Temat: Partner/mąż przyjacielem?

Uważacie, że ważnym w związku jest by się "lubić"? Lub jak to w temacie Wasz facet był Waszym przyjacielem? 

mia_1979 napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja to już chyba do znudzenia w każdym wątku o związkach tylko o tym, że przede wszystkim trzeba sie lubić ;)

nie da się stworzyć dobrej relacji, jesli sie woli towarzystwo innych. Ba, nie da się stworzyć dobrej relacji z samym sobą, jesli się siebie nie lubi. Lubienie jako słowo ma zbyt lajtowy wydźwięk, żeby ludzie przywiązywali do niego wagę, i żeby niosło ze sobą świadomość jak jest istotne. Jest mniej wiecej tak samo mało doceniane jak powietrze, kibel, ręka. Tylko że jak tego zabraknie to jest katastrofa :D

Dokładnie. Osoba z mojego otoczenia nie umie zrozumieć dlaczego aż tak lubię spędzać czas z własnym mężem. Bo ona musi od swojego odpocząć i odreagować. Tyle, że ja nie mam potrzeby od niego odpoczywać czy odreagowywać bo mój ulubiony wypoczynek to siedzenie z nim w wannie oglądając serial na laptopie ? 

Nie jestem osobą z Twojego otoczenia, ale jedno mnie zastanawia: kto jest z dwójką malutkich dzieci, kiedy Ty w tych serialach, Insta, Vitalii? Twój mąż podchodzi do tego lajtowo może dlatego, że nie jest jego biologicznym ojcem. Jednak sprawdź, czy nie zabierasz nastolatkowi dzieciństwa.... On powinien mieć swoje życie i może sam jeszcze potrzebować Waszego czasu i uwagi. Nie byłam w takiej sytuacji, ale słyszałam, że bycie jeszcze dzieckiem i bycie jednocześnie "rodzicem", to czasem brzemie na całe życie...

Zresztą sama sobie niedawno zadałam pytanie, czy moje życie nie jest zbyt dalekie od ideału, by zajmować się wirtualnie życiem innych... Jak dziś pomyślałam, ile godzin straciła na rozkminianie związków i garderoby Moni, to porażka.

Pozostając w temacie, to ja przyjaźnię się chyba zbyt dosłownie. Bywały sytuacje, że mąż słyszał ode mnie rzeczy, które może usłyszeć przyjaciel, ale czy mąż... Stąd to przyjaźnienie się z partnerem, to w praktyce "wyższa szkoła jazdy". 

Wg Ciebie, jak czlowiek ma dzieci to do ich 18 nie ma prawa i czasu obejrzec serialu, przejrzec internetu? Kobieto, zajmij sie swoim zyciem i daj spokoj normalnym ludziom.

Widac Asha ma czas i dla dzieci i dla meza i na inne rzeczy w zyciu. To, ze Ty tego nie rozumiesz to Twoj problem. Ona jednak nie musi Ci sie tlumaczyc z tego jak organizuje swoje zycie. 


LinuxS napisał(a):

mia_1979 napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja to już chyba do znudzenia w każdym wątku o związkach tylko o tym, że przede wszystkim trzeba sie lubić ;)

nie da się stworzyć dobrej relacji, jesli sie woli towarzystwo innych. Ba, nie da się stworzyć dobrej relacji z samym sobą, jesli się siebie nie lubi. Lubienie jako słowo ma zbyt lajtowy wydźwięk, żeby ludzie przywiązywali do niego wagę, i żeby niosło ze sobą świadomość jak jest istotne. Jest mniej wiecej tak samo mało doceniane jak powietrze, kibel, ręka. Tylko że jak tego zabraknie to jest katastrofa :D

Dokładnie. Osoba z mojego otoczenia nie umie zrozumieć dlaczego aż tak lubię spędzać czas z własnym mężem. Bo ona musi od swojego odpocząć i odreagować. Tyle, że ja nie mam potrzeby od niego odpoczywać czy odreagowywać bo mój ulubiony wypoczynek to siedzenie z nim w wannie oglądając serial na laptopie ? 

