Temat: Staropanieństwo jak się zorganizować

Hej, 

mam kilka pytań mam do samotnych kobiet powyżej powyżej 30 r.ż. bez dzieci i bez partnera i raczej bez perspektyw, lub kobiet, które są powyżej 5lat same.

musze sobie poukładać kilka spraw, przygotować się i potrzebuje kilku rad. Jeżeli nie macie odwagi napisać w poście to proszę o wiadomości prywatne. Potrzebuje wsparcia.

1. Jak organizujcie sobie życie by nie czuć się samotne? Zagłuszanie to uczucie, czy da się przyzwyczaić?

2. Uciekacie w samotne siedzenie w domu., Czy wręcz przeciwnie jesteście duszami towarzystwa, a może uciekacie w pracę?

3. Jak organizujcie kwestie zdrowotne? W przypadku poważniejszej choroby jakie macie plany?

4. Pytanie kontrowersyjne-zalujecie, że nie założyliście rodziny z "kim kolwiek" jak był na to moment?

5. Co jest waszym celem w życiu?

6. Czy czujecie się nieudacznikiem i wstyd wam przed innymi, że wam się nie powiodło, czy wręcz przeciwnie nie brakuje wam niczego i jesteście dumne z niezależności?


Najbardziej nie wiem, jak zorganizować kwestie zdrowia, by nie zwalać się znajomym, czy wiekowym rodzicom  na głowę np. jakbym złamała nogę. Po prostu nie wiem, jak się zorganizować, by nie być dla nikogo ciężarem 


Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).
Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

Adda11 napisał(a):

Jesteśmy na forum o odchudzaniu, to zacznę od tego, że w końcu ogarnij temat, na który masz wpływ czyli to co wkładasz do ust i rozpocznij proces zmiany sylwetki. Schudnij dla siebie, żeby móc stanąć przed lustrem i się sobie spodobać. Jak będziesz podobać się sobie to będziesz podobać się innym. Szkoda każdego roku gdy jesteś uwięziona w ciele grubej i ograniczonej przez to na wielu płaszczyznach osoby. 

Teraz przykład z życia. Maria wyszła za mąż za najlepszą partię w naszej klasie, zdolny, przystojny i dobry student medycyny. Dziecko, mieszkanie, super praca, wyjazdy i? rak. Zostawił ją samą bo stwierdził, że jest nieuzasadniona ekonomicznie, zabrał dziecko za granicę. Została sama. Zaleczyła pierwszego raka, wsparcie duchowe i fizyczne znalazła we wspólnocie przykościelnej. Tam poznała swoją drugą ?zastępczą? rodzinę(miała tylko brata w innym mieście), bezinteresowne przyjaźnie. Sama pomagała tym, którzy wymagali pomocy, gdy była w miarę sprawna. Po 10 latach walki zmarła z uśmiechem na ustach (46l) w swoim łóżku przy dyżurującej przyjaciółce bo ?kościółkowe? koleżanki zorganizowały jej domowe hospicjum, na zmianę opiekowały się by ciężar nie spadał na jedną osobę tylko rozkładał się na wspólnotę. Tak to działa. Dobro wraca. Pieniądze są istotne, ale przyjaźnie są cenniejsze. Na to postaw.

Yyyy... doprawdy, wspaniała rada. Schudnij. Bo to taki zawsze działający związek przyczynowo-skutkowy: jak będziesz chud(sz)a, to się polubisz.

A dowód anegdotyczny z domowym hospicjum również bardzo przydatny.

A skoro przy historiach osobistych i znajomych jesteśmy...

Przez ponad piętnaście lat byłam w świetnym związku. Później zaczęło się psuć i to tak kosmicznie, że do tej pory mam objawy PTSD.

Jestem w trakcie rozwodu. Mąż robi pod górkę, gdzie tylko może.

Czy moje pomysły na życie się zmieniły? Zasadniczo nie. Sposób ich realizacji - owszem. Zamiast wybiegać bardzo daleko w przyszłość, której nie potrafię przewidzieć, staram się żyć jak najlepiej dziś, jutro i za miesiąc.

Nie zagłuszam samotności spotkaniami z ludźmi, których nie lubię, spędzam czas z tymi, których cenię. Pracuję sporo, bo póki nie podzielimy się majątkiem i nie sprzedamy domu nie mam zbyt dobrej sytuacji finansowej. Mam ubezpieczenie (w sensie i prywatnej opieki medycznej, i polisy na życie), poduszkę finansową i grono ludzi, na których - mam nadzieję - mogę liczyć. Tyle mogę zrobić. 

