Temat: On mnie zablokował

Moja znajomość z Panem M trwa już prawie pół roku, niestety opiera się bardziej na kontakcie telefonicznym w tym momencie ponieważ mieszkamy w dwóch różnych miastach.

Na początku oczywiście wszystko ładnie pięknie, starał się, angażował, mowił takie rzeczy ze nie jeden poeta mógłby sie od niego uczyć i chyba niestety dałam sie na to nabrać, pomimo mojego dystansu który próbowałam mieć bo nie chciałam sie za bardzo angażować. I tak ta relacja szła do przodu, ja zaczęłam sie bardziej otwierać. On nagle tak jakby zaczęł sie dystansować, jednego dnia bardzo zakochany, a drugiego potrafil był tak zimny, obojętny, często nawet niemiły ze zaczynałam mieć mętlik w głowie. Każde próby rozmowy kończyły sie zle, czułam sie niezrozumiana a ja po prostu chciałam wiedzieć skąd taka

zmiana w zachowaniu i na czym stoję. Próbowałam rozmawiać, ale i tak wychodził monolog z mojej strony bo on nic nie mowil, ale skończyć znajomosci tez ze mną nie chciał. W końcu powiedział ze potrzebuje przestrzeni, ze ja za bardzo naciskam, gdzie dzień wcześniej potrafil pięknie mówić i sam inicjował jeszcze jakoś kontakt. Ja każdego dnia budząc sie zastanawiałam sie jaki on będzie miał humor i jaki dziś będzie dla mnie. Bo jednego dnia potrafil być czuły, a kolejnego bez powodu odzywać sie jak do kolegi. Próbowałam mu tłumaczyć jak sie czuje, ze jednego dnia czuje sie ważna dla niego, kolejnego dnia już nie, ze robi mi straszna huśtawkę emocjonalna. Nic nie mówił, nie odpowiadał lub omijajco, ze wymyślam i przesadzam.

Każda rozmowa o uczuciach moich była odbierana przez niego jak atak na jego osobę, robił sie nerwowy, potrafil mnie rozłączać, nie odbierać tel, wyłączać, czasem już nawet zle sie odzywał do mnie, gdzie nawet nie potrafil przeprosic później, tylko sie odzywał jakby sie nic nie stało. Na moje próby rozmowy potrafił reagować śmiechem, albo ze nie będzie tego „pier dolenia” słuchać, gdzie ja tylko chciałam poważnej rozmowy dorosłych ludzi skoro mowil ze mu tak na mnie zależy.. No właśnie… jednego dnia byłam najcudowniejsza i ze on sie tyle ode mnie uczy, gdzie drugiego potrafiłam być dla niego nienormalna… a on po prostu taki jest i może nie jest nauczony okazywać ze mu na kimś zależy. Ja nie oczekiwałam niewiaodmo czego, bo wiem ze ludzie są różni, jedni bardziej wylewni, drudzy mniej… ale on po prostu zaczal sie zachowywać momentami jak cham któremu nic nie można powiedzieć a i tak odwróci kota ogonem tak ze to ja będę sie czuła winna… czasami mowil ze nie musi sie starać bo już mnie zdobył, ze jak mi nie pasuje to furtka otwarta itp… przymykalam na to oko bo nie chciałam wierzyc w te słowa… a było tego typu wiele więcej. Zaczęłam sie czuc w tej relacji bardzo zle, ciagle huśtawki emocjonalne, czułam sie niezrozumiana i ta gorsza… bo tylko potrzebowałam uwagi i normalnej rozmowy jak to jest w zdrowej relacji.. w zamian zaczęłam dostawać lekceważąco podejście do mojej osoby i moich uczuc, bo on tu jest najbardziej poszkodowany i ja robię z niego najgorszego… a jak ja mam sie czuc gdy chce porozmawiać a on w złości potrail powiedzieć spier dalaj i sie rozłączyć? Lub ze nie jestem najważniejsza i ze on ma ważniejsze sprawy niż słuchanie takiego pierdo lenia …

Ale przy próbie zakończenia znajomosci było „nie chce cię stracić”…

Mam obecnie gorszy czas w życiu, wczoraj złapał mnie dół chciałam z nim porozmawiać, to tylko usłyszałam ze smece i żebym dała spokoj… i znów ja ta najgorsza bo potrzebowałam wsparcia od osoby która myślałam ze jest mi bliska? Rozmowa tez sie skończyła na tym ze poczułam sie okropnie, bo po takich tekstach z jego strony znów zaczęłam ze nie czuje sie ważna dla niego, ze mam wrażenie ze ta relacja jest jednostronna, ze nie czuje żeby on sie starał.. a on nic…

