Temat: Alkoholizm to choroba

Hej, zgadzacie się z tym stwierdzeniem ? 

Mam ojca alkoholika. Stoczył się całkiem, dodatkowo chyba ktoś go pobił, lub się przewrócił i ma guzy w głowie, przez które robi dziwne rzeczy (tak jakby zwariował). Kiedyś był spoko, pił tylko czasami i tak przez lata coraz więcej, coraz częściej, aż stał się, no takim typowym żulem leżącym po rowach. Miał rodzinę (żona, 4 dzieci - w tym jedno ma teraz 10 lat), ale wszyscy się od niego odwrócili.  

No i tak czasami się zastanawiam, skoro alkoholizm to choroba to może źle robię że się odcięłam? Może powinnam mu pomagać? Przecież gdyby zachorował na raka, a nie na alkoholizm, tobym go nie zostawiła...

jednak jego alkoholizm działa na mnie (i na całą resztę rodzeństwa, a także mamę, która się z nim rozwiodła i się wyprowadziła) bardzo destrukcyjnie. Zaczynam się trząść na myśl że miałabym tam jeździć i mu pomagać... Mieszkanie zasi-ka-ne, za-rzy-ga-ne, no syf totalny. Co miałabym tam robić? Gotować mu ? Sprzątać? Mam swój domek, narzeczonego, ułożone życie, alkohol w domu od wielkiego święta... Nie chcę wracać do mojego rodzinnego domu, mimo że czasem bywało fajnie. No ale z drugiej strony - alkoholizm to choroba, więc jak mogłam zostawić chorego ojca? Dodam, że mamie zanim się rozwiodła dwa razy udało się go wsadzić na odwyk, dawała mu multum szans (współuzależnienie), łudziła się że coś się zmieni. Aż w końcu ja dorosłam i mama, mając we mnie oparcie i pomoc wyprowadziła się. Znalazła pracę, wynajęła mieszkanie i fajnie sobie radzi. Mój brat ma spokój, normalnie warunki do rozwoju. Pomagam jej jak mogę. 

Tylko co z tym ojcem. Został tak naprawdę sam. Jeszcze do pewnego czasu jeździły do niego jego siostry (uważające nas za zło konieczne które skrzywdziło ich brata), ale teraz i one odpuściły. Pewnie jak ojciec umrze, bo się zagłodzi/zapije, zjedzą mnie wyrzuty sumienia. 

Alkoholizm to choroba emocji, uzależnieni regulują swoje emocje trucizną, mają uszkodzony ośrodek nagrody w mózgu. Jednak często dopiero zostawienie takiej osoby samej pomaga jej się w końcu ogarnąć, bo dopiero wtedy zobaczy ile straciła, niestety nie zawsze, ale o siebie też trzeba dbać o własną psychikę, są nawet mitinigi dla współuzależnionych...Twój ojciec widocznie nie chce się leczyć, w Polsce jest bardzo dużo ośrodków leczenia uzależnień, nawet nie trzeba byc ubezpieczonym, można iść na detox potem na leczenie zamknięte, ale dużo alkoholików zwyczajnie nie chce.

Martyna121111 napisał(a):

Alkoholizm to choroba emocji, uzależnieni regulują swoje emocje trucizną, mają uszkodzony ośrodek nagrody w mózgu. Jednak często dopiero zostawienie takiej osoby samej pomaga jej się w końcu ogarnąć, bo dopiero wtedy zobaczy ile straciła, niestety nie zawsze, ale o siebie też trzeba dbać o własną psychikę, są nawet mitinigi dla współuzależnionych...

Według Ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi leczenie alkoholizmu jest w Polsce dobrowolne i bezpłatne. Terapia alkoholowa refundowana jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia i jest darmowa zarówno dla osób ubezpieczonych, jak i nieubezpieczonych.

Boszka13 napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Alkoholizm to choroba emocji, uzależnieni regulują swoje emocje trucizną, mają uszkodzony ośrodek nagrody w mózgu. Jednak często dopiero zostawienie takiej osoby samej pomaga jej się w końcu ogarnąć, bo dopiero wtedy zobaczy ile straciła, niestety nie zawsze, ale o siebie też trzeba dbać o własną psychikę, są nawet mitinigi dla współuzależnionych...

Według Ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi leczenie alkoholizmu jest w Polsce dobrowolne i bezpłatne. Terapia alkoholowa refundowana jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia i jest darmowa zarówno dla osób ubezpieczonych, jak i nieubezpieczonych.