Nie jestem osobą z Twojego otoczenia, ale jedno mnie zastanawia: kto jest z dwójką malutkich dzieci, kiedy Ty w tych serialach, Insta, Vitalii? Twój mąż podchodzi do tego lajtowo może dlatego, że nie jest jego biologicznym ojcem. Jednak sprawdź, czy nie zabierasz nastolatkowi dzieciństwa.... On powinien mieć swoje życie i może sam jeszcze potrzebować Waszego czasu i uwagi. Nie byłam w takiej sytuacji, ale słyszałam, że bycie jeszcze dzieckiem i bycie jednocześnie "rodzicem", to czasem brzemie na całe życie...

Zresztą sama sobie niedawno zadałam pytanie, czy moje życie nie jest zbyt dalekie od ideału, by zajmować się wirtualnie życiem innych... Jak dziś pomyślałam, ile godzin straciła na rozkminianie związków i garderoby Moni, to porażka.

Pozostając w temacie, to ja przyjaźnię się chyba zbyt dosłownie. Bywały sytuacje, że mąż słyszał ode mnie rzeczy, które może usłyszeć przyjaciel, ale czy mąż... Stąd to przyjaźnienie się z partnerem, to w praktyce "wyższa szkoła jazdy". 

Wg Ciebie, jak czlowiek ma dzieci to do ich 18 nie ma prawa i czasu obejrzec serialu, przejrzec internetu? Kobieto, zajmij sie swoim zyciem i daj spokoj normalnym ludziom.

Widac Asha ma czas i dla dzieci i dla meza i na inne rzeczy w zyciu. To, ze Ty tego nie rozumiesz to Twoj problem. Ona jednak nie musi Ci sie tlumaczyc z tego jak organizuje swoje zycie. 

Mylisz się Linux. Asha nie raz pisała na forum, że nastolatek więcej zajmuje się jej dziećmi, niż sam zabiera uwagi. Ja uważam, że to jest kosztem tego dziecka. Asha nie raz krytykowała życia, postawy i wybory innych!!! Dlatego ja sobie też na to pozwoliłam. Nie żałuje, może da jej to jakąś refleksję? Więcej nie zamierzam się tłumaczyć ani Tobie, ani innym. Nie mam na to faktycznie czasu.

mia_1979 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

mia_1979 napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja to już chyba do znudzenia w każdym wątku o związkach tylko o tym, że przede wszystkim trzeba sie lubić ;)

nie da się stworzyć dobrej relacji, jesli sie woli towarzystwo innych. Ba, nie da się stworzyć dobrej relacji z samym sobą, jesli się siebie nie lubi. Lubienie jako słowo ma zbyt lajtowy wydźwięk, żeby ludzie przywiązywali do niego wagę, i żeby niosło ze sobą świadomość jak jest istotne. Jest mniej wiecej tak samo mało doceniane jak powietrze, kibel, ręka. Tylko że jak tego zabraknie to jest katastrofa :D

Dokładnie. Osoba z mojego otoczenia nie umie zrozumieć dlaczego aż tak lubię spędzać czas z własnym mężem. Bo ona musi od swojego odpocząć i odreagować. Tyle, że ja nie mam potrzeby od niego odpoczywać czy odreagowywać bo mój ulubiony wypoczynek to siedzenie z nim w wannie oglądając serial na laptopie ? 

Nie jestem osobą z Twojego otoczenia, ale jedno mnie zastanawia: kto jest z dwójką malutkich dzieci, kiedy Ty w tych serialach, Insta, Vitalii? Twój mąż podchodzi do tego lajtowo może dlatego, że nie jest jego biologicznym ojcem. Jednak sprawdź, czy nie zabierasz nastolatkowi dzieciństwa.... On powinien mieć swoje życie i może sam jeszcze potrzebować Waszego czasu i uwagi. Nie byłam w takiej sytuacji, ale słyszałam, że bycie jeszcze dzieckiem i bycie jednocześnie "rodzicem", to czasem brzemie na całe życie...

Zresztą sama sobie niedawno zadałam pytanie, czy moje życie nie jest zbyt dalekie od ideału, by zajmować się wirtualnie życiem innych... Jak dziś pomyślałam, ile godzin straciła na rozkminianie związków i garderoby Moni, to porażka.

