Temat: Drogi prezent na 1 urodziny, bez imprezy urodzinowej

Za 3 tygodnie córka kuzynki mojego męża będzie obchodzić pierwsze urodziny. Z rodziną męża mamy dobry i bliski kontakt, więc na pewno chcemy dać coś małej w prezencie. 

Kuzynka prosi o złożenie się na większy prezent*, co dla każdego z nas ma sens i od razu się zgodziliśmy. Wyszło na to, że składać będziemy się z 2 innymi rodzinami po 120-150 euro. Sporo, ale zgodziliśmy się.

Na wczorajszym grillu okazało się, że kuzynka nie planuje imprezy urodzinowej dla małej. Nie zaprasza nikogo, nawet na kawę i ciasto, bo nie ma na to pieniędzy,  jak powiedziała. Teraz jestem nastawiona trochę sceptycznie co do prezentu za taką kwotę, skoro nie zostaniemy ugoszczeni nawet na godzinę czy dwie... Wolałabym kupić coś od siebie i męża za 50 euro. Kuzynka stwierdziła, że nie ma pieniędzy na imprezę, a prezent będzie praktyczny i drogi, bardzo im się przyda, a sami narazie nie dadzą rady kupić. Z jednej strony wiem, że prezent im się przyda, z drugiej strony myślę, że chociaż na kawę i ciasto mogliby zaprosić. Upieczenie biszkoptu z jakimś kremem to nie są wielkie pieniądze.

Co Wy myślicie? Składać się na drogi prezent, czy dać coś od siebie za mniejszą kwotę?

*edit. Składamy się na szafę do nowego pokoju małej, więc to prawda, że prezent praktyczny i na wiele lat.

Nie rozumiem podejścia coś za coś. Jak kogoś lubię to zapraszam na kawę, daję prezenty i nie oczekuję niczego w zamian.

W tej sytuacji dołożyłabym się  do prezentu w kwocie na jaką mnie stać 

czyli nie składacie się na prezent dla dziecka tylko na umeblowanie domu rodziców dziecka. Nie mam nic przeciwko droższym prezentom ani składaniem się w kilka rodzin na coś większego ale to jest moim zdaniem przesada. Kupiłabym coś typowo dla dziecka, za mniejszą kwotę. Poza tym ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś miałby wydać ponad 5 stów na prezent dla mojego dziecka a ja nie miałabym w planach zaprosić tej osoby na zwykłą kawę i ciasto. Czyli co, drogi prezent macie kupić ale spotkać się z dzieckiem już nie za bardzo? 


to wyglada nie jak prezent na 1 urodziny a jak pomoc finansowa w meblowaniu i tak powinno byc nazwane - zrzutka na szafe. 

Kuzynka sobie jaja z was robi. Oczekuje zrzutki na szafe dla dzieciaka, wykorzystujac okazje.

Ja nie mam nic przeciwko drogim prezentom, jesli mnie na nie stac i sama wyszlam z inicjatywa. Tutaj troche jednak pewne rzeczy sa narzucone (juz sama kwota).

Nie chodzi o to, ze cos za cos, ale jak mowisz kawa i biszkopt majatku nie kosztuja. Jeszcze jej duzo na szafe zostanie;-) A tu “prosze przeslac kase na konto z dopiskiem”. 
Mnie by cos takiego zirytowalo i pewnie w najlepszym wypadku wyslalabym lego duplo za 15 e. 

no bez przesady, to dziecko ma urodziny i prezent powinien byc jemu dedykowany np konik na biegunach . nie zgodziałabym sie w zyciu na składkową szafę, zwłaszcza bez zaproszenia na głupią kawę i patrzenia na radość tego roczniaka z prezentu

Pasek wagi

Ba, nawet sama piec nie musi. Pójdzie do Aldika, kupi jeden tort mrożony i jedno zwykle ciasto, wydatek 6 euro może. 

Berchen napisał(a):

to wyglada nie jak prezent na 1 urodziny a jak pomoc finansowa w meblowaniu i tak powinno byc nazwane - zrzutka na szafe. 

O wlasnie.... Dziecko na pewno ucieszy się z szafy i będzie nią bawić:)

Tzn ja wiem że jednoroczniak nie pojmuje idei urodzin itd. i dlatego często daje się prezenty symboliczne ale mimo wszystko "dla dziecka" 

To trochę mi przypomina sytuację z mojej komunii- moja mama wzięła pieniądze z prezentów i "wreszcie" kupiła nam ubrania ( nie to żebysmy wcześniej chodzili nago ale wiadomo tak żeby w lepszym sklepie kupić paręnaście sztuk to nie było). Na szczęście coś tam do roweru też zostało. 

O potrzeby dzieci powinni zadbać rodzice (meble, ubrania itd). Prezenty są dla dziecka .... 

Faktycznie sytuacja tej kuzynki(materialna) jest tak fatalna?

Ja bym kupiła prezent dla dziecka (za te 50 euro) kawałek ciasta i wpadla go wręczyć... Kawalek ciasta czy mały torcik z komentarzem że wiem jaką mają sytuację ale inflacja itd i prezent ode mnie też skromniejszy. Czy coś w tym stylu. Niech dziecko ma z tego dnia jakieś zdjęcia mimo wszystko. 

A jak chcesz coś więcej dla dziecka to odłóż sobie resztę kwoty i dołożysz się kiedyś tam do czegoś sensownego(rower etc). 

Pasek wagi

jeżeli naprawdę nie stać ich na kawę i ciasto to zrozumiałabym sytuacje, jeżeli jednak jest to ich sposób na życie czyli wyciągają od kogoś, a od siebie nic nie dają to słabo.

Co do prezentu, to szafa będzie kupiona przez nas - nie wysyłamy im pieniędzy. Mamy kilka do wyboru wybranych przez kuzynkę i jej męża, w podobnych cenach. Wybrane dlatego, że musi się zmieścić do pokoiku. Co do samego prezentu nie mam problemu, szafa im się przyda, a dla małej dalibyśmy coś jeszcze do zabawy dodatkowo za kilkanaście euro. Bardziej przeszkadza mi postawa kuzynki - oczekiwanie prezentu ale nie danie od siebie nic, żadnego spotkania, żadnej imprezy :( Tydzień temu uzgadnialiśmy co z prezentem, a dopiero wczoraj okazało się, że imprezy urodzinowej nie będzie. Kuzynka z mężem kupiła niedawno dom, więc wydatków mają sporo, ale nie powiedziałabym żeby głodowali. Mają zaplanowane wakacje na ten rok, więc chyba tak biednie aktualnie nie żyją. 

Dla mnie to dziwne, zamówić im prezent za łącznie plus minus 600 euro, ale nie pójść do małej w dniu urodzin (nie będzie ich w tym dniu, wyjeżdżają) albo później na jakąś imprezę gratulując, dając coś od siebie dodatkowo i bawiąc się z dzieckiem. Następnym razem spotkamy się pewnie na jakimś grillu organizowanym przez nas lub teściów. Sama nie wiem co o tym myśleć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.