Temat: Ile macie kwiatów?

Muszę przyznać, że trochę jestem od nich uzależniona. Dosłownie w ciągu 2 lat się przetransformowalam, bo kiedyś mnie to w ogóle nie interesowało. Chciałabym mieć a'la dżungle w domu, ale wiem, że to pracochłonne. Mam ich już 22 (ale w tym trawa dla kota), wszystkie w jednym pokoju, w którym "żyję". Jak wy macie z kwiatami? 

.verbena napisał(a):

Ja też się nie cackam i mimo że różnią się nieco wymaganiami, to i tak zwykle podlewam je hurtem raz na tydzień, zimą to i raz na 10 dni. Wystrzegam się przelewania, dlatego niektóre wilgociolubne rośliny czasem mi podsychają, ale co przeschnie to ucikam, a kwiatek rośnie dalej. Ja sugeruję się metodą na ciężar doniczki, wiem kiedy jest wilgoć a kiedy jest lekka i sucha. Nie podlewam dopóki nie wyschną. Obawiam się też nadmiernego nawożenia, które potrafi spalić korzenie czy wytrącić się w liściach, dlatego ograniczam się do biuhummusu. Nawilżaczy powietrza już mi się nie chce włączać, może będę bardziej wspaniałomyślna zimą ;) No i muszę dodać że kolekcja rośnie już ok 5 lat, ale w tym czasie uśmierciłam pewnie drugie sto. Nie mogę też powiedzieć, że rosną mi jakoś szczególnie pięknie, mają swoje niedoskonałości, np najgorzej idą mi obecnie sansewierie. Ale po tych paru latach, nie wliczając ataków robactwa, sytuacja jest w miarę stabilna :P Chciałoby się więcej, ale skończyły mi się miejsca o rozsądnym nasłonecznieniu.

U mnie sansewerie z kolei rosną jak szalone, tak samo jak epipremnum. Z kolei co dziwne i ciekawe nie jestem w stanie utrzymać na dłużej żadnych sukulentów, choć niby są prawie bezobsługowe. Też jestem zwolenniczką lekkiego przesuszenia niż przelania. Ale mój skrzydłokwiat jest doskonałym alarmem że już czas podlać a inne kwiatki taką częstotliwość tolerują na szczęście ;) I ja ogólnie mam większość roślin niekwitnących oprócz skrzydłokwiatu i jednego anturium. Bardzo nie lubię kwiatów typu storczyki, które są ładne tylko jak kwitną a potem meeeh. Zawsze wybieram kwiaty zielone, które są ładne z liści. Mogą sobie kwitnąć od czasu do czasu, ale generalnie mają być ładne cały rok. Najchętniej chciałabym więcej, ale nie mam miejsca już  w salonie. Z kolei nie chcę rozkładać ich po całym domu, bo dla mnie wyczyn podlać wszystkie w jednym pomieszczeniu :P Nie mam już miejsca na ziemi (wszystkie kąty obstawione przez duże kwiaty) ani miejsca na więcej półek na ścianie. Ostatnio próbuję wykombinować gdzie mogłabym ustawić jakiś regalik wysoki taki bez pleców żadnych i tam powciskać piętrowo (pewnie wlazłoby jeszcze z 15 :P), ale póki co nie przychodzi mi nic do głowy, żeby stało w jakimś nie zacienionym całkiem miejscu. Bardzo też ubolewam, że nie mam parapetów wewnętrznych, bo okna są do podłogi. Jedyny parapet jest w kuchni ale od wschodu i przy zlewie więc byłyby ciągle szturchane.

Pasek wagi

Och to mi się właśnie sukulenty brzydko rozrosły i chciałabym, żeby mi padły, bo zajmują dobry słoneczny parapet, i są w starych brzydkich terakotowych doniczkach, ale nie chce mi się ich przesadzać bo albo kłują albo się łamią. Nie mam serca przelać czy wyrzucić, nikt ich nie chce, więc stoją i straszą. Też mam niedobór parapetów więc osłabiają mnie te powyginane kaktusy :D No i też nie lubię kwitnących kwiatków, tzn lubię cięte kwiaty w wazonie, ale z doniczkowych to tyle co kwitnące hoje. 

Też bardzo lubię epipremnum i pnące filodendrony, wdzięczne i pięknie ubarwione :) A skrzydłokwiata zjadły mi przędziorki.

A z sansami, a kupiłam ich z 10 różnych w jednym rzucie, to chyba spartoliłam sprawę od samego początku przy przesadzaniu i oczyszczaniu korzeni na sucho. spore okazy, a korzenie odpadały kłębkami, zostało niewiele, dlatego wydaje mi się, że nawet teraz po dwóch latach mam dysproporcję jakości korzeni ze sporymi liścmi do wsparcia, jakiś problem z pobieraniem wody, dlatego pojedyncze liście albo mi schną, albo gniją. Tak myślę, bo marnieją powoli i na raty, więc to nie tak, że cała roślina nagle pada np. z przelania.

Dwa- i to tylko dlatego, że dostałam je na prezent. Tak to bym nie miała w ogole kwiatów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.