Pozostając w temacie, to ja przyjaźnię się chyba zbyt dosłownie. Bywały sytuacje, że mąż słyszał ode mnie rzeczy, które może usłyszeć przyjaciel, ale czy mąż... Stąd to przyjaźnienie się z partnerem, to w praktyce "wyższa szkoła jazdy". 

Wg Ciebie, jak czlowiek ma dzieci to do ich 18 nie ma prawa i czasu obejrzec serialu, przejrzec internetu? Kobieto, zajmij sie swoim zyciem i daj spokoj normalnym ludziom.

Widac Asha ma czas i dla dzieci i dla meza i na inne rzeczy w zyciu. To, ze Ty tego nie rozumiesz to Twoj problem. Ona jednak nie musi Ci sie tlumaczyc z tego jak organizuje swoje zycie. 

Mylisz się Linux. Asha nie raz pisała na forum, że nastolatek więcej zajmuje się jej dziećmi, niż sam zabiera uwagi. Ja uważam, że to jest kosztem tego dziecka. Asha nie raz krytykowała życia, postawy i wybory innych!!! Dlatego ja sobie też na to pozwoliłam. Nie żałuje, może da jej to jakąś refleksję? Więcej nie zamierzam się tłumaczyć ani Tobie, ani innym. Nie mam na to faktycznie czasu.

Czyli na podstawie jakies fragmentarycznej wypowiedzi, znajac Ciebie mocno podkreconej i przeinaczonej, oskarzasz Ashe, ze przerzuca swoje obowiazki na dziecko. Moze rzeczywiscie, zajmij sie czyms pozytecznym, bo analiza sytuacji Ci nie wychodzi i tylko zamet siejesz. 
Tego, ze jej sie “nalezalo” nawet nie skomentuje, bo laczenie tych dwoch spraw wychodzi poza granice absurdu.

mia_1979 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

mia_1979 napisał(a):

_Asha_ napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja to już chyba do znudzenia w każdym wątku o związkach tylko o tym, że przede wszystkim trzeba sie lubić ;)

nie da się stworzyć dobrej relacji, jesli sie woli towarzystwo innych. Ba, nie da się stworzyć dobrej relacji z samym sobą, jesli się siebie nie lubi. Lubienie jako słowo ma zbyt lajtowy wydźwięk, żeby ludzie przywiązywali do niego wagę, i żeby niosło ze sobą świadomość jak jest istotne. Jest mniej wiecej tak samo mało doceniane jak powietrze, kibel, ręka. Tylko że jak tego zabraknie to jest katastrofa :D

Dokładnie. Osoba z mojego otoczenia nie umie zrozumieć dlaczego aż tak lubię spędzać czas z własnym mężem. Bo ona musi od swojego odpocząć i odreagować. Tyle, że ja nie mam potrzeby od niego odpoczywać czy odreagowywać bo mój ulubiony wypoczynek to siedzenie z nim w wannie oglądając serial na laptopie ? 

Nie jestem osobą z Twojego otoczenia, ale jedno mnie zastanawia: kto jest z dwójką malutkich dzieci, kiedy Ty w tych serialach, Insta, Vitalii? Twój mąż podchodzi do tego lajtowo może dlatego, że nie jest jego biologicznym ojcem. Jednak sprawdź, czy nie zabierasz nastolatkowi dzieciństwa.... On powinien mieć swoje życie i może sam jeszcze potrzebować Waszego czasu i uwagi. Nie byłam w takiej sytuacji, ale słyszałam, że bycie jeszcze dzieckiem i bycie jednocześnie "rodzicem", to czasem brzemie na całe życie...

Zresztą sama sobie niedawno zadałam pytanie, czy moje życie nie jest zbyt dalekie od ideału, by zajmować się wirtualnie życiem innych... Jak dziś pomyślałam, ile godzin straciła na rozkminianie związków i garderoby Moni, to porażka.

