Temat: Palenie papierosów w ciąży

Wczoraj przyjechał do nas brat męża wraz z żoną. Powiadomili nas o ciąży, 17 tydzień, z czego bardzo się ucieszyliśmy. 

Jest jednak problem, dziewczyna pali i nie chce przestać. Gdy zobaczyłam ją z papierosem w ręce automatycznie zareagowałam pytając czemu pali, przecież jest w ciąży. Wiem, że zawsze paliła, ale myślałam że najpóźniej w ciąży przestanie. Powiedziała, że nie potrafi rzucić, rozmawiała ze swoim lekarzem, który stwierdził, że jeśli ograniczy, to wystarczy, bo taki nagły odwyk też nie jest dobry dla dziecka. Także zamiast paczki, pali 5-10 papierosów dziennie. Przytaknęłam tylko, nic więcej nie mówiłam, ale jestem w szoku. Z mężem rozmawiałam na osobności, też mu się to nie podoba i żal mu dziecka, ale powiedział, że nie ma co się wtrącać.


Co wy na to? Czy powinnam spróbować z nią porozmawiać? Będą u nas do soboty, strasznie mnie męczy gdy widzę ją z papierosem oraz wiedza, że będzie palić całą ciążę. Przecież to dziecko nie ma jak się uchronić...

eszaa napisał(a):

z pierwszym dzieckiem nie paliłam i urodził sie mały, wątły i niedotleniony. Z drugim paliłam i miał 4 kg, poród o czasie, wiec tu reguły nie ma. Obaj tak samo w dzieciństwie chorowali, a potem wyrosli na zdrowych chłopów, bez zadnych problemów. Tu nie ma reguły i straszenie kogos jest bez sensu. Nałóg, rzecz straszna i nie kazdy ma dośc silnej woli, zeby sie z nim rozstac. Mozesz sobie pogadac i pomyslec, a ona i tak zrobi swoje. Nie Twoje życie, nie Twoje dziecko, nie ciśnij.

Niestety jest reguła- palenie szkodzi. Twój drugi syn miał po prostu szczęście.

Karolka_83 napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Raczej jest pelnoletnia i swoj rozum ma. Szok dla organizmu, to jedno, a dwa, ze organizm palaczki jest tak zasyfiony substancjami szkodliwymi, ze to, czy z dnia na dzien rzuci, czy nie, roznicy nie zrobi.

Najgorszym jest dawanie takich rad i dawanie sobie prawa do pouczania innych, co powinni podczas ciazy ????

Co do pouczania innych w ciąży - no nie do końca. Tutaj nie chodzi o pouczanie obcej kobiety na ulicy, tylko własnej szwagierki, która szkodzi bratankowi męża. Jakbym była u swojej szwagierki w domu, i zobaczyła że dmucha dzieciakom dymem w twarz, to bym jej powiedziała, żeby na nie nie kopciła. Wiem, że byłabym tylko gościem, wiem że by mi nie wypadało, wiem że to nie ja jestem ich matką, no ale akurat w kwestii palenia to jest jednoznacznie złe. To nie jest taka kwestia gdzie są różne podejścia, różne metody, i każdy jakieś swoje racje ma. Dla mnie takie trucie dzieci jest jednoznaczne z piciem, czy pomysłem żeby w ciąży wnieść sobie lodówkę na czwarte piętro na własnym grzbiecie. Niektórych rzeczy się po prostu nie robi, i nie ma co się z kimś cackać i udawać, że jest ok. Czy to zwrócenie uwagi cokolwiek da? - wątpię. Może prędzej z tym bratem męża pogadać, żeby on porozmawiał z żoną. Nie wiem czy on pali, czy nie - jak sam pali, to może by też rzucił, żeby jej było łatwiej. 

No i zapytałabym ją co to za lekarz. Jeżeli naprawdę jej powiedział, że może sobie dalej palić i będzie ok - to widać od razu, że lekarz starej daty, podejście postkomunistyczne i byłoby lepiej, żeby sobie poszukała kogoś innego. Bo skoro w tym zakresie się wykazuje taką niewiedzą, to ciężko mieć do niego zaufanie. 

Zgadzam się w 100%. To nie jest wybór czy zakładać dziecku kożuch i czapkę przy 12 stopniach czy ubierać lżej. Czy pozwalać biegać boso czy  koniecznie w kapciach, gdzie każdy wie co robi i metody są różne i argumenty "za" znajdziemy tu i tu. Palenie w ciąży jest ZAWSZE złe. To że się dziecku nic akurat nie stanie w tym czy tamtym przypadku, to ślepy los i na kolanach do czestochowy, że sie durnej matce fuksło. Inaczej nie umiem tego ująć.

