Temat: Moja koleżanka 45 latka nie ma męża ani dzieci, a mówi, że jest szczęśliwa. Czy wierzyć jej?

Mam koleżankę, z którą spędzam czas w pracy z racji zajmowanego stanowiska. Róznimy się bardzo, ale jesteśmy na siebie skazane. Wydaje mi się, że raczej nie mówi prawdy. Mówi, że jest bardzo szczęśliwa, a nie ma ani faceta ani dzieci. Jest sama, pracuje tylko non stop, nie ma zadnych przyjaciól, nie wychodzi nigdzie tylko siedzi w domu zazwyczaj - czyta jakieś powieści. Mówi,że ona czuje się najleoiuej sama ze sobą. Nie wiem czy jej wierzyć. Wydaje mi się, że mówi tak bo jest bardzo niespełniona i samotna, a mówi tak bo co ma innego powiedzieć. Ani dobrego seksu nie przeżywa, ani pociechy z dzieci nie ma, ani nic. Taka stara panna z kotem. Co o tym sądzicie? Dlaczego taka osoba mówi nieprawde?

Twój wątek zaczyna się tak, ze mozna by sadzic, że chcesz poznać punkt widzenia innych osób niż ty, być może chcesz zrozumieć koleżankę. Spoko.

Ale kończysz wpis pytaniem „Dlaczego taka osoba mówi nieprawdę” - i to już jest mega słabe, po prostu świadczy o twoich ciasnych horyzontach. To nie jest próba zrozumienia, tylko ocena.

czeresniowysad napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Serio? A kim Ty jesteś aby wyrokować, czy ktoś mówi prawdę, czy zmyśla? Kim jesteś aby przesądzać co komu przynosi szczęście? 

Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby spędzania swojego czasu. Ona akurat kocha książki i święty spokój. I ma do tego prawo.

Nie każdy marzy o praniu brudnych gaci faceta i ganianiu za krzyczącym usmarkanym bąbelkiem. 

A może to Ty jej zazdrościsz? Przyznaj się ile byś dała za chwile, gdy nikt nic od Ciebie nie chce?

Wiesz, wydaje mi się, że seks i dzieci to są takie podstawowe człowiecze rzeczy. Tak samo jak spanie czy jedzenie. Jesli coś tutaj jest zaburzone to nie ma mowy o szczęsciu wg mnie.

No tak, bo każdy marzy,żeby grzebać się w osranych pieluchach. Ja sobie z kolei nie wyobrażam, że mogłabym być szczęśliwa z dzieciakiem. Dla mnie to by była kula u nogi. Ale ludzie tak żyją i też się w tym spełniają. Wniosek? Każdy ma inne potrzeby i co innego go uszczęśliwia. Z Twojego postu bije zazdrość wobec koleżanki, albo masz ograniczone pojmowanie świata.

Mnie uszczęśliwia kot (między innymi), zawsze powtarzam, że to moja światłość życia:))) 


Pasek wagi

Zgłasza sie bardzo, bardzo szczesliwa wolna 36latka z dwoma psami 😁🙋‍♀️

moim najwiekszym nieszczęściem byłoby dziecko ale co ja tam wiem, pewnie się nie znam 🤣🤣🤣

Ona chyba lepiej wie jak się czuje. Poza tym może miała już do czynienia z facetami i wie co nowi.

Pasek wagi

izabela19681 napisał(a):

czeresniowysad napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Serio? A kim Ty jesteś aby wyrokować, czy ktoś mówi prawdę, czy zmyśla? Kim jesteś aby przesądzać co komu przynosi szczęście? 

Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby spędzania swojego czasu. Ona akurat kocha książki i święty spokój. I ma do tego prawo.

Nie każdy marzy o praniu brudnych gaci faceta i ganianiu za krzyczącym usmarkanym bąbelkiem. 

A może to Ty jej zazdrościsz? Przyznaj się ile byś dała za chwile, gdy nikt nic od Ciebie nie chce?

Wiesz, wydaje mi się, że seks i dzieci to są takie podstawowe człowiecze rzeczy. Tak samo jak spanie czy jedzenie. Jesli coś tutaj jest zaburzone to nie ma mowy o szczęsciu wg mnie.