Pozostając w temacie, to ja przyjaźnię się chyba zbyt dosłownie. Bywały sytuacje, że mąż słyszał ode mnie rzeczy, które może usłyszeć przyjaciel, ale czy mąż... Stąd to przyjaźnienie się z partnerem, to w praktyce "wyższa szkoła jazdy". 

Wg Ciebie, jak czlowiek ma dzieci to do ich 18 nie ma prawa i czasu obejrzec serialu, przejrzec internetu? Kobieto, zajmij sie swoim zyciem i daj spokoj normalnym ludziom.

Widac Asha ma czas i dla dzieci i dla meza i na inne rzeczy w zyciu. To, ze Ty tego nie rozumiesz to Twoj problem. Ona jednak nie musi Ci sie tlumaczyc z tego jak organizuje swoje zycie. 

Mylisz się Linux. Asha nie raz pisała na forum, że nastolatek więcej zajmuje się jej dziećmi, niż sam zabiera uwagi. Ja uważam, że to jest kosztem tego dziecka. Asha nie raz krytykowała życia, postawy i wybory innych!!! Dlatego ja sobie też na to pozwoliłam. Nie żałuje, może da jej to jakąś refleksję? Więcej nie zamierzam się tłumaczyć ani Tobie, ani innym. Nie mam na to faktycznie czasu.

Chyba się już do reszty pogięło kobieto! Nigdy nie pisałam o tym, że mój nastoletni syn zajmuje się moimi dziećmi! Faktem jest po prostu, że nastoletnie dziecko lubi spędzać czas że znajomymi, ma lekcje i swoją cyber przestrzeń. To, że lubi bawić się z rodzeństwem go krzywdzi? Odwaliło Ci? 


Aha, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że niemowlę ma drzemki a 4 letnie dziecko po zabawie czy nauce potrafi zabawić się samo klockami, kolorowanką czy naklejkami, czy tam innymi rzeczami. Mama nie jest niewolnikiem 😁 poza tym, seriale to akurat mój czas wieczorem bo nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale dzieci spia, moje akurat od 21.

Poza tym Mia, Ty non stop krytykujesz innych. Co Ci się należy? 

Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem ;)

W ogóle u mnie w rodzinie są przyjacielskie relacje i to dla mnie normalne, ze oprócz miłości po prostu bardzo się lubimy i sobie ufamy. 

Mój jest czasem najlepszym przyjacielem, a czasem najlepszym wrogiem, ale ogólnie się lubimy :) 

Prosiatko.3 napisał(a):

Mój jest czasem najlepszym przyjacielem, a czasem najlepszym wrogiem, ale ogólnie się lubimy :) 

Lubic, przyjaznic, wspierac i tolerowac :)

Byc partnerem zyciowym, kims kto cos wnosi, a nie tylko zabiera. Kims kto gdy Ty zachorujesz bedzie Cie wspieral, gdy powiesz ze chcesz pobyc sam/sama da ci przestrzen, a gdy bedzie ci smutno przytuli... i duzo wiecej... dziala w obie strony oczywiscie.

Taki zwiazek nie powstaje od razu ale jest budowany przez lata

Pasek wagi

kitoo napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Mój jest czasem najlepszym przyjacielem, a czasem najlepszym wrogiem, ale ogólnie się lubimy :) 

Lubic, przyjaznic, wspierac i tolerowac :)

Byc partnerem zyciowym, kims kto cos wnosi, a nie tylko zabiera. Kims kto gdy Ty zachorujesz bedzie Cie wspieral, gdy powiesz ze chcesz pobyc sam/sama da ci przestrzen, a gdy bedzie ci smutno przytuli... i duzo wiecej... dziala w obie strony oczywiscie.

Taki zwiazek nie powstaje od razu ale jest budowany przez lata

Musze mocno zaprotestować, bo to ten mit sprawia, ze ludzie trwają w nieszczęśliwych związkach licząc, ze cos się zmieni, co oczywiście nigdy nie nastepuje. Dobrą wole wobec drugiej osoby dobrze jest mieć od początku. Dobierać się tak, aby była z obu stron, a tę dobra wolę gwarantuje w dużej mierze sympatia. 

a można kogoś kochać nie lubiąc go?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.