- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2023, 22:24
Czy któraś z was miała podobnie i to minęło? Zawsze lubiłam zwierzęta, wszystkie. Przestałam jeść mięso i do jedzenia na pewno nie wrócę. Ale odkąd urodziłam dziecko, bardzo przeszkadzają mi zwierzęta - domowe głównie koty i psy. Gdy idę do kogoś, kto ma psa/kota, nie chcę aby zwierzak się do mnie zbliżał, wąchał, bardzo przeszkadza mi zapach kuwety, jedzenia zwierząt, obrzydza mnie to jak czyszczą futerko i krocze, a potem chcą wskoczyć na stół lub polizać mnie. Kiedyś to mnie nie brzydziło, w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Zaczęło się to już w ciąży, a po porodzie nasiliło, nie rozczulają mnie psy czy koty, które widzę u kogoś lub na zewnątrz, myślę tylko "żyj sobie, ale do mnie nie podchodź" 🙈 Zmiana o 180 stopni... czy któraś z was miała podobnie? Minęło to? Nigdy nie myślałam, że zapach, sierść, lizanie przez zwierzęta itp. będą mi przeszkadzały, a teraz przechodzą mnie ciarki i uczucie obrzydzenia na samą myśl. Śmierdzą mi one bardziej intensywnie niż inne ludzkie zapachy albo chociażby kupa dziecka :D ledwo co wytrzymuję przy kotach/psach...
29 czerwca 2023, 10:07
Ja również nabrałam wstrętu, zwłaszcza do zwierząt wychodzących, ale nie wiem czy to z ciąża i porodem miało coś wspólnego bo od porodu miną w tym roku 4 lata. Mojego kota nie pogłaszcze, dopóki go nie wyczesze i nie wymyje w rękawiczkach a na widok kleszcza w sierści zeszłym roku miałam odruch wymiotny. Na szczęście ma swoje dwa miejsca do spania i nie chodzi po meblach, a reszta jest myta codziennie.
Nie sam zwierz napawa mnie obrzydzeniem, ale wszelkie pasożyty, zarazki i bakterie, które może ze sobą nosić. Jako dziecko głaskałam wszystko, co pod ręce wpadło.
29 czerwca 2023, 11:12
No ja bym zwymiotowała musząc przewijać i myć okupkaną pupę dziecka. Ludzkie zapachy przemiany materii są dla mnie mocno nie miłe
Kocie kupki sprzątam bez mrugnięcia okiem. Koty są czyste. Śpię z kotem. Jeszcze niedawno z dwoma. I uwielbiam wszystkie, choć nie rzucam się na nie na ulicy, ale chociaż do nich zagaduję. Koty znajomych są zawsze u mnie na kolanach, musze je wygłaskać :)
Nie lubię jedynie śliniących się psów i to nie samych psów, bo uwielbiam boksery czy buldożki, ale brzydzę się po prostu ich śliny.
O to to, właśnie. Na sam widok pieluchy mam odruch wymiotny. Do tego rzyganie, ślinienie, sikanie, gluty z nosa.
Koty są czyste. Też śpię że swoimi.
Ktos wspomniał o bakteriach, zarazkach - więcej jest ich w łazience-toalecie niż na kociej sierści. Tak naprawdę trzeba by było za każdym skorzystaniem z kibelka dezynfekować całe pomieszczenie. Mnóstwo zarazków jest na wszelkich klamkach i ogólnie rzeczach które się non stop dotyka. Ciekawa jestem czy ktoś codziennie dezynfekujemy mieszkanie, jeśli tak się brzydzi bakterii.
29 czerwca 2023, 11:28
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury 🙈 Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
29 czerwca 2023, 11:36
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Ja tez ma bardzo wyczulony węch, ale na mnie nagorzej działa zapach potu, nieumytych włosów, ubrań przesiąkniętych papierosami nie wspominając już o oddechu papierosowym (wtedy odsuwam się od takiej osoby jak najdalej, bo po prostu śmierdzi jej z paszczy)
29 czerwca 2023, 11:40
No ja bym zwymiotowała musząc przewijać i myć okupkaną pupę dziecka. Ludzkie zapachy przemiany materii są dla mnie mocno nie miłe
Kocie kupki sprzątam bez mrugnięcia okiem. Koty są czyste. Śpię z kotem. Jeszcze niedawno z dwoma. I uwielbiam wszystkie, choć nie rzucam się na nie na ulicy, ale chociaż do nich zagaduję. Koty znajomych są zawsze u mnie na kolanach, musze je wygłaskać :)
Nie lubię jedynie śliniących się psów i to nie samych psów, bo uwielbiam boksery czy buldożki, ale brzydzę się po prostu ich śliny.
O to to, właśnie. Na sam widok pieluchy mam odruch wymiotny. Do tego rzyganie, ślinienie, sikanie, gluty z nosa.
Koty są czyste. Też śpię że swoimi.
Ktos wspomniał o bakteriach, zarazkach - więcej jest ich w łazience-toalecie niż na kociej sierści. Tak naprawdę trzeba by było za każdym skorzystaniem z kibelka dezynfekować całe pomieszczenie. Mnóstwo zarazków jest na wszelkich klamkach i ogólnie rzeczach które się non stop dotyka. Ciekawa jestem czy ktoś codziennie dezynfekujemy mieszkanie, jeśli tak się brzydzi bakterii.
