Temat: Pole dance

Czy któraś z was chodziła na pole dance ? Jakie są wasze doświadczenia ? Co wam to dało ? Ja najbardziej obawiam się masywnych barków/ ramion po tym 

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

MonikaChuda napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Moje się mocno rozbudowały, ale ja jestem tym zachwycona i bardzo z nich dumna ;) Ponad 5 lat na rurce. Jak napisała Karolka, to sie nie stanie z dnia na dzień.

Dzieki dziewczyny za odpowiedz ;) mogłabyś opisać swoje początki ? Byłaś przed tymi zajęciami rozciągnięta i silna ? Bo ja to taki flaszek

Byłam stosunkowo silna, bo chodziłam na siłownię. Ale znam mnóstwo kobiet, które zaczynały wprost z kanapy i dawały radę. Początkowo postępy robi się dość szybko i jest to mocno wkręcające, miałam takie wow, czego to ja nie umiem. Wiele szkół organizuje też streching, możesz też rozciągać się w domu. Największe trudności na początku to siniaki - ma je każdy - i słaby chwyt dłoni. A na dłuższą metę na rurce pracują najbardziej nie tyle ręce, co brzuch. Ręce i plecy trzymają cię na rurze, ale nogi do góry ciągnie się brzuchem. Pole jest też niezwykle ciałopozytywne, oswajasz się ze sobą w gaciach i z rozmaicie zbudowanymi koleżankami również w gaciach ;) Wiele poledancerek przybiera na wadze - ale nie od razu. Bo mięśnie, całkiem sporo mięśni. Przy czym nie jest to kwestia miesięcy, raczej lat.

Myślę że nawet jeśli przybierają na wadze z powodu oczywistej większej wagi mieśni (2,5 razy więcej niż tłuszcz przy tej samej objętości), to na pewno ich ciało wygląda dużo lepiej i mimo większej wagi jest zapewne smuklejsze :)

Mit, nie powielajmy mitów. Na chłopski rozum, kostka masła 250g i 250g piersi z kury jakoś dramatycznie się różnią objętością?"Gęstość mieśni, to jakieś 1.06 g/ml a gęstość tłuszczu, to około 0.9 g/ml. Z tego wynika, że jeden litr mięśni waży 1.06 kg, a jeden litr tłuszczu 0.9 kg. Innymi słowy różnica wynosi 18%."

Menot, ale te ciała po paru latach na rurze naprawdę wyglądają zupełnie inaczej, to sport siłowy. Zwłaszcza, jeśli zaczynasz od etapu kanapowca. Część poledancerek to naprawdę atletki. I ciała nie wyglądają smuklej, za to na bardziej wysportowane na pewno.Chociaż ładniej te ewolucje wyglądają w wykonaniu smukłych elfów. 

Rozmawiasz, z kimś, kto 10 lat trenował siłowo i przez cały ten czas ważył dokładnie tyle samo robiąc rekomp. Wiem, że ciało się zmienia, ale nie na zasadzie "mięśnie ważą 2 razy tyle co tłuszcz" bo nie ważą - po prostu, nie ważą. Kiedy trenowałam siłowo, ciało wyglądało zupełnie inaczej, ale zmiany obwodów to nie była magia. Silne core wciągnęło brzuch, więc tu spadki są największe, ale np. spadek w udach i pupie pewnie w jakimś tam stopniu równoważył się rozbudowaniem mięśni na plecach, klatce piersiowej, barkach, rękach itd (przy mojej budowie). Plus wiadomo, wizualnie mięśnie wygadają totalnie inaczej niż ta sama ilość sadła. https://fitnessfactoids.wordpr...

Ja nigdzie nie twierdziłam, że mięśnie ważą 2,5 razy więcej niż tłuszcz. Teraz doczytałam, że ktoś inny twierdził, ok. Faktem jest, że mięśni przybywa, wagi często również, a ciała się bardzo różnią po paru latach. Ja sama mam ramiona znacznie szersze, nie wiem, o ile, bo się nie mierzę, ale nie wchodzę w marynarki sprzed kilku lat ramionami, plecami i bicepsami, choć dopinam się na luzie w talii. Zresztą zmianę widać gołym okiem i to musi ważyć swoje. A rekompozycję bez wahań wagi po drodze jednak nie wszystkim udaje się zrobić, śmiem twierdzić, że większości nie.

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

MonikaChuda napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Moje się mocno rozbudowały, ale ja jestem tym zachwycona i bardzo z nich dumna ;) Ponad 5 lat na rurce. Jak napisała Karolka, to sie nie stanie z dnia na dzień.

