Temat: Czy ktoś miał podobnie? Zwierzęta

Czy któraś z was miała podobnie i to minęło? Zawsze lubiłam zwierzęta, wszystkie. Przestałam jeść mięso i do jedzenia na pewno nie wrócę. Ale odkąd urodziłam dziecko, bardzo przeszkadzają mi zwierzęta - domowe głównie koty i psy. Gdy idę do kogoś, kto ma psa/kota, nie chcę aby zwierzak się do mnie zbliżał, wąchał, bardzo przeszkadza mi zapach kuwety, jedzenia zwierząt, obrzydza mnie to jak czyszczą futerko i krocze, a potem chcą wskoczyć na stół lub polizać mnie. Kiedyś to mnie nie brzydziło, w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Zaczęło się to już w ciąży, a po porodzie nasiliło, nie rozczulają mnie psy czy koty, które widzę u kogoś lub na zewnątrz, myślę tylko "żyj sobie, ale do mnie nie podchodź" 🙈 Zmiana o 180 stopni... czy któraś z was miała podobnie? Minęło to? Nigdy nie myślałam, że zapach, sierść, lizanie przez zwierzęta itp. będą mi przeszkadzały, a teraz przechodzą mnie ciarki i uczucie obrzydzenia na samą myśl. Śmierdzą mi one bardziej intensywnie niż inne ludzkie zapachy albo chociażby kupa dziecka :D ledwo co wytrzymuję przy kotach/psach...





przypuszczam ze zmiany hormonalne sa przyczyna i za jakis czas przejdzie jak sie wszystko unormuje. Ja mam podobnie z zapachami po covidach. Jednych nie czuje chociaz powinnam a inne prawie nie wyczuwalne dla innych mnie mecza. 

A mnie bardziej od zwierząt obrzydzają dzieci i ich matki :P załatwiają się pod siebie, albo  jak widzę całe uślinione, albo matki które wylizują smoczki przed włożeniem do paszczy dziecka to jest dopiero obrzydliwe :P 

Pasek wagi

ruda.lisiczka napisał(a):

A mnie bardziej od zwierząt obrzydzają dzieci i ich matki :P załatwiają się pod siebie, albo  jak widzę całe uślinione, albo matki które wylizują smoczki przed włożeniem do paszczy dziecka to jest dopiero obrzydliwe :P 

mam tak samo, szczególnie to gdy matka oblizuje smoczek dziecka

samo niemowlę czy dziecko mnie nie ruszaja, ani w te ani wewtę,, ani mnie ziębią ani parzą 

GreenApple2022 napisał(a):

Czy któraś z was miała podobnie i to minęło? Zawsze lubiłam zwierzęta, wszystkie. Przestałam jeść mięso i do jedzenia na pewno nie wrócę. Ale odkąd urodziłam dziecko, bardzo przeszkadzają mi zwierzęta - domowe głównie koty i psy. Gdy idę do kogoś, kto ma psa/kota, nie chcę aby zwierzak się do mnie zbliżał, wąchał, bardzo przeszkadza mi zapach kuwety, jedzenia zwierząt, obrzydza mnie to jak czyszczą futerko i krocze, a potem chcą wskoczyć na stół lub polizać mnie. Kiedyś to mnie nie brzydziło, w żadnym stopniu nie przeszkadzało. Zaczęło się to już w ciąży, a po porodzie nasiliło, nie rozczulają mnie psy czy koty, które widzę u kogoś lub na zewnątrz, myślę tylko "żyj sobie, ale do mnie nie podchodź" ? Zmiana o 180 stopni... czy któraś z was miała podobnie? Minęło to? Nigdy nie myślałam, że zapach, sierść, lizanie przez zwierzęta itp. będą mi przeszkadzały, a teraz przechodzą mnie ciarki i uczucie obrzydzenia na samą myśl. Śmierdzą mi one bardziej intensywnie niż inne ludzkie zapachy albo chociażby kupa dziecka :D ledwo co wytrzymuję przy kotach/psach...

nie znam nikogo, kto miałby zwrot w te stronę  odwrotnie, owszem, moja siostra zawsze neutralna, teraz się rozczula nad zwierzakami 😁

ruda.lisiczka napisał(a):

A mnie bardziej od zwierząt obrzydzają dzieci i ich matki :P załatwiają się pod siebie, albo  jak widzę całe uślinione, albo matki które wylizują smoczki przed włożeniem do paszczy dziecka to jest dopiero obrzydliwe :P 

Smoczków akurat nie używam, a oblizywanie jest niehigieniczne 😁 też mnie taki widok obrzydza. Co nie zmienia mojego nastawienia do zwierzęt 🙈 może Berchen ma rację i to hormony.

Mnie nigdy specjalnie zwierzęta nie rozczulaly, lubie swojego kota ale inne niech się trzymają na dystans .... Nigdy nie miałam tej potrzeby zachwytów, głaskania itd. 

Ale pamiętam że pierwszy rok po ciąży uśmiechałam się jak głupek non stop(normalnie tego raczej nie robię)- myślę że to hormony, i to normalne że szaleją. Potem przechodzi:)

Oblizywanie smoczka mną wstrząsa... Zwłaszcza że ludzie wiedzą że to może przenieść bakterie a i tak to robią... 

Szczytem było podniesienie przez matkę smoczka z podłogi w metrze , oblizanie i danie dziecku....

No ale z komentarzem że na higienę to zwracają uwagę tylko rodzice jednego dziecka (w domyśle ja) a przy drugim się macha ręką też się spotkałam... 

Pasek wagi

u mnie po ciąży totalnie zmieniły się gusta co do spożywanej żywności, jestem prawie 10 lat po porodzie i dawne smaki już nie wróciły, oblizywaniem czegokolwiek za nim da się dziecku np. smoczek przyprawia mnie o dreszcze, zwierzęta kiedyś były dla mnie neutralne, nie zrobiłabym krzywdy ale mnie nie rozczulały, ale ostatnio się to zmieniło, myśle że mój instynkt macierzyński daje o sobie znać bo do czyiś dzieci miałam taki sam stosunek jak do zwierząt, a teraz za nimi szaleje 

No ja bym zwymiotowała musząc przewijać i myć okupkaną pupę dziecka. Ludzkie zapachy przemiany materii są dla mnie mocno nie miłe

Kocie kupki sprzątam bez mrugnięcia okiem. Koty są czyste. Śpię z kotem. Jeszcze niedawno z dwoma.  I uwielbiam wszystkie, choć nie rzucam się na nie na ulicy, ale chociaż do nich zagaduję. Koty znajomych są zawsze u mnie na kolanach, musze je wygłaskać :) 

Nie lubię jedynie śliniących się psów i to nie samych psów, bo uwielbiam boksery czy buldożki, ale brzydzę się po prostu ich śliny. 

Mam to samo... U mnie zaczęło się przy pierwszym dziecku ( 3 lata), które spało beznadziejnie, a pies sąsiada notorycznie ujadał i jeszcze dodatkowo mi go wybudzał. Potem doszło wygrzebywanie kup z rowków w bucikach po spacerze w parku ... Niestety do dzisiaj ta niechęć mi nie minęła. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.