Kiedy myślę o znajomych, które chciałyby być w związku, ale im nie wychodzi, dostrzegam pewne powtarzalne błędy: niewłaściwe kryteria, powtarzanie schematów, czyli kwestie, które są moim zdaniem do obejścia, przy odpowiedniej dawce autorefleksji i pracy nad sobą.

dziękuję za odpowiedzi, szczególnie te na temat oraz od Pan, które się odważyły do mnie napisać w wiadomościach prywatnych.

po reszty kobiet: tak wiem, że 73kg to dużo za dużo, może kiedyś będę gotowa by się z nimi uporać, być może poza moim glupim charakterem te kg przeszkadzają w znalezieniu milosci ;) aleee... Temat nie był o tym jak poznać faceta, tylko jak się przygotować na ewentualne życie w pojedynkę ;)

LinuxS napisał(a):

Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

ale jaka desperacja? Ja nie szukam, nie chodzę na randki nawet to jak widać moja desperację? Nie mówię nikomu, poza przyjaciółka, że mi źle to jak ewentualni kandydaci mogą widzieć moja desperację? 

Wielbiona napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

ale jaka desperacja? Ja nie szukam, nie chodzę na randki nawet to jak widać moja desperację? Nie mówię nikomu, poza przyjaciółka, że mi źle to jak ewentualni kandydaci mogą widzieć moja desperację? 

Sluchaj, kazda z nas, nawet jesli nie do konca odpowiedziala na Twoje pytanie, to jednak starala sie pokierowac i wskazac, co moze przeoczylas. Ostatecznie to Twoj wybor jak pokierujesz swoim zyciem i jesli Twoim celem na przyszlosc jest skoncentrowanie sie na zabezpieczeniu nawypadek bycia samotna to w porzadku. Tylko czy faktycznie tak jest, czy to kolejna faza. 
Odnosnie desperacji. Tak, nawet Vitalijki zauwazyly (na podstawie Teoich wypowiedzi w roznych tematach). Jesli taka postawe reprezentujesz na anonimowym forum to bardzo prawdopodobne, ze w rzeczywistosci mowisz, robisz, prezentujesz podobna postawe. Tyle.  

LinuxS napisał(a):

Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

sytuacje gdzie dzieci się wypinają (albo są po prostu jeszcze dziećmi, kobieta w młodym wieku również może ciężko zachorować) albo mąż odchodzi nie są takie rzadkie i miało na celu podniesienie na duchu, że kobiety które są w związkach również nie powinny być wszystkiego pewne na 100% i że jej sytuacja nie jest beznadziejna i dużo gorsza. Tak naprawde wszystkie, jak ciężko zachorujemy, możemy zostać same: czy singielka czy mężatka. Różnica między mężem a przyjaciółmi jest często dość spora. Przeciętny mąż jest nastawiony na seks a prawdziwi przyjaciele już nie. Rzadko która ma faceta który zostanie przy niej w ciężkiej chorobie (poza tym kobiety częściej kimś się opiekują, a to dziećmi, a to potem chorymi rodzicami, u mnie w pracy koleżanka nawet teściową mimo że mąż żyje i jest zdrowy).  Ale wiele kobiet w związkach wolą o tym nie myśleć. A nie jeden "idealny związek" zweryfikowała ciężka choroba. 

Ty też piszesz nie na temat i sobie dopowiadasz "I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo.....". Gdzie niby autorka tak napisała? Czy autorka prosiła o współczucie?

april_93 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

sytuacje gdzie dzieci się wypinają (albo są po prostu jeszcze dziećmi, kobieta w młodym wieku również może ciężko zachorować) albo mąż odchodzi nie są takie rzadkie i miało na celu podniesienie na duchu, że kobiety które są w związkach również nie powinny być wszystkiego pewne na 100% i że jej sytuacja nie jest beznadziejna i dużo gorsza. Tak naprawde wszystkie, jak ciężko zachorujemy, możemy zostać same: czy singielka czy mężatka. Różnica między mężem a przyjaciółmi jest często dość spora. Przeciętny mąż jest nastawiony na seks a prawdziwi przyjaciele już nie. Rzadko która ma faceta który zostanie przy niej w ciężkiej chorobie (poza tym kobiety częściej kimś się opiekują, a to dziećmi, a to potem chorymi rodzicami, u mnie w pracy koleżanka nawet teściową mimo że mąż żyje i jest zdrowy).  Ale wiele kobiet w związkach wolą o tym nie myśleć. A nie jeden "idealny związek" zweryfikowała ciężka choroba. 

Ty też piszesz nie na temat i sobie dopowiadasz "I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo.....". Gdzie niby autorka tak napisała? Czy autorka prosiła o współczucie?