Zdaje sobie z tego sprawę, ze zarazki i inne ohydztwa są wszędzie, dlatego to obrzydzenie nie jest do końca racjonalne, ale jest. Podobnie jak paniczne banie się mysz, tu tez żadne racjonalne argumenty nie przemowia, jednak to miałam od zawsze.
29 czerwca 2023, 11:44
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Ja tez ma bardzo wyczulony węch, ale na mnie nagorzej działa zapach potu, nieumytych włosów, ubrań przesiąkniętych papierosami nie wspominając już o oddechu papierosowym (wtedy odsuwam się od takiej osoby jak najdalej, bo po prostu śmierdzi jej z paszczy)
Mam tak samo, zapach papierosów jest dla mnie nie do zniesienia. Nie jestem w stanie stać obok palacza, iść za kim, kto pali. Nie mogę używać płynów do płukania ubrań. Używam proszku bez zapachu. Jak w autobusie siedzę obok osoby, której perfumy mi nie pasują, to mam silne mdłości. Sporo takich rzeczy mogłabym opisać. Ale, co ciekawe, pisałyście tu o dzieciach, zmianie pieluchy. A ja, mimo tego wyczulonego węchu ze swoim nie mam problemu, mogę przebierać. Na szczęście! :) Ale z cudzym byłoby już ciężko :D
29 czerwca 2023, 11:45
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka 🙈 i jeszcze pierdnie 🤣 Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.
29 czerwca 2023, 11:53
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.
Może faktycznie to przez hormony albo zmiana perspektywy? Ja w ciąży trochę bałam się różnych rzeczy. Zjeść niedomyty owoc i te sprawy. Przed ciążą zjadłam nie raz malinę czy truskawkę z targu bez płukania czy śliwkę prosto z drzewa i spoko. W ciąży jednak bardziej uważałam. I też mi zostało, tzn. teraz jednak dotrę z tymi malinami do domu i umyje :D nie podjadam. Może u Ciebie to działa na podobnej zasadzie.
29 czerwca 2023, 11:53
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.
No widzisz, a mi z kolei dzieci śmierdzą. To tak samo można powiedzieć jak matki mogą spać z dziećmi, które w nocy nawalą w pieluchę, smród nieziemski. I też pierdzą, obślinią wszystko dookoła, coś im się uleje. Kiedyś na klatce schodowej mijałam rodzica z dzieckiem,które miało nawalone w pieluche, smród na całą klatkę.
a co powiedzieć o tych podrośniętych dzieciach, co się uczą korzystać z toalety. Sikają na dywan, kanapę.
29 czerwca 2023, 11:57
Aż tak nie mam, ale mimo że bardzo lubię zwierzaki, zawsze się z nimi bawię u znajomych i rodziny, to sama nie mogłabym mieć żadnego w mieszkaniu. Czasem jestem na klatce schodowej i wiem, że niedawno sąsiad, który ma psy wchodził/wychodził. Czułam kiedyś spory niesmak, jak musiałam skorzystać z toalety, w której przed chwilą kot załatwił się do kuwety i pozostał bardzo nieprzyjemny zapach i niezakopana kupa na wierzchu. Albo jak owczarek niemiecki latał po domu i wszędzie zostawiał ślinę. Ledwo wytrzymywałam w domu, w którym dziewczyna miała szczury ? Strasznie śmierdziały, ale no to też specyficzne zwierzę. Więc rozumiem Cię, choć ja tak mam od zawsze (bardzo wyczulony węch), więc trudno powiedzieć, czy Ci minie czy nie :)
Dokładnie widzę to tak samo, chociaż przed ciąża niektóre sprawy przeszkadzały mi mniej albo wcale. Ale nie wiem jak można nazwać czystym zwierzakiem kota, który nasra i nie zakopie kupy, wyliże swój tyłek, potem buzię właściciela, zje śmierdzące jedzenie, od razu po jedzeniu wyliże futerko, zwymiotuje, znów wyliże futerko i położy się do łóżka człowieka ? i jeszcze pierdnie ? Chciałabym, żeby mnie to nie ruszało.
No widzisz, a mi z kolei dzieci śmierdzą. To tak samo można powiedzieć jak matki mogą spać z dziećmi, które w nocy nawalą w pieluchę, smród nieziemski. I też pierdzą, obślinią wszystko dookoła, coś im się uleje. Kiedyś na klatce schodowej mijałam rodzica z dzieckiem,które miało nawalone w pieluche, smród na całą klatkę.
a co powiedzieć o tych podrośniętych dzieciach, co się uczą korzystać z toalety. Sikają na dywan, kanapę.
Nie dziwię się że to ciebie brzydzi. Mnie u obcych dzieci też brzydzi. U własnego nie, bo chcę dla niego jak najlepiej i wiem, że muszę wyczyścić, przebrać w czystą pieluchę i nauczyć korzystania z toalety :) kot będzie tak samo korzystał mając rok i mając 10 lat. No i kot nie nosi pieluchy.