Temat: Praca w markecie

Przez niemal ciągle 13 lat pracowałam w kontroli jakości w w 3 różnych zakładach. Warunki jak i obowiązki i wymagania w tej pracy były różne w zależności od zakładu i rodzaju kontrolowanych produktów jedna jedna wspólna całość to ta, że praca ta nie była nudna, sporo można było się w niej nauczyć i wymagała też pewnych umiejętności i jak to nie raz słyszałam, pracownik mimo że jest niskiego szczebla to pracując w dziale jakości jest jakby wyróżniony, level wyżej. (Gówno prawda, często, to produkcja dawała nam w kość.) 

Po macierzyńskim zostałam bez pracy. Nie chcę opisywać całej sytuacji ale zdarzenia losowe spowodowały, że mając małe dziecko szukając teraz pracy muszę kierować się głównie możliwością dostosowania godzin pracy do opieki nad dzieckiem i możliwie jak najbliższym do domu miejscu pracy. Kwestia doświadczenia zawodowego i umiejętności zeszła na dalszy plan, gdyż w mojej okolicy jak już jest oferta na kontrolę jakości to najczęściej jest to na 3 zmiany lub z dojazdami. Oprócz mnie i męża który również pracuje nie ma kto zająć się dzieckiem więc nocne zmiany i wyjazdy odpadają. Tak więc znalazłam pracę  na miejscu i ze zmianami zgodnymi by któreś z nas zawsze było z dzieckiem. Jednak mam obawy, gdyż jest to praca w całkiem nowym dla mnie środowisku. Jednym słowem w sieci marketów polskiej marki na D... . Czemu w głowie mam wbite, że do marketu, to idą tylko nieuki, że "trzeba się było uczyć, a tak to na kasie siedzisz", albo, że Pani z mięsnego to nawet zawodówki nie musi mieć..." Czemu czuje zażenowanie przyznając się gdzie dostałam pracę? Przecież robiłam tak skomplikowane analizy, raporty a teraz wędliny mam kroić. Wstyd mi, że mam poczucie degradacji i przepraszam wszystkich, którzy pracują w marketach. Wiem jak ciężko pracujecie, bo nie raz miałam okazję jak klientka stanąć w obronie kasjerki wchodząc w dyskusję z upierdliwym klientem. Jak się pozbyć tej myśli?

Pasek wagi

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

co za naiwność przez najbliższe 7-10 lat kobieta będzie musiała mieć taką pracę, żeby umożliwiała jej opiekę nad dzieckiem, a potem pomoc przy lekcjach w początkowych klasach sp, a tu jakieś hasła o pracy na przeczekanie 

Strasznie ograniczające poglądy ale zdradzę ci tajemnicę - ludzie pracują i jednocześnie szukają nowej pracy, jeśli obecna ich nie satysfakcjonuje. 

starasznie ograniczające poglądy 

jak ktoś jest wolnym ptakiem to sobie może szukać do woli co chce i w jakichkolwiek godzinach chce i sobie znajdzie satysfakcjonująca pracę , chyba to już odpowiednio wiele razy pisano o specyfice związanej z daną branża , nie wiem czego nie rozumiesz, tak trudno pojąć że przedszkole jest od 7 do 17, a ktoś pracuje w branży gdzie musi być w pracy od 9-10 do 17-18 lub od 6 do 14 plus dojazd albo ma pracę zmianowa

ludzie wiele lat inwestują w wykształcenie, potem zdobywają latami doświadczenie zawodowe w swojej dziedzinie, są specjalistami, mają radość z pracy - wtedy zmiana branży po to aby dostosować godziny pracy do placówek z reguły będzie dla nich poświęceniem i dopóki nie wrócą do branży nie istnieje dla nich coś takiego jak satysfakcjonująca praca , czy możliwość znalezienia takiej , placówka ogranicza ich godzinowo i nie mają możliwości przez te kilka lat robić tego co daje im satysfakcje, pracodawcy nie są elastyczni, praca zdalna nie jest tak powszechna lub możliwa w każdej branży  jak się ludziom wydaje , tak samo jeśli chodzi o zmniejszenie wymiaru czasu pracy, czy zmiana godzin pracy 

