Temat: Krzesło wstydu

Czy też macie u siebie krzesło wstydu?

jak założę na siebie sweter na 1 godzinę, albo dres po pracy na 3h, to jest to dla mnie za czyste na marnowanie wody i niszczenie materiału w praniu, a już jakby za brudne na powrót do szafy i w ostateczności leci na krzesło do wykorzystania następnego dnia xd też macie takie krzesło na którym zbiera się takie ubrania?

brujita napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Berchen napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Nie mam takiego krzesła/fotela. 

Ubrania typu: swetry, bluzy, spodenki, spodnie, spódnice, kurtki idą normalnie do szafy, nie piorę ich po jednym założeniu. A reszta idzie po prostu do pralki.

przeciez te ubrania sa juz przepocone, szczegolnie bluzy, swetry- to w szafie sie kisza. 

A skąd wiesz, że są przepocone? Bluzy noszę kilka dni i nie noszę ich na gołe ciało, tylko mam pod spodem koszulkę, podobnie mam ze swetrami. Mam tylko wełniane swetry, gdybym je miała prać po każdym założeniu to miałabym same szmaty a nie swetry. 

To samo chciałam napisać. Wełniany sweter wietrzę, potem go chowam do szafy. A zamiast krzesła mam takie stojące lustro z Ikei z wieszakami z tyłu. Tam trzymam ubrania, które są noszone w danym tygodniu, spodnie czy szlafrok.

Czytając vitalie mam wrażenie, że tu wiele kobiet ma problemy z hormonami albo bardzo aktywne życie, skoro muszą prać ciuchy po kilku godzinach noszenia, myć się po kilka razy dziennie i nadal śmierdzą i są spocone 🙈

GreenApple2022 napisał(a):

brujita napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Berchen napisał(a):

Pani_Selerowa napisał(a):

Nie mam takiego krzesła/fotela. 

Ubrania typu: swetry, bluzy, spodenki, spodnie, spódnice, kurtki idą normalnie do szafy, nie piorę ich po jednym założeniu. A reszta idzie po prostu do pralki.

przeciez te ubrania sa juz przepocone, szczegolnie bluzy, swetry- to w szafie sie kisza. 

A skąd wiesz, że są przepocone? Bluzy noszę kilka dni i nie noszę ich na gołe ciało, tylko mam pod spodem koszulkę, podobnie mam ze swetrami. Mam tylko wełniane swetry, gdybym je miała prać po każdym założeniu to miałabym same szmaty a nie swetry. 

To samo chciałam napisać. Wełniany sweter wietrzę, potem go chowam do szafy. A zamiast krzesła mam takie stojące lustro z Ikei z wieszakami z tyłu. Tam trzymam ubrania, które są noszone w danym tygodniu, spodnie czy szlafrok.

Czytając vitalie mam wrażenie, że tu wiele kobiet ma problemy z hormonami albo bardzo aktywne życie, skoro muszą prać ciuchy po kilku godzinach noszenia, myć się po kilka razy dziennie i nadal śmierdzą i są spocone ?

Fakt ze welny nie ma potrzeby po jednym dniu prac, a ze nie ubieram sie tak cieplo to nie myslalam o welnach. Moja praca jrst praca w ciaglym ruchu w przegrzanych pomieszczeniach. Mimo stale otwartych  drzwi balkonowych mielismy w ub. tygodniu do 29 stopni wewnatrz - winne sa okna od podlogi do sufitu- cala jedna strona. Tak ktos kiedys zaplanowal nasz budynek przedszkolny. Do tego dochodzi rodzaj pracy, przedszkole i dzieci - Katar, jedzenie, piach na placu zabaw - po przyjsciu pierwszym o czym marze to zrzucic to z siebie i najczesciej prysznic.

Zapomnialam ze sa inni majacy " czyste" prace🙊🙈😂

Używam antiperspirantu, pod sweter zakładam bawełnianą koszulkę, więc sweter wpieprzam do szafy. 

Nie zostawiam ubrań na krzesłach i strasznie mnie wkurza, że robi to mój mąż. Rzeczy, które nadal są czyste, wracają do szafy. Pozostałe trafiają do kosza na pranie. Wyjątkiem są ciuchy domowe, które zostawiam w łazience i korzystam z nich po pracy.

Miałam kiedyś "fotel wstydu" - ale odkąd przysposobilam koty już nie zostawiam ciuchów na wierzchu. Po sekundzie uwiłyby sobie zakłaczone gniazdko... 

Ja mam kilka systemów :P Chłopa ma półkę przy przedpokoju i tam rzuca ciuchy. No co zrobić, niech ma.

Bluzę domową czy cos co noszę aktualnie jak mi zimno, mam na oparciu krzesła przy biurku.

Bluzę z pracy czy cos takiego - zwykle wieszam do szafy, ale od jednej strony mam po prostu wieszak, nie wkładam "w środek". Jeansy, t-shirt - mam osobną półkę w szafie, na którą wrzucam takie ubrania do noszenia aktualnego. Zwykle też te ubrania rzucam na chwilę na suszarkę na balkonie na przewietrzenie, chyba że jest jakoś parno i duszno i wilgotno na dworze.

Pasek wagi

Mam wrażenie, że niektórzy ludzie tutaj nie robią nic innego, jak tylko piorą. Nie wiem jak trzeba się pocic aby po kilku godzinach wszystko wrzucać do prania. Jeśli tak jest to chyba choroba.

