Temat: Jaka wysokość szpilek?

Ja kupuję teraz 9-9.5 cm, bo po prostu umiem w nich chodzić i chodzę ładnie. 


Rozmawiałam z facetem i jego kolega powiedział, że dla niego szpilki niższe jak 10 cm wyglądają jak szpilki jego matki. 


Wg mnie mało która kobieta potrafi w takich chodzić.


W jakich wy chodzicie? 

Peanut_Butter napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik5407213 napisał(a):

Na codzień co prawda szpilek nie nosze, bo szkoda mi zdrowia a u mnie w rodzinie jakieś słabe te kręgosłupy :) Na specjalne okazje lubię założyć szpilki,  no bo wiadomo wyglądają pięknie. Ostatnia para szpilek które kupiłam ma 8cm i to chyba mój max. 

A na codzień nosze dosyć niskie buty, nie szpilki ale na niskim, grubym obcasie. Moje buty codzienne to pracy wyglądają tak bo stawiam na wygodę i sporo chodzę. Jeśli ktoś powie, że wyglądam jak mama, nie będzie to dla mnie wielka obraza, bo jestem mamą i uwielbiam nią być. 

Niedługo to mamowo będą właśnie szpilki wyglądać, bo jak patrzę na młode pokolenie, to nikomu się już na ulicy nie chce w to bawić. Jak sobie wspominam, że z 15 lat temu te skrajnie wysokie obcasy się nosiło non stop i bez okazji (nadal mam w szafie skórzane kozaki za kolano, które mają minimum 10 cm i imho, nie da się w nich już nijak normalnie chodzić, choć są tak piękne, że je trzymam), to mi się zaczynają kojarzyć właśnie trochę z millenialką co się młodości trzyma uparcie i nie daje umrzeć trendom, które umrzeć powinny. Ja bym te buty 9+ to zostawiła serio do sytuacji erotycznych, należy im się miejsce w tej samej kategorii co gorsety i podwiązki.

jezu, przypomniałaś mi o spacerach po mieście ze znajomymi w butach na obcasie spokojnie 10 cm w liceum. Samo wspomnienie mnie boli ;P 

Dojeżdżając z wioski do miasta do technikum dzień w dzień maszerowałam półtora kilometra na autobus w te i spowrotem, plus kilka godzin chodzenia po szkole w kozaczkach na cieniutkiej szpileczce. Co my miałyśmy w głowach 🤣 jednak kocham moje workery 

menot napisał(a):

Użytkownik5407213 napisał(a):

Na codzień co prawda szpilek nie nosze, bo szkoda mi zdrowia a u mnie w rodzinie jakieś słabe te kręgosłupy :) Na specjalne okazje lubię założyć szpilki,  no bo wiadomo wyglądają pięknie. Ostatnia para szpilek które kupiłam ma 8cm i to chyba mój max. 

A na codzień nosze dosyć niskie buty, nie szpilki ale na niskim, grubym obcasie. Moje buty codzienne to pracy wyglądają tak bo stawiam na wygodę i sporo chodzę. Jeśli ktoś powie, że wyglądam jak mama, nie będzie to dla mnie wielka obraza, bo jestem mamą i uwielbiam nią być. 

Niedługo to mamowo będą właśnie szpilki wyglądać, bo jak patrzę na młode pokolenie, to nikomu się już na ulicy nie chce w to bawić. Jak sobie wspominam, że z 15 lat temu te skrajnie wysokie obcasy się nosiło non stop i bez okazji (nadal mam w szafie skórzane kozaki za kolano, które mają minimum 10 cm i imho, nie da się w nich już nijak normalnie chodzić, choć są tak piękne, że je trzymam), to mi się zaczynają kojarzyć właśnie trochę z millenialką co się młodości trzyma uparcie i nie daje umrzeć trendom, które umrzeć powinny. Ja bym te buty 9+ to zostawiła serio do sytuacji erotycznych, należy im się miejsce w tej samej kategorii co gorsety i podwiązki.

Ale tego naprawdę nikt dziś nie nosi, złapałam się na tym w wakacje, kiedy przyszło mi do głowy, że od dawna nie słyszę tego charakterystycznego tup tup, ale myślę dobra, gorąco, zobaczymy na jesieni. I nadal nic. Panie w banku w wiązanych połbutach z lekko wydłużonym czubkiem, do eleganckich spodni tylko oxfordy i mokasyny. A kozaki na szpilce to widuje u niskich pań 50+. 

Cyrica napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik5407213 napisał(a):

Na codzień co prawda szpilek nie nosze, bo szkoda mi zdrowia a u mnie w rodzinie jakieś słabe te kręgosłupy :) Na specjalne okazje lubię założyć szpilki,  no bo wiadomo wyglądają pięknie. Ostatnia para szpilek które kupiłam ma 8cm i to chyba mój max. 

A na codzień nosze dosyć niskie buty, nie szpilki ale na niskim, grubym obcasie. Moje buty codzienne to pracy wyglądają tak bo stawiam na wygodę i sporo chodzę. Jeśli ktoś powie, że wyglądam jak mama, nie będzie to dla mnie wielka obraza, bo jestem mamą i uwielbiam nią być. 