Wiesz, jakbym tego nie przeszła na własnej skórze to może bym i posłuchała takich głupot jakie piszesz. Mamy 21 wiek a ty dalej w mentalnej piwnicy. 

akurat i dziwo się zgadze z Marisca. Taka np trenerka fitness ma pracę w weekendy i wieczory i nie ma możliwości zdalnej. Pielęgniarka czy policjantka to samo. Więc nie w każdej branży się da . A placówki całodobowo otwarte nie są. Na nianie też nie łatwo zarobić i żeby na życie zostało. Co nie znaczy że nie można pracy zmienić i też być zadowonym.

Pasek wagi

Uważam, że warto zostać w jednej firmie, ale nie tym samym czy bardzo podstawowym stanowisku przez lata. Sytuacja może się zmienić, ale mając na koncie np.10lat klepania faktur do systemu, nie dostanie się niczego lepszego. Kolejna praca to albo zaczynie od zera albo poniżej umiejętności.

Jak sama pisałam, byłam zadowolona z pracy na magazynie. Do dziś mogłabym pakowac i wozić moje pudła, ale to ciężka praca, awanse dla swojej grupy, a reszta zaganiania dla roboty, gdzie normy były bardzo wyśrubowane.

Obecnie nie boję się ani inflacji ani utraty pracy, bo z moim CV mogę iść wszędzie. A kilka lat temu miałam dużo większe obawy. I niestety przeszłam też redukcję. Nudna, spokojna praca biurowa, nie chciało się wychylać, minimum odfajkowac i nara. Zamknęli oddział i blady strach, że siedziałam na dupie, nic wiecej nie mam do CV, żadnych nowych umiejętności i kolejna praca od zera. 

Nie trzeba być jakimś mózgiem aby w kilka lat w jednej firmie przejść ścieżkę od zera do managera. 

Oj,oj tam lepiej pudełka przerzucać i mieć kierownika, który ma mniej doswiadczenia i wiedzy od pracownika z 10letnim stażem. 

 Mnie to przeraża, że niektóre kobiety godzą się na takie warunki, mimo że mają możliwosci aby coś osiągnąć. To jest wygoda i spokój na jakiś czas, ale nie oszukujmy sie, za tym nie idzie kasa, a praca i tak jest wymagająca.

Za to młode pokolenie, ledwo po studiach, przepracuje 1,5 roku i juz woła o awans i podwyżkę. I co najlepsze - dostaje.


To mnie też uczy aby zawalczyć o swoje i planować karierę, bo to jest możliwe. Kilka lat temu tego kompletnie nie widziałam i nie rozumiałam. 


SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

co za naiwność przez najbliższe 7-10 lat kobieta będzie musiała mieć taką pracę, żeby umożliwiała jej opiekę nad dzieckiem, a potem pomoc przy lekcjach w początkowych klasach sp, a tu jakieś hasła o pracy na przeczekanie 

Strasznie ograniczające poglądy ale zdradzę ci tajemnicę - ludzie pracują i jednocześnie szukają nowej pracy, jeśli obecna ich nie satysfakcjonuje. 

starasznie ograniczające poglądy 

jak ktoś jest wolnym ptakiem to sobie może szukać do woli co chce i w jakichkolwiek godzinach chce i sobie znajdzie satysfakcjonująca pracę , chyba to już odpowiednio wiele razy pisano o specyfice związanej z daną branża , nie wiem czego nie rozumiesz, tak trudno pojąć że przedszkole jest od 7 do 17, a ktoś pracuje w branży gdzie musi być w pracy od 9-10 do 17-18 lub od 6 do 14 plus dojazd albo ma pracę zmianowa

ludzie wiele lat inwestują w wykształcenie, potem zdobywają latami doświadczenie zawodowe w swojej dziedzinie, są specjalistami, mają radość z pracy - wtedy zmiana branży po to aby dostosować godziny pracy do placówek z reguły będzie dla nich poświęceniem i dopóki nie wrócą do branży nie istnieje dla nich coś takiego jak satysfakcjonująca praca , czy możliwość znalezienia takiej , placówka ogranicza ich godzinowo i nie mają możliwości przez te kilka lat robić tego co daje im satysfakcje, pracodawcy nie są elastyczni, praca zdalna nie jest tak powszechna lub możliwa w każdej branży  jak się ludziom wydaje , tak samo jeśli chodzi o zmniejszenie wymiaru czasu pracy, czy zmiana godzin pracy 

