Temat: depresja - jak pomóc?

Mam w bliskim otoczeniu osobę z depresją. Byłam u niej ostatnio w mieszkaniu i aż się przeraziłam. Po mieszkaniu nie da się przejść nie przestawiając czegoś. Pełno kubków, starego jedzenia, brudnych ubrań, dokumentów, śmieci, nawet wypalone papierosy walają się po podłodze. Toaleta, umywalki, szafki od miesięcy nie myte. Chciałabym tej osobie pomóż (mam oczywiście jej zgodę) i wysprzątać jej to mieszkanie. Idę tam w poniedziałek. Tylko aż nie wiem od czego zacząć. Czy iść pomieszczeniami - najpierw duży pokój, potem sypialnia, łazienka itp. Czy może lepiej robić to kategoriami. Najpierw wziąć worki na śmieci i wrzucać wszystkie śmieci, a resztę odkładać w jedno miejsce. Potem na przykład wszystkie ubrania wyprać i poskładać itd. Potem z tą osobą jeszcze raz to przeglądnąć i dopiero później sprzątać już dokładnie pomieszczeniami? Tak mnie ten widok dziś przytłoczył, że sama bardzo źle się w tym mieszkaniu czułam. 


Od razu dodam, że tematem tego postu jest tylko i wyłącznie pomoc o rady jak wziąć się za sprzątanie takiego mieszkania. Ta osoba jest pod opieką lekarzy, ma zapewnioną pomoc i jest już lepiej, ale mieszkanie w takich warunkach ją dodatkowo dobija, a nie ma jeszcze sił na sprzątanie tego. 

U siebie sprzątam pomieszczeniami, ale w tej sytuacji myślę że lepiej się sprawdzi metoda z oddzieleniem śmieci, poszeregowaniem rzeczy i odkładaniem ich na miejsce na końcu. Bo domyślam się, że to wygląda tak, że talerze nie są tylko w kuchni, tylko w innych pomieszczeniach też, tak samo ciuchy nie są w szafie, tylko walają się wszędzie. Pierwszymi rzeczami które bym zrobiła, niezależnie od reszty to wstawienie prania i jak jest to zmywarki. Bo pewnie tych ciuchów i garów będzie tak dużo, że nie wystarczy puścić jedno pranie/mycie, to będzie Ci ubywało na bieżąco. Znaczy wróć, pierwsze co, to bym wyczyściła samą pralkę i zmywarkę, wymyła filtry, etc. 





Raczej bym tam wjechala z workami i wiekszosc do wywalenia bez sentymentow, bez segregacji.

Wszystko co jest podniszczone, ulamane, pekniete - do wora.

Jak zaczniesz sie bawic w segregacje i przegladanie 'przydtnych' przedmiotow to zajmie Ci to tygodnie.

A tu chodzi nie tylko o sam porzadek, ale tez przyszle utrzymanie podrzadku.


Latwiej dbac o porzadek, jezeli jest mniej rzeczy. Mala ilosc rzeczy to tez  jakas lekkos na duchu. Lubilam przeprowadzki, bo zawsze pozbywalam sie sporo rzeczy i dawalo mi to jakas lekkosc. 


nuta napisał(a):

Raczej bym tam wjechala z workami i wiekszosc do wywalenia bez sentymentow, bez segregacji.

Wszystko co jest podniszczone, ulamane, pekniete - do wora.

Jak zaczniesz sie bawic w segregacje i przegladanie 'przydtnych' przedmiotow to zajmie Ci to tygodnie.

A tu chodzi nie tylko o sam porzadek, ale tez przyszle utrzymanie podrzadku.

Latwiej dbac o porzadek, jezeli jest mniej rzeczy. Mala ilosc rzeczy to tez  jakas lekkos na duchu. Lubilam przeprowadzki, bo zawsze pozbywalam sie sporo rzeczy i dawalo mi to jakas lekkosc. 

no ale to nie jej mieszkanie i nie jej rzeczy , wiec z wyrzucaniem bylabym ostrozna, jasne jakies syfy czy oczywiste oczywistosci tak ale reszte zostawilabym wlascicielce i w lepszym okresie z nia to zrobila. Ja do tego co juz bylo powiedziane dodam ze pralabym w miedzy czasie , zeby pralka sobie w czasie sprzatania chodzila co skroci czas porzadkow. Wspolczuje i dziekuje ci za pomoc tej osobie. Ja dwa lata temu robilam cos podobnego wiec wiem ile tego jest, przygotuj faktycznie duzo duzych workow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.