Temat: Nieporadne wdowy

Jak to jest, że wdowy +50 mimo, że od śmierci męża minęło więcej niż 5lat ciągle narzekają jak im ciężko, żeby im pomóc itp. bo nie dają sobie rady w domu itp.

kilka lat temu przyczepiła się jedna taka do mojego ojca w przeciągu pół minuty płakała jak jej źle bez męża i ojciec się litował i sprzedawał jej taniej towary, pozwalał jej na odroczone płatności, bo przecież nie ma męża to jej ciężko (kobieta była pośrednikiem kupowała towar od mojego ojca i sprzedawała go dalej). Teraz kolejna beczy (mąż nie żyje ok 8lat) że nie ma kto jej zrobić ogrodzenia, nie ma kto naprawić zlewu itp...

w pracy babka jedna też ciagle prosi kolegów o załatwianie takich spraw, co każda sama kobieta jest w stanie zrobic sama, a to by iść z nią do dewelopera podpisywać umowę, a to by iść z nią do urzędu, a to do doradcy też sama nie pójdzie itp.

o co chodzi.... Jest tyle singielek, które sobie radzą w życiu lepiej niż nie jeden facet, a te wdowy robią z siebie ofiary losu, które nie są w stanie same nic wkoło domu zrobić... Rozumiem przez pierwsze 2-3 lata mogą faktycznie mieć problem w odnalezieniu się w życiu, ale później... Czemu ciągle powtarzają, że nie radzą sobie w życiu, bo nie ma męża  nie mówię o aspektach psychiki, bo to rozumiem że może być ciężkie przeżycie, ale o takich zwyczajnych sprawach"życiowych"

Widac przyzwyczajone do podzialu obowiazkow i nagle musza wszystko same. Czy to 50+ i wdowa, czy samotna matka itd. to nieistotne. To sposob na zycie i podejscie do wymuszania przyslug (tu na wdowe czy samotna matke). Jedyny sposob to nie reagowac i dac sie w to wciagnac. 

może mąż za nie wszystko robił? a one tylko w kuchni siedziały i na miotle latały po domu?

Akurat takie modele, pewnie umiały jęczeć na swój los i korzystać z pomocy innych, nie będąc jeszcze wdowami.

Znam bliżej jedną wdowę w wieku 72 i po śmierci męża, żeby głowę i ręce czymś zająć, wymalowała mieszkanie, szafki w kuchni, kafelki w łazience. Dzieci chciały to zrobić, ale nie, ona sama. Czasem syn wpada jak ona ma jakiegoś fachowca w domu, np. hydraulika, żeby przypilnować faceta co do jakości usługi i ceny, albo coś przy samochodzie pomoże, bo baba u mechanika, to wiadomo...

Ja to odwrotnie widzę. Martwię się o mojego tatę 🤣

Mala_Kobietka napisał(a):

SweetGirl19 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie wiem, ale tez sie martwie, jak stary sobie w zyciu beze mnie poradzi ?

Ja też ?

ja też. ?

Moja mama mówi, że jak pierwsza umrze, to ojciec tydzień po niej :D

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie wiem, ale tez sie martwie, jak stary sobie w zyciu beze mnie poradzi ?

ale właśnie u facetów wdowców nie widzę tej nieporadności ;)

Ja widzę. Tylko w innych kwestiach: że nie potrafią niczego ugotować, nie pójdą sami na zakupy odzieżowe, w domu wieczny bałagan (czy raczej brud po prostu). Do lekarza też najlepiej żeby ich zabrać. Kwiatki na cmentarz "to wy kupcie, ja się nie znam" (przy czym to "wy kupcie" sprowadza się do tego, żeby się zajmować grobem ich żony, przyjeżdżać sprzątać, zamiatać, myć nagrobek, kupować kwiaty za swoje pieniądze, w ogóle dbać o to żeby miejsce na cmentarzu było opłacone, a oni zapalą świeczkę i tyle). W kościele też niczego nie załatwią - np. żona była bardzo religijna, wiadomo że chciała żeby za nią msze zamawiać, to nie pójdą do księdza. Mnie babcia tak czasami wysyła żebym komuś pomogła, bo sam nie pójdzie - nie wiem, dla mnie to jest dziwne, ja niewierząca jestem, a jeszcze mnie żaden ksiądz nie zjadł, a oni nie mogą załatwić. Ogólnie moja babcia i mama tak się od lat litują, też jak ktoś ma dzieci i wnuki to im nic nie kupi, żadnych prezentów sam nie zrobi, tylko też trzeba cudzym wnukom coś wybierać (i nie, że doradzić, tylko samemu zadecydować, pojechać, kupić, zapakować na prezent).

