Temat: U Was też tak ciężko z pracą ?

Hej, ja sama pracę mam i to dość dobrze płatną jak na moje okolice, ale znaleźć coś uczciwego graniczy z cudem...

Znajoma siostry skończyła szkołę w kwietniu, pracy nie mogła znaleźć ze dwa miesiące, w końcu jak znalazła, to w jakiejś pizzerii, gdzie dostaje 13 zł/h bez żadnej umowy... Co mnie zdziwiło, nawet nie wymagali żeby zrobiła książeczkę sanepidowską (!)... Oferty pracy na olx są trzy, w tym jedna dla kierowcy C+E, kolejna dla spawacza, trzecia jako inkasent liczników gazu. Jak pojawia się jakaś oferta dla kobiety to jest za najniższą możliwą stawkę, często bez umowy a i tak znajdują się chętni bo tej pracy tu w okolicy nie ma.
Po prostu porażka,  nie każdy przecież chce wyjeżdżać do dużych miast , niektorzy woleliby zostać w swoich rodzinnych stronach.

Ta dziewczyna była bez doświadczenia, okej, ale ja np. jak sobie oglądam czasem oferty pracy to też miałabym problem żeby ją znaleźć, a o pieniądzach, które zarabiam po  7 latach u swojego pracodawcy mogłabym tylko pomarzyć

U Was też tak ciężko z pracą? Piszcie jakie województwo, moje warmińsko mazurskie

Też myślę, że dobrym rozwiązaniem były by studia nawet zaoczne. W międzyczasie można popracować. A podejrzewam, że może udało by się na którymś roku dorwać pracę w branży, bo pracodawca jak widzi, że ktoś się kształci i lada moment będzie miał papier to już też inaczej patrzą niż na samo średnie. U mnie standardem było to że ludzie pracowali na 5 roku, choć studiowałam dziennie. Ale na 5 to już mało przedmiotów było i głównie pisanie pracy magisterskiej. I choć formalnie nie mieli jeszcze wykształcenia wyższego, to już dla pracodawcy była to kwestia czasu i trochę inwestycja, że teraz da komuś szansę a niedługo będzie to osoba pełnoprawnie z wykształceniem wyższym, ale już też z doświadczeniem na start.

Pasek wagi

A ja pracuję zdalnie, firma jest w stolicy, a ja jestem na południu kraju.

Karolka_83 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Ale to chyba tez trochę pomyliła się z wyborem szkoły, skoro ze swojej małej miejscowości wyjeżdżać nie chce, a w tym zawodzie pracy u siebie nie znajdzie. A jeżeli system staży itd. jest tak dobrze rozbudowany, to niech się doradzi w agencji pracy na co jest zapotrzebowanie i rozpocznie jakiś staż. Jak już się w kręci w rynek pracy, to jest łatwiej, wtedy łatwiej jej będzie rozpoznać, w jakim kierunku chce iść. Każdy, nawet bezpłatny staz w jakiejś normalnej firmie jest lepszy niż praca w pizzerii, na czarno, za grosze, bo to pierwsze może stworzyc jakieś możliwości, drugie - tylko problemy.