Wiesz, jakbym tego nie przeszła na własnej skórze to może bym i posłuchała takich głupot jakie piszesz. Mamy 21 wiek a ty dalej w mentalnej piwnicy. 

Za to ty jesteś wielce nowoczesnym i światłym człowiekiem, więc proponuję aby przedszkolanka opiekowała się twoim dzieckiem zdalnie i wtedy kiedy jej pasuje , żeby lekarz zrobił ci operacje również zdalnie, sa branze gdzie dokumentów ( danych)  nie można wynosić z pracy,   są branże że nawet praca zdalna musi być w ściśle określonej godzinie aby każdy był dostępny dla współpracowników itd. 


Czy ja wiem. Jakoś nigdy nie patrzyłam na kasjerki z góry, że na pewno tam pracują bo nieuki były. Skończyłam bardzo trudne studia techniczne i pracowałam kilka lat na bardzo wymagającym, stresującym stanowisku za konkretną kasę. Ale byłam wtedy singielką bez dzieci i mieszkałam z rodzicami, więc umówmy się - moje obowiązki kończyły się na tej pracy a potem miałam fajrant. Obecnie od kilku lat siedzę w domu z różnych przyczyn, o których nie chce mi się pisać. Nie miałabym żadnych oporów żeby pójść do pracy w pierwszej lepszej Biedrze, jeśli godziny pracy miałabym idealnie dopasowane do moich potrzeb, szczególnie, że najbliższą biedrę mam blisko domu. Jeśli praca dopasowana byłaby do moich potrzeb godzinowych, odległościowych od domu i dawałaby kase, która byłaby wystarczająca, to reszta by mi zwisała i powiewała :) Komfort pogodzenia pracy z obowiązkami domowymi byłby dla mnie ważniejszy niż prestiżowa praca do późnych godzin ze stresami i widywanie dzieci od 19.00-21.00. Kiedyś naście lat temu bardziej się przejmowałam tym co ludzie gadają a teraz mam to w nosie. Nie interesuje mnie co pomyśleliby o mnie randomowi klienci albo czy rodzina obgada, że poszła do pracy takiej czy siakiej a taaakie studia kończyła, bo jak nie będą mieli tego tematu do obgadania, to znajdą sobie inny. Rób co Ci pasuje w życiu bo nikt inny go za Ciebie nie przeżyje.

Pasek wagi

nuta napisał(a):

Uważam, że warto zostać w jednej firmie, ale nie tym samym czy bardzo podstawowym stanowisku przez lata. Sytuacja może się zmienić, ale mając na koncie np.10lat klepania faktur do systemu, nie dostanie się niczego lepszego. Kolejna praca to albo zaczynie od zera albo poniżej umiejętności.

Jak sama pisałam, byłam zadowolona z pracy na magazynie. Do dziś mogłabym pakowac i wozić moje pudła, ale to ciężka praca, awanse dla swojej grupy, a reszta zaganiania dla roboty, gdzie normy były bardzo wyśrubowane.

Obecnie nie boję się ani inflacji ani utraty pracy, bo z moim CV mogę iść wszędzie. A kilka lat temu miałam dużo większe obawy. I niestety przeszłam też redukcję. Nudna, spokojna praca biurowa, nie chciało się wychylać, minimum odfajkowac i nara. Zamknęli oddział i blady strach, że siedziałam na dupie, nic wiecej nie mam do CV, żadnych nowych umiejętności i kolejna praca od zera. 

Nie trzeba być jakimś mózgiem aby w kilka lat w jednej firmie przejść ścieżkę od zera do managera. 