Dzisiaj mam urodziny, złożył mi życzenia w wiadomości, później chciałam znów z nim wyjaśnić wczorajsza sytuacje to znów odbilam sie od ściany… on w stosunku do mnie chamski i ze znów nie bedzie tego pier dolenia słuchać… a ja naprawdę czuje sie w tej relacji niechciana, tylko po co w takim razie on to dalej ciągnie? Teraz skończyło sie to tak ze od rana jestem zablokowana i nie wiem co mam myśleć… popsuł mi cały dzień, moje urodziny… dlaczego on mi okazuje taki brak szacunku? Facet który ma prawie 35 lat… jestem totalnie rozwalona… bo za każdym razem to ja praktycznie zawsze pierwsza wyciągałam rękę, a teraz nawet nie mogę bo jestem zablokowana, tylko nie wiem dlaczego? Dlatego ze chciałam być dla kogoś ważna i oczekiwałam w końcu normalnej rozmowy z szacunkiem? Jak można tak traktować druga osobę, twierdząc ze zależy i nie chcąc nic zakończyć, ale dać od siebie coś to tez nie bo „on taki jest”…

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

Pasek wagi

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

no właśnie,czyli jednak miałabyś tyle przyzwoitości żeby jasno powiedzieć, że się nie zgadzasz z ewentualnym szantażem emocjonalnym I że zablokujesz jeśli jeszcze raz będzie się na ciebie naciskało

a nie dawalabys sprzecznych sygnałów, czyli tak jak u autorki posta, dziś czułość i wyznanie miłości, a jutro od rana blok, foch i wrogość bez powodu, 🤷

Użytkownik5390044 napisał(a):

Moja znajomość z Panem M trwa już prawie pół roku, niestety opiera się bardziej na kontakcie telefonicznym w tym momencie ponieważ mieszkamy w dwóch różnych miastach.

Na początku oczywiście wszystko ładnie pięknie, starał się, angażował, mowił takie rzeczy ze nie jeden poeta mógłby sie od niego uczyć i chyba niestety dałam sie na to nabrać, pomimo mojego dystansu który próbowałam mieć bo nie chciałam sie za bardzo angażować. I tak ta relacja szła do przodu, ja zaczęłam sie bardziej otwierać. On nagle tak jakby zaczęł sie dystansować, jednego dnia bardzo zakochany, a drugiego potrafil był tak zimny, obojętny, często nawet niemiły ze zaczynałam mieć mętlik w głowie. Każde próby rozmowy kończyły sie zle, czułam sie niezrozumiana a ja po prostu chciałam wiedzieć skąd taka

zmiana w zachowaniu i na czym stoję. Próbowałam rozmawiać, ale i tak wychodził monolog z mojej strony bo on nic nie mowil, ale skończyć znajomosci tez ze mną nie chciał. W końcu powiedział ze potrzebuje przestrzeni, ze ja za bardzo naciskam, gdzie dzień wcześniej potrafil pięknie mówić i sam inicjował jeszcze jakoś kontakt. Ja każdego dnia budząc sie zastanawiałam sie jaki on będzie miał humor i jaki dziś będzie dla mnie. Bo jednego dnia potrafil być czuły, a kolejnego bez powodu odzywać sie jak do kolegi. Próbowałam mu tłumaczyć jak sie czuje, ze jednego dnia czuje sie ważna dla niego, kolejnego dnia już nie, ze robi mi straszna huśtawkę emocjonalna. Nic nie mówił, nie odpowiadał lub omijajco, ze wymyślam i przesadzam.