Ty masz bardzo wypaczone spojrzenie na zwiazki, role w zwiazku i to jak one generalnie wygladaja. Tak, jak to mowia, pewna jest tylko smierc i podatki. Niemniej jednak cala lista rzeczy, ktore moga pojsc zle? Jest duzo , duzo dluza tych, ktore pojda dobrze. Skoncentrujmy sie jednak na porazkach, zdradach i chorobach, zeby poczuc sie lepiej i zeby poprawic sobie humor myslac, ze inni tez maja do bani. To Twoja recepta na samotnosc? 
I tak, predzej mozna liczyc na meza czy rodzine niz przypadkowych obcych. 
I nie robisz nic fajnego i ciekawego czego nie moga robic ludzie w zwiazkach (no moze z wyjatkiem sypiania z kim popadnie), bo zwiazek to nie wiezienie. Mozna miec swoja przestrzen, hobby, kariere i wspolnie kupic  kolejne mieszkanie ;-)

Wielbiona napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Przyjrzyj sie sobie i temu co robisz na codzien. Zachowanie, szukasz w niewlasciwym miejscu, masz nierealne oczekiwania itd. Ciezko powiedziec co jest powodem. I prawda, ze desperacja przebija z Twoich postow, wiec moze na zywo jeszcze bardziej rzuca sie w oczy.

Odnosnie komentarzy niektorych wypowiadajacych: ja bym nie brala na serio. Spytalas jak sie zabezbieczyc, a tu litania jacy faceci sa paskudni, jak zostawiaja, zdradzaja, dzieci niewdzieczne, na rodzine nie mozna liczyc i powinnas znalezc nowe hobby i znajomych, to beda czuwac przy Twoim lozu smieci. Serio? Na meza nie mozna liczyc, ale znajomi to tylko czekaja;-)  

I tak, ja Cie rozumie. Fajnie miec partnera, jego wsparcie i towarzystwo. Nikt nie oczekuje, ze zycie bedzie idealne i partner rozwiaze wszystkie problemy. Ale fajnie je dzielic i wspierac sie. Miec z kim zjesc obiad i obejrzec film. O milosci i seksie nie wspomne, bo to oczywiste. Nic dziwnego, ze do tego dazysz. I niekoniecznie chcesz z tym czekac do 60 (bo zycie zaskakuje wg niektorych).Plan B mozesz miec (pieniadze, plan awaryjny itd), ale ja bym spojrzala dlaczego Ci nie wychodzi i sprobowala raz jeszcze. 

ale jaka desperacja? Ja nie szukam, nie chodzę na randki nawet to jak widać moja desperację? Nie mówię nikomu, poza przyjaciółka, że mi źle to jak ewentualni kandydaci mogą widzieć moja desperację? 

Moim zdaniem takie rzeczy się po prostu wyczuwa. Nie wiem czy każdy tak ma, ja tak. Mógł ktoś nic na ten temat nie powiedzieć, slysze tylko jego uwagi o pogodzie, a gdzieś intuicyjnie się najeżam, bo coś mi mówi że ta osoba się okaże wyborcą Konfederacji, albo gorliwą katoliczką mającą misję wpychania każdemu swoich poglądów. Myślę, że ludzie wykształcają tego typu intuicję i pewien mechanizm obronny żeby to wyłapywać nie tylko z tego co ktoś mówi wprost, bo mało kto lubi osoby, które się zafiksowały na jakimś temacie. Poza tym tak samo jest wyczuwalna różnica w postawach na zasadzie "sparzyłam się, potrzebuję teraz pobyć sama, dobrze że mam ciekawe hobby/przyjaciół od serca żeby móc w fajnie spędzić wolne popołudnia", a "umrę jako stara panna, muszę się przygotować na scenariusz w którym będę dogorywać samotna i bezdzietna i nie będzie mi kto miał szklanki wody podać". Znowu, gdzieś podskórnie się wyczuwa taką negatywną energię. A masz ją zupełnie niepotrzebnie. Bo ani 73 kg to nie jest na tyle dużo, żeby odstraszyło wszystkich facetów, ani 30 lat to nie jest na tyle dużo, żeby nie zdążyć jeszcze kogoś wartościowego poznać i założyć rodziny. 

moje drogie dlaczego nie odpowiadacie na temat? Nawet jeśli ktoś wyczuwa moja desperację to tym bardziej będę stara panna, ja chcę się na to przygotować a nie coś zmieniać w sobie by nagle (hahah) wszyscy się za mnaoglaali. Jeszcze raz powtórzę temat NIE JEST o szukaniu partnera.

lata lecą i muszę się przygotować do radzenia sobie sama z chorobami itp. chciałam wiedzieć jak to wygląda u innych samotnych.

mam gdzieś porady, co mam zrobić by jednak znaleźć faceta, bo po1. Nie szukam aktualnie po2 nie o tym był temat

czasem teskni mi sie za facetem samotnosc jest straszna 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.