Dzieki dziewczyny za odpowiedz ;) mogłabyś opisać swoje początki ? Byłaś przed tymi zajęciami rozciągnięta i silna ? Bo ja to taki flaszek

Byłam stosunkowo silna, bo chodziłam na siłownię. Ale znam mnóstwo kobiet, które zaczynały wprost z kanapy i dawały radę. Początkowo postępy robi się dość szybko i jest to mocno wkręcające, miałam takie wow, czego to ja nie umiem. Wiele szkół organizuje też streching, możesz też rozciągać się w domu. Największe trudności na początku to siniaki - ma je każdy - i słaby chwyt dłoni. A na dłuższą metę na rurce pracują najbardziej nie tyle ręce, co brzuch. Ręce i plecy trzymają cię na rurze, ale nogi do góry ciągnie się brzuchem. Pole jest też niezwykle ciałopozytywne, oswajasz się ze sobą w gaciach i z rozmaicie zbudowanymi koleżankami również w gaciach ;) Wiele poledancerek przybiera na wadze - ale nie od razu. Bo mięśnie, całkiem sporo mięśni. Przy czym nie jest to kwestia miesięcy, raczej lat.

Myślę że nawet jeśli przybierają na wadze z powodu oczywistej większej wagi mieśni (2,5 razy więcej niż tłuszcz przy tej samej objętości), to na pewno ich ciało wygląda dużo lepiej i mimo większej wagi jest zapewne smuklejsze :)

Mit, nie powielajmy mitów. Na chłopski rozum, kostka masła 250g i 250g piersi z kury jakoś dramatycznie się różnią objętością?"Gęstość mieśni, to jakieś 1.06 g/ml a gęstość tłuszczu, to około 0.9 g/ml. Z tego wynika, że jeden litr mięśni waży 1.06 kg, a jeden litr tłuszczu 0.9 kg. Innymi słowy różnica wynosi 18%."

Menot, ale te ciała po paru latach na rurze naprawdę wyglądają zupełnie inaczej, to sport siłowy. Zwłaszcza, jeśli zaczynasz od etapu kanapowca. Część poledancerek to naprawdę atletki. I ciała nie wyglądają smuklej, za to na bardziej wysportowane na pewno.Chociaż ładniej te ewolucje wyglądają w wykonaniu smukłych elfów. 

Rozmawiasz, z kimś, kto 10 lat trenował siłowo i przez cały ten czas ważył dokładnie tyle samo robiąc rekomp. Wiem, że ciało się zmienia, ale nie na zasadzie "mięśnie ważą 2 razy tyle co tłuszcz" bo nie ważą - po prostu, nie ważą. Kiedy trenowałam siłowo, ciało wyglądało zupełnie inaczej, ale zmiany obwodów to nie była magia. Silne core wciągnęło brzuch, więc tu spadki są największe, ale np. spadek w udach i pupie pewnie w jakimś tam stopniu równoważył się rozbudowaniem mięśni na plecach, klatce piersiowej, barkach, rękach itd (przy mojej budowie). Plus wiadomo, wizualnie mięśnie wygadają totalnie inaczej niż ta sama ilość sadła. https://fitnessfactoids.wordpr...

Ja nigdzie nie twierdziłam, że mięśnie ważą 2,5 razy więcej niż tłuszcz. Teraz doczytałam, że ktoś inny twierdził, ok. Faktem jest, że mięśni przybywa, wagi często również, a ciała się bardzo różnią po paru latach. Ja sama mam ramiona znacznie szersze, nie wiem, o ile, bo się nie mierzę, ale nie wchodzę w marynarki sprzed kilku lat ramionami, plecami i bicepsami, choć dopinam się na luzie w talii. Zresztą zmianę widać gołym okiem i to musi ważyć swoje. A rekompozycję bez wahań wagi po drodze jednak nie wszystkim udaje się zrobić, śmiem twierdzić, że większości nie.