Każda rozmowa o uczuciach moich była odbierana przez niego jak atak na jego osobę, robił sie nerwowy, potrafil mnie rozłączać, nie odbierać tel, wyłączać, czasem już nawet zle sie odzywał do mnie, gdzie nawet nie potrafil przeprosic później, tylko sie odzywał jakby sie nic nie stało. Na moje próby rozmowy potrafił reagować śmiechem, albo ze nie będzie tego ?pier dolenia? słuchać, gdzie ja tylko chciałam poważnej rozmowy dorosłych ludzi skoro mowil ze mu tak na mnie zależy.. No właśnie? jednego dnia byłam najcudowniejsza i ze on sie tyle ode mnie uczy, gdzie drugiego potrafiłam być dla niego nienormalna? a on po prostu taki jest i może nie jest nauczony okazywać ze mu na kimś zależy. Ja nie oczekiwałam niewiaodmo czego, bo wiem ze ludzie są różni, jedni bardziej wylewni, drudzy mniej? ale on po prostu zaczal sie zachowywać momentami jak cham któremu nic nie można powiedzieć a i tak odwróci kota ogonem tak ze to ja będę sie czuła winna? czasami mowil ze nie musi sie starać bo już mnie zdobył, ze jak mi nie pasuje to furtka otwarta itp? przymykalam na to oko bo nie chciałam wierzyc w te słowa? a było tego typu wiele więcej. Zaczęłam sie czuc w tej relacji bardzo zle, ciagle huśtawki emocjonalne, czułam sie niezrozumiana i ta gorsza? bo tylko potrzebowałam uwagi i normalnej rozmowy jak to jest w zdrowej relacji.. w zamian zaczęłam dostawać lekceważąco podejście do mojej osoby i moich uczuc, bo on tu jest najbardziej poszkodowany i ja robię z niego najgorszego? a jak ja mam sie czuc gdy chce porozmawiać a on w złości potrail powiedzieć spier dalaj i sie rozłączyć? Lub ze nie jestem najważniejsza i ze on ma ważniejsze sprawy niż słuchanie takiego pierdo lenia ?

Ale przy próbie zakończenia znajomosci było ?nie chce cię stracić??

Mam obecnie gorszy czas w życiu, wczoraj złapał mnie dół chciałam z nim porozmawiać, to tylko usłyszałam ze smece i żebym dała spokoj? i znów ja ta najgorsza bo potrzebowałam wsparcia od osoby która myślałam ze jest mi bliska? Rozmowa tez sie skończyła na tym ze poczułam sie okropnie, bo po takich tekstach z jego strony znów zaczęłam ze nie czuje sie ważna dla niego, ze mam wrażenie ze ta relacja jest jednostronna, ze nie czuje żeby on sie starał.. a on nic?

Dzisiaj mam urodziny, złożył mi życzenia w wiadomości, później chciałam znów z nim wyjaśnić wczorajsza sytuacje to znów odbilam sie od ściany? on w stosunku do mnie chamski i ze znów nie bedzie tego pier dolenia słuchać? a ja naprawdę czuje sie w tej relacji niechciana, tylko po co w takim razie on to dalej ciągnie? Teraz skończyło sie to tak ze od rana jestem zablokowana i nie wiem co mam myśleć? popsuł mi cały dzień, moje urodziny? dlaczego on mi okazuje taki brak szacunku? Facet który ma prawie 35 lat? jestem totalnie rozwalona? bo za każdym razem to ja praktycznie zawsze pierwsza wyciągałam rękę, a teraz nawet nie mogę bo jestem zablokowana, tylko nie wiem dlaczego? Dlatego ze chciałam być dla kogoś ważna i oczekiwałam w końcu normalnej rozmowy z szacunkiem? Jak można tak traktować druga osobę, twierdząc ze zależy i nie chcąc nic zakończyć, ale dać od siebie coś to tez nie bo ?on taki jest??

mnie to bardziej zastanawia dlaczego Ty tak się zachowujesz i akceptujesz jego zachowanie ...

zrobisz jak uważasz ale wiesz... wiele dziewczyn/kobiet przechodzi terapię po kilku latach spędzonych z takim toksykiem, ty masz za sobą dopiero pół roku także można powiedzieć, że masz szczęście w nieszczęściu i niebywałą okazję żeby to zakończyć zanim staniesz się emocjonalnym wrakiem. Twoje wypowiedzi świadczą o totalnej desperacji, zerowym poczuciu własnej wartosci i uzależnieniu emocjonalnym od niego - to jest dla ciebie OBCY człowiek z którym niewiadomo po co ciągniesz jakis układ- powiedz, jak można obcej osobie nadać taką rangę w życiu? Co Ciebie to obchodzi co myśli o Tb OBCY facet ? To jest w ogóle niestotne. Najważniejsze jest że tu i teraz ta znajomość nie daje ci żadnych plusów.. dlatego powinnaś ja zakończyć i w ogóle nie zastanawiać się dlaczego on tak czy owak myśli, tak czy owak się zachował etc.. serio uwazas że 35latek który za formę komunikacji z kobietą używa opcji zablokowania to jest materiał na zdrową normalną relacje ?? Obudz się co z tobą nie tak. 

