- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 czerwca 2023, 16:42
Hej, hej dziewczyny. Przychodzę do Was z poważnym problemem. Temat znany nam wszystkim. Duża waga generująca masę innych problemów i właściwie wpływająca źle na całe życie.
Jesteśmy razem 4 lata. Oboje wynieśliśmy z domu złe nawyki żywieniowe. Ja wychowana na mrożonkach i fast foodach. Mój partner na bardzo tłustych obiadach domowych i gigantycznych porcjach.
Gdy zamieszkaliśmy razem oboje zaczęliśmy tyć i sukcesywnie nasz poziom życia się pogarszał. Oczywiście cały czas próbowaliśmy się zmieniać i walczyć. Ze słabymi skutkami niestety.
Mogę śmiało powiedzieć, że sięgnęliśmy dna. Samopoczucie okropne, w domu wieczny bałagan, ledwo dawaliśmy radę chodzić do pracy i robić podstawowe rzeczy. Sprawy łóżkowe zginęły śmiercią naturalną. Fatalne samopoczucie i zdrowie dawało o sobie znać każdego dnia.
Odbyliśmy poważną rozmowę, bo oboje chcemy być zdrowi i czuć się dobrze. Zdecydowaliśmy się na pomoc dietetyka itp.
No więc tak w dużym skrócie.. Ja schudłam 17 kg, mój partner przytył 3 kg. Sytuacja od kilku tygodni wygląda tak, że ja się trzymam i staram dalej.
Mój truchta w miejscu. Ma jeden lub dwa dni gdzie je zdrowo i się rusza, a resztę tygodnia odpuszcza. Do tego dochodzą inne rzeczy, które mnie martwią. Jeszcze bardziej przestał o siebie dbać. Ma najwyższą wagę i kondycję w jego historii.
Wszystko mu ciężko zrobić. Widzę, że się stara robić chociaż minimum w domu czy takim codziennym życiu. Proste czynności sprawiają, że pot go oblewa, a wyjścia w miejsca publiczne wprowadzają go w zakłopotanie i stres.
Nie ma na nic siły i żadnej motywacji. Gdyby nie moja walka o niego, to pewnie przestałby wychodzić z domu i jeść zdrowo. Takie głupie rzeczy sprawiają, że zaczyna cierpieć nasz związek.
Np: Próbuję go namówić, żeby kupił sobie ładne ubrania. Znalazłam mu nawet coś na Zelando. Stać nas na wymianę garderoby, ale on nie chce. Woli chodzić w niedopasowanych starych koszulkach. Chociaż jak już gdzieś wychodzimy, to widzę że mu ten nieschludny wygląd również przeszkadza.
Jeśli trzeba coś zrobić w domu, w ogrodzie, to pomaga mi. Jednak zawsze poprzedzone jest to długim zbieraniem się, a potem zmęczeniem.
Jak wspomniałam od kilku tygodni jest masakra. Zakupy, sprzątanie, ogarnianie obowiązków domowych, czy spędzanie razem czasu. Wszystko ciągnę ja.
To nie tak, że on siedzi cały dzień i się leni. On pracuje, tylko przez stan zdrowia praca przeciąga się od rana do wieczora, bo potrzebuje więcej przerw.
+ Bezdech senny sprawia, że często jest nie wyspany. (To też zaczynamy leczyć).
Namówiłam go na terapie (chodzi), zmotywowałam do zapisania się na badania oraz do lekarza. Rozmawiałam z tysiąc razy próbując różnych rzeczy. Pomimo prób wszystko bardzo rozciąga się w czasie i właściwie mijają tygodnie, a z nim nie jest lepiej. Jest tak samo.
Teraz zbliża się nasz urlop kupiony kilka tygodni temu. Do tego czasu mieliśmy popracować na formą żeby zwiedzić cały Rzym na nogach.
Ja codziennie chodzę na rower i spacery, a mój luby wyjdzie może z dwa razy w tygodniu. Ten wyjazd go nie motywuje.
