Temat: Zaproszenie gości na slub i wesele a oczekiwania

Czy zapraszając gości na wesele oczekujecie/oczekiwaliście że zwróci Wam się wydatek poniesiony na tą uroczystość? tj goście będą szczodrzy w kopertach?

Nie mieliśmy takich oczekiwań. Jeśli chodzi o oczekiwania my np zaznaczyliśmy w zaproszeniach, że prosimy by zamiast kwiatów ( żeby ich nie męczyć) i alkoholu ( oboje nie pijemy ) goście ofiarowali Nam coś do domu ( akurat się urządzaliśmy). Bardzo nam wtedy pomogli w urządzaniu domu. Sala Nam się zwróciła, ale nie nastawialiśmy się na to.

Nie. Zapraszaliśmy bliskie i ważne nam osoby, żeby wspólnie świętować, a nie żeby nam zapłacili za imprezę 🙈 Skąd taki pomysł? Gdyby zależałoby mi na pieniądzach to nie robiłabym imprezy :D jednak większa szansa, że się nie zwróci. 

Nie. Nie oczekiwałam. 

Pasek wagi

milo słyszeć, że nie oczekiwalyscie tego, kurcze jak ja rozmawiam z nowymi żonami, to zawsze jest tekst, że 'no opłacała się ta impreza' nawet komunia czy chrzest, może już nie od rodziców, ale od ciotek czy dziadków tych dzieci słyszę, że ktoś dał mało w kopertę, że za darmo przyszli i myślą że kolacja sama się postawiła.... Tego typu teksty, to jest tak przykre, że z tego względu odrzucam wszelkie zaproszenia 🤷, bo mam iść i potem mieć dupę obrabianą bo dałam za mało ( bo zawsze jest za mało) .... Przykre też słyszeć, a ja niestety słyszę i to w najbliższym otoczeniu, że 'no przecież wiadomo, że zaprasza się dla obecności, ALE to chrzestny, to już powinien dać więcej/ mimo wszystko nie przychodzi się z pustymi rękami ( nikt nie przyszedł z pustymi,ale np zwykły bukiet i prezent drobny to puste ręce)/ no żeby dać po 100 zł od dorosłej osoby i 50 od dziecka, to już wstydu nie mają ( kuźwa owszem razem dała ta rodzina 300zl, ale nie mogli więcej, bo mają ograniczone finanse) - po prostu szok...

Neverthinktwice napisał(a):

milo słyszeć, że nie oczekiwalyscie tego, kurcze jak ja rozmawiam z nowymi żonami, to zawsze jest tekst, że 'no opłacała się ta impreza' nawet komunia czy chrzest, może już nie od rodziców, ale od ciotek czy dziadków tych dzieci słyszę, że ktoś dał mało w kopertę, że za darmo przyszli i myślą że kolacja sama się postawiła.... Tego typu teksty, to jest tak przykre, że z tego względu odrzucam wszelkie zaproszenia ?, bo mam iść i potem mieć dupę obrabianą bo dałam za mało ( bo zawsze jest za mało) .... Przykre też słyszeć, a ja niestety słyszę i to w najbliższym otoczeniu, że 'no przecież wiadomo, że zaprasza się dla obecności, ALE to chrzestny, to już powinien dać więcej/ mimo wszystko nie przychodzi się z pustymi rękami ( nikt nie przyszedł z pustymi,ale np zwykły bukiet i prezent drobny to puste ręce)/ no żeby dać po 100 zł od dorosłej osoby i 50 od dziecka, to już wstydu nie mają ( kuźwa owszem razem dała ta rodzina 300zl, ale nie mogli więcej, bo mają ograniczone finanse) - po prostu szok...

Takich ludzi na szczęście nie mam wśród swoich bliskich, chyba bardzo ograniczyłabym kontakty z takimi ludźmi. Jak można innym zaglądać do portfela i oczekiwać prezentów 🤔 U mnie na szczęście nikt nie miał oczekiwań co do prezentów, jedynym "zmartwieniem" było to, czy każdy dobrze się bawił.

Tak samo jak nigdy nie spotkałam się z wierszykiem na zaproszeniu, aby przynieść pieniądze, a nie prezent. Kicz... koszmar... wstyd... 🤣

Nie, wręcz przeciwnie. Będziemy zapraszać niedługo najbliższych na ślub i obiad i zastanawiamy się jak im zakomunikować, że chcielibyśmy, żeby nie dawali prezentów (w sensie żadnych, ani rzeczowych, ani tym bardziej pieniędzy). 

Pasek wagi

Neverthinktwice napisał(a):

milo słyszeć, że nie oczekiwalyscie tego, kurcze jak ja rozmawiam z nowymi żonami, to zawsze jest tekst, że 'no opłacała się ta impreza' nawet komunia czy chrzest, może już nie od rodziców, ale od ciotek czy dziadków tych dzieci słyszę, że ktoś dał mało w kopertę, że za darmo przyszli i myślą że kolacja sama się postawiła.... Tego typu teksty, to jest tak przykre, że z tego względu odrzucam wszelkie zaproszenia ?, bo mam iść i potem mieć dupę obrabianą bo dałam za mało ( bo zawsze jest za mało) .... Przykre też słyszeć, a ja niestety słyszę i to w najbliższym otoczeniu, że 'no przecież wiadomo, że zaprasza się dla obecności, ALE to chrzestny, to już powinien dać więcej/ mimo wszystko nie przychodzi się z pustymi rękami ( nikt nie przyszedł z pustymi,ale np zwykły bukiet i prezent drobny to puste ręce)/ no żeby dać po 100 zł od dorosłej osoby i 50 od dziecka, to już wstydu nie mają ( kuźwa owszem razem dała ta rodzina 300zl, ale nie mogli więcej, bo mają ograniczone finanse) - po prostu szok...

Mądrze mówisz.  U nas to było ogromne przeżycie duchowe ( męża) I społeczne ( moje). Byłam szczęśliwa, że moje marzenie z dzieciństwa o byciu kochaną i wzięciu ślubu się spełnia. Oboje nawet nie patrzyliśmy na pieniądze. Na weselu ciągle był stres czy goście się dobrze bawią ( jego) I czy jego rodzina mnie zaakceptuje ( mój).  Na drugi dzień mieliśmy odłożone ze swoich na hotel by odespać. A później wyjechaliśmy na wakacje. Tak na dobrą sprawę koperty otworzyliśmy gdzieś po tygodniu.   I nie myśleliśmy o tym tylko o życiu po ślubie i tych wakacjach ( prezent od rodziców). Na tym nasza uwaga była skupiona. Kasa była na dalszym planie.

Przede wszystkim jest to niemożliwe żeby ślub się zwrócił, bo ludzie musieliby dawać jakieś 600-700 zł od osoby co najmniej. Może się zwrócić ewentualnie sama sala.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.