Temat: Nagość przy innych osobach

Hej. Muszę napisać taki głupi temat, bo nie wiem już sama czy to ja przesadzam i się czepiam czy co. Jesteśmy na wakacjach w 3 pary. Jedna koleżanka irytuje mnie swoim zachowaniem, nazwijmy ją Anka. Wszyscy mieszkamy w jednym domku, mamy jedną łazienkę a ona chodzi jakby była tutaj sama z chłopakiem. A to chodzi w jakieś kusej piżamie, a to się przebiera przy otwartych drzwiach. Przed chwilą się zirytowałam, bo wchodzimy z TŻem do domu, a ta stoi z podwiniętą koszulką, cycki na wierzchu a druga koleżanka jej łopatkę maścią smaruje i ani jedna ani druga niewzruszone że ja wchodzę z TŻem. Potem tą drugą zagadałam, czy to dla niej nie jest dziwne, że ona tak się zachowuje przy naszych partnerach i w obecności jej partnera. A ona do mnie, że niby czemu i ze śmiechem czy zazdroszczę. Jakby zero problemu. Jasne, Anka ma super figurę, duży biust itp ale no mnie denerwuje że łazi tak, a mój TŻ przy tym jest. On stwierdził, że ma to w dupie jak ona łazi a ja się tylko wkurzam bo nikt problemu nie widzi tylko ja i nie chcę wyjść na jakąś zawstydzoną dziewczynkę zwracając jej uwagę. Zazdrosna też raczej nie jestem, no ale źle się z tym czuję. 

Jak mam totalnie 0 problemów z nagimi ludźmi w saunach (w USA ludzie siedzą wyubierani), przebieralniach, pod prysznicami, na występach etc., tak zasadniczo obcy ludzie łażący po domu np. w gaciach mnie wkurzają i brzydzą. Miałam takie coś ze współlokatorami, jak mieszkałam jeszcze "po studencku". Laska współlokatora biegała w stringach. Wchodzę do domu z gośćmi, a ta siedzi w stringach na korytarzu i robi sobie makijaż. Jej facet z kolei w slipach spacerował... 

Jakie ma znaczenie to, czy ktokolwiek ma "super figurę" czy "duże cycki" (? to jakiś obiektywny plus jest?). I co to w ogóle jest "zazdrościsz?". Jak się gdzieś jedzie z ludźmi, to się zachowuje tak, żeby innych nie wkurzać. 

Pasek wagi

kiedys zapraszalam kolezanke na wspolne urlopy. Przestalam po tym jak byla u nas w czasie gdy ja jeszcze musialam pracowac i moj mi powiedzial ze zle sie  czuje gdy ona rano paraduje w  neglige badz na wspolne sniadanie przychodzi w szlafroczku.

Jeśli tylko Ty masz z tym problem, to znaczy, że z całym światem jest cos nie tak?

Ludzie są ciałami, zasadniczo nagimi, tacy się rodzą, skrępowanie widokiem ciała to naleciałość kulturowa i nie dotyczy wszystkich jak leci. Co z tego jakie kto ma to ciało? Co Cię to w ogóle obchodzi? 

Nie powiem, że przesadzasz, bo to by było kwestionowanie Twoich odczuć co jest nie w porzadku, ale może warto się zastanowić o co Ci tak naprawdę chodzi, czemu Cie to nagie ludzkie ciało tak denerwuje. Bo mnie na przykład denerwuje przeerotyzowane podejście do natury i umiem to nazwać. Ja sobie nie pozwolę wmówić, że mój cycek czy plecy to jest narzedzie erotycznej prowokacji, to jest moje ciało, to jestem ja. Rozumiesz o co mi chodzi?

Więc jesli denerwuje Cię ciało koleżanki, to zastanów się co jej przypisujesz, bo z ogromnym prawdopodobieństwem jakieś zupełnie niewłaściwe i nieistniejace zuoo. 

Ludzie maja rozna tolerancje na pewne rzeczy. Wynika to z wielu czynnikow.

Powiem podobnie jak Less: nie mam problemu z nagoscia w saunie, ale w innych sytuacjach uzwazam, ze ludzie powinni rowniez brac pod uwage komfort innych. I tak, opisana sytuacja powodowalaby u mnie dyskomfort, wiec wcale Ci sie nie dziwie.

Jeżeli nie życzysz sobie, aby koleżanka paradowała w kusej piżamce po domku to jej to powiedz, ale mimo wszystko myśle, że zwyczajnie odczuwasz zazdrość, do której również masz prawo to twoje uczucia w końcu 

Cyrica napisał(a):

Jeśli tylko Ty masz z tym problem, to znaczy, że z całym światem jest cos nie tak?