Dziewczyny ja już nie wiem co mam robić aby mu pomóc czy go zmotywować. Wiem jak trudno jest się ogarnąć, bo sama miałam wcześniej wiele prób. Teraz jednak bardzo się martwię o jego zdrowie i naszą przyszłość. Bardzo go kocham i chcę mu pomóc, tylko już nie wiem co mam zrobić.. 😭
Macie jakiś pomysł?
19 czerwca 2023, 21:42
Nie rozumiem, ty chydniesz, a on nie ? Kto gotuje , jecie wspólnie? On dojada, czy je coś innego?
Jezeli nie lubi się ruszac, a z wysoką waga może nawet jeszcze bardziej się zniechęcać to przygotowuj mu nieco mniej kaloryczne posiłki, albo róbcie je razem
i nie rozumiem tego zganiania na rodzinny dom, bo po zamieszkaniu razem zaczęliście tyc
mozesz mu też sama kupić kilka fajnych ciuchów, może złapie bakcyla
i ostatnie pytanie on sam miał inicjatywę e tym, żeby schudnąć czy ty uznalas, że powinniście cis zrobić i on tylko ci dla świętego spokoju przytakiwał, ale realnej woli nie miał ?
Już tłumaczę. Ja głównie gotuje i to zdrowo. Mój zjada bardzo duże porcje + jeśli ma możliwości pije dużo słodkich soków, napojów do posiłków.
Jeśli mamy jakieś przekąski w domu, to potrafi zjeść z 6 lodów dziennie.
Nadrabia na mieście jedząc fast foody oraz odwiedzając rodzinę. Zazwyczaj okazja trafia się raz na 2-3 dni.
Wczoraj mielismy urodziny siostry, to zjadł trzy kawałki ciasta, pizzę i jakieś słodycze. Później żałował.
Jak ja nie gotuje, to on sobie nic nie zrobi, tylko kupi jakiś gotowy obiad lub danie na wynos.
Ogólnie jak go nie pilnuje w 100% to te dodatkowe 1000kcal dziennie wbije na jakiś pierdołach.
19 czerwca 2023, 21:42
Nie rozumiem, ty chydniesz, a on nie ? Kto gotuje , jecie wspólnie? On dojada, czy je coś innego?
Jezeli nie lubi się ruszac, a z wysoką waga może nawet jeszcze bardziej się zniechęcać to przygotowuj mu nieco mniej kaloryczne posiłki, albo róbcie je razem
i nie rozumiem tego zganiania na rodzinny dom, bo po zamieszkaniu razem zaczęliście tyc
mozesz mu też sama kupić kilka fajnych ciuchów, może złapie bakcyla
i ostatnie pytanie on sam miał inicjatywę e tym, żeby schudnąć czy ty uznalas, że powinniście cis zrobić i on tylko ci dla świętego spokoju przytakiwał, ale realnej woli nie miał ?
Już tłumaczę. Ja głównie gotuje i to zdrowo. Mój zjada bardzo duże porcje + jeśli ma możliwości pije dużo słodkich soków, napojów do posiłków.
Jeśli mamy jakieś przekąski w domu, to potrafi zjeść z 6 lodów dziennie.
Nadrabia na mieście jedząc fast foody oraz odwiedzając rodzinę. Zazwyczaj okazja trafia się raz na 2-3 dni.
Wczoraj mielismy urodziny siostry, to zjadł trzy kawałki ciasta, pizzę i jakieś słodycze. Później żałował.
Jak ja nie gotuje, to on sobie nic nie zrobi, tylko kupi jakiś gotowy obiad lub danie na wynos.
Ogólnie jak go nie pilnuje w 100% to te dodatkowe 1000kcal dziennie wbije na jakiś pierdołach.