Pasek wagi

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

no właśnie,czyli jednak miałabyś tyle przyzwoitości żeby jasno powiedzieć, że się nie zgadzasz z ewentualnym szantażem emocjonalnym I że zablokujesz jeśli jeszcze raz będzie się na ciebie naciskało

a nie dawalabys sprzecznych sygnałów, czyli tak jak u autorki posta, dziś czułość i wyznanie miłości, a jutro od rana blok, foch i wrogość bez powodu, ?

a moze to nie było bez powodu? Moze autorka zaczynała od męczenia i on miał zły humor i nie zdzierżył. Mężczyźni tez maja nastroje i raz bardziej w danym momencie potrzebują czułości i raz mniej. Odnoszę wrażenie, ale moge się mylić bo przy ich kontaktach nie byłam, ze autorka oczekuje ciągłej czułości, adoracji, wsparcia, zainteresowania jej uczuciami i nią. Jeśli tego nie dostaje  od razu gorszy humor i rozmowa na ten temat, wyaśniae, dopraszanie się. Mogę sie mylić oczywiście, bo przy ich rozmowach nie byłam. Warto czasem jednak poznać wersję drugiej strony. On może być toksykiem ale nie musi... Co moze zabrzmi brutalnie dla mnie osoba męczaca, ciągle szukająca wsparcia emocjonalnego marudząca jest toksykiem

Pasek wagi

Jeśli pięknie mówi, to znaczy, ze ma talent do pięknego mówienia. 

Jeśli zachowuje się olewawczo w stosunku do ciebie, to znaczy, ze cię olewa.

Jedno drugiego nie wyklucza.

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

no właśnie,czyli jednak miałabyś tyle przyzwoitości żeby jasno powiedzieć, że się nie zgadzasz z ewentualnym szantażem emocjonalnym I że zablokujesz jeśli jeszcze raz będzie się na ciebie naciskało

a nie dawalabys sprzecznych sygnałów, czyli tak jak u autorki posta, dziś czułość i wyznanie miłości, a jutro od rana blok, foch i wrogość bez powodu, ?

a moze to nie było bez powodu? Moze autorka zaczynała od męczenia i on miał zły humor i nie zdzierżył. Mężczyźni tez maja nastroje i raz bardziej w danym momencie potrzebują czułości i raz mniej. Odnoszę wrażenie, ale moge się mylić bo przy ich kontaktach nie byłam, ze autorka oczekuje ciągłej czułości, adoracji, wsparcia, zainteresowania jej uczuciami i nią. Jeśli tego nie dostaje  od razu gorszy humor i rozmowa na ten temat, wyaśniae, dopraszanie się. Mogę sie mylić oczywiście, bo przy ich rozmowach nie byłam. Warto czasem jednak poznać wersję drugiej strony. On może być toksykiem ale nie musi... Co moze zabrzmi brutalnie dla mnie osoba męczaca, ciągle szukająca wsparcia emocjonalnego marudząca jest toksykiem

Araksol, jak to było z psychologią i pracą terapeutki u Ciebie? Zamierzałaś się kształcić w tym kierunku? Pracować jako terapeutka uzależnień? Czy pomyliłam osoby?

PowrozeJarmuzem2.0 napisał(a):

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

no właśnie,czyli jednak miałabyś tyle przyzwoitości żeby jasno powiedzieć, że się nie zgadzasz z ewentualnym szantażem emocjonalnym I że zablokujesz jeśli jeszcze raz będzie się na ciebie naciskało

a nie dawalabys sprzecznych sygnałów, czyli tak jak u autorki posta, dziś czułość i wyznanie miłości, a jutro od rana blok, foch i wrogość bez powodu, ?

a moze to nie było bez powodu? Moze autorka zaczynała od męczenia i on miał zły humor i nie zdzierżył. Mężczyźni tez maja nastroje i raz bardziej w danym momencie potrzebują czułości i raz mniej. Odnoszę wrażenie, ale moge się mylić bo przy ich kontaktach nie byłam, ze autorka oczekuje ciągłej czułości, adoracji, wsparcia, zainteresowania jej uczuciami i nią. Jeśli tego nie dostaje  od razu gorszy humor i rozmowa na ten temat, wyaśniae, dopraszanie się. Mogę sie mylić oczywiście, bo przy ich rozmowach nie byłam. Warto czasem jednak poznać wersję drugiej strony. On może być toksykiem ale nie musi... Co moze zabrzmi brutalnie dla mnie osoba męczaca, ciągle szukająca wsparcia emocjonalnego marudząca jest toksykiem

Araksol, jak to było z psychologią i pracą terapeutki u Ciebie? Zamierzałaś się kształcić w tym kierunku? Pracować jako terapeutka uzależnień? Czy pomyliłam osoby?

nie terapeuta ale instruktor. Tak o psychologii myslałam...