Ludzie są ciałami, zasadniczo nagimi, tacy się rodzą, skrępowanie widokiem ciała to naleciałość kulturowa i nie dotyczy wszystkich jak leci. Co z tego jakie kto ma to ciało? Co Cię to w ogóle obchodzi? 

Nie powiem, że przesadzasz, bo to by było kwestionowanie Twoich odczuć co jest nie w porzadku, ale może warto się zastanowić o co Ci tak naprawdę chodzi, czemu Cie to nagie ludzkie ciało tak denerwuje. Bo mnie na przykład denerwuje przeerotyzowane podejście do natury i umiem to nazwać. Ja sobie nie pozwolę wmówić, że mój cycek czy plecy to jest narzedzie erotycznej prowokacji, to jest moje ciało, to jestem ja. Rozumiesz o co mi chodzi?

Więc jesli denerwuje Cię ciało koleżanki, to zastanów się co jej przypisujesz, bo z ogromnym prawdopodobieństwem jakieś zupełnie niewłaściwe i nieistniejace zuoo. 

sorry, ale granice jednego człowieka kończą się tam gdzie zaczyna się granica drugiego. Autorka nie musi się tłumaczyć Tobie ani nikomu innemu co jest przeszkadza w gołym tylku koleżanki. Nagość to nasza sfera osobista. Koleżanka w swoim domu niech chodzi w stroju Ewy, nikomu nic do tego. Takie paradowanie z cycem na wierzchu przy znajomych dla mnie jest objawem braku szacunku do granic tychże znajomych. Jakby rzeczywiście mentalnie została w czasach gdzie wystarczyl listek figowy. 

Zazdrość, nie zazdrość, taki jednak trochę brak szacunku ze strony 'Anki'. Brak kultury i przyzwoitości też. Rozumiem nagość i brak wstydu, bo jasne, rodzimy sie nadzy itp, ale żyjemy też w społeczeństwie, które przyjęło pewne normy zachowania i ona je zwyczajnie ignooruje powodując twój dyskomfort. 

Pasek wagi

Koleżanka JEST w swoim domu, tymczasowym, ale swoim. Interesujaca kwestia, że nagość nie przeszkadza w sferze publicznej: sauna, przebieralnia, ekran kinowy, a w domu, gdzie człowiek powinien czuć się swobodnie i skoro decyduje sie na wspólne mieszkanie to nie są to aż tak bardzo obcy ludzie, problem urasta do rozmów o intymności i szacunku.

Cyrica napisał(a):

Koleżanka JEST w swoim domu, tymczasowym, ale swoim. Interesujaca kwestia, że nagość nie przeszkadza w sferze publicznej: sauna, przebieralnia, ekran kinowy, a w domu, gdzie człowiek powinien czuć się swobodnie i skoro decyduje sie na wspólne mieszkanie to nie są to aż tak bardzo obcy ludzie, problem urasta do rozmów o intymności i szacunku.

Mnie przeszkadza. W sensie sama do sauny nie chodzę, właśnie unikając nagości. Na basen tylko tam gdzie są zasłonki pod prysznicem i zamykane przebieralnie. Jeżeli ktoś z tego nie korzysta, i mimo możliwości zasłonięcia się chodzi nago, to uwagi mu nie zwrócę, ale dla mnie to jest psychiczny dyskomfort. Ekran kinowy to dla mnie osobna kwestia - aktor też człowiek, ale że bezpośredniego kontaktu z nim nie mam, to w innych kategoriach to odbieram. Ale podejrzewam, że gdyby taki aktor mieszkał po sąsiedzku przez płot, to tak samo niekomfortowo bym się czuła widząc na ekranie jego goły tyłek. 

Osobą kategorią są kwestie medyczne. Czy się komuś wbił kleszcz, czy wyczuł u siebie jakieś zmiany na skórze i chce żeby mu to zobaczyć, czy cokolwiek innego - wtedy z nagością nie mam problemu. Ale tak że ktoś po prostu nie jest w stanie zamknąć drzwi, jak się przebiera? Dla mnie to nie jest normalne. To, że razem wynajmujecie domek, to moim zdaniem nie sprawia że każdy się może czuć zupełnie jak u siebie w domu i chodzić nago. Co innego gdyby ona wynajmowała ten domek sama, autorka wątku by tam weszła bez pukania. 


Edit: argument o tym, że dziewczyna jest w swoim tymczasowym domu, jak dla mnie słaby. To jak ja u siebie w domu nie raz postanawiam o drugiej w nocy zrobić sobie karaoke - to znaczy, że na wyjeździe też mam komuś wyć nad głową, kiedy on chce spać, bo to mój tymczasowy dom? :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.