Temat: Czy każdemu jest pisana miłość?

Siemka wszystkim. Ostatnio mam takie rozkminy, że może miłość nie jest pisana wszystkim w tym mnie, że niektórym osobom jest pisana samotność w sensie związkowa nie ważne jacy są atrakcyjni. Ja się uważam za atrakcyjna. Towarzysko coraz bardziej się otwieram i chodzę do psychologa. Widzę zmianę w myśleniu. Wyglądowo jak sami wiecie problemu nie ma żadnego. A mimo to i tak nie mam tej osoby czyli chłopaka tego kogoś kto jest mi pisany. Niektóre osoby może tak mają?. Bo zawsze każdy upatruje się jakiś wad że np ktoś ma zły wygląd albo nie fajny charakter i moim zdaniem to krzywdzące, bo ja np uważam że charakter może nie mam idealny ale jest spoko. Osoby z gorszym charakterem są w związku bo jakby te osoby są im pisane. Stwierdziłam że nie będę się przejmować. Jak ktoś jest mi pisany to będzie jak nie jest jak do tej pory to nawet jakbym rwała włosy z głowy i robiła wszystko to i tak nie będzie wychodzić. Ile jest kobiet co randkuja na tinderze  i nie wychodzi. A co poznały faceta i są z nim tyle lat, tak jakoś przypadkowo. Więc to wszystko moim zdaniem pewien los. Każdy jakiś ma i poznaje druga połówkę w różnym wieku albo WCALE.  Niezależnie od wyglądu czy charakteru. 

stwierdziłam że będę robić swoje, mam cele, marzenia. Nie będę ciągle myślała i robila żeby poznać faceta i robila pod niego. Chce żyć jak ja chce i wiem że w końcu ten facet się pojawi jak większości. W pewnym momencie życia jak nie to będę twierdzić że nie jest mi pisany.

Uważam, że nie ma czegoś takiego jak "pisanie". Decydujemy się lub nie decydujemy się na związek. Przypadek sprawia, że ludzie w dobrym momencie spotykają osobę, która z różnych znanych sobie powodów znosi ich nawet, gdy mają beznadziejny charakter. Wszystko jest kwestią zgrania w czasie, które nikomu nie jest obiecane. Z całą pewnością lepiej robić w życiu coś ciekawego, miło spędzać czas i mieć zainteresowania, niż rozkminiać czy pisane czy nie pisane. Desperacja i ciągłe ględzenie o związkach kiepsko rokuje w temacie inteligentnego partnera.

Wszystko zależy czy wierzysz że miłość to kwestia jakiegoś przeznaczenia  z góry ustalonego. Hasło "miłość jest pisana/nie pisana" kojarzy mi się właśnie z czymś z góry ustalonym. Ja w takie coś nie wierzę. Moim zdaniem można się zakochać w życiu wiele razy, można stworzyć wiele fajnych związków. Przypadek sprawia, że spotykasz tą czy inną osobę i się wiążecie ze sobą. W innych okolicznościach może byś spotkała kogoś innego i też byś stworzyła fajny związek z masą miłości. Ja generalnie nie wierzę w teorię dwóch połówek jabłka czy że w to, że prawdziwa miłość jest tylko jedna. Gdyby tak było, to zważywszy na to, że na świecie jest 8 miliardów ludzi, to jaka byłaby szansa, że akurat tu w Polsce, akurat w moim rodzinnym mieście czy okolicach akurat mieszkała ta bratnia moja dusza, czy druga połówka jabłka? No właśnie. Myślę, że każdy ma szansę na miłość, tylko kwestia spotkania odpowiedniej osoby, z którą się dogadasz. Ale nie jakiejś wyimaginowanej, jedynej słusznej, że jak się miniecie, to już po ptokach.

Pasek wagi

A jak dziewczyny zaakceptować fakt, że nie podobam sie facetom?. 