Tak właśnie o tym wspomniałam w edytowanym poście, jak ktoś chce to można iść się leczyć nawet jak ktoś nie ma ubezpieczenia :)

Generalnie to ciężki temat. Alkoholizm to choroba ale jeśli ktoś zachoruje np. na nowotwór to raczej chce się leczyć - a przy alkoholizmie niestety różnie bywa. I to jest w tym najgorsze. 

Pasek wagi

Użytkownik4535693 napisał(a):

Hej, zgadzacie się z tym stwierdzeniem ? 

Mam ojca alkoholika. Stoczył się całkiem, dodatkowo chyba ktoś go pobił, lub się przewrócił i ma guzy w głowie, przez które robi dziwne rzeczy (tak jakby zwariował). Kiedyś był spoko, pił tylko czasami i tak przez lata coraz więcej, coraz częściej, aż stał się, no takim typowym żulem leżącym po rowach. Miał rodzinę (żona, 4 dzieci - w tym jedno ma teraz 10 lat), ale wszyscy się od niego odwrócili.  No i tak czasami się zastanawiam, skoro alkoholizm to choroba to może źle robię że się odcięłam? Może powinnam mu pomagać? Przecież gdyby zachorował na raka, a nie na alkoholizm, tobym go nie zostawiła...jednak jego alkoholizm działa na mnie (i na całą resztę rodzeństwa, a także mamę, która się z nim rozwiodła i się wyprowadziła) bardzo destrukcyjnie. Zaczynam się trząść na myśl że miałabym tam jeździć i mu pomagać... Mieszkanie zasi-ka-ne, za-rzy-ga-ne, no syf totalny. Co miałabym tam robić? Gotować mu ? Sprzątać? Mam swój domek, narzeczonego, ułożone życie, alkohol w domu od wielkiego święta... Nie chcę wracać do mojego rodzinnego domu, mimo że czasem bywało fajnie. No ale z drugiej strony - alkoholizm to choroba, więc jak mogłam zostawić chorego ojca? Dodam, że mamie zanim się rozwiodła dwa razy udało się go wsadzić na odwyk, dawała mu multum szans (współuzależnienie), łudziła się że coś się zmieni. Aż w końcu ja dorosłam i mama, mając we mnie oparcie i pomoc wyprowadziła się. Znalazła pracę, wynajęła mieszkanie i fajnie sobie radzi. Mój brat ma spokój, normalnie warunki do rozwoju. Pomagam jej jak mogę. Tylko co z tym ojcem. Został tak naprawdę sam. Jeszcze do pewnego czasu jeździły do niego jego siostry (uważające nas za zło konieczne które skrzywdziło ich brata), ale teraz i one odpuściły. Pewnie jak ojciec umrze, bo się zagłodzi/zapije, zjedzą mnie wyrzuty sumienia. 

tak to jest choroba ale różnica pomiędzy innymi chorobami jest ta, że w te człowiek wpędza się sam i to świadomie

Niszczy wtedy nie tylko siebie ale wszystkich dookoła, sam się w nią wpędził, sam musi chcieć z niej wyjść, tak jak z każdego uzależnienia

nikt mu nie pomoże i nawet jeśli zmusisz do leczenia, to pójdzie to na marne, dopóki sam nie zdecyduje

do tego czasu, zostaw go samemu sobie i nie miej wyrzutów sumienia



Autorce polecam poszukać mitingu dla osób współuzależnionych, pogadasz z ludźmi w takiej samej sytuacji, uwierz to na pewno pomoże Ci i nie będziesz czuła z tym sama. To duże wsparcie.

Alkoholizm to choroba, ale nie ma co jej porównywać do nowotworu. W przypadku nowotworu czy innej choroby zazwyczaj spada ona na nas jak grom z jasnego nieba i chcemy się leczyć. Natomiast w alkoholizm człowiek wpędza się sam i często nie chce leczenia. Niestety leczenie jest dobrowolne, więc nie można kogoś na siłę wpakować np na odwyk. Musi chcieć iść sam, ale takie osoby często nie widzą potrzeby bo nie widzą problemu. Według nich piją bo chcą i w każdej chwili mogą przestać. Nie miej wyrzutów sumienia, że zostawiliście ojca samemu sobie. Wierzę, że zrobiliście wszystko co się dało i nie dało to żadnych rezultatów. Niestety często alkoholicy muszą dosięgnąć dna, żeby się ogarnąć. Nie każdy to zrobi, ale spora część ogarnęła się dopiero po takim punkcie zwrotnym.

Pasek wagi

To jest choroba psychiczna

Pasek wagi

to jest chorobą. Ale nikogo nie możesz zmusić do leczenia. Może być na 10 odwykach, ale nie pomożesz komuś kto tej pomocy nie chce. I dobrze, że się odcięłaś, bo nie masz obowiązku na siłę nikogo ratować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.