Wiesz co z tym różnie bywa. Ja sama jak kończyłam liceum to miałam ze 3 koleżanki w klasie, co się nigdzie nie dostały to poszły na pedagogikę, choć nigdy wcześniej nie planowały pracy w tym zawodzie i nawet specjalnie nie miały powołania do pracy z dziećmi, ale nie ukrywały że się podostawały do jakichś szkół gdzie nie było wielkich wymogów. I też wiadomo było że z pracą krucho. Ale wyszły z założenia chyba, że lepszy taki papier niż żaden. Sporo osób idzie gdziekolwiek myśląc, że jakikolwiek papier ukończenia szkoły wyższej otworzy im drzwi do każdego zawodu jaki będą chciały a to tak nie działa niestety. Niektórzy idą, bo szkoła blisko. W moim zawodzie prędzej prace dostałaby osoba która skończyła technikum budowlane bez studiów niż osoba po wyższej pedagogice przykładowo. I oczywiście po technikum nie od razu zostałaby inżynierem czy kierownikiem, ale dałoby radę po latach pracy i odpowiednim stażu, choć i tak w ograniczonym zakresie niż mogłabym zrobić ja kończąc studia budowlane. Natomiast osoba nie związana wykształceniem zupełnie, praktycznie nie może robić nic na szczeblu przekraczającym fizyczną pracę na budowie. Ja po 2ch latach pracy mogłam robić uprawnienia a taka osoba nawet jakby to samo stanowisko piastowała to nie ma opcji, choć mogłaby mieć smykałkę i powiedzmy przewyższyć mnie po latach doświadczeniem i umiejętnościami takimi stricte wynikającymi z doświadczenia i logicznego myślenia, czy umiejętnościami organizacji pracy. Ale formalnie nigdy nie mogłaby by przekroczyć jakiegoś tam szczebla kariery, bo wynika to z ustawy kto może uprawnienia robić a kto nie. No i też nie mając jakiejś tam wiedzy podstawowej zdobytej w technikum budowlanym lub na studiach, ciężko było by w ogóle zacząć. Ja sama choć teorię miałam w małym palcu, to nauczyłam się wszystkiego pracując, bo co innego wiedzieć jaką wysokość ma mieć krawężnik z projektu a co innego przełożyć to pracownikom w terenie żeby tak zrobili, szczególnie że w projekcie jest zawsze tylko wysokość osi jezdni i już trzeba wiedzieć, że najpierw trzeba odjąć kilka centymetrów bo jezdnia ma spadek poprzeczny (i też trzeba umieć policzyć ile tych cm odjąć) a potem dodać, zeby krawężnik wystawał 10 cm przykładowo nad asfalt i jeszcze powiązać to z rzędnymi terenu które gdzieś tam punktowo naniósł wcześniej geodeta. Więc i wiedza teoretyczna potrzebna i praktyczna jak to zrobić. Zaczynając od zera było by dużo cieżej i nie wiem czy ktoś by dostał w ogóle jakąś szansę bo ciężko coś robić jak nie wiesz jak to zrobić i jak nie wiesz jaki powinien być efekt, żeby było zgodnie ze sztuką i zgodnie z wytycznymi. Także często wychodzenie z założenia, że skończe cokolwiek aby mieć wyższe i jakoś to będzie bo mam wyższe, zupełnie mija się z celem. Ale jednak nadal wiele osób tak robi, szczególnie jeśli nie wiedzą co chcą w życiu potem robić albo wiedzą, ale oceny nie pozwalają im się do takiej szkoły dostać, to idę tu a potem jakoś będzie. No zazwyczaj nie będzie i trzeba i tak się przekwalifikować.

Zależy co robisz. Ale spora częśc stanowisk biurowych nie wymaga nie wiadomo jakich kwalifikacji i średnie by wystarczyło.

kiedyś pracowałam w sieci sklepów i tam dziewczyna z HR pojechały do Brazylii na zjazd menadzerów. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, że u nas każdy pracujący, w tym personel w sklepie, miał często studia skończone. Tam edukacja jest często odpłatna i niewiele osób na to stać.

agazur57 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Ale to chyba tez trochę pomyliła się z wyborem szkoły, skoro ze swojej małej miejscowości wyjeżdżać nie chce, a w tym zawodzie pracy u siebie nie znajdzie. A jeżeli system staży itd. jest tak dobrze rozbudowany, to niech się doradzi w agencji pracy na co jest zapotrzebowanie i rozpocznie jakiś staż. Jak już się w kręci w rynek pracy, to jest łatwiej, wtedy łatwiej jej będzie rozpoznać, w jakim kierunku chce iść. Każdy, nawet bezpłatny staz w jakiejś normalnej firmie jest lepszy niż praca w pizzerii, na czarno, za grosze, bo to pierwsze może stworzyc jakieś możliwości, drugie - tylko problemy.

