Temat: Domyśl się! Też Was to wkurza?

Od zawsze słyszę ten sam tekst: domyśl się!

Jak byłam dzieckiem to matka w kółko to powtarzała, bo powinnam się domyśleć, żeby np. pomóc jej w gotowaniu czy czymkolwiek innym. 
W poprzedniej pracy to samo. Szef brał mnie „na dywanik” i miał pretensje, że nie domyśliłam się by pomóc koleżanką w pracy. Choć pracowałyśmy na innych stanowiskach i one mi nigdy pomocy nie oferowały.

Oczywiście wszystkie te pretensje miały miejsce już po fakcie. Przez to często miałam przypiętą łatkę osoby egoistycznej, która nie lubi innym pomagać. 
Ja uważam, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy to powinien o nią poprosić. Sama zawsze tak robię.
Czy ludziom tak trudno zakomunikować, że potrzebują pomocy?  Czy na prawdę trzeba się domyślać co inni czują i jakie mają potrzeby? 
Jesteś team „komunikacja to podstawa” czy”domyśl się”? 

Nikt do mnie tak nie mówił, ale zawsze informuję w pracy " jak potrzebujesz pomocy to mów, chętnie pomogę" jak chcę by ktoś mi pomógł to proszę o pomoc, to takie proste, albo pytam czy mogę jakoś pomóc. 

HelloPomello napisał(a):

Nikt do mnie tak nie mówił, ale zawsze informuję w pracy " jak potrzebujesz pomocy to mów, chętnie pomogę" jak chcę by ktoś mi pomógł to proszę o pomoc, to takie proste, albo pytam czy mogę jakoś pomóc. 

Oczywiście pretensje dotyczyły u mnie również tego, że nie pytam "czy Ci pomóc?".

ooo, ja jestem bardzo domyślna, ale nie reaguję na brak wyraźnego komunikatu. Też przez całe życie się z tym spotykam. 

Powód mojego braku reakcji jest bardzo prosty, milczące polecenie zwane oczekiwaniem nie daje mi szansy na feedback, w związku z czym uważam to za objaw lekceważenia. Ode mnie zaś komunikat jest zawsze jasny - chcesz coś, to powiedz. Praktycznie nie odmawiam w takiej sytuacji. 

.Daga. napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Nikt do mnie tak nie mówił, ale zawsze informuję w pracy " jak potrzebujesz pomocy to mów, chętnie pomogę" jak chcę by ktoś mi pomógł to proszę o pomoc, to takie proste, albo pytam czy mogę jakoś pomóc. 

Oczywiście pretensje dotyczyły u mnie również tego, że nie pytam "czy Ci pomóc?".

tez bym uważała cię za egoistke, dobre wychowanie jednak wymagałoby zaoferowania pomocy, oczywiście nie w takiej formie że masz robić za kogoś, ale jeżeli widzisz ze ktoś bardzo źle się czuje, albo nie radzi sobie z czymś co faktycznie może być trudno zrobić w 1 osobę to można nawet po prostu z dobrego serca od tak pomoc nawet nie pytając czy ktoś wymaga wsparcia 

Jest to bardzo miłe i na pewno dobrze świadczy o takiej osobie. Mnie np. wczoraj ktoś pomógł w pracy, a nie prosiłam, bo uważałam że dam radę sama i dałabym radę sama, ale jak ta osoba mi pomogła to było trochę lżej.  Takie sytuacje budują też jakieś pozytywne relacje w pracy. 

.nonszalancja. napisał(a):

.Daga. napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

Nikt do mnie tak nie mówił, ale zawsze informuję w pracy " jak potrzebujesz pomocy to mów, chętnie pomogę" jak chcę by ktoś mi pomógł to proszę o pomoc, to takie proste, albo pytam czy mogę jakoś pomóc. 

Oczywiście pretensje dotyczyły u mnie również tego, że nie pytam "czy Ci pomóc?".

tez bym uważała cię za egoistke, dobre wychowanie jednak wymagałoby zaoferowania pomocy, oczywiście nie w takiej formie że masz robić za kogoś, ale jeżeli widzisz ze ktoś bardzo źle się czuje, albo nie radzi sobie z czymś co faktycznie może być trudno zrobić w 1 osobę to można nawet po prostu z dobrego serca od tak pomoc nawet nie pytając czy ktoś wymaga wsparcia 

Takich sytuacji jak opisujesz nie było :)

Mnie się nawet zdarzało brak od kogoś cześć pracy kiedy widziałam, że ja już nie mam nic do roboty, a ktoś nie wyrabia i też nikt mnie nie prosił. I bywało też odwrotnie ktoś mnie oferował pomoc wiedząc, że muszę zrobić coś ważnego, a jeszcze muszę dokończyc jakieś pierdoły i mogę że wszystkim nie zdarzyć. 

