Temat: Co myślisz o swoim ciele?


Hej, oto jedno z najważniejszych pytań na Vitalii. 

Przecież w odchudzaniu nie chodzi tylko o cyferki na wadze.

Ważne jest odżywianie, ćwiczenia, ruch ogólnie - nikt temu nie zaprzeczy. 

To wszystko łączy się nierozerwalnie z ciałem. 

Dlatego to pytanie:

Co myślisz o swoim ciele?


Naturalna! napisał(a):

Hej, oto jedno z najważniejszych pytań na Vitalii. 

Przecież w odchudzaniu nie chodzi tylko o cyferki na wadze.

Ważne jest odżywianie, ćwiczenia, ruch ogólnie - nikt temu nie zaprzeczy. 

To wszystko łączy się nierozerwalnie z ciałem. 

Dlatego to pytanie:

Co myślisz o swoim ciele?

Że jest okropne, ale jestem w trakcie przebudowy, więc może będzie lepiej 😅.

Myślę, że ewidentnie jest odzwierciedleniem śmieciowego żarcia, ile musiałam zjeść batoników by powstało tyle sadła xd

Ja myślę, że mi służy, że jeszcze jest zdrowe i z tego się cieszę. Mam 2 nogi, może trochę lelawe, może trochę krzywe, ale pełnią świetnie swoją funkcję, pozwalają mi robić to, co kocham. Mam 2 ręce, brzuch, który czasem zwisa, czasem się nadmie, ale jest mój. Tyle myślę. Cieszę się z tego, co mam. Niektórzy nie mają nawet tyle.

Pasek wagi

Myślę, że mojemu ciału przydałoby się więcej uwagi, więcej ruchu i mniej kaloryczna dieta;)


Od zawsze byłam nieco grubsza niż inne dziewczynki/nastolatki/kobiety w moim wieku i w taki sposób na siebie patrzę (mimo tego, że miałam wagę w normie - nadwaga pojawiła się u mnie na stałe tak naprawdę kilka lat temu). Wiele się też na temat tego ciała nasłuchałam, zarówno od prawdziwie troskliwych, jak i "troskliwych" i złośliwych. Skłamałabym mówiąc, że kocham swoje ciało i lubię na nie patrzeć - tak nie jest i chyba nigdy nie było - ale chcę dla niego jak najlepiej.

Plusem mojego ciała jest to, że potrafi niemało podnieść i wbrew pozorom jest dość wytrzymałe;) Mam raczej mocną sylwetkę, w szczególności mocne uda.

W zasadzie o nim nie myśle, ale uważam, ze zostalam obdarowana dobrymi genami (ukłon w stronę przodków ) , mam dobre zdrowie i dobry wygląd. Pomimo dwóch ciąż nie mam się do czego przyczepić. Ale nie zawsze dbam wystarczająco o to, co dostałam, a czasem wręcz sobie szkodzę: zbyt krótki sen, częste zakrapiane imprezy itd. Ale ostatnio sama doszłam do wniosku, ze szkoda mi zdrowia i wygladu i postanowiłam się ogarnąć :) 

generalnie nie lubię swojego ciała, to jak wygląda jest wynikiem zaniedbań w sumie od zawsze - byłam grubym dzieckiem, ale dopiero ostatnio dotarło do mnie, że nie miałam wpływu na to, jak wyglądało moje żywienie np w podstawówce i wcześniej. Pozniej to co innego, powielalam zle nawyki żywieniowe, ogarnęłam się 2 lata temu, ale jeszcze długa droga przede mna.

zeby nie było całkiem negatywnie, to lubię moj typ figury (klepsydra, w stronę gruszki - więc w sukienkach wyglądam ok mimo nadmiarowych kg (ale to też odkryłam niedawno, wcześniej moje ubrania przypominały worek pokutny) 

Takie love/hate. Love bo dalo mi moje piekne dwie corcie i bardzo duzo przeszlo (cesarki, operacje i moje zaniedbania). Kocham tez moj typ figury, pomimo duzej nadwage mam bardzo waska talie. Kocham je bo jest silne i wiele przeszlo.
Hate bo wiem o ile lepiej by moglo wygladac gdybym ostatnie 3 lata nie zapomniala o nim. Zaczelo sie od naglego wyjazdu do Polski na pogrzeb dziadka a potem covid i ciaza. Niestety od czasu ostatniej ciazy, zmian pracy, rozpoczeciu szkoly starszej, kupna mieszkania, przeprowadzki, i wszystkiego innego co potrafi zakrecic zyciem ze czlowiek nie wie jak sie nazywa zabraklo mi czasu na siebie. Jadlam na stojaco bo nie mialam czasu, zawsze wszystko dla meza, dzieci i innych a najgorsze czy resztki zostawialam dla siebie jak mialam czas. Jeszcze do tego ostatnia praca mnie wymeczyla tak psychicznie manager ze bardzo mi sie nasilila depresja i wtedy juz w ogole nie mialam checi na nic, jeszcze do siebie dochodze ale jest juz duzo lepiej.

Pasek wagi

Lubie sie:-) Ciekawe, ze wiele lat temu wlasnie cyfry byly istotne i wynajdywalam mnostwo mankamentow, mimo ze obiektywnie nie bylo powodu. Teraz z jakies 25 lat pozniej stwierdzam, ze jest dobrze, mimo ze jest gorzej niz wowczas (logiczne;-)) i wlasnie bardziej dbam o jakosc pozywienia, styl zycia, odpowiedni ruch, niz kiedys. Doszlam do tego, ze jak chce byc w formie to musze byc dla swojego ciala mila, a nie ciagle krytykowac, szukac dziury w calym i katowac dietami czy nadmiernym wysilkiem. 

Nie wiem czy jest kobieta, która jest w 100% zadowolona ze swojego ciała. 

164 cm 64 kg 53 lata. Najwięcej ważyłam kilka lat temu około 69kg.

Klepsydra.

Nie lubię swojego dużego biustu 75F. C-D by doskonale wystarczyło.

Mogłabym mieć troszkę dłuższe nogi.

Mam bardzo delikatną i cienką skórę, co niestety jest już widoczne na szyi :(

Jest jeszcze sporo innych szczegółów, które mi sie we mnie nie podobają, ale które musiałam zaakceptować.

W życiu najważniejsze jest aby pokochać siebie. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.