Wiesz co z tym różnie bywa. Ja sama jak kończyłam liceum to miałam ze 3 koleżanki w klasie, co się nigdzie nie dostały to poszły na pedagogikę, choć nigdy wcześniej nie planowały pracy w tym zawodzie i nawet specjalnie nie miały powołania do pracy z dziećmi, ale nie ukrywały że się podostawały do jakichś szkół gdzie nie było wielkich wymogów. I też wiadomo było że z pracą krucho. Ale wyszły z założenia chyba, że lepszy taki papier niż żaden. Sporo osób idzie gdziekolwiek myśląc, że jakikolwiek papier ukończenia szkoły wyższej otworzy im drzwi do każdego zawodu jaki będą chciały a to tak nie działa niestety. Niektórzy idą, bo szkoła blisko. W moim zawodzie prędzej prace dostałaby osoba która skończyła technikum budowlane bez studiów niż osoba po wyższej pedagogice przykładowo. I oczywiście po technikum nie od razu zostałaby inżynierem czy kierownikiem, ale dałoby radę po latach pracy i odpowiednim stażu, choć i tak w ograniczonym zakresie niż mogłabym zrobić ja kończąc studia budowlane. Natomiast osoba nie związana wykształceniem zupełnie, praktycznie nie może robić nic na szczeblu przekraczającym fizyczną pracę na budowie. Ja po 2ch latach pracy mogłam robić uprawnienia a taka osoba nawet jakby to samo stanowisko piastowała to nie ma opcji, choć mogłaby mieć smykałkę i powiedzmy przewyższyć mnie po latach doświadczeniem i umiejętnościami takimi stricte wynikającymi z doświadczenia i logicznego myślenia, czy umiejętnościami organizacji pracy. Ale formalnie nigdy nie mogłaby by przekroczyć jakiegoś tam szczebla kariery, bo wynika to z ustawy kto może uprawnienia robić a kto nie. No i też nie mając jakiejś tam wiedzy podstawowej zdobytej w technikum budowlanym lub na studiach, ciężko było by w ogóle zacząć. Ja sama choć teorię miałam w małym palcu, to nauczyłam się wszystkiego pracując, bo co innego wiedzieć jaką wysokość ma mieć krawężnik z projektu a co innego przełożyć to pracownikom w terenie żeby tak zrobili, szczególnie że w projekcie jest zawsze tylko wysokość osi jezdni i już trzeba wiedzieć, że najpierw trzeba odjąć kilka centymetrów bo jezdnia ma spadek poprzeczny (i też trzeba umieć policzyć ile tych cm odjąć) a potem dodać, zeby krawężnik wystawał 10 cm przykładowo nad asfalt i jeszcze powiązać to z rzędnymi terenu które gdzieś tam punktowo naniósł wcześniej geodeta. Więc i wiedza teoretyczna potrzebna i praktyczna jak to zrobić. Zaczynając od zera było by dużo cieżej i nie wiem czy ktoś by dostał w ogóle jakąś szansę bo ciężko coś robić jak nie wiesz jak to zrobić i jak nie wiesz jaki powinien być efekt, żeby było zgodnie ze sztuką i zgodnie z wytycznymi. Także często wychodzenie z założenia, że skończe cokolwiek aby mieć wyższe i jakoś to będzie bo mam wyższe, zupełnie mija się z celem. Ale jednak nadal wiele osób tak robi, szczególnie jeśli nie wiedzą co chcą w życiu potem robić albo wiedzą, ale oceny nie pozwalają im się do takiej szkoły dostać, to idę tu a potem jakoś będzie. No zazwyczaj nie będzie i trzeba i tak się przekwalifikować.

Zależy co robisz. Ale spora częśc stanowisk biurowych nie wymaga nie wiadomo jakich kwalifikacji i średnie by wystarczyło.

kiedyś pracowałam w sieci sklepów i tam dziewczyna z HR pojechały do Brazylii na zjazd menadzerów. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, że u nas każdy pracujący, w tym personel w sklepie, miał często studia skończone. Tam edukacja jest często odpłatna i niewiele osób na to stać.

Tak, ale za to praktycznie wszędzie wymagają w takiej pracy biurowej znajomości chociaż jednego języka i to tak żeby się dogadać. Coś za coś. Natomiast jest to coś, co można by pogodzić z tymczasową pracą. Czyli pracujesz gdzieś tam i w międzyczasie szlifujesz język. Obecnie nie stanowi to wielkiego problemu bo można nawet uczyć się w domu jeśli ktoś nie chce chodzić na kursy. Podstawy każdy ma, w domu można wałkować nowe słówka a i przez internet można sobie z kimś w danym języku pogadać w celu ćwiczenia języka i obycia w takiej rozmowie. Narzędzia są ogólnodostępne. Kwestia czy ktoś chce.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Ale to chyba tez trochę pomyliła się z wyborem szkoły, skoro ze swojej małej miejscowości wyjeżdżać nie chce, a w tym zawodzie pracy u siebie nie znajdzie. A jeżeli system staży itd. jest tak dobrze rozbudowany, to niech się doradzi w agencji pracy na co jest zapotrzebowanie i rozpocznie jakiś staż. Jak już się w kręci w rynek pracy, to jest łatwiej, wtedy łatwiej jej będzie rozpoznać, w jakim kierunku chce iść. Każdy, nawet bezpłatny staz w jakiejś normalnej firmie jest lepszy niż praca w pizzerii, na czarno, za grosze, bo to pierwsze może stworzyc jakieś możliwości, drugie - tylko problemy.