19 czerwca 2023, 21:54
Ja wiem po sobie, że jak ktoś mnie za bardzo ciśnie to efekt jest wręcz odwrotny. On widzi Twoje sukcesy, z pewnością zazdrości, może by i chciał coś zmienić, ale nienawidzi, że ktoś mu ciśnie i mówi bez przerwy co ma robić. I wyzwala to w nim dziki upór.
Nie wiem jak jest z nim, ja pisze po sobie. Zawsze tak miałam, ze wszystkim. Doskonale wiem co mam robić, ale kiedy ktoś mi ciśnie cały czas to po prostu nie mogę. Tylko się frustruję.
Na siłę człowieka nie zmienisz. Skup się na sobie.
tez tak mysle
19 czerwca 2023, 22:12
Nie rozumiem, ty chydniesz, a on nie ? Kto gotuje , jecie wspólnie? On dojada, czy je coś innego?
Jezeli nie lubi się ruszac, a z wysoką waga może nawet jeszcze bardziej się zniechęcać to przygotowuj mu nieco mniej kaloryczne posiłki, albo róbcie je razem
i nie rozumiem tego zganiania na rodzinny dom, bo po zamieszkaniu razem zaczęliście tyc
mozesz mu też sama kupić kilka fajnych ciuchów, może złapie bakcyla
i ostatnie pytanie on sam miał inicjatywę e tym, żeby schudnąć czy ty uznalas, że powinniście cis zrobić i on tylko ci dla świętego spokoju przytakiwał, ale realnej woli nie miał ?
Już tłumaczę. Ja głównie gotuje i to zdrowo. Mój zjada bardzo duże porcje + jeśli ma możliwości pije dużo słodkich soków, napojów do posiłków.
Jeśli mamy jakieś przekąski w domu, to potrafi zjeść z 6 lodów dziennie.
Nadrabia na mieście jedząc fast foody oraz odwiedzając rodzinę. Zazwyczaj okazja trafia się raz na 2-3 dni.
Wczoraj mielismy urodziny siostry, to zjadł trzy kawałki ciasta, pizzę i jakieś słodycze. Później żałował.
Jak ja nie gotuje, to on sobie nic nie zrobi, tylko kupi jakiś gotowy obiad lub danie na wynos.
Ogólnie jak go nie pilnuje w 100% to te dodatkowe 1000kcal dziennie wbije na jakiś pierdołach.
zatem nie rozumiem po co macie w domu przekąski i słodkie napoje, do picia woda i okazyjnie herbata/kawa bez cukru to już dużo pomoże , zresztą on pewnie wcale nie jest zadowolony z tej twojej zdrowej kuchni więc w dwójnasób sobie odbija i dlatego jeszcze tyje
najlepiej będzie jak po prostu dasz mu spokój, zajmij się sobą, prowadź aktywny tryb życia on może kiedyś zrozumie, że stał się inwalida i nie jest w stanie dorównać co kroku, ale daj mu wybór, taki świadomy , niech to wypłynie tylko od niego, niczego mu nie sugeruj, bo osiągniesz odwrotny skutek
Edytowany przez .nonszalancja. 19 czerwca 2023, 22:16
19 czerwca 2023, 22:13
Hej, hej dziewczyny. Przychodzę do Was z poważnym problemem. Temat znany nam wszystkim. Duża waga generująca masę innych problemów i właściwie wpływająca źle na całe życie. Jesteśmy razem 4 lata. Oboje wynieśliśmy z domu złe nawyki żywieniowe. Ja wychowana na mrożonkach i fast foodach. Mój partner na bardzo tłustych obiadach domowych i gigantycznych porcjach. Gdy zamieszkaliśmy razem oboje zaczęliśmy tyć i sukcesywnie nasz poziom życia się pogarszał. Oczywiście