Co do lekarza - nadal wydaje mi się, że to wymówka wymyślona na poczekaniu, bo jak lekarz powiedział, ze można, to się kłócić nie będzie nikt nie? Ale jeśli tak było, to zmieniłabym lekarza na 100%. Tylko akurat tu mamy do czynienia z osobą, której takie tłumaczenie bardzo odpowiada i nie uważa go za niekompetentnego, więc na że go zmieni na innego to też nie ma co liczyć, bo inny każe jej rzucić i co ona biedna wtedy zrobi?

Największy wpływ na nią może mieć mąż. Pytanie jakie jest jego podejście? Czy odpowiada mu to, że ona pali? Czy może jest przeciwny, ale nie może się przebić argumentami? Jeśli jest przeciwny, to może coś się da z tym zrobić. Jeśli mu to nie przeszkadza, to ciężko będzie jej przegadać.

dokładnie!

palenie w ciąży jest taka samą patologią, jak picie w ciąży.

Sama palę - tylko do alkoholu, lubię to, tak samo jak wino, ale nie wyobrażam sobie ani pić wina, ani popalać jakbym była w ciąży. I nie, że "tylko czasem, tylko jedna"- całą ciążę żadnej!

Akurat z tym niereagowaniem bliskich bo to jej ciąża i jej dziecko to w tym przypadku dla mnie tak samo, jak ktoś się nad dzieckiem znęca - no ale to przecież jego dziecko, to jak można się wtrącać... To życie i zdrowie tego dziecka i w takich sytuacjach nie tylko bliscy, ale i obcy ludzie powinni się wtrącać, mieć odwagę nie być biernymi.

sacria napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Raczej jest pelnoletnia i swoj rozum ma. Szok dla organizmu, to jedno, a dwa, ze organizm palaczki jest tak zasyfiony substancjami szkodliwymi, ze to, czy z dnia na dzien rzuci, czy nie, roznicy nie zrobi.

Najgorszym jest dawanie takich rad i dawanie sobie prawa do pouczania innych, co powinni podczas ciazy ????

Co do pouczania innych w ciąży - no nie do końca. Tutaj nie chodzi o pouczanie obcej kobiety na ulicy, tylko własnej szwagierki, która szkodzi bratankowi męża. Jakbym była u swojej szwagierki w domu, i zobaczyła że dmucha dzieciakom dymem w twarz, to bym jej powiedziała, żeby na nie nie kopciła. Wiem, że byłabym tylko gościem, wiem że by mi nie wypadało, wiem że to nie ja jestem ich matką, no ale akurat w kwestii palenia to jest jednoznacznie złe. To nie jest taka kwestia gdzie są różne podejścia, różne metody, i każdy jakieś swoje racje ma. Dla mnie takie trucie dzieci jest jednoznaczne z piciem, czy pomysłem żeby w ciąży wnieść sobie lodówkę na czwarte piętro na własnym grzbiecie. Niektórych rzeczy się po prostu nie robi, i nie ma co się z kimś cackać i udawać, że jest ok. Czy to zwrócenie uwagi cokolwiek da? - wątpię. Może prędzej z tym bratem męża pogadać, żeby on porozmawiał z żoną. Nie wiem czy on pali, czy nie - jak sam pali, to może by też rzucił, żeby jej było łatwiej. 

No i zapytałabym ją co to za lekarz. Jeżeli naprawdę jej powiedział, że może sobie dalej palić i będzie ok - to widać od razu, że lekarz starej daty, podejście postkomunistyczne i byłoby lepiej, żeby sobie poszukała kogoś innego. Bo skoro w tym zakresie się wykazuje taką niewiedzą, to ciężko mieć do niego zaufanie. 

Zgadzam się w 100%. To nie jest wybór czy zakładać dziecku kożuch i czapkę przy 12 stopniach czy ubierać lżej. Czy pozwalać biegać boso czy  koniecznie w kapciach, gdzie każdy wie co robi i metody są różne i argumenty "za" znajdziemy tu i tu. Palenie w ciąży jest ZAWSZE złe. To że się dziecku nic akurat nie stanie w tym czy tamtym przypadku, to ślepy los i na kolanach do czestochowy, że sie durnej matce fuksło. Inaczej nie umiem tego ująć.

Co do lekarza - nadal wydaje mi się, że to wymówka wymyślona na poczekaniu, bo jak lekarz powiedział, ze można, to się kłócić nie będzie nikt nie? Ale jeśli tak było, to zmieniłabym lekarza na 100%. Tylko akurat tu mamy do czynienia z osobą, której takie tłumaczenie bardzo odpowiada i nie uważa go za niekompetentnego, więc na że go zmieni na innego to też nie ma co liczyć, bo inny każe jej rzucić i co ona biedna wtedy zrobi?