Praktycznie nikomu się nie udaje. Stawiam, że u mnie to był efekt uboczny radykalnego odchudzania w młodości, moje ciało po prostu ma wagę, którą lubi i niczym nie idzie zejść z nią niżej. Więc jak trenowałam 6-8 godzin w tygodniu, to nadal ważyłam praktycznie tyle samo, plus minus 2 kilo. Natomiast oczywiście, moje proporcje zmieniły się znacząco, najbardziej ramiona - ale to to nie powinno dziwić, bo większość kobiet ma, przepraszam za brutalne określenie, atrofię mięśni od pasa w górę. Więc jakakolwiek ogólnorozwojowa aktywność jest najbardziej widoczna właśnie tam. Bo jest co budować. 
Przy czym, mnie te obawy jednak mocno śmieszą, bo przez naście lat na forach sportowych...RAZ spotkałam babkę, która uważała, że osiągnęła poziom "zbyt umięśniony" (i to głównie przez ględzenie męża). Z reguły gust się adaptuje do zmian sylwetki i mięśnie zaczynają cieszyć nawet te osoby, które by się wcześniej o to nie podejrzewały.

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

MonikaChuda napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Moje się mocno rozbudowały, ale ja jestem tym zachwycona i bardzo z nich dumna ;) Ponad 5 lat na rurce. Jak napisała Karolka, to sie nie stanie z dnia na dzień.

Dzieki dziewczyny za odpowiedz ;) mogłabyś opisać swoje początki ? Byłaś przed tymi zajęciami rozciągnięta i silna ? Bo ja to taki flaszek

Byłam stosunkowo silna, bo chodziłam na siłownię. Ale znam mnóstwo kobiet, które zaczynały wprost z kanapy i dawały radę. Początkowo postępy robi się dość szybko i jest to mocno wkręcające, miałam takie wow, czego to ja nie umiem. Wiele szkół organizuje też streching, możesz też rozciągać się w domu. Największe trudności na początku to siniaki - ma je każdy - i słaby chwyt dłoni. A na dłuższą metę na rurce pracują najbardziej nie tyle ręce, co brzuch. Ręce i plecy trzymają cię na rurze, ale nogi do góry ciągnie się brzuchem. Pole jest też niezwykle ciałopozytywne, oswajasz się ze sobą w gaciach i z rozmaicie zbudowanymi koleżankami również w gaciach ;) Wiele poledancerek przybiera na wadze - ale nie od razu. Bo mięśnie, całkiem sporo mięśni. Przy czym nie jest to kwestia miesięcy, raczej lat.

Myślę że nawet jeśli przybierają na wadze z powodu oczywistej większej wagi mieśni (2,5 razy więcej niż tłuszcz przy tej samej objętości), to na pewno ich ciało wygląda dużo lepiej i mimo większej wagi jest zapewne smuklejsze :)

Mit, nie powielajmy mitów. Na chłopski rozum, kostka masła 250g i 250g piersi z kury jakoś dramatycznie się różnią objętością?"Gęstość mieśni, to jakieś 1.06 g/ml a gęstość tłuszczu, to około 0.9 g/ml. Z tego wynika, że jeden litr mięśni waży 1.06 kg, a jeden litr tłuszczu 0.9 kg. Innymi słowy różnica wynosi 18%."

Menot, ale te ciała po paru latach na rurze naprawdę wyglądają zupełnie inaczej, to sport siłowy. Zwłaszcza, jeśli zaczynasz od etapu kanapowca. Część poledancerek to naprawdę atletki. I ciała nie wyglądają smuklej, za to na bardziej wysportowane na pewno.Chociaż ładniej te ewolucje wyglądają w wykonaniu smukłych elfów. 

Rozmawiasz, z kimś, kto 10 lat trenował siłowo i przez cały ten czas ważył dokładnie tyle samo robiąc rekomp. Wiem, że ciało się zmienia, ale nie na zasadzie "mięśnie ważą 2 razy tyle co tłuszcz" bo nie ważą - po prostu, nie ważą. Kiedy trenowałam siłowo, ciało wyglądało zupełnie inaczej, ale zmiany obwodów to nie była magia. Silne core wciągnęło brzuch, więc tu spadki są największe, ale np. spadek w udach i pupie pewnie w jakimś tam stopniu równoważył się rozbudowaniem mięśni na plecach, klatce piersiowej, barkach, rękach itd (przy mojej budowie). Plus wiadomo, wizualnie mięśnie wygadają totalnie inaczej niż ta sama ilość sadła. https://fitnessfactoids.wordpr...

Ja nigdzie nie twierdziłam, że mięśnie ważą 2,5 razy więcej niż tłuszcz. Teraz doczytałam, że ktoś inny twierdził, ok. Faktem jest, że mięśni przybywa, wagi często również, a ciała się bardzo różnią po paru latach. Ja sama mam ramiona znacznie szersze, nie wiem, o ile, bo się nie mierzę, ale nie wchodzę w marynarki sprzed kilku lat ramionami, plecami i bicepsami, choć dopinam się na luzie w talii. Zresztą zmianę widać gołym okiem i to musi ważyć swoje. A rekompozycję bez wahań wagi po drodze jednak nie wszystkim udaje się zrobić, śmiem twierdzić, że większości nie.