Wiesz co z tym różnie bywa. Ja sama jak kończyłam liceum to miałam ze 3 koleżanki w klasie, co się nigdzie nie dostały to poszły na pedagogikę, choć nigdy wcześniej nie planowały pracy w tym zawodzie i nawet specjalnie nie miały powołania do pracy z dziećmi, ale nie ukrywały że się podostawały do jakichś szkół gdzie nie było wielkich wymogów. I też wiadomo było że z pracą krucho. Ale wyszły z założenia chyba, że lepszy taki papier niż żaden. Sporo osób idzie gdziekolwiek myśląc, że jakikolwiek papier ukończenia szkoły wyższej otworzy im drzwi do każdego zawodu jaki będą chciały a to tak nie działa niestety. Niektórzy idą, bo szkoła blisko. W moim zawodzie prędzej prace dostałaby osoba która skończyła technikum budowlane bez studiów niż osoba po wyższej pedagogice przykładowo. I oczywiście po technikum nie od razu zostałaby inżynierem czy kierownikiem, ale dałoby radę po latach pracy i odpowiednim stażu, choć i tak w ograniczonym zakresie niż mogłabym zrobić ja kończąc studia budowlane. Natomiast osoba nie związana wykształceniem zupełnie, praktycznie nie może robić nic na szczeblu przekraczającym fizyczną pracę na budowie. Ja po 2ch latach pracy mogłam robić uprawnienia a taka osoba nawet jakby to samo stanowisko piastowała to nie ma opcji, choć mogłaby mieć smykałkę i powiedzmy przewyższyć mnie po latach doświadczeniem i umiejętnościami takimi stricte wynikającymi z doświadczenia i logicznego myślenia, czy umiejętnościami organizacji pracy. Ale formalnie nigdy nie mogłaby by przekroczyć jakiegoś tam szczebla kariery, bo wynika to z ustawy kto może uprawnienia robić a kto nie. No i też nie mając jakiejś tam wiedzy podstawowej zdobytej w technikum budowlanym lub na studiach, ciężko było by w ogóle zacząć. Ja sama choć teorię miałam w małym palcu, to nauczyłam się wszystkiego pracując, bo co innego wiedzieć jaką wysokość ma mieć krawężnik z projektu a co innego przełożyć to pracownikom w terenie żeby tak zrobili, szczególnie że w projekcie jest zawsze tylko wysokość osi jezdni i już trzeba wiedzieć, że najpierw trzeba odjąć kilka centymetrów bo jezdnia ma spadek poprzeczny (i też trzeba umieć policzyć ile tych cm odjąć) a potem dodać, zeby krawężnik wystawał 10 cm przykładowo nad asfalt i jeszcze powiązać to z rzędnymi terenu które gdzieś tam punktowo naniósł wcześniej geodeta. Więc i wiedza teoretyczna potrzebna i praktyczna jak to zrobić. Zaczynając od zera było by dużo cieżej i nie wiem czy ktoś by dostał w ogóle jakąś szansę bo ciężko coś robić jak nie wiesz jak to zrobić i jak nie wiesz jaki powinien być efekt, żeby było zgodnie ze sztuką i zgodnie z wytycznymi. Także często wychodzenie z założenia, że skończe cokolwiek aby mieć wyższe i jakoś to będzie bo mam wyższe, zupełnie mija się z celem. Ale jednak nadal wiele osób tak robi, szczególnie jeśli nie wiedzą co chcą w życiu potem robić albo wiedzą, ale oceny nie pozwalają im się do takiej szkoły dostać, to idę tu a potem jakoś będzie. No zazwyczaj nie będzie i trzeba i tak się przekwalifikować.

Karolka, to prawda, ze jak człowiek już się pnie po szczeblach i na wyższe zarobki liczy, to wymagany jest dany stopień wykształcenia. Ale w temacie nie o tym mowa, wykształcenie może dziewczyna tez później podnieść, jeśli jej to będzie potrzebne. Ilu to jest dorosłych ludzi studiujących zaocznie czy online tylko po to, by tytuł zdobyć, by mieć lepsza pozycje i pensje w firmie, na to ma dziewczyna czas, wtedy nawet uniwersytet nie ma znaczenia, tytuł może z gruszkowa pochodzić. Ona teraz szuka pracy i lepszym wejściem na rynek pracy i pomocą w ogólnej orientacji o rynku pracy będzie staż niż harówka w jakimś barze za 13 złotych na czarno. I fakt tez, ze zaczynajac szkole średnia nie musiała wiedzieć, po co to robi, ale przez okres różnych staży ma jeszcze czas się tego dowiedzieć, swoje preferencje i umiejętności odnaleźć, właśnie kierunek, w którym chce iść i co jej do tego potrzebne. Praca na zmywaku ja tak wykończy, ze nawet nie będzie miała czasu myśleć jak to zmienić. 

