Temat: Czy praca w korporacji naprawde jest męcząca?

Czy to prawda? Czytam artyuł, że to praca bardzo męcząca. Pracuje w edukacji, po 6 h z dzieciakami wracam wypompowana do domu. Zastanawiam się nad zmianą na korpo. Ale nie chciałabym zmienić na gorsze. Czy ktoś ma porównanie może? Jak to wygląda?

czeresniowysad napisał(a):

Czy to prawda? Czytam artyuł, że to praca bardzo męcząca. Pracuje w edukacji, po 6 h z dzieciakami wracam wypompowana do domu. Zastanawiam się nad zmianą na korpo. Ale nie chciałabym zmienić na gorsze. Czy ktoś ma porównanie może? Jak to wygląda?

Nie ma nic gorszego niż praca w tzw. "edukacji", więc zmieniaj pracę, choćbyś miała węgiel przerzucać albo szmbo czyścić... Serio, serio - jeśli już teraz czujesz się wypalona i wykończona, to uwierz mi: TO SIĘ NIE ZMIENI, TYLKO POGŁĘBI. Lepiej ryć psychę w korpo, niż w tej patologii zwanej szkołą.

Nie można powiedzieć, że praca w korpo jest mecząca albo nie tylko dlatego, że to korpo.

Wszystko zależy od firmy, struktur, działu, zespołu i samych zadań, które się wykonuje. I tego, jaką jest się osobą. Ja przez wiele lat byłam takim typowym "klikaczem", pracownicy wysyłali do nas swoje zgłoszenia a ja wklepywałam to wszystko do systemu. Zadania były bardzo monotonne i powtarzalne, po 10 latach po prostu mi się to znudziło ale nie powiem, że praca była męcząca, wymagająca ani że zamykałam komputer wykończona. Teraz mam inne, bardziej odpowiedzialne stanowisko w zupełnie innym dziale, niż kiedykolwiek do tej pory, mam dużo większe możliwości rozwoju i faktycznie momentami czuję zmęczenie i presję, ale wiem, że mam większe możliwości rozwoju. Natomiast mając taką pracę 10 lat temu, pewnie bym się zarzynała nadgodzinami i bardzo przejmowała, bo taka wtedy po prostu byłam. Tak więc powtórzę za dziewczynami - to zależy.

Pasek wagi

Pracowałam w korpo ok 5 lat. Zarobki były świetne, ale wyścig szczurów, KPI i walka wykończyły mnie. Męcząca jest głównie odpowiedzialność. Jednak stanowisko stanowisku nierówne.

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.


Wszystko zalezy od korpo i od stanowiska w korpo.

Ja bym do nauczania nie wrocila, mam kika osob w firmie ktore pracowaly w szkole i maja podobne odczucia, ale mamy i pracownikow ktorzy zrezygnowali i przeszli do budzetowki czy szkoly.

U mnie wyscigu szczurow nie ma, nasz departament jest wzglednie maly, firma jest wielka, ale na kazdy kraj i na kazda filie maja osobne HR. Fakt, ze czasem trzeba byc elastycznym, bo zeby sie zdzwonic z Indiami, Australia czy Stanami trzeba albo bardzo rano albo bardzo wieczorem ale kazda robota ma swoje plusy i minusy. 


Ja swoja lubie. Jasne ze bywaja gorsze dni i mialam momenty kiedy wracalam do domu wypompowana, zestresowana i nie do zycia, ale nawet jakbym zmieniala prace to chcialabym do korpo i najlepiej w zblizonym sektorze :D

Pasek wagi

nuta napisał(a):

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.

U nas miedzy swietami a nowym rokiem jest za to praktycznie ghost town, pracuja tylko finanse i obsluga klienta, wiec od lat z kolei nie pracowalam miedzy swietami a nowym rokiem wcale :D

Pasek wagi

Maratha napisał(a):

nuta napisał(a):

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.

U nas miedzy swietami a nowym rokiem jest za to praktycznie ghost town, pracuja tylko finanse i obsluga klienta, wiec od lat z kolei nie pracowalam miedzy swietami a nowym rokiem wcale :D

no właśnie finanse i logistyka pracują do końca, a finanse jeszcze zaczynają dość ostro początek roku. 

urlopy planuje się  wg kalendarza rozliczeń i jest to upierdliwe 

caly procurement często znika na 3 tygodnie w grudniu, zwłaszcza jeżeli współpracują z Azja (oficjalnie ktoś z Azji jest dostępny na zastępstwo)

mnie najbardziej boli mało urlopu i nawet po tzw.lajtowych 8h pracy z domu, mam zawieche.

nuta napisał(a):

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.

ty naprawde sadzisz ze to 6 godzin i duzo wolnego🙈. To odlicz tez przerwy, bo godziny to45 minut a potem to " tylko" dyzur na holu pelnym radosnej mlodziezy. Tak jak w kazdym zawodzie duzo zalezy- od stanowiska w korpo czy specyfiki przedmiotu w szkole, ilosci godzin dodatkowych, zajec dodatkowych dla uczniow, nie mowie juz o calej reszcie bo nie ma sensu. 

