- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 czerwca 2023, 13:18
Przychodzą do Was znajomi z dwójką dzieci 2 i 3 lata. Dzieci uszkadzają TV za około 3 tysiące złotych. Jak rozwiązujecie sytuację ? Bierzecie to pół na pół ze znajomymi, chcecie żeby znajomi odkupili Wam telewizor czy bierzecie to w 100% na siebie ?
27 czerwca 2023, 13:21
Przychodzą do Was znajomi z dwójką dzieci 2 i 3 lata. Dzieci uszkadzają TV za około 3 tysiące złotych. Jak rozwiązujecie sytuację ? Bierzecie to pół na pół ze znajomymi, chcecie żeby znajomi odkupili Wam telewizor czy bierzecie to w 100% na siebie ?
Najpierw sprawdzam ubezpieczenie
27 czerwca 2023, 13:29
Płacę OC od szkód wyrządzonych przez dzieci ok 40-50zl/rok.
A jak by mi się przydarzyła taka sytuacja to pokryłabym szkody za moje dziecko.
27 czerwca 2023, 13:46
Szkoda, ze Wy macie podjąć decyzję. Ja jestem takim człowiekiem, że jeśli moje dziecko coś uszkodzi to sama się wyrywam przed szereg, żeby to odkupić/naprawić. Ostatnio syn niechcący piłką zrzucił koledze bidon na ziemię i ten pękł. Rodzice nic mi nie napisali ani nie powiedzieli. Znalazłam taki sam bidon za 100 zł w decathlonie i po prostu go kupiłam i syn oddał chłopcu. Rodzicom dałam znać co i jak. Podziękowali i koniec tematu. Wiem, że nie ma co porównywać bidonu za 100 zł do telewizora za 3000, ale no kurde odpowiedzialność ta sama. Moje dziecko, więc odpowiadam za szkody przez niego wyrządzone. Jakby dziecko wzięło kamień i porysowało cudzy samochód lub wybiło szybę w oknie, to niespecjalnie rozumiem dlaczego właściciel miałby dokładać się połowę :) Moim zdaniem rodzice tych dzieci powinni to wziąć na klatę i sami zaproponować zrekompensowanie szkody. Jeśli miałabym ubezpieczenie które by to pokryło to bym podziękowała i że nie trzeba ale jeśli nie macie i musicie kupić nowy telewizor, to trochę nie fair, jeśli oni umyją ręce.
Edytowany przez Karolka_83 27 czerwca 2023, 13:48
27 czerwca 2023, 14:12
Nie ma dla mnie wątpliwości - szkodę pokrywa ten, który ją wyrządził. Gdyby to były moje dzieci nawet nikt nie musiałby mnie pytać czy poczuwam się do odpowiedzialności. Gdyby to były dzieci znajomych nie miałabym problemu żeby podesłać im linka do sprzętu z pytaniem kiedy mam się go spodziewać.
27 czerwca 2023, 14:15
To zależy. Kiedyś przyszli do nas znajomi z raczkującym dzieckiem. Mówiłam mężowi, żeby zabrał komputer z podłogi, a on twierdził, ze zdązy przed małym. Dziecko wyrwało kilka klawiszy, maż do tej pory jest na niego zły, a chłopak jest juz dorosły 😁 W takiej sytuacji to ewidentnie był niezabezpieczony sprzęt.
27 czerwca 2023, 14:23
To zależy. Kiedyś przyszli do nas znajomi z raczkującym dzieckiem. Mówiłam mężowi, żeby zabrał komputer z podłogi, a on twierdził, ze zdązy przed małym. Dziecko wyrwało kilka klawiszy, maż do tej pory jest na niego zły, a chłopak jest juz dorosły ? W takiej sytuacji to ewidentnie był niezabezpieczony sprzęt.
No u nas w sumie tv stoi na szafce tv - my nie mamy dzieci i tak nam najbardziej pasuje. U nich tv wisi tak, że dzieci nie dadzą rady go sięgnąć
27 czerwca 2023, 14:28
To zależy. Kiedyś przyszli do nas znajomi z raczkującym dzieckiem. Mówiłam mężowi, żeby zabrał komputer z podłogi, a on twierdził, ze zdązy przed małym. Dziecko wyrwało kilka klawiszy, maż do tej pory jest na niego zły, a chłopak jest juz dorosły ? W takiej sytuacji to ewidentnie był niezabezpieczony sprzęt.