cały czas próbowaliśmy się zmieniać i walczyć. Ze słabymi skutkami niestety.Mogę śmiało powiedzieć, że sięgnęliśmy dna. Samopoczucie okropne, w domu wieczny bałagan, ledwo dawaliśmy radę chodzić do pracy i robić podstawowe rzeczy. Sprawy łóżkowe zginęły śmiercią naturalną. Fatalne samopoczucie i zdrowie dawało o sobie znać każdego dnia.Odbyliśmy poważną rozmowę, bo oboje chcemy być zdrowi i czuć się dobrze. Zdecydowaliśmy się na pomoc dietetyka itp. No więc tak w dużym skrócie.. Ja schudłam 17 kg, mój partner przytył 3 kg. Sytuacja od kilku tygodni wygląda tak, że ja się trzymam i staram dalej. Mój truchta w miejscu. Ma jeden lub dwa dni gdzie je zdrowo i się rusza, a resztę tygodnia odpuszcza. Do tego dochodzą inne rzeczy, które mnie martwią. Jeszcze bardziej przestał o siebie dbać. Ma najwyższą wagę i kondycję w jego historii. Wszystko mu ciężko zrobić. Widzę, że się stara robić chociaż minimum w domu czy takim codziennym życiu. Proste czynności sprawiają, że pot go oblewa, a wyjścia w miejsca publiczne wprowadzają go w zakłopotanie i stres.Nie ma na nic siły i żadnej motywacji. Gdyby nie moja walka o niego, to pewnie przestałby wychodzić z domu i jeść zdrowo. Takie głupie rzeczy sprawiają, że zaczyna cierpieć nasz związek. Np: Próbuję go namówić, żeby kupił sobie ładne ubrania. Znalazłam mu nawet coś na Zelando. Stać nas na wymianę garderoby, ale on nie chce. Woli chodzić w niedopasowanych starych koszulkach. Chociaż jak już gdzieś wychodzimy, to widzę że mu ten nieschludny wygląd również przeszkadza.Jeśli trzeba coś zrobić w domu, w ogrodzie, to pomaga mi. Jednak zawsze poprzedzone jest to długim zbieraniem się, a potem zmęczeniem. Jak wspomniałam od kilku tygodni jest masakra. Zakupy, sprzątanie, ogarnianie obowiązków domowych, czy spędzanie razem czasu. Wszystko ciągnę ja.To nie tak, że on siedzi cały dzień i się leni. On pracuje, tylko przez stan zdrowia praca przeciąga się od rana do wieczora, bo potrzebuje więcej przerw.+ Bezdech senny sprawia, że często jest nie wyspany. (To też zaczynamy leczyć). Namówiłam go na terapie (chodzi), zmotywowałam do zapisania się na badania oraz do lekarza. Rozmawiałam z tysiąc razy próbując różnych rzeczy. Pomimo prób wszystko bardzo rozciąga się w czasie i właściwie mijają tygodnie, a z nim nie jest lepiej. Jest tak samo. Teraz zbliża się nasz urlop kupiony kilka tygodni temu. Do tego czasu mieliśmy popracować na formą żeby zwiedzić cały Rzym na nogach. Ja codziennie chodzę na rower i spacery, a mój luby wyjdzie może z dwa razy w tygodniu. Ten wyjazd go nie motywuje.Dziewczyny ja już nie wiem co mam robić aby mu pomóc czy go zmotywować. Wiem jak trudno jest się ogarnąć, bo sama miałam wcześniej wiele prób. Teraz jednak bardzo się martwię o jego zdrowie i naszą przyszłość. Bardzo go kocham i chcę mu pomóc, tylko już nie wiem co mam zrobić.. ?Macie jakiś pomysł?
