Temat: Prawo jazdy - jak ogarnąć i ile czasu potrzeba? Dla osoby, która z motoryzacją nie ma nic wspólnego

Ile czasu potrzebuje osoba, która z motoryzacją nie ma nic wspólnego, nigdy nie prowadziła samochodu, nie zna znaków, nie zna przepisów jakie obowiązują w ruchu drogowym, nic nie wie nic, totalnie nic... Ile czasu taka osoba potrzebuje na naukę teorii i ile godzin na naukę praktyki, żeby zdać zarówno ten teoretyczny jak i praktyczny egzamin?

Wiadomo, że każdy jest inny, ale ile średnio taka zupełnie nieogarnięta - w sprawach tego typu osoba - osoba potrzebuje na naukę i zdanie tych egzaminów?

Ile godzin (ogółem) na naukę teorii?

Ile godzin (ogółem) na naukę praktyki pod okiem Pana instruktora?

Oczywiście - mniej więcej.

PS Bez głupich komentarzy, proszę. Nie każdy jest motoryzacyjnym wymiataczem. Poza tym - każdy kiedyś zaczynał.

Od zera do zdanego egzaminu zajęło mi to około trzech miesięcy. Znajdź sobie czas w roku, który będzie trochę swobodniejszy i w kilkanaście tygodni można to ogarnąć.

Pasek wagi

Podobnie, zajęło mi to około 3-4 miesięcy.

Pasek wagi

Nie pamiętam, bo zdawałam 20 lat temu. Też pierwszy raz za kółkiem siedziałam na nauce jazdy a na znakach się w ogóle nie znałam. Jazdy miałam raz a czasem 2 razy w tygodniu. Wyjeździłam wymaganą ilość godzin, bez dokupowania. Wtedy też chodziłam na naukę teorii, chyba raz na tydzień kilka razy to było (teraz chyba tego nie ma, bo mój brat zdaje i mówił, że nie ma takich zajęć przynajmniej w tej szkole jazdy co uczęszcza). Zdałam za pierwszym razem i teorię i praktykę. Nie byłam jakimś super orłem, ale dobrze mi się jeździło i jakoś poszło. Ciut szczęścia chyba też po prostu. Teorię ćwiczyłam ucząc się znaków i maglując płytki z pytaniami egzaminacyjnymi. Co do praktyki, to kilka godzin na placu manewrowym a potem sporo jazdy po Wrocławiu.

Pasek wagi

Tyle, ile trwa kurs w szkole nauki jazdy. Najpierw są wykłady, potem praktyka. Nie wiem już, ile to było godzin, ale niczego dodatkowo nie potrzebowałam. Wydaje mi sie, ze w sumie jakos 2 miesiace. 

Znaki trochę jednak znałam, w końcu miałam kartę rowerową 😁

Tak jest przygotowany kurs, że każdy w jego czasie się powinien nauczyć. Więc jeśli nie będziesz się bała jeździć to spokojnie w te 3 miesiące ogarniesz. Na kursy zazwyczaj przychodzą osoby które nie mają z motoryzacją wiele wspólnego, po to jest w końcu kurs, żeby się nauczyć. 

tak jak inne pisza , ja dodam od siebie - wazne jest wybrac dobra szkole, slyszalam juz rozne historie, opinie , sa rozni uczacy, sa rozne szkoly. Ja robilam prawko majac 42 lata i wczesniej z motoryzacja mialam tyle do czynienia ze jezdzilam komunikacja miejska do pracy, czyli zero pojecia i jestem bojad..pa. Dalam rade, jednak dziewczyna prowadzaca moje jazdy wykorzystala to ze sie nie znalam i naciagala na dodatkowe godziny. W Niemczech wyjezdza sie juz w pierwszym dniu jazdy bezposrednio na ulice, nie ma jazd na placu. Naciagnela w ten sposob ze nie wyjasniala mi nic, siedziala podczas jazdy w telefonie, ja wiec niektorych rzeczy po prostu nie wiedzialam i pierwszy egzamin byl oblany. Oczywiscie dokupienie godzin i gdyby nie przypadek ze zachorowala i zastapil ja ktos inny nie wiedzialabym jak wyglada dobra lekcja - facet w ciagu tych dwoch godzin zwrocil mi uwage na szczegoly, na bledy i kolejny egzamin zdalam.
Wazne jest zeby samemu miec czas na jazdy czesciej, ja mialam problem z czasem wiec ciagnelo sie to troche jak flaki z olejem, ale to tylko ze wzgledu na moj brak czasu na czestsze jazdy.
Zaplanuj w czasie kiedy dla ciebie nie bedzie to duzym dodatkowym obciazeniem.

