Temat: jakie zarobki?

Jakie zarobki to dla Was takie minimum dla kobiety? Czy 4,5 tys na rękę miesięcznie plus średnio około 1 tys premii (wypłacanych w różnych odstępach czasu) w małym mieście to już "godne" zarobki? 

mamazabki napisał(a):

Berchen napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

monkeymonstera napisał(a):

to takie na przeżycie minimum. jeśli ma się jakieś oszczędności na czarną godzinę to ok, bo odkładać z tego, pojechać kilka razy w roku na mniejszy lub większy urlop czy posiadać samochód sobie nie wyobrażam.

wg serwisu wynagrodzenia.pl 70% Polaków zarabia mniej niż 5,5k na rękę ;]

przykre, tym bardziej ze bedac niedawno w Pl widze ceny zblizone  do niemieckich. Jak mysle o mlodych ludziach wkraczajacych w zycie bez plecow rodziny to szkoda slow. 

Tak jest to przykre. Ja mieszkam na wsi. Tu są domy wybudowane w latach 30 40 50. Budowało się domy pod liczną rodzinę żeby przeszło na następne pokolenia. My mamy ten luksus że mieszkamy i teściów teraz już dom męża formalnie. 10 pomieszczeń 2 kuchnie 3 łazienki. I aż 3 poziomy. Jedno dla teściów drugie dla dzieci 3 dla nas. Nie mamy czynszu. Płacimy rachunki 3/4 my 1/4 teściowie. Moi rodzice mają również duży dom a ja jestem jedynaczką. Dodatkowo są działki budowlane przekształcone z pola uprawnego które wcześniej obrabiali dziadkowie. Wiem że moim dzieciom nic nie zabraknie o będą miały w życiu dobry start. Tak jak 99 procent mieszkańców na wiosce. Nie wyobrażam sobie w tych czasach aby moje dzieci miały być na wynajmie przy aktualnych cenach. Głodem by przymierały chyba żeby zarabiały krocie. 

EDIT. dla niektórych na Vitalii pewnie jestem darmozjadem. Kiedyś były takie posty że Ci co mieszkają z rodzicami lub w domu odziedziczonym to zwykłe nieroby i mają podane wszystko na tacy. Bo teraz szczytem możliwości jest dorobienie się własnego mieszkania. Jednak żaden kto mieszka w klitce na blokach nie ma pojęcia o kosztach utrzymania takiego domu oraz remontach które trzeba przeprowadzić. A jak się to podzieli na miesiące to wychodzi jak koszt wynajmu apartamentu lub spłaty wysokiego kredytu hipotecznego. 

Jak masz hipotekę to koszty utrzymania domu nie znikają. Nie musisz dramatyzować kosztów mieszkania w domu na wsi, żeby nie czuć się "nierobem", bo tak brzmi ten edit. Podjęłaś rozsądną decyzję, budowanie wielopokoleniowego majątku w tych czasach to sensowne podejście. Nie tłumacz się bo to brzmi absurdalnie trochę. Każdy nie posiadający domu chętnie go przygarnie mimo kosztów remontu ;)

menot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Berchen napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

monkeymonstera napisał(a):

to takie na przeżycie minimum. jeśli ma się jakieś oszczędności na czarną godzinę to ok, bo odkładać z tego, pojechać kilka razy w roku na mniejszy lub większy urlop czy posiadać samochód sobie nie wyobrażam.

wg serwisu wynagrodzenia.pl 70% Polaków zarabia mniej niż 5,5k na rękę ;]

przykre, tym bardziej ze bedac niedawno w Pl widze ceny zblizone  do niemieckich. Jak mysle o mlodych ludziach wkraczajacych w zycie bez plecow rodziny to szkoda slow. 

Tak jest to przykre. Ja mieszkam na wsi. Tu są domy wybudowane w latach 30 40 50. Budowało się domy pod liczną rodzinę żeby przeszło na następne pokolenia. My mamy ten luksus że mieszkamy i teściów teraz już dom męża formalnie. 10 pomieszczeń 2 kuchnie 3 łazienki. I aż 3 poziomy. Jedno dla teściów drugie dla dzieci 3 dla nas. Nie mamy czynszu. Płacimy rachunki 3/4 my 1/4 teściowie. Moi rodzice mają również duży dom a ja jestem jedynaczką. Dodatkowo są działki budowlane przekształcone z pola uprawnego które wcześniej obrabiali dziadkowie. Wiem że moim dzieciom nic nie zabraknie o będą miały w życiu dobry start. Tak jak 99 procent mieszkańców na wiosce. Nie wyobrażam sobie w tych czasach aby moje dzieci miały być na wynajmie przy aktualnych cenach. Głodem by przymierały chyba żeby zarabiały krocie. 