Oj,oj tam lepiej pudełka przerzucać i mieć kierownika, który ma mniej doswiadczenia i wiedzy od pracownika z 10letnim stażem. 

 Mnie to przeraża, że niektóre kobiety godzą się na takie warunki, mimo że mają możliwosci aby coś osiągnąć. To jest wygoda i spokój na jakiś czas, ale nie oszukujmy sie, za tym nie idzie kasa, a praca i tak jest wymagająca.

Za to młode pokolenie, ledwo po studiach, przepracuje 1,5 roku i juz woła o awans i podwyżkę. I co najlepsze - dostaje.

To mnie też uczy aby zawalczyć o swoje i planować karierę, bo to jest możliwe. Kilka lat temu tego kompletnie nie widziałam i nie rozumiałam. 

pytanie czy ktoś chce być kierownikiem.  No ja bym np nie chciała. Większy stres ,czasem trzeba kogoś opuerdzuelic.nie każdemu to pasuje 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Czy ja wiem. Jakoś nigdy nie patrzyłam na kasjerki z góry, że na pewno tam pracują bo nieuki były. Skończyłam bardzo trudne studia techniczne i pracowałam kilka lat na bardzo wymagającym, stresującym stanowisku za konkretną kasę. Ale byłam wtedy singielką bez dzieci i mieszkałam z rodzicami, więc umówmy się - moje obowiązki kończyły się na tej pracy a potem miałam fajrant. Obecnie od kilku lat siedzę w domu z różnych przyczyn, o których nie chce mi się pisać. Nie miałabym żadnych oporów żeby pójść do pracy w pierwszej lepszej Biedrze, jeśli godziny pracy miałabym idealnie dopasowane do moich potrzeb, szczególnie, że najbliższą biedrę mam blisko domu. Jeśli praca dopasowana byłaby do moich potrzeb godzinowych, odległościowych od domu i dawałaby kase, która byłaby wystarczająca, to reszta by mi zwisała i powiewała :) Komfort pogodzenia pracy z obowiązkami domowymi byłby dla mnie ważniejszy niż prestiżowa praca do późnych godzin ze stresami i widywanie dzieci od 19.00-21.00. Kiedyś naście lat temu bardziej się przejmowałam tym co ludzie gadają a teraz mam to w nosie. Nie interesuje mnie co pomyśleliby o mnie randomowi klienci albo czy rodzina obgada, że poszła do pracy takiej czy siakiej a taaakie studia kończyła, bo jak nie będą mieli tego tematu do obgadania, to znajdą sobie inny. Rób co Ci pasuje w życiu bo nikt inny go za Ciebie nie przeżyje.

jednej rzeczy nie wzięłaś pod uwagę, praca może być czyjas pasją, spełnieniem marzeń 

kolejna sprawa dzieci będą za chwilę mieć swój świat, dorosną, a po 10 latach pracy np w biedrze może być ciężko wrócić do wyuczonego zawodu który był ta pasją 

.nonszalancja. napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Czy ja wiem. Jakoś nigdy nie patrzyłam na kasjerki z góry, że na pewno tam pracują bo nieuki były. Skończyłam bardzo trudne studia techniczne i pracowałam kilka lat na bardzo wymagającym, stresującym stanowisku za konkretną kasę. Ale byłam wtedy singielką bez dzieci i mieszkałam z rodzicami, więc umówmy się - moje obowiązki kończyły się na tej pracy a potem miałam fajrant. Obecnie od kilku lat siedzę w domu z różnych przyczyn, o których nie chce mi się pisać. Nie miałabym żadnych oporów żeby pójść do pracy w pierwszej lepszej Biedrze, jeśli godziny pracy miałabym idealnie dopasowane do moich potrzeb, szczególnie, że najbliższą biedrę mam blisko domu. Jeśli praca dopasowana byłaby do moich potrzeb godzinowych, odległościowych od domu i dawałaby kase, która byłaby wystarczająca, to reszta by mi zwisała i powiewała :) Komfort pogodzenia pracy z obowiązkami domowymi byłby dla mnie ważniejszy niż prestiżowa praca do późnych godzin ze stresami i widywanie dzieci od 19.00-21.00. Kiedyś naście lat temu bardziej się przejmowałam tym co ludzie gadają a teraz mam to w nosie. Nie interesuje mnie co pomyśleliby o mnie randomowi klienci albo czy rodzina obgada, że poszła do pracy takiej czy siakiej a taaakie studia kończyła, bo jak nie będą mieli tego tematu do obgadania, to znajdą sobie inny. Rób co Ci pasuje w życiu bo nikt inny go za Ciebie nie przeżyje.