Największy wpływ na nią może mieć mąż. Pytanie jakie jest jego podejście? Czy odpowiada mu to, że ona pali? Czy może jest przeciwny, ale nie może się przebić argumentami? Jeśli jest przeciwny, to może coś się da z tym zrobić. Jeśli mu to nie przeszkadza, to ciężko będzie jej przegadać.

dokładnie!

palenie w ciąży jest taka samą patologią, jak picie w ciąży.

Sama palę - tylko do alkoholu, lubię to, tak samo jak wino, ale nie wyobrażam sobie ani pić wina, ani popalać jakbym była w ciąży. I nie, że "tylko czasem, tylko jedna"- całą ciążę żadnej!

Akurat z tym niereagowaniem bliskich bo to jej ciąża i jej dziecko to w tym przypadku dla mnie tak samo, jak ktoś się nad dzieckiem znęca - no ale to przecież jego dziecko, to jak można się wtrącać... To życie i zdrowie tego dziecka i w takich sytuacjach nie tylko bliscy, ale i obcy ludzie powinni się wtrącać, mieć odwagę nie być biernymi.

Na niektórych może zadziała piętno społeczeństwa, skoro żadne argumenty zdrowotne nie działają. Ogólnie nie jestem zwolenniczką wtrącania się w różne sprawy innych ludzi (jeśli krzywda się nikomu nie dzieje a tylko moja wizja jest inna), ale z drugiej strony jeśli nikt nie będzie zwracał komuś uwagi, że robi źle, to taka osoba sama z siebie może nie dojść do wniosku że coś jest złe, bo przecież nikt nic nie mówił, to może jednak jest ok? Najczęściej się wmawia samemu sobie, że mnie to na pewno nie dotyczy i moje dziecko będzie zdrowe. Zapewne jak jedna szwagierka zwróci uwagę, to może to zleje, ale jak każdy będzie jej to samo tłukł do głowy z oburzeniem, to może coś zaświta? A może nie. Może będzie palić dalej po tajniacku jak 13 latek chowający się przed starymi za rogiem. Na pewno przyzwolenie nie zmieni niczego. Piętnowanie i tłumaczenie może zmienić lub nie, więc i tak większa szansa że coś sie zdziała niż jak się nikt nie będzie wtrącał.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

Wczoraj przyjechał do nas brat męża wraz z żoną. Powiadomili nas o ciąży, 17 tydzień, z czego bardzo się ucieszyliśmy. 

Jest jednak problem, dziewczyna pali i nie chce przestać. Gdy zobaczyłam ją z papierosem w ręce automatycznie zareagowałam pytając czemu pali, przecież jest w ciąży. Wiem, że zawsze paliła, ale myślałam że najpóźniej w ciąży przestanie. Powiedziała, że nie potrafi rzucić, rozmawiała ze swoim lekarzem, który stwierdził, że jeśli ograniczy, to wystarczy, bo taki nagły odwyk też nie jest dobry dla dziecka. Także zamiast paczki, pali 5-10 papierosów dziennie. Przytaknęłam tylko, nic więcej nie mówiłam, ale jestem w szoku. Z mężem rozmawiałam na osobności, też mu się to nie podoba i żal mu dziecka, ale powiedział, że nie ma co się wtrącać.

Co wy na to? Czy powinnam spróbować z nią porozmawiać? Będą u nas do soboty, strasznie mnie męczy gdy widzę ją z papierosem oraz wiedza, że będzie palić całą ciążę. Przecież to dziecko nie ma jak się uchronić...

szok, to mało powiedziane ??

pewnie że możesz spróbować jej przemówić do rozumu, ale na stówę nic nie wskórasz a tylko sama się zdenerwujesz...

moja mama kiedyś paliła nałogowo... 30 dziennie gdzieś... Długo jej zabrało rzucenie palenia i powiedziała jakiś czas temu, że to jest takie uzależnienie, że jeśli palacz będzie miał wybrać między papierosem, a kupieniem dziecku bułki, to wybierze papierosa, wiedząc że nie powinien, ale i tak wybierze fajkę

z czego wniosek, że jednak można zalegalizować narkotyk, no nie? Bo papieros jest zalegalizowanym narkotykiem, alkohol i cukier też... 

definiuje narkotyk jako substancję uzależniającą bez pozytywnych efektów ubocznych 

Moja mama paliła 40 lat po 1,5 paczki dziennie. Jak się jej ględziło żeby rzuciła to czasem próbowała, ale nic to nie dawało na dłuższą metę. W końcu sama dojrzała do tej decyzji i rzuciła z dnia na dzień. Żadnego ograniczania tylko koniec. Mój ojciec palił nadal, więc miała pod ręką fajki i mogła się łatwo złamać, ale tego nie zrobiła. Nie pali 9 lat. Ojciec ograniczył z 1,5 paczki do 5 sztuk max na dzień - zawsze coś. Generalnie da się, ale to musi być świadoma decyzja rzucającego a nie że ktoś mu kazał. Z odchudzaniem tez podobnie. Jak sama nie dojrzejesz do tej decyzji, to mogą ci gadać i gadać i będą zrywy a potem upadki, bo motywacja czyjaś to nie Twoja.