Praktycznie nikomu się nie udaje. Stawiam, że u mnie to był efekt uboczny radykalnego odchudzania w młodości, moje ciało po prostu ma wagę, którą lubi i niczym nie idzie zejść z nią niżej. Więc jak trenowałam 6-8 godzin w tygodniu, to nadal ważyłam praktycznie tyle samo, plus minus 2 kilo. Natomiast oczywiście, moje proporcje zmieniły się znacząco, najbardziej ramiona - ale to to nie powinno dziwić, bo większość kobiet ma, przepraszam za brutalne określenie, atrofię mięśni od pasa w górę. Więc jakakolwiek ogólnorozwojowa aktywność jest najbardziej widoczna właśnie tam. Bo jest co budować. Przy czym, mnie te obawy jednak mocno śmieszą, bo przez naście lat na forach sportowych...RAZ spotkałam babkę, która uważała, że osiągnęła poziom "zbyt umięśniony" (i to głównie przez ględzenie męża). Z reguły gust się adaptuje do zmian sylwetki i mięśnie zaczynają cieszyć nawet te osoby, które by się wcześniej o to nie podejrzewały.

Święta prawda z tą atrofią. Mnie śmieszy, jak słyszę, że koleżanka bierze na fitnessie najlżejsze hantle - 1 kg - bo nie chce, żeby jej mięśnie urosły. Śmieszy to mało powiedziane ;) 

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

MonikaChuda napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Moje się mocno rozbudowały, ale ja jestem tym zachwycona i bardzo z nich dumna ;) Ponad 5 lat na rurce. Jak napisała Karolka, to sie nie stanie z dnia na dzień.

Dzieki dziewczyny za odpowiedz ;) mogłabyś opisać swoje początki ? Byłaś przed tymi zajęciami rozciągnięta i silna ? Bo ja to taki flaszek

Byłam stosunkowo silna, bo chodziłam na siłownię. Ale znam mnóstwo kobiet, które zaczynały wprost z kanapy i dawały radę. Początkowo postępy robi się dość szybko i jest to mocno wkręcające, miałam takie wow, czego to ja nie umiem. Wiele szkół organizuje też streching, możesz też rozciągać się w domu. Największe trudności na początku to siniaki - ma je każdy - i słaby chwyt dłoni. A na dłuższą metę na rurce pracują najbardziej nie tyle ręce, co brzuch. Ręce i plecy trzymają cię na rurze, ale nogi do góry ciągnie się brzuchem. Pole jest też niezwykle ciałopozytywne, oswajasz się ze sobą w gaciach i z rozmaicie zbudowanymi koleżankami również w gaciach ;) Wiele poledancerek przybiera na wadze - ale nie od razu. Bo mięśnie, całkiem sporo mięśni. Przy czym nie jest to kwestia miesięcy, raczej lat.

Myślę że nawet jeśli przybierają na wadze z powodu oczywistej większej wagi mieśni (2,5 razy więcej niż tłuszcz przy tej samej objętości), to na pewno ich ciało wygląda dużo lepiej i mimo większej wagi jest zapewne smuklejsze :)

Mit, nie powielajmy mitów. Na chłopski rozum, kostka masła 250g i 250g piersi z kury jakoś dramatycznie się różnią objętością?"Gęstość mieśni, to jakieś 1.06 g/ml a gęstość tłuszczu, to około 0.9 g/ml. Z tego wynika, że jeden litr mięśni waży 1.06 kg, a jeden litr tłuszczu 0.9 kg. Innymi słowy różnica wynosi 18%."

Menot, ale te ciała po paru latach na rurze naprawdę wyglądają zupełnie inaczej, to sport siłowy. Zwłaszcza, jeśli zaczynasz od etapu kanapowca. Część poledancerek to naprawdę atletki. I ciała nie wyglądają smuklej, za to na bardziej wysportowane na pewno.Chociaż ładniej te ewolucje wyglądają w wykonaniu smukłych elfów. 