jednej rzeczy nie wzięłaś pod uwagę, praca może być czyjas pasją, spełnieniem marzeń 

kolejna sprawa dzieci będą za chwilę mieć swój świat, dorosną, a po 10 latach pracy np w biedrze może być ciężko wrócić do wyuczonego zawodu który był ta pasją 

w takim wypadku trzeba przemyśleć czy robić sobie dzieci . Niestety nie można mieć wszystkiego. Niby 21 wiek a feministki walczą o to żeby mówić na kelnerkę kelner zamiast żeby kobiety miały co zrobić z dzieckiem jak idą do pracy.

Pasek wagi

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

co za naiwność przez najbliższe 7-10 lat kobieta będzie musiała mieć taką pracę, żeby umożliwiała jej opiekę nad dzieckiem, a potem pomoc przy lekcjach w początkowych klasach sp, a tu jakieś hasła o pracy na przeczekanie 

Strasznie ograniczające poglądy ale zdradzę ci tajemnicę - ludzie pracują i jednocześnie szukają nowej pracy, jeśli obecna ich nie satysfakcjonuje. 

starasznie ograniczające poglądy 

jak ktoś jest wolnym ptakiem to sobie może szukać do woli co chce i w jakichkolwiek godzinach chce i sobie znajdzie satysfakcjonująca pracę , chyba to już odpowiednio wiele razy pisano o specyfice związanej z daną branża , nie wiem czego nie rozumiesz, tak trudno pojąć że przedszkole jest od 7 do 17, a ktoś pracuje w branży gdzie musi być w pracy od 9-10 do 17-18 lub od 6 do 14 plus dojazd albo ma pracę zmianowa

ludzie wiele lat inwestują w wykształcenie, potem zdobywają latami doświadczenie zawodowe w swojej dziedzinie, są specjalistami, mają radość z pracy - wtedy zmiana branży po to aby dostosować godziny pracy do placówek z reguły będzie dla nich poświęceniem i dopóki nie wrócą do branży nie istnieje dla nich coś takiego jak satysfakcjonująca praca , czy możliwość znalezienia takiej , placówka ogranicza ich godzinowo i nie mają możliwości przez te kilka lat robić tego co daje im satysfakcje, pracodawcy nie są elastyczni, praca zdalna nie jest tak powszechna lub możliwa w każdej branży  jak się ludziom wydaje , tak samo jeśli chodzi o zmniejszenie wymiaru czasu pracy, czy zmiana godzin pracy 

Wiesz, jakbym tego nie przeszła na własnej skórze to może bym i posłuchała takich głupot jakie piszesz. Mamy 21 wiek a ty dalej w mentalnej piwnicy. 

Za to ty jesteś wielce nowoczesnym i światłym człowiekiem, więc proponuję aby przedszkolanka opiekowała się twoim dzieckiem zdalnie i wtedy kiedy jej pasuje , żeby lekarz zrobił ci operacje również zdalnie, sa branze gdzie dokumentów ( danych)  nie można wynosić z pracy,   są branże że nawet praca zdalna musi być w ściśle określonej godzinie aby każdy był dostępny dla współpracowników itd. 