Prosiatko.3 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Ale to chyba tez trochę pomyliła się z wyborem szkoły, skoro ze swojej małej miejscowości wyjeżdżać nie chce, a w tym zawodzie pracy u siebie nie znajdzie. A jeżeli system staży itd. jest tak dobrze rozbudowany, to niech się doradzi w agencji pracy na co jest zapotrzebowanie i rozpocznie jakiś staż. Jak już się w kręci w rynek pracy, to jest łatwiej, wtedy łatwiej jej będzie rozpoznać, w jakim kierunku chce iść. Każdy, nawet bezpłatny staz w jakiejś normalnej firmie jest lepszy niż praca w pizzerii, na czarno, za grosze, bo to pierwsze może stworzyc jakieś możliwości, drugie - tylko problemy.

Wiesz co z tym różnie bywa. Ja sama jak kończyłam liceum to miałam ze 3 koleżanki w klasie, co się nigdzie nie dostały to poszły na pedagogikę, choć nigdy wcześniej nie planowały pracy w tym zawodzie i nawet specjalnie nie miały powołania do pracy z dziećmi, ale nie ukrywały że się podostawały do jakichś szkół gdzie nie było wielkich wymogów. I też wiadomo było że z pracą krucho. Ale wyszły z założenia chyba, że lepszy taki papier niż żaden. Sporo osób idzie gdziekolwiek myśląc, że jakikolwiek papier ukończenia szkoły wyższej otworzy im drzwi do każdego zawodu jaki będą chciały a to tak nie działa niestety. Niektórzy idą, bo szkoła blisko. W moim zawodzie prędzej prace dostałaby osoba która skończyła technikum budowlane bez studiów niż osoba po wyższej pedagogice przykładowo. I oczywiście po technikum nie od razu zostałaby inżynierem czy kierownikiem, ale dałoby radę po latach pracy i odpowiednim stażu, choć i tak w ograniczonym zakresie niż mogłabym zrobić ja kończąc studia budowlane. Natomiast osoba nie związana wykształceniem zupełnie, praktycznie nie może robić nic na szczeblu przekraczającym fizyczną pracę na budowie. Ja po 2ch latach pracy mogłam robić uprawnienia a taka osoba nawet jakby to samo stanowisko piastowała to nie ma opcji, choć mogłaby mieć smykałkę i powiedzmy przewyższyć mnie po latach doświadczeniem i umiejętnościami takimi stricte wynikającymi z doświadczenia i logicznego myślenia, czy umiejętnościami organizacji pracy. Ale formalnie nigdy nie mogłaby by przekroczyć jakiegoś tam szczebla kariery, bo wynika to z ustawy kto może uprawnienia robić a kto nie. No i też nie mając jakiejś tam wiedzy podstawowej zdobytej w technikum budowlanym lub na studiach, ciężko było by w ogóle zacząć. Ja sama choć teorię miałam w małym palcu, to nauczyłam się wszystkiego pracując, bo co innego wiedzieć jaką wysokość ma mieć krawężnik z projektu a co innego przełożyć to pracownikom w terenie żeby tak zrobili, szczególnie że w projekcie jest zawsze tylko wysokość osi jezdni i już trzeba wiedzieć, że najpierw trzeba odjąć kilka centymetrów bo jezdnia ma spadek poprzeczny (i też trzeba umieć policzyć ile tych cm odjąć) a potem dodać, zeby krawężnik wystawał 10 cm przykładowo nad asfalt i jeszcze powiązać to z rzędnymi terenu które gdzieś tam punktowo naniósł wcześniej geodeta. Więc i wiedza teoretyczna potrzebna i praktyczna jak to zrobić. Zaczynając od zera było by dużo cieżej i nie wiem czy ktoś by dostał w ogóle jakąś szansę bo ciężko coś robić jak nie wiesz jak to zrobić i jak nie wiesz jaki powinien być efekt, żeby było zgodnie ze sztuką i zgodnie z wytycznymi. Także często wychodzenie z założenia, że skończe cokolwiek aby mieć wyższe i jakoś to będzie bo mam wyższe, zupełnie mija się z celem. Ale jednak nadal wiele osób tak robi, szczególnie jeśli nie wiedzą co chcą w życiu potem robić albo wiedzą, ale oceny nie pozwalają im się do takiej szkoły dostać, to idę tu a potem jakoś będzie. No zazwyczaj nie będzie i trzeba i tak się przekwalifikować.

