Temat: Czy jest jakaś praca, której byście się nie podjęły?

Gdyby akurat nie było pracy w zakresie Waszych kompetencji, a sytuacja finansowa byłaby nieciekawa?

Ja nigdy nie poszłabym pracować do sklepu spożywczego lub marketu i do gastronomii. Nie wyobrażam sobie pracować według grafiku, robić wieczorami lub co gorsza w weekendy. Jakby mnie mocno przycisnęło poszłabym pracować na produkcje. Wolne weekendy i nie trzeba się użerać z klientami.

Nic, co wymagałoby krzywdzenia zwierząt albo obcowania z ich martwymi szczątkami. Jestem wegetarianką, więc absolutnie i na 100% nie. 

Z takich mniej ekstremalnych: nie chciałabym też pracować w handlu, bo już to robiłam podczas studiów i wiem, że mi się nie podoba. To samo call center.

Pasek wagi

Praca w markecie nie jest taka straszna jak się niektórym wydaje :)

Pasek wagi

na kasę (mogłabym wykładać towar albo na magazynie byle nie na kasę do klientów), praca z dziećmi 🙈raczej bym nie miała posłuchu i by mi na głowę weszły, do pracy w jakimś mopsie, gdzie miałabym do czynienia z patologią na codzień, nie daj Boże odwiedzać w domu i widzieć jakąś krzywdę dzieci, ratownik medyczny, policja do wypadków drogowych i widzieć trupy... chyba, że przywykłabym. I mogłabym tak wymieniać. Oczywiście mam szacunek do tych zawodów i ludzi w nich pracujących.

Edit ubojnia absolutnie nie, a ostatnio mignela mi na fb oferta pracy na magazyn żywca........ czyli przyjeżdżają np cielaczki czy byki i idą na magazyn póki ich nie ubiją i potrzebują ludzi do tego 😳

Właśnie po 17 latach z pracy w handlu przeszłam na produkcję. I to była najlepsza decyzja w moim życiu  8 godzin i do domu i spokój :)

czeresniowysad napisał(a):

Widzę, że duzo osob pisze, że nie mogłoby uczyć w szkole. Jestem ciekawa dlaczego? Macie swoje dzieci zapewne.

To jest tak, że swoje dzieci się lubi a cudze niekoniecznie. Ja np. nie znoszę obcych dzieci. Strasznie mnie wkurzają

Pasek wagi

W pracy z dziećmi najtrudniejsze nie są hałas czy niesubordynacja, bo na to są sposoby, a bezsilność w sytuacjach gdy dziecko jest gnębione w domu. Nie na tyle, żeby zakładać niebieską kartę, ale tak dotkliwie, że widać, że dziecko cierpi, np. dlatego, że tatuś jest mizoginem i synka hołubi, a córkę i żonę poniża. Trudne jest też poświęcanie uwagi każdemu dziecku z osobna, bo to męczy. 

Ja nie mogłabym wciskać ludziom kitu. Czy to sprzedając odkurzacze czy jako prostytutka. Praca w call-center to mój koszmar. Nie mogłabym wykonywać pracy powtarzalnej i nudnej, takiej bez widocznych efektów, szczególnie bez kontaktu z ludźmi. 

Nie chciałabym być stewardessą, bo nie lubię latać ani obsługiwać ludzi. Nie chciałabym być adwokatem, bo to toksyczne środowisko, ogromna odpowiedzialność, a praca niszczy psychicznie.  Szeregowa praca w korpo też by mnie męczyła, bo nie lubię pracować w grupie ani wykonywać sztywnych poleceń. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.