Oczywiscie bardziej tutaj mówimy o sytuacji kiedy pracuje się wspólnie w jednym dziale i dobra współpraca wpływa pozytywnie na funkcjonowanie całej komórki.  

Noma, ale temat nie jest o tym ile Ty i za kogo pracujesz, tylko o tym, że ludzie coś chcą i uważają, że powinnaś sie tego domyślić. Nie umieją powiedzieć z sobie tylko wiadomych powodów, za to z pretensjami wyrażanymi potem nie maja żadnych oporów. I to jest pewien standard funkcjonowania nie tylko w pracy, ale ogólnie. Głowny powód animozji w związkach i rodzinach również. 

Cyrica napisał(a):

Noma, ale temat nie jest o tym ile Ty i za kogo pracujesz, tylko o tym, że ludzie coś chcą i uważają, że powinnaś sie tego domyślić. Nie umieją powiedzieć z sobie tylko wiadomych powodów, za to z pretensjami wyrażanymi potem nie maja żadnych oporów. I to jest pewien standard funkcjonowania nie tylko w pracy, ale ogólnie. Głowny powód animozji w związkach i rodzinach również. 

"Jak byłam dzieckiem to matka w kółko to powtarzała, bo powinnam się domyśleć, żeby np. pomóc jej w gotowaniu czy czymkolwiek innym.
W poprzedniej pracy to samo. Szef brał mnie „na dywanik” i miał pretensje, że nie domyśliłam się by pomóc koleżanką w pracy"

W takich sytuacjach jak pisze autorka to ja też byłabym wściekła, że ktoś nie jest wychowany , albo myśli i własnej d....

i moim zdaniem nawet nie chodzi o pretensje, że ktoś czegoś oczekiwał, ale tego nie powiedział i teraz to wyrzuca tylko o zwrócenie osobie uwagi na jej zachowanie,  że nie jest pomocna i nigdy nic nie robi od siebie 

i słowem klucz jest tutaj "od siebie" dokładnie tak jak piszesz ten sam problem co w związkach, bo jak kobieta przychodzi z pracy i jest brudno to po prostu wie że ma posprzątać i nikogo o nic nie pyta i nie czeka na instrukcje tylko robi, a facetowi jak się nie pokaże, nie poprosi to zachowuje się jakby żył na innym świecie i nie wiedział że w domu się kurzy, brudzi i trzeba to ogarnąć 

tak samo autorka nie ogarnia, że np. mama przyszła z pracy zmęczona, a teraz robi obiad dla całej rodziny i byłoby jej bardzo miło, żeby jej córka od siebie przyszła i cos pomogła, od siebie, z dobrego serca,  a nie dlatego, że ktoś kazał, zwrócił uwagę, poprosił , oczywiście ta mama zrobi ten obiad sama, poradzi sobie, ale 

chodzi o to, żeby ktoś dał sam coś od siebie i żeby patrzył dookoła , a nie tylko na siebie , bo jak mu się nie powie to on żyje w swoim świecie 

podstawą funkcjonowania w grupie, społeczeństwie jest zwracanie uwagi na innych ludzi i na to co się dzieje dookoła,  a nie tylko na czubek własnego nosa i reagowanie dopiero jak się zostanie wywołanym do tablicy 

i nie chciałabym mieć takiego pracownika, który nie umie pracować w zespole i zawsze trzeba go o wszystko prosić i popychać tak jakby nie wiedział jak się ma zachować  

i tu się z Tobą zupełnie nie zgadzam, bo to że jedna osoba uważa, iż na obiad potrzeba obrać ziemniaki, to jest JEJ pomysł na obiad, a nie ogólna zasada społeczna, że na obiad maja być ziemniaki. Kto inny może uznać, że równie dobrze jest sobie podejść do lodówki, wyciągnąc kawałek kiełbasy i pomidora, ukroić pajdę chleba i to po prostu zjeść, bez czyichś cholernych gotowanych ziemniaków. I zwracaniem uwagi na innych może być tak samo to, że sie nie zmusza innych milcząco do akceptacji rodzacych się w naszej głowie pomysłow. I po to mamy mowę a nie telepatię jako sposób komunikacji.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.