Karolka, to prawda, ze jak człowiek już się pnie po szczeblach i na wyższe zarobki liczy, to wymagany jest dany stopień wykształcenia. Ale w temacie nie o tym mowa, wykształcenie może dziewczyna tez później podnieść, jeśli jej to będzie potrzebne. Ilu to jest dorosłych ludzi studiujących zaocznie czy online tylko po to, by tytuł zdobyć, by mieć lepsza pozycje i pensje w firmie, na to ma dziewczyna czas, wtedy nawet uniwersytet nie ma znaczenia, tytuł może z gruszkowa pochodzić. Ona teraz szuka pracy i lepszym wejściem na rynek pracy i pomocą w ogólnej orientacji o rynku pracy będzie staż niż harówka w jakimś barze za 13 złotych na czarno. I fakt tez, ze zaczynajac szkole średnia nie musiała wiedzieć, po co to robi, ale przez okres różnych staży ma jeszcze czas się tego dowiedzieć, swoje preferencje i umiejętności odnaleźć, właśnie kierunek, w którym chce iść i co jej do tego potrzebne. Praca na zmywaku ja tak wykończy, ze nawet nie będzie miała czasu myśleć jak to zmienić. 

Tak, dlatego też w którymś poście właśnie staż polecałam. Kasa może nie wysoka, ale za to na umowę i zdobywa doświadczenie, które może wpisać w CV. No i ubezpieczenie zdrowotne jak się zarejestruje w UP. A zawsze szansa, że ją zostawią jeśli się sprawdzi. Praca na czarno za 13 zł to dla niej najgorsza opcja bo i teraz ma źle i rokowania na przyszłość żadne. O ile nie została wyrzucona z domu, że musi się tu i teraz utrzymać choćby nie wiem co, to bym olała tą pizzerię, w której pracuje za wszy i drobny łupież.

Pasek wagi

A ja widze różnice w porównaniu z 3 lata wstecz. Wtedu dużo żabek miało kartke "zatrudnie". Teraz nie widać

Znajoma, której firmę zamknięto na macierzyñskim szuka£acw marcu. Znalazła ale powiedziała że ma taką samą wypłatę jak przed ciążą czyli sprzed 3 lat! A inflacja skumulowana w 3 lata to przynajmniej 30%

wzieła bo mie miała wyboru- jej męża firma też została rozwiązana /260 osób w tym 70 z poznania i okolic/

mój sprawdza finanse firmy z branży IT /nie tylko polska/ i jak kiedyś zatrudniali to teraz od 6 miesiecy zwalniają po 4-6 osób w tym informatyków...

Trójmiasto pracy jest tu sporo, szczególnie za najniższą krajową 

W moim miasteczku nie zatrudniają ale przynajmniej przestali zwalniać. Pojawia się od czasu do czasu oferta dla panów przy meblach. 

Z cyklu Wujek Dobra Rada - złap jakiś staż i intensywnie ucz się języka obcego co spokojnie możesz zrobić za free. Jeśli nie masz ciśnienia na jakieś konkretne stanowisko, daj sobie siana ze studiowaniem dla papierka, szkoda czasu i kasy. 

Użytkownik4217809 napisał(a):

A ja widze różnice w porównaniu z 3 lata wstecz. Wtedu dużo żabek miało kartke "zatrudnie". Teraz nie widać

Znajoma, której firmę zamknięto na macierzy?skim szuka?acw marcu. Znalazła ale powiedziała że ma taką samą wypłatę jak przed ciążą czyli sprzed 3 lat! A inflacja skumulowana w 3 lata to przynajmniej 30%

wzieła bo mie miała wyboru- jej męża firma też została rozwiązana /260 osób w tym 70 z poznania i okolic/

mój sprawdza finanse firmy z branży IT /nie tylko polska/ i jak kiedyś zatrudniali to teraz od 6 miesiecy zwalniają po 4-6 osób w tym informatyków...

Bo teraz coś się dzieje z takimi niewymagającymi kwalifikacji stanowiskami. Szukałam do siebie, dostawałam do 100 życiorysów. Teraz po 1000-2000 dostaję. Pandemia wykosiła sporo firm, teraz koszty dobijają pozostałe.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.