- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 listopada 2023, 02:14
Mój 3-latek rozpoczął przygodę z przedszkolem. Przedtem przez rok chodził do żłobka i z rozłąka bywało różnie. Jednego dnia szedł ładnie z Panią do sali i nawet się za mną nie obejrzał, innego robił raban na cały żłobek. W dodatku często chorował więc miał duże przerwy. Mimo wszystko mogę uznać, że przed przedszkolem poznał już smak pozostawiania bez mamy w grupie dzieci. Tak więc w przedszkolu pierwszego dnia był płacz, chciał bym razem z nim została na sali ale udało mi się wyjść. Potem chyba mu się spodobało w przedszkolu, cały wrzesień i początek października z chęcią zostawał. Bez krzyku dał się rozebrać w szatni i zaprowadzić do drzwi sali.
Niestety końcem października nadszedł jakiś kryzys. Pewnego dnia zaczął płakać, rzucać się na ziemię, biec przed siebie i wymyślać że chce do babci, dziadka, do domu, po picie, byleby nie wejść do placówki. Miał tak przez około tydzień. W dodatku zawsze po rozebraniu w szatni każe się ubrać bo on chce siusiu i nie da się mu wytłumaczyć, że na sali ma łazienkę, on musi wyjść za bramę przedszkola i tam robi siku. Po tym jeszcze marudzi by nie zostać w przedszkolu ale jakoś udawało mi się go przekonać. Ale zawsze towarzyszy temu płacz, wymyślanie zachcianek, uciekanie w stronę wyjścia. W dodatku czasem mówi " inna pani, nie ta pani" ,( w pewnych godzinach grupy są przejmowane przez inne opiekunki). Czasem też pokazuje na wejście od strony żłobka i pyta czy tam idziemy? ( W żłobku miał swoją ulubioną Panią Anię).
Mnie martwi i zastanawia ten nagły przypływ niechęci do przedszkola. Przez pierwszy miesiąc było lepiej niż teraz. Pytałam się go czy coś mi ktoś zrobił krzywdę, ponoć nie ale to mówił 3 latek. Jedna z mam zasugerowała mi, że może jakiś Pani wprowadza nerwowke z toaletą i dlatego woli zrobić siusiu na zewnątrz. Druga zmiana to taka, że we wrześniu często odprowadzał i odbierał go mąż, teraz tylko ja to robię, a syn jest bardzo do mnie przywiązany. Może też tak wyraża niechęć do budzenia go wcześniej i zrobienia tego na co akurat nie na ochoty. W końcu pora roku taka, że coraz ciężej rano wstawać nawet i dorosłemu a co dopiero dziecku.
Dod tylko, że syna po pobycie w przedszkolu odbieram zawsze uśmiechniętego, wesołego. Pani mówi, że jest grzeczny, ładnie się bawi z innymi i dużo się śmieje. Nie sprawia problemów
Jest się czym przejmować, czy to przejściowe?
Edytowany przez XXkilo 12 listopada 2023, 02:39
12 listopada 2023, 06:00
pracuje w przedszkolu i takie historie to nasza codziennosc. Dzieci tezludzie❤️🤣, maja rozne dni, okresy, samopoczucie, Humor. Na koncuu twojej wypowiedzi jest odpowiedz , typuje z mojego doswiadczenia ze gdy tsts odprowadzal to dziecko wiedzialo ze takjest i tak ma byc. Z toba sobie pogrywa, bo serce mamy czesto takie jest, dzieci wyczuwaja idealnie u kogo moga sie powyglupiac, warto stawiac wyrazne granice, byc zdecydowanym, konsekwentnym. Jesli lzej dziecku przychodzilo z tata to niechby on odprowadzal i za jakis czas napewno Problem sie rozwiaze.
Problemy w przedszklu sa, w kazdym tak jak w kazdej firmie- ulubione panie miewaja urlop, bywaja chore,inne nie musza byc jskies zle, ale sa po prostu inne a duzo dzieci bardzo przywiazuje sie do jednej konkretnej. Ja bylam z covidem na zwonieniu to wiem od rodzicow ze dzieci w tym czasie tez byly inne,placzliwe, dwoje maluchow zaczelo spowrotem sie moczyc ( byl to okres gdy wlasnie uczyly sie samodzielnosci) Po powrocie wszystko wrocilo do normalnosci.
Moja rada - niech tata prowadzi rano.
12 listopada 2023, 07:17
Dziecko jak dziecko, niczego nadzwyczajnego w tym zachowaniu nie ma, nie martw sie ;-)
12 listopada 2023, 07:34
Bywają też okresy lęków separacyjnych, u nas był taki etap. Młoda bez problemu chodziła do żłobka, nie płakała od początku, nawet na adaptacji, a jakoś po roku nastało kilka tygodni, gdy popłakiwała rano i mówila, że nie chce iść do przedszkola.