Według Ciebie i dla Ciebie. Ale Ty nie jesteś całą ludzką populacją. Facet do seksu nie jest potrzebny. Ciepłe uczucia można przelać chociażby na zwierzęta i przynajmniej masz pewność, że one kochają Cię bezinteresownie, co z dziećmi nigdy nie jest tak pewne. 

a już na pewno nie maz

Pasek wagi

.Asha. napisał(a):

dzisdwudziestytrzeci napisał(a):

Jak można być szczęśliwą z bachorami, seksem z jednym i tym samym, często nieatrakcyjnym mężem i bez kota żyjąc w m4? No mi się nie mieści w głowie. 

teraz napisałaś taki sam bzdet jak autorka

To była ironia i to na prawdę taka dosadna 🤣😅

Anneli napisał(a):

.Asha. napisał(a):

dzisdwudziestytrzeci napisał(a):

Jak można być szczęśliwą z bachorami, seksem z jednym i tym samym, często nieatrakcyjnym mężem i bez kota żyjąc w m4? No mi się nie mieści w głowie. 

teraz napisałaś taki sam bzdet jak autorka

To była ironia i to na prawdę taka dosadna ??

tu akurat powtórzone kolejny raz plus ta osoba wielokrotnie powtarzała, że tak uwaza. Więc sarkazm podparty prawdą 🤣

a tak na poważnie, mnie szokuje, że ktoś uważa, że jego wizja życia jest najlepsza a jeśli ktoś woli inaczej to napewno kłamie.  Szczęśliwa może być bezdzietna, samotna osobą jak i osoba mająca męża i dzieci. To bie świadczy o szczęściu 🙂 swoją drogą Czereśniowy sad chyba sama dzieci nie ma? Czy coś mi się pomyliło 

Mam koleżankę o 10 lat młodszą od twojej i nie ma partena już od 10 lat, nie ma dzieci... mówiła zawsze, że jest bardzo szczęśliwa i nie brakuje jej stałego partnera,  dziecka, czułości i bliskości, że ona woli być sama. Wierzyłam jej, bo czemu nie? Każdy żyje po swojemu i jest szczęśliwy na swój sposób. Ale rok temu byłyśmy razem na parapetówce, ona się upiła i płakała mi w ramię, że jej brakuje miłości, wsparcia od partnera którego nie ma, że pragnie być mamą... od tamtej pory się nie widziałyśmy, ona urwała ze mną kontakt. Może jej wstyd? Nie wiem... ale współczuję jej.

Ja wierzę, że istnieją szczerze szczęśliwe osoby bez partnera i dzieci. Ale wątpię, by były to te osoby, które na każdym kroku próbują udowodnić, że się im super żyje samemu, chociaż nikt nie pyta 🤷‍♀️

Ja mam faceta dość po kilku godzinach, wolę mieszkać sama z kotem, lubię przytulić się, pogadać, seks, ale potem odsyłam go do domu, bo muszę od niego odpocząć, zresztą nawet nie trzeba być w związku by mieć seks, skąd wiesz czy nie ma jakiegoś kochanka ;) a jakbym miała warunki na pewno przygarnęłabym więcej futrzaków :D Więc ja ją rozumiem doskonale, to też kwestia osobowości, ja jestem introwertyczką i dobrze się czuje w swoim towarzystwie. A bachorów nigdy nie lubiłam, nawet za dziećmi mojego brata nie przepadam i jak go odwiedzam łeb mi pęka po 2 godzinach i jeszcze bardziej utwierdzam się, że nigdy żadnych dzieci.

GreenApple2022 napisał(a):

Mam koleżankę o 10 lat młodszą od twojej i nie ma partena już od 10 lat, nie ma dzieci... mówiła zawsze, że jest bardzo szczęśliwa i nie brakuje jej stałego partnera,  dziecka, czułości i bliskości, że ona woli być sama. Wierzyłam jej, bo czemu nie? Każdy żyje po swojemu i jest szczęśliwy na swój sposób. Ale rok temu byłyśmy razem na parapetówce, ona się upiła i płakała mi w ramię, że jej brakuje miłości, wsparcia od partnera którego nie ma, że pragnie być mamą... od tamtej pory się nie widziałyśmy, ona urwała ze mną kontakt. Może jej wstyd? Nie wiem... ale współczuję jej.

Ja wierzę, że istnieją szczerze szczęśliwe osoby bez partnera i dzieci. Ale wątpię, by były to te osoby, które na każdym kroku próbują udowodnić, że się im super żyje samemu, chociaż nikt nie pyta ????

mozliwe że autorka watku ta koleżankę pyta nazbyt często .

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.