Rozmawiasz, z kimś, kto 10 lat trenował siłowo i przez cały ten czas ważył dokładnie tyle samo robiąc rekomp. Wiem, że ciało się zmienia, ale nie na zasadzie "mięśnie ważą 2 razy tyle co tłuszcz" bo nie ważą - po prostu, nie ważą. Kiedy trenowałam siłowo, ciało wyglądało zupełnie inaczej, ale zmiany obwodów to nie była magia. Silne core wciągnęło brzuch, więc tu spadki są największe, ale np. spadek w udach i pupie pewnie w jakimś tam stopniu równoważył się rozbudowaniem mięśni na plecach, klatce piersiowej, barkach, rękach itd (przy mojej budowie). Plus wiadomo, wizualnie mięśnie wygadają totalnie inaczej niż ta sama ilość sadła. https://fitnessfactoids.wordpr...

Ja nigdzie nie twierdziłam, że mięśnie ważą 2,5 razy więcej niż tłuszcz. Teraz doczytałam, że ktoś inny twierdził, ok. Faktem jest, że mięśni przybywa, wagi często również, a ciała się bardzo różnią po paru latach. Ja sama mam ramiona znacznie szersze, nie wiem, o ile, bo się nie mierzę, ale nie wchodzę w marynarki sprzed kilku lat ramionami, plecami i bicepsami, choć dopinam się na luzie w talii. Zresztą zmianę widać gołym okiem i to musi ważyć swoje. A rekompozycję bez wahań wagi po drodze jednak nie wszystkim udaje się zrobić, śmiem twierdzić, że większości nie.

Praktycznie nikomu się nie udaje. Stawiam, że u mnie to był efekt uboczny radykalnego odchudzania w młodości, moje ciało po prostu ma wagę, którą lubi i niczym nie idzie zejść z nią niżej. Więc jak trenowałam 6-8 godzin w tygodniu, to nadal ważyłam praktycznie tyle samo, plus minus 2 kilo. Natomiast oczywiście, moje proporcje zmieniły się znacząco, najbardziej ramiona - ale to to nie powinno dziwić, bo większość kobiet ma, przepraszam za brutalne określenie, atrofię mięśni od pasa w górę. Więc jakakolwiek ogólnorozwojowa aktywność jest najbardziej widoczna właśnie tam. Bo jest co budować. Przy czym, mnie te obawy jednak mocno śmieszą, bo przez naście lat na forach sportowych...RAZ spotkałam babkę, która uważała, że osiągnęła poziom "zbyt umięśniony" (i to głównie przez ględzenie męża). Z reguły gust się adaptuje do zmian sylwetki i mięśnie zaczynają cieszyć nawet te osoby, które by się wcześniej o to nie podejrzewały.

Święta prawda z tą atrofią. Mnie śmieszy, jak słyszę, że koleżanka bierze na fitnessie najlżejsze hantle - 1 kg - bo nie chce, żeby jej mięśnie urosły. Śmieszy to mało powiedziane ;) 

No jest w tym pewna logika, na pewno nie urosną :D

Rumeczka napisał(a):

Mnie to nie śmieszy, bo świadczy o tym  jak niska jest świadomość tego, jak działa ludzkie ciało. Do mnie na jogę przychodzą dziewczyny po fitnessach w klubach i gdy widzę, jak błędnie poprowadzone jest ich ciało poprzez ćwiczenia, to czasem się dziwię jakim cudem mięśnie jeszcze trzymają się kości, i jak nie doszło do poważnej kontuzji? No, ale problem zaczyna się w szkole podstawowej, gdy nauczyciel w-fu daje dzieciakom piłki z kantorka i niech se robią co chcą. To robią. Albo nie robią.

Nom, to trochę tak jest. Ja trenowałam na ciężko X lat, a potem kolejne X to naprawiałam, żeby odzyskać proporcje sylwetki, jakie mi pasowały. Już nie mówiąc o mobilności. mobilna to się zrobiłam dopiero jak przestałam ciężko ćwiczyć. 

Sport to nie jest takie hop siup, zawsze, zawsze powtarzam, że zamiast 10 godzin poćwiczyć, to lepiej na starcie to 10 godzin poświęcić na wyedukowanie się mniej więcej co i jak. Błyskawicznie przełoży się to na lepsze efekty. 