Niedługo to mamowo będą właśnie szpilki wyglądać, bo jak patrzę na młode pokolenie, to nikomu się już na ulicy nie chce w to bawić. Jak sobie wspominam, że z 15 lat temu te skrajnie wysokie obcasy się nosiło non stop i bez okazji (nadal mam w szafie skórzane kozaki za kolano, które mają minimum 10 cm i imho, nie da się w nich już nijak normalnie chodzić, choć są tak piękne, że je trzymam), to mi się zaczynają kojarzyć właśnie trochę z millenialką co się młodości trzyma uparcie i nie daje umrzeć trendom, które umrzeć powinny. Ja bym te buty 9+ to zostawiła serio do sytuacji erotycznych, należy im się miejsce w tej samej kategorii co gorsety i podwiązki.

Ale tego naprawdę nikt dziś nie nosi, złapałam się na tym w wakacje, kiedy przyszło mi do głowy, że od dawna nie słyszę tego charakterystycznego tup tup, ale myślę dobra, gorąco, zobaczymy na jesieni. I nadal nic. Panie w banku w wiązanych połbutach z lekko wydłużonym czubkiem, do eleganckich spodni tylko oxfordy i mokasyny. A kozaki na szpilce to widuje u niskich pań 50+. 

Na co dzień mało kto nosi szpilki, chybaze tego wymaga praca. Ale wieczorami widuję bardzo dużo kobiet na szpilkach. 

no przecież o tym mówię, tam gdzie jeszcze niedawno obcasy były elementem stroju służbowego już nie są. 

Cyrica napisał(a):

no przecież o tym mówię, tam gdzie jeszcze niedawno obcasy były elementem stroju służbowego już nie są. 

U nas dużo kobuet chodzi w obcasach, raczej tych na wyższych stanowiskach. Dla mnie to dodaje powagi i respektu. Czasem założą jakieś mokasyny, ale sama wolę je w obcasach :P

PardonExcuseme napisał(a):

Ja kupuję teraz 9-9.5 cm, bo po prostu umiem w nich chodzić i chodzę ładnie. 

Rozmawiałam z facetem i jego kolega powiedział, że dla niego szpilki niższe jak 10 cm wyglądają jak szpilki jego matki. 

Wg mnie mało która kobieta potrafi w takich chodzić.

W jakich wy chodzicie? 

Nie chodzę nawet w pantoflach a co dopiero w takich na wysokim obcasie...brr - już się wycierpiałam wystraczająco. 

..Asha.. napisał(a):

Peanut_Butter napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik5407213 napisał(a):

Na codzień co prawda szpilek nie nosze, bo szkoda mi zdrowia a u mnie w rodzinie jakieś słabe te kręgosłupy :) Na specjalne okazje lubię założyć szpilki,  no bo wiadomo wyglądają pięknie. Ostatnia para szpilek które kupiłam ma 8cm i to chyba mój max. 

A na codzień nosze dosyć niskie buty, nie szpilki ale na niskim, grubym obcasie. Moje buty codzienne to pracy wyglądają tak bo stawiam na wygodę i sporo chodzę. Jeśli ktoś powie, że wyglądam jak mama, nie będzie to dla mnie wielka obraza, bo jestem mamą i uwielbiam nią być. 

Niedługo to mamowo będą właśnie szpilki wyglądać, bo jak patrzę na młode pokolenie, to nikomu się już na ulicy nie chce w to bawić. Jak sobie wspominam, że z 15 lat temu te skrajnie wysokie obcasy się nosiło non stop i bez okazji (nadal mam w szafie skórzane kozaki za kolano, które mają minimum 10 cm i imho, nie da się w nich już nijak normalnie chodzić, choć są tak piękne, że je trzymam), to mi się zaczynają kojarzyć właśnie trochę z millenialką co się młodości trzyma uparcie i nie daje umrzeć trendom, które umrzeć powinny. Ja bym te buty 9+ to zostawiła serio do sytuacji erotycznych, należy im się miejsce w tej samej kategorii co gorsety i podwiązki.

jezu, przypomniałaś mi o spacerach po mieście ze znajomymi w butach na obcasie spokojnie 10 cm w liceum. Samo wspomnienie mnie boli ;P 

Dojeżdżając z wioski do miasta do technikum dzień w dzień maszerowałam półtora kilometra na autobus w te i spowrotem, plus kilka godzin chodzenia po szkole w kozaczkach na cieniutkiej szpileczce. Co my miałyśmy w głowach ? jednak kocham moje workery 

Ja to nawet w czasach technikum nosiłam kozaki na słupku albo glany/trapery 😁 Koleżanki faktycznie, popylały w cienkich szpileczkach, ale w klasie miałam też takie, dla których nawet mój słupek to było za wiele.

Pasek wagi

Nie chodzę na szpilkach i nigdy specjalnie nie chodziłam. Miałam kiedyś jakieś, nawet teraz gdzieś w szufladach jakieś sie znajdą, ale nie cierpię ich mam wysokie podbicie, więc zawsze piekły mnie stopy, a w dodatku bolały też piszczele. Ileż ja sie nacierpiałam przez te obcasy. Teraz dbam tylko o własną wygodę. Buty musza mieć elegancki krój i niski obcas. Żadnych czubów, bo czuję sie w takich jak kot w butach, albo klown :) Moja koleżanki, które biegały w szpilkach, zwłaszcza tych czubatych, maja powykrzywiane palce i haluksy i wygląda to paskudnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.