Bo nie wiem tak do końca co robić. Przeciez nie zmusze ich zebym sie podobała. O wygląd dbam, z charakteru też sie coraz bardziej staram otwierać. A nie mam sygnałów żadnych ze sie podobam a jak już to bardzo minimalne.

Wiesz co Ewelinx? Jedni to mają, inni nie, dotyczy obu płci. Ten wabik. Dużo można zrobić, zmanipulować, intensywnie poszukiwać bez zrażania się ale niektórym przychodzi naturalnie a dla innych to z tajemniczych powdów ogromny problem. Co na bank pogarsza sytuacje tych z problemami? Skupianie się na tym, czasem wręcz obsesja. 

To na czym się skupiasz rośnie. Co chcesz pielęgnować?

Osobiście wierzę w przeznaczenie choć zdaję sobie sprawę jak absurdalnie to brzmi.

Haga. napisał(a):

Wiesz co Ewelinx? Jedni to mają, inni nie, dotyczy obu płci. Ten wabik. Dużo można zrobić, zmanipulować, intensywnie poszukiwać bez zrażania się ale niektórym przychodzi naturalnie a dla innych to z tajemniczych powdów ogromny problem. Co na bank pogarsza sytuacje tych z problemami? Skupianie się na tym, czasem wręcz obsesja. 

To na czym się skupiasz rośnie. Co chcesz pielęgnować?

Osobiście wierzę w przeznaczenie choć zdaję sobie sprawę jak absurdalnie to brzmi.

Ja się przyzwyczajam, że miłość nie jest mi pisana, bo nie mam tego czegoś co się facetom podoba. 

Właśnie ja się sfiksowalam, zaczęłam szukać przyczyn w wygladzie i uznalam ze jest cos nie tak ale wlasnie jak sie tak sobie przygladan to jesyne co to jestem niesmiala. Nie jestem przebojowa. Z depresji wyszlam, czasami mam mysli dolujace ale w normie, chodze do psychologa. Staram sie byc otwarta i dupa. Psycholodzy nie wiedza o co chodzi. Bylam u faceta i mi mowil wprost ze jestem atrakcyjna i pewnie bedzie wielu, inna tez ze jestem bardzo atrakcyjna. No wiadomo psycholog to moze mowi aby pocieszyc. Nwm juz jak to jest. 

co do nastawienia to zachęca mnie psycholog abym starała się być otwarta, wychodziła. Ja co prawda wgl nie wychodzę z domu, nie mam znajomych. Może to ten problem ale to świadczy że po prostu nie jestem lubiana ogółem, nie mam tego czegoś.

Mi się wydaje, że kwestia nie jest- czy znajdziesz miłość. Tylko czy jesteś gotowa na tą miłosc. Sa osoby, które tak bardzo boją się emocjonalnie zaangażować (strach przed bliskością), że pomimo nawet bycia w związku są nadal samotne. Umiejętność tworzenia związków to jest to czego człowiek uczy się w dzieciństwie i to jest podstawą do tego czy potrafi wejść w związek. A jak ktoś nie potrafi, będzie unikał sytuacji, więc siłą rzeczy nie "będzie mu pisana miłość".

agazur57 napisał(a):

Mi się wydaje, że kwestia nie jest- czy znajdziesz miłość. Tylko czy jesteś gotowa na tą miłosc. Sa osoby, które tak bardzo boją się emocjonalnie zaangażować (strach przed bliskością), że pomimo nawet bycia w związku są nadal samotne. Umiejętność tworzenia związków to jest to czego człowiek uczy się w dzieciństwie i to jest podstawą do tego czy potrafi wejść w związek. A jak ktoś nie potrafi, będzie unikał sytuacji, więc siłą rzeczy nie "będzie mu pisana miłość".

