- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 października 2023, 15:48
Takie zwykłe pytanie. Czy drożyzna spowodowała u Was zmianę sytuacji finansowej? Czy odczuwacie ją? Jak bardzo? Czy w chwili obecnej pozwalacie sobie na mniej niż kiedyś?
23 października 2023, 16:06
To w sumie jest zabawna sytuacja. Rządy na świecie drukują kasę na potęgę w covidzie (pomijając inne czynniki inflacyjne), która to w większości ląduje w bani podbijającej giełdę i rynek nieruchomości, więc kto ma trochę kasy, to w przeciągu 2 lat mógł sobie nabić 30%-50% zysku, a potem za zbijanie tej inflacji zapłacą głównie ludzie na wynajmie czy próbujący kupić pierwsze mieszkanie, ci, których ledwo stać na jedzenie, budżetówka i ci udupieni celowo wywoływanym bezrobociem.
W USA czy EU współczynniki nierówności społecznych wyje...ane po covdzie w kosmos, bo inflacja to przecież nie tylko Polski problem wynikający z rządów pis, jak to nam próbowała sprzedać opozycja. Nie ma to jak late stage capitalism.
Btw, ciekawostka: "Udział osób
fizycznych nabywających mieszkania na potrzeby własne oszacowano na
poziomie 30% rynku, a w celach inwestycyjnych na poziomie 70% na koniec 2022 r" Jak to nie jest totalnie powalone, to nie wiem co jest.
Edytowany przez menot 23 października 2023, 16:11
23 października 2023, 16:19
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
23 października 2023, 16:31
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury – 1147,33 złotych."
I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.
23 października 2023, 16:40
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
w zasadzie uwazam za przesadne to pojechanie po poprzdniczce, bo z jej wypowiedzi nie wynika nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem na pomoc charytatywna od ludzi zamozniejszych. Wypowiedz krolowejmargot jest tak sformulowana ze mozna ja bylo w ten sposob odebrac - nikt nie broni nikomu zarabiac na wynajmie czy czym innym tyle ze wielu w obecnych czasach wykorzystuja sytuacje wojny i tysiaca innych plag i cisna ile sie da. Mialam taka historie w wakacje gdy wiosna chcialam wynajac mieszkanie na cztery tygodnie urlopu, mieszkanie gdzie juz w ub. latach bylam raptem podrozalo prawie o 100%, wiec podziekowalam i zanalazlam inne. Wlasciciel pierwszego przemyslal i zasypal mnei wiadomosciami ze sie dogadamy i zaplacilam wiecej niz w ub roku ale nie o 100 a o jakies 25 % i byl mimo to zadowolony. Nie ma to nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem ze ktos mnie przenocuje za darmo.
23 października 2023, 16:42
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.
Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?
23 października 2023, 16:47
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.
Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?
Nawet więcej - sugeruję, że ludzie, którzy obecnie tną kasę na jedzeniu, bo inflacja, muszą to robić w dużym stopniu dlatego, że dzięki polityce finansowej UE czy USA w ostatnich latach, kasa zamiast z góry skapywać w dół, była zasysana z dołu w górę. Więc tak, ciężko się nie wkur.ić, że najbogatsze parę procent solidnie zyskało na bani mieszkaniowej i giełdowej, a płacą za to głównie przeciętniacy, którzy nie mają wyjścia i coś wynająć muszą. Bo te pieniądze z rynku będą zdejmowane właśnie z nich. Jak sama piszesz -ciebie to nie dotknęło kompletnie.
