Temat: Stare matki

Co sądzicie o późnym macierzyństwie w dłuższej perspektywie czasu? Ludzie najczęściej skupiają się na tym co „tu i teraz”, byle zajść w ciąże, byle się udało. Ale co będzie później? 
Moja mama urodziła mnie w wieku 33 lat. Jak byłam dzieckiem bardzo wstydziłam się tego, że jest o wiele starsza od mam moich koleżanek. Teraz ja mam 33 lata i od roku mamy już ze mną nie ma. 

Czytam na pudlu komentarze pod postem o ciąży Kasi Sokołowskiej (49l) i jest wiele opinii ludzi, którzy przeżyli podobne sytuacje do mojej i uważają, że takie późne zachodzenie w ciąże to przejaw EGOIZMU. 

Co Wy sądzicie o tym?

MlA1979 napisał(a):

Znajoma (wtedy 41 lat), po 25 latach małżeństwa uznała, że teraz czas "zrobić sobie dzidziusia", bo im "nudno", a teksty o zwiększonym ryzyku, to "takie straszenie". Szybko się udało. Dziecko jest na świecie i ma zespół Downa. Oni "nie przejmują się tym". Kiedyś ich zabraknie, dziecko może być wtedy już dawno dorosłe, ale wciąż zdane na czyjąś łaskę (lub niełaskę).

piszesz to takim tonem ze az mi zoladek sie przewraca, skad ty masz wiedziec jak tak naprawde dwoje ludzi chcieli zyc i czym tak naprawde sie przejmuja czy nie przejmuja, nawet jesli to na zewnatrz tak dla kogos moze wyglada. To ze dziecko jest chore to przypadek i nic innego.

.Daga. napisał(a):

Co sądzicie o późnym macierzyństwie w dłuższej perspektywie czasu? Ludzie najczęściej skupiają się na tym co ?tu i teraz?, byle zajść w ciąże, byle się udało. Ale co będzie później? Moja mama urodziła mnie w wieku 33 lat. Jak byłam dzieckiem bardzo wstydziłam się tego, że jest o wiele starsza od mam moich koleżanek. Teraz ja mam 33 lata i od roku mamy już ze mną nie ma. 

Czytam na pudlu komentarze pod postem o ciąży Kasi Sokołowskiej (49l) i jest wiele opinii ludzi, którzy przeżyli podobne sytuacje do mojej i uważają, że takie późne zachodzenie w ciąże to przejaw EGOIZMU. 

Co Wy sądzicie o tym?

jesli jako dziecko wstydzilas sie mamy ze wzgledu na jej wiek to moge ci tylko wspolczuc problemow ze soba. Na dotatek twoja mama byla stosunkowo mloda. 

Berchen napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Znajoma (wtedy 41 lat), po 25 latach małżeństwa uznała, że teraz czas "zrobić sobie dzidziusia", bo im "nudno", a teksty o zwiększonym ryzyku, to "takie straszenie". Szybko się udało. Dziecko jest na świecie i ma zespół Downa. Oni "nie przejmują się tym". Kiedyś ich zabraknie, dziecko może być wtedy już dawno dorosłe, ale wciąż zdane na czyjąś łaskę (lub niełaskę).

piszesz to takim tonem ze az mi zoladek sie przewraca, skad ty masz wiedziec jak tak naprawde dwoje ludzi chcieli zyc i czym tak naprawde sie przejmuja czy nie przejmuja, nawet jesli to na zewnatrz tak dla kogos moze wyglada. To ze dziecko jest chore to przypadek i nic innego.