agazur ja w dzieciństwie do 13 roku życia byłam bardzo towarzyską osoba. Miałam bliskie koleżanki, nocowanie u dziewczyn, jeżdżenie na basen, chodzenie zagrać w koszykówkę z chłopakami. To nie jest tak, że od dziecka jestem bardzo nieśmiałym dzieckiem i nie nauczyłam się tworzyć relacji. Ja od dziecka miałam normalne kontakty koleżeńskie. Przyjaciółki z klasy, żyłami w grupie i byłam wtedy bardzo akceptowalna ( wiadomo nie tak że każdy mnie lubił). Należałam do grupki popularnych dziewczyn w klasie. One wiodły prym,, ale ja przy nich byłam, zapraszały mnie i okazywały akceptowacje. Ja w sumie nigdy nie byłam przebojowa ale też nie byłam nieśmiała i zamknięta w sobie. Później zaczęłam się izolować przez pewne sytuację i jest tak do dziś, totalnie zatraciłam siebie z czasów dzieciństwa. Jakby to były dwie różne osoby. Tak się potoczyło moje życie. A nic nie wskazywało tego że będę miała problemy z relacjami choćby koleżeńskimi. Więc jak to wyjaśnić?

byłam nawet w związki 3 dniowym ale to koleżanka mnie namówiła w wieku 11 lat xD. Od 13 roku życia do teraz czyli 7 lat jestem osobą nie lubiana. A kiedyś byłam serio lubiana za dziecka przez rówieśników. Może nie przez wszystkich ale no jak pisze mialam swoja grupke co mnie lubili w klasie. Po prostu bylo tak ze mialam przyjaciolke Julie ona byla mega przebojowa, super sie uczyla. No taka prymuska i dzieki niej mialam dostep do chlopakow. Ta Julia jeszcze miala taka Andzie ktora byla po prostu ladna ale tez jej chlopaki dokuczali ( konskie zaloty) ale to wlasnie one chodzily do chlopakow i chcialy sie podobac. Ja juz wtedy tak jakos nie umialam choc mialam sytuaxje w ktorych sie podobalam bardziej niz one a czassm one bardziej niz ja ( zalezy jakie towarzystwo facetow i jaki etap). Wiec one tak sie najbardziej trzymaly wiec ja z ta Andzia tez sie kolegowalam, tez z nia wychodzilismy, albo bylam u niej w domu, nocowalam. No i byla jeszcze moja przyjaciolka z dziecinstwa wiec bylo nas 4. Julie lubili chlopcy wiec wychodzili z nami i mialam dostep. Teraz nie mam takich kolezanek dzieki ktorym moglabym poznac chlopakow wiec tez gdzie te powodzenie mialabym miec i gdzie cwiczyc zawieranie znajomosci z facetami. Zero domowek, imprez. Siedzenie w domu przez 7 lat to duzo przyzwyczajen i jak czlowiek ma to przeskoczyc? Jak czlowiek nie wie jak. 


Co mi sprawia przyjemność to interesowanie się pielęgnacja twarzy i masaże. Nie wiem czy to nie prozne ale lubie rozne techniki masażu, uspokaja mnie to i tez zaprocentuje w przyszlosci bo tski codzienny masaz 30 min lifting i korygujacy rysy twarzy. Ja mam wiedze ktorej nie ma dużo kobiet. Dlatego duzo kobiet po 30 sie szybko starzeje bo alkohol, papierosy, makijaz bo jest sie mlodym to ladnym i imprezki. Ja nie pije, nie pale i stosuje swiadoma pielegnacje. Jak bede to robic codziennie przez tyle lat to moja skora bedzie wygladac po prostu swietnie, bo mam 20 lat i juz wiem co i jak robic. Retinol tez warto juz wprowadzic. Niby po 25 roku zycia ale jesli mam juz zmarszczki jak unosze brwi albo marszcze to czemu by juz nie wprowadzac jakiegos serum z retionolem. Na dodstek dużo ilosc wody codzoennie. Sorki ze tak o tym pisze ale mnie jara bardzo ten temat.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.