Berchen napisał(a):

nuta napisał(a):

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.

ty naprawde sadzisz ze to 6 godzin i duzo wolnego?. To odlicz tez przerwy, bo godziny to45 minut a potem to " tylko" dyzur na holu pelnym radosnej mlodziezy. Tak jak w kazdym zawodzie duzo zalezy- od stanowiska w korpo czy specyfiki przedmiotu w szkole, ilosci godzin dodatkowych, zajec dodatkowych dla uczniow, nie mowie juz o calej reszcie bo nie ma sensu. 

ty naprawdę sądzisz, że wakacje, ferie, przerwa świąteczna, wiosenna i nie wiem jaka jeszcze to nie jest wolne? Niby są dyżury/świetlicę, ale jakimś dziwnym trafem  osiedlowa podstawówka często była zamknięta i trzeba było nieźle kombinować jak zapewnić 7-10letniemu dziecku opiekę na czas dni wolnych od nauki. 

na pewno są rady pedagogiczne, dyżury, trudne sprawy, przygotowanie materiałów, ale jak to się ma do 25dni urlopu w jakiejkolwiek innej branży?


z nauczycieli jakich znam, to tylko rozbija się wszystko o kase(wypłaty, ale także srodki na pomoce dydaktyczne), nawet na dzieci czy młodzież nie narzekali, problemem była raczej rozbudowana administracja, która ciągle się zmienia. 

ciebie to burzy, ale przeczytaj pierwszy post Autorki:)


nuta napisał(a):

Berchen napisał(a):

nuta napisał(a):

jakby lepiej płacili, wolałabym uczyć w szkole :)

wszedzie dobrze tam gdzie nas nie ma

w korpo nie masz takiego luzu, czasami wypadnie praca w polskie święto (oczywiście płatne extra) albo coś pilnego po 17stej

mozesz czasami pół dnia przebimbac, załatwić jakaś prywatę, ale kiedyś te prace trzeba wykonac

Przykladowo, od lat nie miałam wolnego w grudniu

tzw. Zamykanie/rozliczanie roku i jak sylwester wypada w tygodniu to lipa, bo to dzień pracujący, może nie tak długo, ale do 15-16 w pośpiechu zejdzie.

nie wiem czy komuś przy 6h pracy+ dużo wolnego, przestawi się na pracę 8h(a często więcej) + 25dni urlopu w roku.

w każdej pracy jest jakiś wysiłek i zmęczenie.

ty naprawde sadzisz ze to 6 godzin i duzo wolnego?. To odlicz tez przerwy, bo godziny to45 minut a potem to " tylko" dyzur na holu pelnym radosnej mlodziezy. Tak jak w kazdym zawodzie duzo zalezy- od stanowiska w korpo czy specyfiki przedmiotu w szkole, ilosci godzin dodatkowych, zajec dodatkowych dla uczniow, nie mowie juz o calej reszcie bo nie ma sensu. 

ty naprawdę sądzisz, że wakacje, ferie, przerwa świąteczna, wiosenna i nie wiem jaka jeszcze to nie jest wolne? Niby są dyżury/świetlicę, ale jakimś dziwnym trafem  osiedlowa podstawówka często była zamknięta i trzeba było nieźle kombinować jak zapewnić 7-10letniemu dziecku opiekę na czas dni wolnych od nauki. 

na pewno są rady pedagogiczne, dyżury, trudne sprawy, przygotowanie materiałów, ale jak to się ma do 25dni urlopu w jakiejkolwiek innej branży?

z nauczycieli jakich znam, to tylko rozbija się wszystko o kase(wypłaty, ale także srodki na pomoce dydaktyczne), nawet na dzieci czy młodzież nie narzekali, problemem była raczej rozbudowana administracja, która ciągle się zmienia. 

ciebie to burzy, ale przeczytaj pierwszy post Autorki:)

Ja mam porownanie z wieloma innymi zawodami i wiem ze kazdy zawod wymaga czegos innego i jak sie uczciwie pracuje to w zadnym nie jest lekko, w szkole pracowalam 11 lat , wiec tez wiem o czym mowie, w dzisiejszych czasach nie wracalabym do pracy w szkole mimo ich dni wolnych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.