Jednorazowo mam bieliznę, koszulki, podkoszulki, koszule, jeśli noszę cały dzień.

Kardigany, marynarki, kurtki, wracają do szafy. Odzież typu domowe dresy do chodzenia czy zakładania na kwadrans rano i wieczorem na spacer z psem - mam osobna półkę na takie rzeczy. Rzecz brudna ląduje w koszu.

Kąpię się, zdrowo odżywiam, używam antyperspirantów, trenuje w osobnych ciuchach. To bardzo nieekologicznie i nieekonomicznie wrzucać każdy ciuch po założeniu na godzinę do prania.

Lincz za 3...2...1...


mam

Pasek wagi

FitnessGirlToday napisał(a):

Mam wrażenie, że niektórzy ludzie tutaj nie robią nic innego, jak tylko piorą. Nie wiem jak trzeba się pocic aby po kilku godzinach wszystko wrzucać do prania. Jeśli tak jest to chyba choroba.

Jednorazowo mam bieliznę, koszulki, podkoszulki, koszule, jeśli noszę cały dzień.

Kardigany, marynarki, kurtki, wracają do szafy. Odzież typu domowe dresy do chodzenia czy zakładania na kwadrans rano i wieczorem na spacer z psem - mam osobna półkę na takie rzeczy. Rzecz brudna ląduje w koszu.

Kąpię się, zdrowo odżywiam, używam antyperspirantów, trenuje w osobnych ciuchach. To bardzo nieekologicznie i nieekonomicznie wrzucać każdy ciuch po założeniu na godzinę do prania.

Lincz za 3...2...1...

Nikt Cię nie zlinczuje, bo chyba nikt tu nie napisał, że wrzuca od razu do prania po godzinie :) Raczej jest dyskusja czy takie ciuchy wkłada do szafy czy gdzieś oddzielnie, bo nie są jeszcze brudne, ale też już używane :) Ja daję oddzielnie na wieszak. Nie są przepocone (bo jakby były to by poszły do prania), ale też jak miałam na sobie to nie lubię ich wkładać do szafy z czystymi ubraniami. Ja np pocę się stosunkowo mało. Dodatkowo jak wącham takie ciuchy nawet po dwóch dniach czy trzech to czuję jedynie zapach antyperspirantu a nie potu. Ja generalnie wrzucam ciuchy do prania po sprawdzeniu empirycznym a nie czasowym. Czyli patrzę czy śmierdzą albo czy mają plamy. Jak tak to idą do prania bez względu na to czy nosiłam je 2 godziny czy 3 dni (z przerwami oczywiście - jesli nie wychodzę na cały dzień to nie używam danego ciucha cały dzień bo się przebieram). Sporadycznie się zdarzy że coś jest już mocno nieświeże/przepocone, choć nie było używane długo - ale to muszą być odpowiednie warunki typu mega upał plus ja coś w tym czasie robiłam coś np na dworze i się mocno spociłam (wtedy pod pachami nie śmierdzi np koszulka bo działa antyperspirant, ale jak się spociłam na plecach to jakby nie patrzeć to już będzie przepocone ubranie). Także dużo zależy od czynników zewnętrznych. Czasem wrzucam do prania koszulkę bo np smażyłam i mi poleciał tłuszcz na nią i są plamy które widać, to nie będę chodziła w takiej z plamami nawet po domu jak jakiś dziad :) Szczególnie że wychodzę do ogrodu i spotykam sąsiadów czasem. Dla męża też nie chcę wyglądać jak fleja, choć ogólnie po domu się nie stroję. Ale jednak jest różnica między nie wystrojeniem się a chodzeniem z plamami jak obwieś jakiś 🤪 Więc u mnie to może być chodzenie w czymś krótko albo i kilka dni w zależności od ciucha, materiału i co robiłam i czy się spociłam. Gacie i skarpetki oczywiście idą do prania codziennie i tego już nie sprawdzam i na pewno nie wącham :D To dla mnie oczywiste że bielizna idzie do kosza z brudami.

Pasek wagi

FitnessGirlToday napisał(a):

Mam wrażenie, że niektórzy ludzie tutaj nie robią nic innego, jak tylko piorą. Nie wiem jak trzeba się pocic aby po kilku godzinach wszystko wrzucać do prania. Jeśli tak jest to chyba choroba.

Jednorazowo mam bieliznę, koszulki, podkoszulki, koszule, jeśli noszę cały dzień.

Kardigany, marynarki, kurtki, wracają do szafy. Odzież typu domowe dresy do chodzenia czy zakładania na kwadrans rano i wieczorem na spacer z psem - mam osobna półkę na takie rzeczy. Rzecz brudna ląduje w koszu.

Kąpię się, zdrowo odżywiam, używam antyperspirantów, trenuje w osobnych ciuchach. To bardzo nieekologicznie i nieekonomicznie wrzucać każdy ciuch po założeniu na godzinę do prania.

Lincz za 3...2...1...

 A nie mozna miec innego punktu widzenia i dokonywac wlasnych wyborow? 
Niekoniecznie trzeba miec problemy zdrowotne czy jakos nieprzecietnie sie pocic. Mozna miec po prostu inne podejscie do tego co uznajemy za czyste czy swieze. 
Dlq jednych jest to prysznic raz dziennie, dla innych 3x dziennie. Podobnie z praniem i swiezoscia zapachu ubran.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.