No u nas w sumie tv stoi na szafce tv - my nie mamy dzieci i tak nam najbardziej pasuje. U nich tv wisi tak, że dzieci nie dadzą rady go sięgnąć
Ale to nie jest tłumaczenie w sumie. My też jak dzieci były małe, to mieliśmy w domu pozabezpieczane wszystko, łącznie z kontaktami. Ale jak szłam do znajomych to nie wymagałam żeby zaślepiali gniazdka czy nagle wszystkie rzeczy z mebli przestawiali wysoko. Po prostu pilnowałam swoich dzieci. Miałam je na oku, żeby zainterweniować w odpowiedniej chwili. Jak do Was przyszli to widzieli, że TV stoi na takiej i takiej wysokości. Dzieci też się raczej nie teleportowały w sekundę do telewizora tylko po to żeby go zrzucić. Chwilę pewnie trwało kręcenie się koło tego telewizora. Dziwne, żebyście na czas ich wizyty wynosili telewizor do innego pokoju. To nie szklanka z wrzątkiem, która można postawić wyżej niż na stoliku kawowym :) To absolutnie nie jest Wasza wina. Komputer na podłodze to trochę inny kaliber, szczególnie, że było wczesniejsze ostrzeżenie a tylko mąż agazur miał swoja wizję scigania się z raczkujacym dzieckiem ;)
Edytowany przez Karolka_83 27 czerwca 2023, 14:31
27 czerwca 2023, 14:39
Ja bym rozwiązała to tak, że ich ubezpieczenie płaci, a jeśli oni ubezpieczeni nie są (co jest głupotą) to płacą z własnej kieszeni. Jeśli to ktoś mi bardzo bliski i też nie ma ubezpieczenia to nie wymagam zapłaty i załatwiam to z moim ubezpieczeniem :)
27 czerwca 2023, 14:51
To są takie właśnie sytuację, że to nie Wam powinno być głupio, tylko komuś. Dla przykładu. Gdybym ja, mąż, moje dziecko zepsuło coś, nie pytalabym czy odkupić, tylko bym odkupiła i to szybko, nawet, jeśli ktoś by powiedział,że nie trzeba.
Jednak ludzie są różni i to okazuje się w takich sytuacjach.
U mnie dwójka dzieci zepsuła coś cennego kilka razy, ale rodzice nie poczuwają się do tego. Fakt, że jednej mamy nie było wtedy, ale chyba rozmawia z synem i mógłby powiedzieć, że coś zepsuł lub prawie zepsuł, uważać, a niestety pełen luzik.
Natpmiast córka znajomej zepsuła moj telefon. Był w ładowarce na stoliku, ona straciła i nawet nie podniosła, stanęła na nim. Mój syn podniósł za nia, bo gdy mówiliśmy, by podniosła, ona nie podniosła nawet. Z naprawę dałam 250 zł. Mama mówiła, że odda pieniądze, ale nie pytała nic, ja nie mówiłam i rozeszlo się po kościach.
W podobnej sytuacji, gdyby tak moje dziecko zrobiło, zapewne byłyby plotki etc.
Ja nic z tym nie robię, może jestem głupia. Po prostu uważam, że warto być człowiekiem (zwróciłam uwagę i JA UWAXAM , by nic nie zrobiła).
Ps. Nie zauważyłam, by ktokolwiek chował coś po domu, bo dzieci. Jedna znajoma nawet nie zamknęła balkonu bez zabezpieczenia jeszcze, bo małe dzieci, mimo, że tam się rwały nie raz i widziała, że latamy za dziećmi i nic by ją nie kosztowało chwilę zamknąć, bo musiała czasami siedzieć i czekać aż ogarniemy dzieci. Ale nikt nie prosił nawet o zamknięcie, bo to nie nasz dom.
Sa ludzie i ludzie.
Ja bym pewnie czekają na ich gest
Po prostu rodzice muszą pilnować.