Tak jest

moj tata palił 40 dziennie i rzucił z dnia na dzień, a mamie zabrało rzucenie, kilka lat 🤷

GreenApple2022 napisał(a):

Wczoraj przyjechał do nas brat męża wraz z żoną. Powiadomili nas o ciąży, 17 tydzień, z czego bardzo się ucieszyliśmy. 

Jest jednak problem, dziewczyna pali i nie chce przestać. Gdy zobaczyłam ją z papierosem w ręce automatycznie zareagowałam pytając czemu pali, przecież jest w ciąży. Wiem, że zawsze paliła, ale myślałam że najpóźniej w ciąży przestanie. Powiedziała, że nie potrafi rzucić, rozmawiała ze swoim lekarzem, który stwierdził, że jeśli ograniczy, to wystarczy, bo taki nagły odwyk też nie jest dobry dla dziecka. Także zamiast paczki, pali 5-10 papierosów dziennie. Przytaknęłam tylko, nic więcej nie mówiłam, ale jestem w szoku. Z mężem rozmawiałam na osobności, też mu się to nie podoba i żal mu dziecka, ale powiedział, że nie ma co się wtrącać.

Co wy na to? Czy powinnam spróbować z nią porozmawiać? Będą u nas do soboty, strasznie mnie męczy gdy widzę ją z papierosem oraz wiedza, że będzie palić całą ciążę. Przecież to dziecko nie ma jak się uchronić...

ja jestem wróg publiczny nr 1 palenia,moi rodzice palili, a ja nigdy nie miała nawet paczki w ręku. 

ale uważam, że nie powinnaś sie wtrącać.... 

Myślę, że nic to nie da. Moja koleżanka urodziła kilka miesięcy temu i na początku ciąży przechodziła ciągłe awantury z mężem o kwestię papierosów. Jaki był tego efekt? Paliła jeszcze więcej ze zdenerwowania. Nie przestała, bo nie potrafiła. Dziecko zdrowe.

Pasek wagi

prawiejakchuda napisał(a):

Moja mama paliła ze mną w ciąży bo lekarz jej powiedzial to samo co tej szwagierce, że szok organizmu na odwyku nikotynowym będzie bardziej niebezpieczny niż palenie mniejszych ilości. Jako 18latkę dopadł mnie mega złośliwy nowotwór, mięsak - czy bylo to skutkiem palenia mamy w ciąży? Niewiadomo. Natomiast niesmak pozostał. Dla mnie to największa patologia robi takie rzeczy. Natomiast ogólną odporność mam nieporównywalnie wieksza niż moje rodzeństwo,  z którym mama w ciąży nie paliła..  

Nie obwiniaj nikogo za chorobe,  przyczyny nie sa znane. Ja nie pilam,nie palilam ,corka (15) tez podobnie zachorowala. 

Nie popieram, wręcz potępiam, ale się nie wtrącam. Ostatecznie to dorośli ludzie i sami o sobie decydują.

lezalam na sali z taką rozumna inaczej, która p... że tyle lat paliła to jak rzuci w ciazy to niczego to nie zmieni, a w ogóle to ona trochę ograniczyła i tak dużo nie pali itd. 

biedne dziecko urodziło się z rozszczepem podniebienia i musiało przejść operację , bo jak je matka karmiła to mleko nosem wylatywało 

jesli chodziłoby o jej życie to jej sprawa, ale tutaj nie stanęła na wysokości zadania jako matka i jak możesz to zrob wszystko, żeby najlepiej ktoś bardzo bliski przemówił jej do rozumu , dziecko samo się nie obroni 

 


spotkalam się z opiniami że właśnie przy dużej ilości papierosów wypalanych np jedna- kilka paczkę dziennie faktycznie nagle odstawienie może być jeszcze gorsze.. spotkałam się też z tym że kobiety w ciąży paliły lub ograniczały i dzieci rodziły się zdrowe... 

jezeli faktycznie tyle paliła.i jest pod opieką lekarza to jej wybór.. jej dziecko jej zdrowie..

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.