Pasek wagi

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

araksol napisał(a):

nie przeczytałam całego, bo nie byłam w stanie. Nasuwa mi sie tylko, ze faktycznie mozesz go męczyć tymi monologami, przyciskaniem do sciny, potokami słów o uczuciach, złymi nastrojami i potrzebami wsparcia. Jak dla mnie też jesteś raczej męczaca i zbyt emocjonalna...

serio?

Też powiedziałbyś swojemu partnerowi 'odpi..dol' się gdyby usiłował się dowiedzieć co zrobił takiego, że się obraziłaś? Też rzucilabys słuchawką I zablokowała, zamiast wyjaśnić sytuację i albo rozstać się albo spróbować ponownie? 

nie przeczytałaś nawet całego jej wpisu, to też nie wypowiadaj się, po co?

??

w takiej formie bym nie odpowiedziała ale ciągłe gadanie o uczuciach, wyjaśnianie, stawianie pod ścianą to tak rozłaczyłabym sie i zablokowałą. Tak mnie męczyła moja mama i jest zablokowana.

no właśnie,czyli jednak miałabyś tyle przyzwoitości żeby jasno powiedzieć, że się nie zgadzasz z ewentualnym szantażem emocjonalnym I że zablokujesz jeśli jeszcze raz będzie się na ciebie naciskało

a nie dawalabys sprzecznych sygnałów, czyli tak jak u autorki posta, dziś czułość i wyznanie miłości, a jutro od rana blok, foch i wrogość bez powodu, ?

a moze to nie było bez powodu? Moze autorka zaczynała od męczenia i on miał zły humor i nie zdzierżył. Mężczyźni tez maja nastroje i raz bardziej w danym momencie potrzebują czułości i raz mniej. Odnoszę wrażenie, ale moge się mylić bo przy ich kontaktach nie byłam, ze autorka oczekuje ciągłej czułości, adoracji, wsparcia, zainteresowania jej uczuciami i nią. Jeśli tego nie dostaje  od razu gorszy humor i rozmowa na ten temat, wyaśniae, dopraszanie się. Mogę sie mylić oczywiście, bo przy ich rozmowach nie byłam. Warto czasem jednak poznać wersję drugiej strony. On może być toksykiem ale nie musi... Co moze zabrzmi brutalnie dla mnie osoba męczaca, ciągle szukająca wsparcia emocjonalnego marudząca jest toksykiem

Nie odniosłam wrażenia, że autorka jest jakaś natarczywa, a przeczytałam cały jej wpis..., oczywiście że nie wiemy jak dokładnie było między nimi, ale to ona tutaj pisze, a nie on 🤷, wiem że mężczyźni też mają nastroje, jest jednak różnica pomiędzy zwykłym zmęczeniem dana osoba, kiedy to zrywa się relację, a fundowaniem huśtawki emocjonalnej. Autorka sama napisała, gdybyś tak przeczytała uważnie, że on nie chce zerwać relacji i ona tego nie rozumie 

jest skonfundowana zmiennymi nastrojami gościa i najwyraźniej nigdy nie spotkała się z takim traktowaniem, a więc szuka wyjaśnień

I zgadzam się bardzo mocno, że obie strony należy wysłuchać, ale jeśli nie ma takiej możliwości, to co... jako psycholog...odeslesz te jedna zbłąkana osobę do domu, bo nie wiesz co ta druga strona miałaby do powiedzenia? Czy, jako psycholog w ogóle wysłuchasz jej monologu, czy uznasz że jest toksyczna i powinna przestać być natarczywa, już po pierwszym zdaniu? 

jestem ZA radykalnym podejściem bez cackania się, żeby było jasne, ALE bez cierpliwego wysłuchania tej strony,która jest dostępna, i tak nic nie pomożesz i nie osiągniesz 🤔

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.