Oni mieli wybór. Dziecko nie ma. Mnie też przewala się żołądek, ale na myśl, co będzie z tym upośledzonym człowiekiem za jakiś czas. Niedawno młoda, niepełnosprawna fizycznie i lekko umysłowo dziewczyna trafiła po śmierci matki do..Domu Starców, bo nie było gdzie ją umieścić. I nie, to nie przypadek. Można było uniknąć zwiększonego ryzyka. Lekarka ostrzegała, bo były przesłanki, ale niektórym zdaje się, że jeśli "gwiazda Hollywood ma późno dziecko" i "nic się nie dzieje", to jakie to ryzyko? Jakim kosztem i jaką technologią, to i tak się nie dowie. To, że dojrzałe kobiety dużo częściej rodzą upośledzone dzieci, to nie jest przypadek, tylko biologia. Mało tego. Kiedyś błędnie sądzono, że to zależy wyłącznie od kobiety... Dziecko młodej kobiety z panem w wieku emerytalnym, to też nie jest na korzyść dziecka. Można te fakty przemilczać, ale to nieodpowiedzialne. Rozumiem Twoje odczucia, wielokrotnie opowiadałaś o córce i ja widzę na własne oczy jaka jest różnica między szansami samotnych, ale zdrowych, dorosłych ludzi, a samotnych i niepełnosprawnych. Naoglądałam się też całkowitego umywania rąk całych rodzin tuż po śmierci rodziców opiekunów. Jeśli są pieniądze, to jest możliwość zabezpieczyć byt takiego dziecka. Jeśli nie ma, to nie ma.

Jestem późnym dzieckiem, mama urodziła mnie w wieku 39 lat. Ja mam teraz 27 lat i jeszcze długo nie będzie dla mnie dobrego czasu na dziecko. Jeśli kiedykolwiek się na nie zdecyduję, to też pewnie bliżej 40 niż 30. 

nie czytaj pudla ;)

Tak do 40 roku to na luzie, do 45 jak ktoś ma warunki (zdrowie, kasę żeby była możliwość jakiejś pomocy dziekcu wchodzącemu w dorosłość a nie biedowanie z emerytury). Generalnie ja bym nie chciała, a przynajmniej chciałabym żeby w takim wieku to nie było pierwsze dziecko. 

mnie mama urodziła mając 30 lat. U nas małą sensacją był raczej młody wiek mamy koleżanki z klasy, nie było docinek z tej strony, tak mi się zdaje, predzej zaskoczenie, że można mieć rodzicielkę, która wygląda jak starsza siostra :P

Zespół downa bo matka miała 41 lat. Totalna ignorancja. Zespół downa nie bierze się od 41 letniej mamy. Brak zrozumienia i akceptacji dla chorób jak i brak zrozumienia dla chęci posiadania potomstwa. Co zostaje? Tylko malutki umysł, który nic nie rozumie, ale komentować będzie, aż zdechnie. 

MlA1979 napisał(a):

Berchen napisał(a):

MlA1979 napisał(a):

Znajoma (wtedy 41 lat), po 25 latach małżeństwa uznała, że teraz czas "zrobić sobie dzidziusia", bo im "nudno", a teksty o zwiększonym ryzyku, to "takie straszenie". Szybko się udało. Dziecko jest na świecie i ma zespół Downa. Oni "nie przejmują się tym". Kiedyś ich zabraknie, dziecko może być wtedy już dawno dorosłe, ale wciąż zdane na czyjąś łaskę (lub niełaskę).

piszesz to takim tonem ze az mi zoladek sie przewraca, skad ty masz wiedziec jak tak naprawde dwoje ludzi chcieli zyc i czym tak naprawde sie przejmuja czy nie przejmuja, nawet jesli to na zewnatrz tak dla kogos moze wyglada. To ze dziecko jest chore to przypadek i nic innego.