EDIT. dla niektórych na Vitalii pewnie jestem darmozjadem. Kiedyś były takie posty że Ci co mieszkają z rodzicami lub w domu odziedziczonym to zwykłe nieroby i mają podane wszystko na tacy. Bo teraz szczytem możliwości jest dorobienie się własnego mieszkania. Jednak żaden kto mieszka w klitce na blokach nie ma pojęcia o kosztach utrzymania takiego domu oraz remontach które trzeba przeprowadzić. A jak się to podzieli na miesiące to wychodzi jak koszt wynajmu apartamentu lub spłaty wysokiego kredytu hipotecznego. 

Jak masz hipotekę to koszty utrzymania domu nie znikają. Nie musisz dramatyzować kosztów mieszkania w domu na wsi, żeby nie czuć się "nierobem", bo tak brzmi ten edit. Podjęłaś rozsądną decyzję, budowanie wielopokoleniowego majątku w tych czasach to sensowne podejście. Nie tłumacz się bo to brzmi absurdalnie trochę. Każdy nie posiadający domu chętnie go przygarnie mimo kosztów remontu ;)

Ja nie dramatyzuje. Ile tu było postów o samodzielności... A te które się odezwały że mają domy rodziców teściów czy dziadków zostały zmieszane z błotem. 

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

menot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Berchen napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

monkeymonstera napisał(a):

to takie na przeżycie minimum. jeśli ma się jakieś oszczędności na czarną godzinę to ok, bo odkładać z tego, pojechać kilka razy w roku na mniejszy lub większy urlop czy posiadać samochód sobie nie wyobrażam.

wg serwisu wynagrodzenia.pl 70% Polaków zarabia mniej niż 5,5k na rękę ;]

przykre, tym bardziej ze bedac niedawno w Pl widze ceny zblizone  do niemieckich. Jak mysle o mlodych ludziach wkraczajacych w zycie bez plecow rodziny to szkoda slow. 

Tak jest to przykre. Ja mieszkam na wsi. Tu są domy wybudowane w latach 30 40 50. Budowało się domy pod liczną rodzinę żeby przeszło na następne pokolenia. My mamy ten luksus że mieszkamy i teściów teraz już dom męża formalnie. 10 pomieszczeń 2 kuchnie 3 łazienki. I aż 3 poziomy. Jedno dla teściów drugie dla dzieci 3 dla nas. Nie mamy czynszu. Płacimy rachunki 3/4 my 1/4 teściowie. Moi rodzice mają również duży dom a ja jestem jedynaczką. Dodatkowo są działki budowlane przekształcone z pola uprawnego które wcześniej obrabiali dziadkowie. Wiem że moim dzieciom nic nie zabraknie o będą miały w życiu dobry start. Tak jak 99 procent mieszkańców na wiosce. Nie wyobrażam sobie w tych czasach aby moje dzieci miały być na wynajmie przy aktualnych cenach. Głodem by przymierały chyba żeby zarabiały krocie. 

EDIT. dla niektórych na Vitalii pewnie jestem darmozjadem. Kiedyś były takie posty że Ci co mieszkają z rodzicami lub w domu odziedziczonym to zwykłe nieroby i mają podane wszystko na tacy. Bo teraz szczytem możliwości jest dorobienie się własnego mieszkania. Jednak żaden kto mieszka w klitce na blokach nie ma pojęcia o kosztach utrzymania takiego domu oraz remontach które trzeba przeprowadzić. A jak się to podzieli na miesiące to wychodzi jak koszt wynajmu apartamentu lub spłaty wysokiego kredytu hipotecznego. 

Jak masz hipotekę to koszty utrzymania domu nie znikają. Nie musisz dramatyzować kosztów mieszkania w domu na wsi, żeby nie czuć się "nierobem", bo tak brzmi ten edit. Podjęłaś rozsądną decyzję, budowanie wielopokoleniowego majątku w tych czasach to sensowne podejście. Nie tłumacz się bo to brzmi absurdalnie trochę. Każdy nie posiadający domu chętnie go przygarnie mimo kosztów remontu ;)

Ja nie dramatyzuje. Ile tu było postów o samodzielności... A te które się odezwały że mają domy rodziców teściów czy dziadków zostały zmieszane z błotem. 

Wiem, że ludzie tak myślą, bo sama miałam taką opinię w wieku lat 20. Przeszło mi, jak urodziłam dziecko i do mnie dotarło, że to w sumie idiotyczne podejście, bo przecież jako matka NIE CHCĘ, żeby zaczynała od zera, jak ja, chciałabym szczerze coś dla niej zostawić. Usłyszałam ostatnio takie określenie, jak patrimonial capitalism - to jest kierunek, w którym jak na razie zmierza nasza gospodarka. Więc przy coraz bardziej odpływających cenach mieszkań nie ma co się krępować, że się ma rodzinę, która planuje budować swój dobrostan kooperując. 

Dramatyzowaniem nazwałam tę część o kosztach posiadania domu, to w niej brzmisz, jakbyś chciała się usprawiedliwić za wszelką cenę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.