Poszlam do najlepszej szkoly jazdy w miescie. Od totalnego zera, ale rylam teorie w domu z podrecznika i robilam testy na komputerze.

Godziny jazdy, tyle ile było w pakiecie – chyba 30. Gdzie pierwsze 2 godziny to spedzilam na placyku, bo nawet nie wiedzialam jak ruszyc do przodu.

Przed egazminem wzielam kilka godzin jazdy. Stres do dzis pamietam, nie wiem jak to zdalam.

Od pierwszej lekcji z teroii do egazminu mialam 4-5 miesiecy.

Dzis bym nie była taka samodzielna, tylko poprosilabym wujka czy kuzyna o nauczenie podstawy samej jazdy na parkingu czy podworku. Uczenie się jazdy od samego zera na kursie to troche strata czasu. Nie zachecam do uczenia się czegokolwiek w ruchu drogowym bez instruktora jazdy. Samo ruszenie do przodu, do tylu, swiatla, podstawy. 


 Duzo tez pomaga siedzenie na fotelu kierowcy, przy wylaczonym silniku i zmienia biegow(ze sprzeglem) bez patrzenia na skrzynie biegow. Jak ktos się uczy totalnie od zera, to bardzo się stresuje skrzynia biegow. W czasie jazdy nie wolno patrzec na biegi. Tego można się spokojnie nauczyc ‘na sucho’. Trzeba sobie wyrobic nawyk.

nuta napisał(a):

Poszlam do najlepszej szkoly jazdy w miescie. Od totalnego zera, ale rylam teorie w domu z podrecznika i robilam testy na komputerze.

Godziny jazdy, tyle ile było w pakiecie ? chyba 30. Gdzie pierwsze 2 godziny to spedzilam na placyku, bo nawet nie wiedzialam jak ruszyc do przodu.

Przed egazminem wzielam kilka godzin jazdy. Stres do dzis pamietam, nie wiem jak to zdalam.

Od pierwszej lekcji z teroii do egazminu mialam 4-5 miesiecy.

Dzis bym nie była taka samodzielna, tylko poprosilabym wujka czy kuzyna o nauczenie podstawy samej jazdy na parkingu czy podworku. Uczenie się jazdy od samego zera na kursie to troche strata czasu. Nie zachecam do uczenia się czegokolwiek w ruchu drogowym bez instruktora jazdy. Samo ruszenie do przodu, do tylu, swiatla, podstawy. 

 Duzo tez pomaga siedzenie na fotelu kierowcy, przy wylaczonym silniku i zmienia biegow(ze sprzeglem) bez patrzenia na skrzynie biegow. Jak ktos się uczy totalnie od zera, to bardzo się stresuje skrzynia biegow. W czasie jazdy nie wolno patrzec na biegi. Tego można się spokojnie nauczyc ?na sucho?. Trzeba sobie wyrobic nawyk.

tez bym chciala najpierw zeby mi ktos na spokojnie wszystko pokazal - ale nie mialam NIKOGO, na dodatek w Niemczech nie ma ze sobie zaczne jazde na pustym placu, niestety wsiadasz pierwszy raz do samochodu i jestes juz na ulicy w normalnym ruchu, nie opisze jak sie czulam na poczatku, koszmarnie. No ale wszystko jak widac jest do przezycia, jezdze juz okolo 15 lat i dzieki temu moglam bez ograniczen terytorialnych zmieniac prace, warto bylo sie zmobilizowac.

Robiłam w Polsce dawno temu, ale nie miałam zielonego pojęcia, ani najmniejszego doświadczenia. Instruktor wyjechał ze mną z miejsca na ulicę, podobnie z moją matką naście lat wcześniej. To chyba dobry sposób nauki jazdy, tak na "głębszą wodę" z miejsca. Przygotowanie do teoretycznego zajęło mi tyle, ile trwał sam kurs plus jazdy dodatkowe przed egzaminem praktycznym. Akurat ja nie znam osób, które wcześniej nie miały styczności z jazdą, nie miały jazd prywatnych z kimś z rodziny i nie potrzebowały przed egzaminem dodatkowych godzin. Na ten wydatek dobrze być przygotowanym. Chyba, że ktoś po znajomości Cię podszkoli. Super jest poćwiczyć na symulatorze. Świetnie sobie na tym odświeżyłam umiejętności po dłuższej przerwie. Jednak do tego trzeba mieć kierownicę do gier.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.