Moj to juz przegina totalnie. Do fryzjera, lekarza czy po ciuchy pojdzie, ale cokolwiek wiecej...rozumiem w De bariere jezykowa, chociaz po 8 latach moglby sie nauczyc...ale bylismy w Wawie, chcial isc na stadion, mial kupic bilety na oprowadzanie, 20 min czekalismy za kobieta z wycieczka pelna dzieciakow, to nie, on nie zamowi sam, no proooosze kup ty...a jak powiedzialam kategorycznie nie, to jak chcial kupic to 5 razy namieszal jaki bilet (byly 3 opcje ze zwiedzaniem trybun albo same trybuny osobno)... no nie uwierzylam, pol godziny sie gapil na tablice z biletami...

Ale to moja wina, ja go rozpuscilam, ze wszystko zalatwiam. 

No co ty? Mój nie zna niemieckiego (tyle co by w knajpie zamówić, coś tam rozumie po 10 latach ale żeby mówić to słabo) a wszystko załatwia.... Nawet podatki rozlicza i babkę z Finanzamtu do rozmowy po angielsku przekonał;)

Ja jestem raczej introwertyczna i w sumie odpowiada mi że mąż jest taki bardziej żeby pójść coś, negocjować, wykłócać się. Ja jestem od pamiętania o terminach, planowania i organizowania. Ja od wypełniania papierków, on od podatków. Ja od kuchni, on od drukarki itd 

Wiec owszem byłoby nam obojgu trudno zacząć wszystko ogarniać . Ale w życiu sobie nie wyobrażam prób brania ludzi na litość. Uznałabym za punkt honoru żeby sobie ogarnąć co trzeba ew. zamówić hydraulika etc. W końcu internet mamy;)

Moja mama za to lubiła pojojczyc,ale po dwóch latach ogarnia sobie sama wszystko, i w sumie nic dziwnego bo ojciec za wiele nie robił w domu. 

To chyba zależy od charakteru. 

Mnie bardziej wkurza to przekonanie samych kobiet że bez faceta to nie można iść do kina czy na wakacje jechać. W pokoleniu mojej babci i mamy to się dalej zdarza-nie wazne jaki byle był. To poniekąd w temacie dlaczego wiele osób się nie rozwodzilo kiedyś( jak moja mama, wykształcona i z jakąś tam kariera, potrafi stwierdzić o zdradzanej oficjalnie kolezance że przynajmniej męża ma to się we mnie gotuje). No ale co ja tam wiem, przecież mam męża:)




Pasek wagi

Zależy od kobiet, takie, co to wiszą na mężu będą nieporadne. Modle się o zdrowie dla szwagra, bo gdyby coś to szwagierka będzie nas gnębić o wszystko, a i tak, jej mąż jeździ za granicę, to gdy go nie ma, mój mąż jest w zastępstwie 🙈

Ja wśród młodych kobiet widzę coraz częściej takie nieporadne babiszony, można by powiedzieć że nie mój interes - jak ktoś ją wziął sobie na garb, to co mi do tego. Ale jednak trochę żal patrzeć na takie kalectwo w społeczeństwie. Tym bardziej że jak się następny jeleń nie znajdzie, co to nieporadną kwoczkę ogarnie, to kolektywnie będziemy się zrzucać na utrzymanie.

cancri napisał(a):

Nie wiem, ale tez sie martwie, jak stary sobie w zyciu beze mnie poradzi ?

👍I ja się martwię 🤣🤣🤣🤭

Pasek wagi

Wielbiona napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie wiem, ale tez sie martwie, jak stary sobie w zyciu beze mnie poradzi ?

ale właśnie u facetów wdowców nie widzę tej nieporadności ;)

fakt, ci co znam w ciagu pol do roku mieli nowa gosposie do wszystkiego🤪, rok temu przezylam szok jak pojechalismy na pierwsza rocznice smierci siostry mojego. Jego szwagier jak zadzwonilismy sie umowic nas poinformowal o nowej partnerce, na wspolnym obiedzie i przy kawie robilo mi sie mdlo od ich rozczulonych tekstow i zachowania jak nastolatkow - gdzie szwagier wlasnie skonczyl 80 a ona 74 lata. Nie chodzi o to ze mialby byc sam jesli tego nie chce ale to tempo i sposob bycia mnie odrzucil.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.