Syn już dobrze mówi? Jeśli niepokoisz się, że coś się dzieje nie tak w przedszkolu, to może podpytuj go delilatnie w trakcie zabawy czy na spacerach. Ale jeśli z przedszkola wychodzi zadowolony, to raczej pod tym względem nic się nie dzieje.
Edytowany przez sunny86 12 listopada 2023, 07:35
12 listopada 2023, 07:47
Mój co prawda jeszcze w zlobku ale choć generalnie u niego z zostawaniem nie ma problemu to był w tamtym roku taki jeden tydzień, że była histeria. Więc dzieci mogą mieć gorszy okres ;)
sądzę, że jeśli PO przedszkolu jest zadowolony i uśmiechnięty to krzywdą mu się nie dzieje. Ale oczywiście trzymaj rękę na pulsie i obserwuj.
12 listopada 2023, 08:10
Zanim doczytałam do końca pomyślałam, że tata powinien go odprowadzać. Z mamą dziecko jest zupełnie inne.
12 listopada 2023, 10:41
Skoro odbierasz go uśmiechniętego, to nie ma co się martwić. U nas było z córką podobnie. Rano płacz, przyklejanie się do mojej nogi itp. Trwało to 2 tygodnie, potem był chwilę spokój. Później się rozchorowała i 2 tygodnie siedziała w domu i po powrocie był koszmar razy dwa, w stosunku do wcześniej. W sumie ta zabawa trwała jakieś 2-3 miesiące z przerwami - raz było lepiej raz gorzej. Później całkiem minęło. To głównie kwestia raz, że zmiany otoczenia i to na dłużej a dwa oddzielenie się od mamy. U Ciebie wcześniej był żłobek, u nas dom, więc córka z dnia na dzień jakby przeszła od widzenia mnie 24h/dobę do nie widzenia mnie przez 8 godzin dziennie. W każdym razie skończyło się i było już dobrze. Też mimo porannych histerii, odbierałam ją uśmiechniętą, więc wiedziałam, że nie chodzi o to że dzieje się jakaś krzywda, tylko o to moje zniknięcie z jej pola widzenia plus zapewne poranne wstawanie.
Moja rada: przetrzymać, jak najmniej się cackać rano - w sensie oczywiście przytulić itp. ale nie wracać po 10 razy, tylko jak wychodzisz to wychodzisz - jeśli dzięki marudzeniu wszystko się rano będzie przedłużało (czyli kilkukrotne powroty w pół drogi do drzwi, bo jeszcze całus/przytulas itp.) to marudzenie będzie nadal bo daje efekt. Najlepiej się wyściskać ile wlezie a potem jak idziesz to idziesz. Dobrze też jakby mąż mógł odprowadzać, chociaż nie wiem czy to wszystko się nie przesunie w czasie - w sensie kiedyś znowu zaczniesz Ty i znowu będzie rano szopka. A drugiej strony dziecko będzie już bardziej przywiązane do przedszkola niż jest teraz, więc łatwiej będzie mu się oderwać. W każdym razie to wszystko jest normalne i myślę, że 99% rodziców to przeszło. Piszę 99, bo mój syn poszedł w wieku 4 lat do przedszkola i nie było dnia, żeby marudził. Leciał jak na skrzydłach do dzieci. Do dziś pamietam jak 1szego dnia go przyprowadziłam i gadałam chwilę z panią, on stał koło mnie. Ja spanikowana w ogóle, bo to pierwsze dziecko, pierwsza placówka itp. Ten tak patrzy, patrzy, drepta w miejscu zniecierpliwiony i nagle mówi: "No mogę już iść do dzieci?" i poszedł. Żadnej traumy oprócz mojej nie było :P Także tak tez sie zdarza, choć raczej sporadycznie :D
12 listopada 2023, 21:13
Tez mam trzyletniego przedszkolaka, zaczął we wrześniu i podobna historia - krzyk i pisk jak wchodzimy, ale zawsze odbieram go uśmiechniętego i pozytywnie wymęczonego dniem. To chyba norma, przynajmniej mam nadzieje... :) A z ta panią to mam nawet własną anegdotkę. Jak byłam sama wiele lat temu w przedszkolu to były dwie panie - jedna zawsze mila, zawsze uśmiechnięta, a druga nie. Była bardziej sroga no i coś tej małej mi jakoś się w niej nie podobało, a wręcz pamietam ze jej bardzo nie lubiłam. Ale oczywiście nie działa mi się żadna krzywda, a pani robiła wszystko co powinna była robić i prowadziła zajęcia poprawnie.