Temat: Czy ktoś miał podobnie? Zwierzęta

Czy któraś z was miała podobnie i to minęło? Zawsze lubiłam zwierzęta, wszystkie. Przestałam jeść mięso i do jedzenia na pewno nie wrócę. Ale odkąd urodziłam dziecko, bardzo przeszkadzają mi zwierzęta - domowe głównie koty i psy. Gdy idę do kogoś, kto ma psa/kota, nie chcę aby zwierzak się do mnie zbliżał, wąchał, bardzo przeszkadza mi zapach kuwety, jedzenia zwierząt, obrzydza mnie to jak czyszczą futerko i krocze, a potem chcą wskoczyć na stół lub polizać mnie. Kiedyś to mnie nie brzydziło, w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Zaczęło się to już w ciąży, a po porodzie nasiliło, nie rozczulają mnie psy czy koty, które widzę u kogoś lub na zewnątrz, myślę tylko "żyj sobie, ale do mnie nie podchodź" 🙈 Zmiana o 180 stopni... czy któraś z was miała podobnie? Minęło to? Nigdy nie myślałam, że zapach, sierść, lizanie przez zwierzęta itp. będą mi przeszkadzały, a teraz przechodzą mnie ciarki i uczucie obrzydzenia na samą myśl. Śmierdzą mi one bardziej intensywnie niż inne ludzkie zapachy albo chociażby kupa dziecka :D ledwo co wytrzymuję przy kotach/psach...





GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

izabela19681 napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

masz koty prawda? A psów i dzieci nie lubisz 😁

Ja nigdy nie byłam przesadnie wrażliwa, ale jak zaszłam w ciążę, miałam odruch wymiotny na wszystko. Im bardziej intensywny zapach, tym gorzej. I tyczyło się wszystkiego, jedzenia, zwierząt, ludzi, no po prostu wszystko przyprawiało mnie o mdłości. Ale u mnie minęło, więc było to zdecydowanie związane z ciążą/hormonami. Teraz nic mi nie jest straszne, choć nie ukrywam, że łatwiej mi zaakceptować "swojskie zapachy" swoich zwierząt, rodziny niż obcych.

.Asha. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

masz koty prawda? A psów i dzieci nie lubisz ?

Pewnie jest jak piszesz. Ja rozumiem, że maDki i ludzkie bombelki są frustrujące. Też nie lubię. Ale tak samo nie lubię zwierzęcych maDek - czyli właśnie "kotki nie pierdzą pierdami tylko fiołkami, ich jedzonko pachnie i zjedzą tylko świeże, bo to takie porządne zwierzaczki,  czyścioszki ciągle sie myją" bla bla... Nie możemy zaakceptować że ludzie potrafią śmierdzieć i być obrzydliwi, ale koty też? 🙈🤣 

.Asha. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

masz koty prawda? A psów i dzieci nie lubisz ?

Psy też lubię, tylko brzydzę się śliny, ludzkiej też 

izabela19681 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

masz koty prawda? A psów i dzieci nie lubisz ?

Psy też lubię, tylko brzydzę się śliny, ludzkiej też 

buhehe i nigdy się nie calowalas tylko praktykujesz eskimoskie czułości 

.nonszalancja. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

.Asha. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

sol234 napisał(a):

Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :) 

Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.

he, he. Koty nie pierdzą. Serio. Psy i owszem. Koty nie jedzą śmierdzącego jedzenia jedynie świeże. Psy i owszem czym bardziej wali tym lepsze. Dzieci pierdzą i potrafią zjeść obrzydliwe rzeczy, które znajdą, ludzie chodzą brudni i śmierdzący a kot ciągle się myje, więc ...

masz koty prawda? A psów i dzieci nie lubisz ?

Psy też lubię, tylko brzydzę się śliny, ludzkiej też 

buhehe i nigdy się nie calowalas tylko praktykujesz eskimoskie czułości 

Tez się brzydzę śliny, nie napije się z jednej butelki po kimś, nie dam tez nikomu ugryźć jabłka czy kanapki, bo nie będę mogła po tym dalej jeść, tyczy się tez najbliższej rodziny 🙈 całować się na szczęście mogę :)

Mnie nigdy nie przejdzie niechęć do psów bez kaganców i bez smyczy. A właściciele sraczy lubią je puszczać wolno na placach zabaw. To jest zagrożenie. Taki psiur mnie pogryzł, doleciał bez powodu pod sklepem. 30 szwów. Zasłoniłam wózek z dzieckiem. Nie moim, bo miałam tylko 19 lat. Dla mnie to było naturalne, że bronię dziecko przed atakiem. To, ze czujesz niechęć to instynkt. Normalna kobieta broni dzieci i eliminuje zagrożenie, a sama widzisz po komentarzach, że niektóre wariatki są naprawdę pokręcone. Powinny się leczyć. Pewnie specjalnie szczują psiory na znienawidzone dzieci. 

Mnie obrzydzają psy w domu, ta sierść na ubraniach przyprawia mnie o dreszcze, gdy córka idzie do babci i ma ciuchy w tej sierści to robi mi się niedobrze… szczekanie również mnie wkurza, psy kojarzą mi się z bałaganem i hałasem z niczym innym. 

Pasek wagi

Polecam wszystkim mamom oburzonym smoczkiem z podłogi (nie oblizanym, tylko takim który upadł na podłogę) książkę "a niech się brudzą!". O ile nie jest to podłoga w szpitalu to naprawdę bez spiny. Wyparzanie smoczków też nie ma sensu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.