- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 września 2023, 12:05
W tym samym kraju, w tej samej rodzinie tylko przesunięte w czasie? Wasze dotychczasowe życie znika, rodzicie się w 2023r. i wasze wychowanie, dorastanie, wybór ścieżki zawodowej itd. przypada na inne czasy.
Czy może cieszycie się, że macie tyle lat ile macie, z tego co osiągnęłyście, na jakie czasy przypadło wasze dzieciństwo itd.
25 września 2023, 12:23
Nie, absolutnie nie chciałabym urodzić się w 2023 bo uważam że ci ludzie będą mieli przerąbane. Lubię swoje życie takie jakie jest niczego nie żałuję i niczego bym nie zmieniła.
Widze że sporo osób zakłada że gdyby teraz się urodzili to ich życie byłoby lepsze a nikt nie bierze pod uwagę że mogłoby być odwrotnie.
Ja wręcz jestem przekonana, że pod kątem społecznym byłoby dużo gorzej. Ja urodziłam się w '83. Połowę życia żyłam bez telefonu i komputera - zacieśniało się więzy koleżeńskie, rodzinne itp. Drugie pół życia załapałam się na skok technologiczny pod względem rozwoju komputerów, telefonii komórkowej i samego internetu. Ale myślę, że udaje mi się zachować zdrowe relacje w łączeniu jednego z drugim. Natomiast dzisiejsze dzieciaki są przyklejone wręcz do technologii. Widzę po tym jak syn idzie na dwór i chodzi po domach pytać kolegów czy wyjdą, to ten nie wyjdzie bo gra, tamten nie wyjdzie bo gra. Byłam kiedys u kuzynki, chrześniak przyszedł się przywitać i mówi że "dobra to ide do kolegów". Myślałam że na dwór a się okazało, że poszedł na kompa. Dużo moim zdaniem dzieciaki tracą. Tak samo jak np ich poziom cierpliwości jest mniejszy - kiedys na wszystko się czekało - na bajkę jedną jedyną w ciągu dnia o 19.00, na nową zabawkę, na nowy ciuch. Teraz wszystko mają od razu - dostęp nieograniczony przez neta do różnych treści, zabawek więcej niż są w stanie przebawić. I też widzę, że ciężko im się czeka. Nawet w durnym radio lecą piosenki to już słyszę, że może włączmy z youtuba, bo w radiu nie można wybierać co się chce. Ogólnie widzę, że dzieciaki tego pokolenia jak rzucają hasło to by chciały wszystko na już. Jakoś moje dzieciństwo mi się mimo wszystko lepiej kojarzy choć nie miało się tyle wszystkiego, ale też chyba bardziej się doceniało tą jedną lalkę barbie jak się ktoś załapał na Pewex ?, puzzle czy misia niż teraz jak mają całe rzesze zabawek. Ale dla obecnych dzieciaków to pewnie ciemnogród tak jak ja słuchałam o zabawach moich rodziców typu pchanie patykiem jakiegoś koła a w ogóle jak można żyć bez internetu ?
Zgadzam się. Jestem 30+ i też baaardzo się cieszę, że moje wczesne dzieciństwo przypadło na czas bez komputerów i smartfonów.
Czytałam książkę o higienie cyfrowej dzieci i dorosłych i tam było właśnie wspomniane jak bardzo telefon wpływa na mózg, szczególnie u dzieci i nastolatków, które wciąż się rozwijają. Ciekawe czy będą jakieś istotne różnice w pracy mózgu u osoby np. w wieku 30 lat, która od 3rż często korzystała ze smartfona.
Bycie rodzicem w obecnych czasach musi być trudne. Bo z jednej strony dając dziecku czy nastolatkowi smartfona, wiesz, że mu szkodzisz, ale z drugiej strony jak bez niego żyć kiedy (prawie) wszyscy mają go od podstawówki? Jednak wykluczenie społeczne byłoby zapewne gorsze dla psychiki. Dlatego podziwiam wszystkich rodziców, którzy potrafią to sensownie wyważyć i przekonać dzieci, że świat offline też jest interesujący.
No niestety tak to wygląda. Mój syn jest jedyny w swojej klasie, który nie ma telefonu. W sensie swojego, bo w domu czasem korzysta z mojego, ale ogólnie nie ma telefonu swojego, żeby go nosić wszędzie. Ma 11 lat. Na szczęście nie jest wykluczony z towarzystwa - ma kolegów w klasie i się bawią normalnie. Ale też nie wiem kiedy bedzie to miało większe znaczenie. Ma smartwacha do dzwonienia w kryzysowych sytuacjach z wbudowanym GPS gdyby co. Bierze go do szkoły i na jakieś dalsze od domu wyjścia. Funkcje potrzebne do kontaktu z rodzicami są a przynajmniej nie ma dostępu do durnego Srik Toka, YT czy gier. Często dosyć widzę grupki dzieciaków po 4-5 siedzą gdzieś na trawie i grają zamiast się bawić, ganiać, rozmawiać ze sobą. Chcę jak najdłużej tego uniknąć, ale jeśli w końcu stanie się to problemem to pewnie się złamię, bo też nie chcę, żeby był wyrzutkiem społecznym w imię jakiejś idei. No jest to nieuniknione niestety, ale ile się da odwlekę w czasie. Na pewno dzieciaki są bardziej oblatane w komputery i internety niż my. Jeszcze zależy kto co robi, bo jedne dzieci tylko grają i oglądają filmiki. Mój to chociaż czasem sobie coś poprojektuje, albo robi jakieś animacje czy prezentacje, więc powiedzmy, że coś produktywnego. W samych ustawieniach kompa też wie więcej niż ja zapewne, bo ja często nie wiem gdzie czegoś szukać zeby coś zmienić a on mi pokazuje, że tu i tu są te ustawienia (takie jakieś bardziej szczegółowe, bo też znowu jakaś zielona nie jestem w te klocki ;) ). Wszystko jest dla ludzi, uważam że telefon dziecku się przydaje jak najbardziej, ale w sumie nie widzę konieczności, żeby miał do niego dostęp 24h/dobę, bo realnie to tam jest 5%kontaktu z rówieśnikami (czy to whatsapy czy rozmowy) a reszta to granie i filmiki najczęściej niespecjalnie wysokich lotów a nawet bym rzekła, że durne do kwadratu.
Edytowany przez Karolka_83 25 września 2023, 12:25