Oni mieli wybór. Dziecko nie ma. Mnie też przewala się żołądek, ale na myśl, co będzie z tym upośledzonym człowiekiem za jakiś czas. Niedawno młoda, niepełnosprawna fizycznie i lekko umysłowo dziewczyna trafiła po śmierci matki do..Domu Starców, bo nie było gdzie ją umieścić. I nie, to nie przypadek. Można było uniknąć zwiększonego ryzyka. Lekarka ostrzegała, bo były przesłanki, ale niektórym zdaje się, że jeśli "gwiazda Hollywood ma późno dziecko" i "nic się nie dzieje", to jakie to ryzyko? Jakim kosztem i jaką technologią, to i tak się nie dowie. To, że dojrzałe kobiety dużo częściej rodzą upośledzone dzieci, to nie jest przypadek, tylko biologia. Mało tego. Kiedyś błędnie sądzono, że to zależy wyłącznie od kobiety... Dziecko młodej kobiety z panem w wieku emerytalnym, to też nie jest na korzyść dziecka. Można te fakty przemilczać, ale to nieodpowiedzialne. Rozumiem Twoje odczucia, wielokrotnie opowiadałaś o córce i ja widzę na własne oczy jaka jest różnica między szansami samotnych, ale zdrowych, dorosłych ludzi, a samotnych i niepełnosprawnych. Naoglądałam się też całkowitego umywania rąk całych rodzin tuż po śmierci rodziców opiekunów. Jeśli są pieniądze, to jest możliwość zabezpieczyć byt takiego dziecka. Jeśli nie ma, to nie ma.

no widzisz,mam niepelnosprawna corke, ktora nie bedzie miala opieki jak nas zabraknie a urodzilam corke majac 19 lat (ojciec mial 21 wiec tez nie stary pryk) i do 15 roku byla zdrowa, nie ma reguly. 

.Daga. napisał(a):

Co sądzicie o późnym macierzyństwie w dłuższej perspektywie czasu? Ludzie najczęściej skupiają się na tym co ?tu i teraz?, byle zajść w ciąże, byle się udało. Ale co będzie później? Moja mama urodziła mnie w wieku 33 lat. Jak byłam dzieckiem bardzo wstydziłam się tego, że jest o wiele starsza od mam moich koleżanek. Teraz ja mam 33 lata i od roku mamy już ze mną nie ma. 

Czytam na pudlu komentarze pod postem o ciąży Kasi Sokołowskiej (49l) i jest wiele opinii ludzi, którzy przeżyli podobne sytuacje do mojej i uważają, że takie późne zachodzenie w ciąże to przejaw EGOIZMU. 

Co Wy sądzicie o tym?

jesteś pewna, ze wstydziłaś się wieku, czy po prostu Twoja mama była powiedzmy, mało współczesna innym mamom. 

Sa takie osoby, które już rodzą się stare i ta bariera pokoleniowa wydaje sie wtedy wieksza. Taka na przykład Kaja Godek, która jest przed czterdziestką, a od dziesięciu lat wygląda i zachowuje się jak Grażyna - styl i sposób bycia - postawić ją przy Sokołowskiej a we wszystkich aspektach poza metrykalnym jest... starsza, urodzony boomer po prostu. Można się zapierać że nie, ale takie rzeczy dają się we znaki w realcjach rodzic-dziecko na róznych etapach wspólnego życia. 

O tych ciążach geriatrycznych to ja słuchac nie mogę, nie wiem skąd to się wzieło, ale nie jest to określenie medyczne, a poza tym wystarczy spojrzeć na statystyki i wcale tych dzieci z wadami w przypadku matek przed czterdziestką nie rodzi się wiecej. Późne macierzyństwo ma wady o tyle, że kobiety bywają zbetoniałe i o ile w opiece i kwestiach materialnych są może i lepiej przygotowane, tak z tymi więziami z nastolatkiem bywa troche gorzej. Oczywiście nie zawsze, ale na dzień dzisiejszy świat nastolatków to youtuberzy, streamerzy, tiktok, a nawet tu na vitce wsród niby młodych kobiet totalny brak zrozumienia w stylu beztalencia, nie rozumiem fenomenu Ekipy, zabrać elektronike... dużo tego było. Wiec wiek matki może być problemem, bo macierzyństwo na podcieraniu tyłka się nie kończy, a bez zaufania i poczucia zrozumienia to nawet najdojrzalsza matka jak straci omnipotencję rodzicielska wiele już nie zdziała. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.