I jeszcze dodam - wiele pole dancerek ma specyficzną sylwetkę. Mocne core, mocne ramiona i ręce, smukłe nogi. Ale tu nie można przyczyny ze skutkiem mieszać. To jest typ sylwetki, w którego stronę pole popycha, ale też to jest typ sylwetki, który przy pole najlepiej się sprawdza. Jeśli jesteś sylwetką A, to będzie ci w pole dużo ciężej, niż sylwetce T i najpewniej nie zostaniesz pro. Tak samo jak z innymi sportami, każdy sport, ma preferowany typ sylwetki i osoby z tym typem sylwetki się w nim wybijają.

menot napisał(a):

Rumeczka napisał(a):

Mnie to nie śmieszy, bo świadczy o tym  jak niska jest świadomość tego, jak działa ludzkie ciało. Do mnie na jogę przychodzą dziewczyny po fitnessach w klubach i gdy widzę, jak błędnie poprowadzone jest ich ciało poprzez ćwiczenia, to czasem się dziwię jakim cudem mięśnie jeszcze trzymają się kości, i jak nie doszło do poważnej kontuzji? No, ale problem zaczyna się w szkole podstawowej, gdy nauczyciel w-fu daje dzieciakom piłki z kantorka i niech se robią co chcą. To robią. Albo nie robią.

Nom, to trochę tak jest. Ja trenowałam na ciężko X lat, a potem kolejne X to naprawiałam, żeby odzyskać proporcje sylwetki, jakie mi pasowały. Już nie mówiąc o mobilności. mobilna to się zrobiłam dopiero jak przestałam ciężko ćwiczyć. Sport to nie jest takie hop siup, zawsze, zawsze powtarzam, że zamiast 10 godzin poćwiczyć, to lepiej na starcie to 10 godzin poświęcić na wyedukowanie się mniej więcej co i jak. Błyskawicznie przełoży się to na lepsze efekty. I jeszcze dodam - wiele pole dancerek ma specyficzną sylwetkę. Mocne core, mocne ramiona i ręce, smukłe nogi. Ale tu nie można przyczyny ze skutkiem mieszać. To jest typ sylwetki, w którego stronę pole popycha, ale też to jest typ sylwetki, który przy pole najlepiej się sprawdza. Jeśli jesteś sylwetką A, to będzie ci w pole dużo ciężej, niż sylwetce T i najpewniej nie zostaniesz pro. Tak samo jak z innymi sportami, każdy sport, ma preferowany typ sylwetki i osoby z tym typem sylwetki się w nim wybijają.

Pewnie, co nie zmienia faktu, że i tak można się świetnie bawić. Ja zostałam przy pole, chociaż nie mam do tego zupełnie predyspozycji (zmieniłam z zajęć grupowych na personalne, bo potrzebowałam więcej indywidualnego podejścia), bo jest to trening niesłychanie wszechstronny. Nie ma dwóch takich samych treningów. Mamy tu siłę, koordynację (auć, moja pięta achillesowa), rozciąganie, mobilność, akrobatykę. Wszystko, mnie to rozwija nie tylko ciało, ale i mózg. Jednak zaczęłam bardzo późno, więc szanse od początku były takie sobie. Na rurce lepiej też wyglądają małe, drobne dziewczyny, niskie, z powodu proporcji ciała do rury i mniejszej grawitacji, a ja zdecydowanie nie jestem ani mała, ani drobna. 

Wiem, że nie o to, ja się odniosłam do pierwszego postu o tym, że "boję się, że mi barki urosną", zapewne na podstawie wyglądu trenujących poważnie dziewczyn. No dziewczyny trenujące poważnie, zapewne mocne barki i plecy mają genetycznie - tak jak np. ja. Niekoniecznie oznacza to, że każdy tak od pole będzie wyglądać. Na tej samej zasadzie koszykówka nie doda wzrostu a pływanie, well, nie wydłuży rąk.

Wiesz co Rumeczka, ja mam takie mieszane uczucia w kwestii uczenia się samemu. Nie lubię mówić, że "wszystko trzeba z trenerem' bo to jest bardzo ograniczające dla wielu osób, które nie mają na to pieniędzy czy np czasu. I uważam, że wiele rzeczy można się nauczyć z filmików, opisów itd. Przy czym robiąc coś od zera, samemu, trzeba mieć tę świadomość, że bagaż odpowiedzialności jest na nas i że de facto musimy sami stać się amatorskim trenerem, żeby móc samych siebie trenować. Więc tę wiedzę trzeba poszerzać. Najgorzej iść na tę siłkę i fitness i jednego wieczoru na research nie poświęcić - co jest nagminne i co mnie serio wkurza, bo świadczy o braku szacunku do swojego własnego ciała i swojego własnego czasu. 

No i też - trzeba mieć świadomość tego, że błędy się popełni i za niektóre się będzie płacić. Tyle, że, imho, lepiej się ruszać po amatorsku i na własną rękę, niż nie ruszać się wcale, a często taki jest wybór.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.