Edytowany przez menot 23 października 2023, 16:48
23 października 2023, 16:54
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
w zasadzie uwazam za przesadne to pojechanie po poprzdniczce, bo z jej wypowiedzi nie wynika nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem na pomoc charytatywna od ludzi zamozniejszych. Wypowiedz krolowejmargot jest tak sformulowana ze mozna ja bylo w ten sposob odebrac - nikt nie broni nikomu zarabiac na wynajmie czy czym innym tyle ze wielu w obecnych czasach wykorzystuja sytuacje wojny i tysiaca innych plag i cisna ile sie da. Mialam taka historie w wakacje gdy wiosna chcialam wynajac mieszkanie na cztery tygodnie urlopu, mieszkanie gdzie juz w ub. latach bylam raptem podrozalo prawie o 100%, wiec podziekowalam i zanalazlam inne. Wlasciciel pierwszego przemyslal i zasypal mnei wiadomosciami ze sie dogadamy i zaplacilam wiecej niz w ub roku ale nie o 100 a o jakies 25 % i byl mimo to zadowolony. Nie ma to nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem ze ktos mnie przenocuje za darmo.
Właśnie tu jest ta różnica w podejściu. Nie zakładasz, że ktoś Ci powinien wynająć za tą niższą kwotę, bo jak nie to chytry, wredny i w podły sposób chce się nachapać kosztem biednych ludzi. Tylko zachowujesz się w taki sposób, w jaki obecnie działa rynek. Nie odpowiadała Ci cena, to podziękowałaś, i najzwyczajniej w świecie zaczęłaś sobie szukać czegoś innego. Jednej osobie się w takiej sytuacji kalkuluje jednak obniżyć ceny, żeby nie stracić klienta, drugiej nie. Ani jedna nie jest święta, ani druga zła - po prostu zwykła kwestia tego co się komu bardziej opłaca. Wytykanie komuś, że "ooo, podniósł ceny, a potem sobie na wakacje jeździ cudzym kosztem" jest natomiast zwyczajnie słabe.
A co do mieszkań socjalnych. To dalej pozostaje kwestia, którą powinno zajmować się państwo. Nie prywatne osoby. Ciężko żeby nagle ludzie rezygnowali z własnego zarobku, bo państwo sobie w jakimś zakresie nie radzi i mają przejść jego rolę (zwłaszcza kiedy ktoś uczciwie podatki płaci, to ich cześć jest przeznacza m.in. na mieszkania socjalne, ciężko żeby płacił drugi raz na to samo).
23 października 2023, 17:05
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.
Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?
Nawet więcej - sugeruję, że ludzie, którzy obecnie tną kasę na jedzeniu, bo inflacja, muszą to robić w dużym stopniu dlatego, że dzięki polityce finansowej UE czy USA w ostatnich latach, kasa zamiast z góry skapywać w dół, była zasysana z dołu w górę. Więc tak, ciężko się nie wkur.ić, że najbogatsze parę procent solidnie zyskało na bani mieszkaniowej i giełdowej, a płacą za to głównie przeciętniacy, którzy nie mają wyjścia i coś wynająć muszą. Bo te pieniądze z rynku będą zdejmowane właśnie z nich. Jak sama piszesz -ciebie to nie dotknęło kompletnie.
Ale ta polityka monetarna Europy i USA, która Ci się nie podoba, to nie jest kwestia ostatnich 3-5 lat, tylko raczej ostatnich kilkunastu. I? Masz do mnie pretensje, że w związku z moimi własnymi decyzjami finansowymi podejmowanymi w określonej sytuacji polityczno-gospodarczej, nie czuję skutków inflacji i wiedząc, jaka jest sytuacja na rynkach, żyję tak, jak żyłam?
