tom Sturridge doskonałym Sandmanem (boszzz, nikt tak cudownie nie mówi "noo"), Antony Hopkins doskonałym Leckterem, a Bogusław Linda doskonałym Franzem Maurerem. Czy to są aktorzy mogacy wcielić się w każdą rolę? No nie. I chyba nikt nie jest. Są aktorzy idealni do pewnego rodzaju kreacji. Edward Norton jest świetny w rolach popaprańców, Karl Urban rewelacyjnie sprawdza się w filmach fantasy/s-f, Hugh Grant był rewelacyjnym amantem. Duzy wszechstronny talent maja ludzie ludzie... mało zauważalni, ci którzy robia drugi plan i epizody, którzy maja za zadanie zrobić swoje i nie zepsuć produkcji i niejednokrotnie podbić blask głownych wątków fabularnych (Cillian Murphy nie byłby tak świetnym Oppenhaimerem, gdyby nie Robert Downey Jr. w roli Straussa), to są aktorzy od których wymaga się wcielania w każdą rolę. I dla mnie mistrzami sa np. Mark Strong, Charles Dance czy Gary Oldman. Lista by była długa, ale chodzi mi o sam koncept.

Nie wiem dlaczego wyszedł mi całkowicie męski zestaw, ale chyba po prostu łatwiej mi było w ten sposob w krótkim wpisie dać takie przykłady oczywiste, wiec nie to, że nie cenie pań aktorek ;)

Rzadko spotykam twierdzenie tak dalekie od prawdy ;)

Wilena napisał(a):

Poza wieloma już wymienionymi to Edward Norton. Raz w życiu film mi się zlał z rzeczywistością. Kiedy oglądałam "Lęk Pierwotny". Pamiętam jaka byłam przerażona. Myślałam, że wyszedł z roli, przestał grać, zwariował, że prawdziwy psychopata gra psychopatę i zaraz komuś coś zrobi. Zbliżony efekt udało się uzyskać jeszcze Rosamund Pike. W jej przypadku do dzisiaj mi się w głowie nie mieści jakim cudem dała radę przeskoczyć z uroczej Jane Benett do Gone Girl. Laura Linney - podziwiam ją od czasów wspomnianego już Lęku Pierwotnego. Ale jej rola w Ozark to jest mistrzostwo świata. Alan Rickmann i Helena Bonham Carter - jak dla mnie mistrzostwie świata jeżeli chodzi o kostiumowe role. 

Ooo tak, Norton w Leku Pierwotnym to rzeczywiście geniusz 🤯

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.