Odleciałaś już totalnie. Pracy szuka się pod siebie, sprawdza czy pasuje - te historie, które opisałaś mam wrażenie, że autorki tego postu nie dotyczą. Ale występują na tym świecie, nie każdy musi być lekarzem. Oświata dla małych dzieci prywatna czynna do 17 z dopłatą od miasta/gminy tyle co państwowa, zawsze można się z inną mamą dogadać, która jest w podobnej sytuacji o naprzemiennej opiece. Jest wiele możliwości. Ale nie będę kruszyć kopii z kimś, kto widocznie jest tak sflustrowany własnymi porażkami życiowymi, że nawet nie pomyśli, że wszystko się da. Nie jest łatwo ale trzeba iść do przodu i szukać możliwości. Tyle w temacie.

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

co za naiwność przez najbliższe 7-10 lat kobieta będzie musiała mieć taką pracę, żeby umożliwiała jej opiekę nad dzieckiem, a potem pomoc przy lekcjach w początkowych klasach sp, a tu jakieś hasła o pracy na przeczekanie 

Strasznie ograniczające poglądy ale zdradzę ci tajemnicę - ludzie pracują i jednocześnie szukają nowej pracy, jeśli obecna ich nie satysfakcjonuje. 

starasznie ograniczające poglądy 

jak ktoś jest wolnym ptakiem to sobie może szukać do woli co chce i w jakichkolwiek godzinach chce i sobie znajdzie satysfakcjonująca pracę , chyba to już odpowiednio wiele razy pisano o specyfice związanej z daną branża , nie wiem czego nie rozumiesz, tak trudno pojąć że przedszkole jest od 7 do 17, a ktoś pracuje w branży gdzie musi być w pracy od 9-10 do 17-18 lub od 6 do 14 plus dojazd albo ma pracę zmianowa

ludzie wiele lat inwestują w wykształcenie, potem zdobywają latami doświadczenie zawodowe w swojej dziedzinie, są specjalistami, mają radość z pracy - wtedy zmiana branży po to aby dostosować godziny pracy do placówek z reguły będzie dla nich poświęceniem i dopóki nie wrócą do branży nie istnieje dla nich coś takiego jak satysfakcjonująca praca , czy możliwość znalezienia takiej , placówka ogranicza ich godzinowo i nie mają możliwości przez te kilka lat robić tego co daje im satysfakcje, pracodawcy nie są elastyczni, praca zdalna nie jest tak powszechna lub możliwa w każdej branży  jak się ludziom wydaje , tak samo jeśli chodzi o zmniejszenie wymiaru czasu pracy, czy zmiana godzin pracy 

Wiesz, jakbym tego nie przeszła na własnej skórze to może bym i posłuchała takich głupot jakie piszesz. Mamy 21 wiek a ty dalej w mentalnej piwnicy. 

Za to ty jesteś wielce nowoczesnym i światłym człowiekiem, więc proponuję aby przedszkolanka opiekowała się twoim dzieckiem zdalnie i wtedy kiedy jej pasuje , żeby lekarz zrobił ci operacje również zdalnie, sa branze gdzie dokumentów ( danych)  nie można wynosić z pracy,   są branże że nawet praca zdalna musi być w ściśle określonej godzinie aby każdy był dostępny dla współpracowników itd. 

Odleciałaś już totalnie. Pracy szuka się pod siebie, sprawdza czy pasuje - te historie, które opisałaś mam wrażenie, że autorki tego postu nie dotyczą. Ale występują na tym świecie, nie każdy musi być lekarzem. Oświata dla małych dzieci prywatna czynna do 17 z dopłatą od miasta/gminy tyle co państwowa, zawsze można się z inną mamą dogadać, która jest w podobnej sytuacji o naprzemiennej opiece. Jest wiele możliwości. Ale nie będę kruszyć kopii z kimś, kto widocznie jest tak sflustrowany własnymi porażkami życiowymi, że nawet nie pomyśli, że wszystko się da. Nie jest łatwo ale trzeba iść do przodu i szukać możliwości. Tyle w temacie.

owszem nie każdy musi być lekarzem, ale na świecie nie istnieją tylko pracownicy fizyczni, czy ekspedientki 

mam wrażenie, że jesteś zdrowo oderwana od rzeczywistości 

nie czuj się tak, znam wiele wspaniałych Pań z zza lady, z kasy, itd. 90% wspaniałe mądre I mile kobiety

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.