23 października 2023, 17:06
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
w zasadzie uwazam za przesadne to pojechanie po poprzdniczce, bo z jej wypowiedzi nie wynika nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem na pomoc charytatywna od ludzi zamozniejszych. Wypowiedz krolowejmargot jest tak sformulowana ze mozna ja bylo w ten sposob odebrac - nikt nie broni nikomu zarabiac na wynajmie czy czym innym tyle ze wielu w obecnych czasach wykorzystuja sytuacje wojny i tysiaca innych plag i cisna ile sie da. Mialam taka historie w wakacje gdy wiosna chcialam wynajac mieszkanie na cztery tygodnie urlopu, mieszkanie gdzie juz w ub. latach bylam raptem podrozalo prawie o 100%, wiec podziekowalam i zanalazlam inne. Wlasciciel pierwszego przemyslal i zasypal mnei wiadomosciami ze sie dogadamy i zaplacilam wiecej niz w ub roku ale nie o 100 a o jakies 25 % i byl mimo to zadowolony. Nie ma to nic wspolnego z komunizmem czy oczekiwaniem ze ktos mnie przenocuje za darmo.
Właśnie tu jest ta różnica w podejściu. Nie zakładasz, że ktoś Ci powinien wynająć za tą niższą kwotę, bo jak nie to chytry, wredny i w podły sposób chce się nachapać kosztem biednych ludzi. Tylko zachowujesz się w taki sposób, w jaki obecnie działa rynek. Nie odpowiadała Ci cena, to podziękowałaś, i najzwyczajniej w świecie zaczęłaś sobie szukać czegoś innego. Jednej osobie się w takiej sytuacji kalkuluje jednak obniżyć ceny, żeby nie stracić klienta, drugiej nie. Ani jedna nie jest święta, ani druga zła - po prostu zwykła kwestia tego co się komu bardziej opłaca. Wytykanie komuś, że "ooo, podniósł ceny, a potem sobie na wakacje jeździ cudzym kosztem" jest natomiast zwyczajnie słabe.
A co do mieszkań socjalnych. To dalej pozostaje kwestia, którą powinno zajmować się państwo. Nie prywatne osoby. Ciężko żeby nagle ludzie rezygnowali z własnego zarobku, bo państwo sobie w jakimś zakresie nie radzi i mają przejść jego rolę (zwłaszcza kiedy ktoś uczciwie podatki płaci, to ich cześć jest przeznacza m.in. na mieszkania socjalne, ciężko żeby płacił drugi raz na to samo).
Przez ponad 20 lat wynajmuję znajomej dom za śmieszna cenę. Gdy i u mnie zaczęło sie robić krucho z kasą, gdy przeliczyłam ile przez te wszystkie lata straciłam i podliczyłam wyłącznie inflancję, to się na mnie obraziła i chociaż miałyśmy zgodnie ustalić razem podwyżkę, to się do mnie nie odzywa a ja na nią nie naciskam.
23 października 2023, 17:46
Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.
Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.
Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.
A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu.
"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.
Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?
Nawet więcej - sugeruję, że ludzie, którzy obecnie tną kasę na jedzeniu, bo inflacja, muszą to robić w dużym stopniu dlatego, że dzięki polityce finansowej UE czy USA w ostatnich latach, kasa zamiast z góry skapywać w dół, była zasysana z dołu w górę. Więc tak, ciężko się nie wkur.ić, że najbogatsze parę procent solidnie zyskało na bani mieszkaniowej i giełdowej, a płacą za to głównie przeciętniacy, którzy nie mają wyjścia i coś wynająć muszą. Bo te pieniądze z rynku będą zdejmowane właśnie z nich. Jak sama piszesz -ciebie to nie dotknęło kompletnie.
Ale ta polityka monetarna Europy i USA, która Ci się nie podoba, to nie jest kwestia ostatnich 3-5 lat, tylko raczej ostatnich kilkunastu. I? Masz do mnie pretensje, że w związku z moimi własnymi decyzjami finansowymi podejmowanymi w określonej sytuacji polityczno-gospodarczej, nie czuję skutków inflacji i wiedząc, jaka jest sytuacja na rynkach, żyję tak, jak żyłam?
Nie, za to nie mam. Mogę co najwyżej czuć poirytowanie tonem wypowiedzi, szczególnie w kontekście tego, jak zostało sformułowane pytanie w tym wątku - co też okazuję.