twoj partner jest dorosły i musi sam chcieć zadbać o swoje zdrowie. Bardzo często człowiekowi się oczy otwierają i widzi jak bardzo jest źle, gdy zdrowie kompletnie siada - oczywiście tego mu nie życzę, ale taki scenariusz też musisz zakładać. Gderanie nad uchem raczej nie pomoże, ale wasz urlop to będzie okazja żeby go przeczołgać bez taryfy ulgowej. Może zauważy, że nie jest w stanie Ci dorównać kroku, psuje wycieczkę i dotrze do niego, że powoli staje się niepełnosprawny. Nie miej dla niego litości :P
19 czerwca 2023, 22:24
Zgadzam się z Nomą i kilkoma poprzedniczkami. Daj mu spokój, zajmij się sobą. On się musi sam ogarnąć ze sobą. Im Ty więcej chcesz i go pilnujesz, tym mniej on ma na to ochotę i się wewnętrznie buntuje odbijając sobie przekąskami. Myślę, że jak dostanie wyniki badań, plus zobaczy Twoją metamorfozę, że się da, to może sobie przemyśli to na spokojnie i weźmie się porządnie za tą dietę a nie na pół gwizdka.
19 czerwca 2023, 22:39
Wyobrażam sobie, że to Twoje gotowanie, gadanie i pilnowanie jest jak najgorsze matkowanie... Obawiam się, że to bardzo negatywnie może wpłynąć na Wasz związek.
19 czerwca 2023, 22:47
niestety ale żeby schusc musi być na deficycie... na początku nie musi jeść zdrowo ale jeść tak żeby być w deficycie... Potem z czasem niech przerzuca się na zdrowe zamienniki... Niektórym drastyczne zmiany nie idą... Można też schusc na czekoladzie i fastfoodach byle być w deficycie.. Oblicz jego zapotrzebowanie z tym co je.. graj tymi kartami które masz... niech je to co je ale mniej.. nie wiem może znajdz jakiś ruch który będzie robił mimochodem (który nie będzie sie kojarzył z treningami na które musi wyjść czyli wszelkiego rodzaju spacery rowery i inny niemiłe rzeczy.. a będzie takim spontanicznym ruchem że nawet nie będzie wiedział że się rusza) może granie w gry za pomocą kontrolera ruchu... Może jakies inne wygłupy... nie wiem taniec jak lubi muzykę... Ale wszystko małymi krokami.. u jednym szkotorepia i trzymanie michy przez 7 dni w tygodniu działa u innych szybko prowadzi to do wypalenia i wrócenia do starych nawyków...
19 czerwca 2023, 23:13
niestety ale żeby schusc musi być na deficycie... na początku nie musi jeść zdrowo ale jeść tak żeby być w deficycie... Potem z czasem niech przerzuca się na zdrowe zamienniki... Niektórym drastyczne zmiany nie idą... Można też schusc na czekoladzie i fastfoodach byle być w deficycie.. Oblicz jego zapotrzebowanie z tym co je.. graj tymi kartami które masz... niech je to co je ale mniej.. nie wiem może znajdz jakiś ruch który będzie robił mimochodem (który nie będzie sie kojarzył z treningami na które musi wyjść czyli wszelkiego rodzaju spacery rowery i inny niemiłe rzeczy.. a będzie takim spontanicznym ruchem że nawet nie będzie wiedział że się rusza) może granie w gry za pomocą kontrolera ruchu... Może jakies inne wygłupy... nie wiem taniec jak lubi muzykę... Ale wszystko małymi krokami.. u jednym szkotorepia i trzymanie michy przez 7 dni w tygodniu działa u innych szybko prowadzi to do wypalenia i wrócenia do starych nawyków...
????????????
Edytowany przez .nonszalancja. 19 czerwca 2023, 23:14
19 czerwca 2023, 23:55
Podziwiam, ze sie zawzielas i chudniesz. Przy takim facecie latwo odpuscic.
Jezeli on nie chce, to nic nie zrobisz.
Juz mu matkujesz.
I co bedzie dalej?
Jedz z nim na wakcje. Zwiedzajcie. Rob duzo zdjec.
Jezeli po tych wakacjach on dalej bedzie pierdziec w kanape, to chyba pora na zmiane faceta.
Moze na wakacjach dotrze do niego, ze sie kompletnie zapuscil i nie ma zadnej formy fizycznej.