Temat: Codzienne picie wina

Lubię po pracy usiąść do zleceń z winem. Wypijam 1/3 do połowy słabego wina. W weekendy zazwyczaj nie pije. Rano nie mam kaca. Można się w ten sposób uzależnić? Kiedyś piłam rzadziej, ale dużo naraz, ogólnie powiedziała bym, że ilościowo sporo więcej kiedyś. Lepiej codziennie czy rzadziej a "porządnie"?

Alkoholizm to nie jest tylko jak ktoś się codziennie upija i ma kaca. Można pić co miesiąc ale w trupa i to też będzie alkoholizm. Kiedy hamulce przestają działać to wtedy. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie ten moment kiedy nie będzie można przestać. Niektórzy piją dużo i ich to nie spotka, a może być ktoś kto uzależni się szybko. 

Wygląda na to, że już jesteś uzależnioną alkoholiczką, ale spoko, funkcjonujesz społecznie i zawodowo, nie ma to wpływu na partnera, dzieci, bo ich nie posiadasz, to "na zdrowie". Pij jak Ci pasuje, możesz rzadko i w trupa, możesz po pół wina dziennie, żadna różnica. Jeśli nikogo nie krzywdzisz, nie wsiadasz pod wpływem alko za kierownicę, to problemu nie ma. Jesteś wolną kobietą, żyj jak chcesz. Pytanie jak pić lepiej, na tym forum jest bez sensu, właściwe byłoby forum AA.

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

a masz w rodzinie nałogowców?  przyjrzyj się swojej rodzinie i temu jakie mają problemy, potem się zastanów czy to wino nie jest substytutem czegoś innego. Ja od jakiegoś czasu się zaczęłam łapać na tym, że po tym alkoholu czuję się znacznie lepiej niż przed- to był dla mnie taki sygnał ostrzegawczy, bo też wieczorkiem sobie lubiłam chlapnąć po pracy- wcześniej tego nie miałam. Ostatnio całkowicie zrezygnowałam i dużo lepiej się czuję i wyglądam. Myślę, że skoro wstawiasz takie teksty, to sama się nad tym zastanawiasz.

No bo piję dużo, wiem o tym. Tylko nie wiem od kiedy to już nałóg. W rodzinie bliższej i dalszej nie ma i nigdy nie było problemów z alko. 

a tak poza tym alkohol rujnuję zdrowie i urodę. V wieku 30 lat tego nie widać, ale potem zaczyna się nawarstwiać i wyłażą różne problemy. U kobiet znacznie częściej dochodzi do stłuszczenia wątroby przy regularnym piciu, siada cera, robi się opona na brzuchu. Mężczyzni bardziej są wytrzymali pod tym względem. Nikt ci tego nie powie czy to nałóg. Mam kilku znajomych, którzy normalnie fukcjonują, chociaż są alkoholikami. Jeden ostatnio mówił, że jak zaczynał w piatek, to nie wiedział kiedy robiła się niedziela- każdy weekend miał z głowy, ale w tygodniu nic nie ruszał, drugi jak zaczyna pić, to ma problem z wyhamowaniem, więc często nie pije i nic nie trzyma w domu, trzeci jest na wysokim stanowisku, codziennie dojeżdza samochodem, ale nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy- jego problemem jest to, że potrafi wypić wiadro, wiec nie ma problem z funkcjonowaniem na drugi dzień.

Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ja się jakoś nie upijam. 4 piwa, wino i jest stop. Miałam exa na studiach co już ledwo chodził i jeszcze szedł po kieliszek. To dla mnie nie do wyobrażenia. U mnie gdzieś jest ten stop. 

No nie mów że po 4 piwach i winie nie jesteś pijana. 

Pasek wagi

Ja ogranczam picie, bo rysy twarzy u uzależnionych bardzo sie zmieniają na niekorzyść. Czasem patrzysz i od razu widać, że to alkoholik. Mam taką sąsiadkę, wygląda okropnie nawet jeżeli akurat jest trzeźwa. Nie chcę tak wygladać, więc nie piję.

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

a masz w rodzinie nałogowców?  przyjrzyj się swojej rodzinie i temu jakie mają problemy, potem się zastanów czy to wino nie jest substytutem czegoś innego. Ja od jakiegoś czasu się zaczęłam łapać na tym, że po tym alkoholu czuję się znacznie lepiej niż przed- to był dla mnie taki sygnał ostrzegawczy, bo też wieczorkiem sobie lubiłam chlapnąć po pracy- wcześniej tego nie miałam. Ostatnio całkowicie zrezygnowałam i dużo lepiej się czuję i wyglądam. Myślę, że skoro wstawiasz takie teksty, to sama się nad tym zastanawiasz.

No bo piję dużo, wiem o tym. Tylko nie wiem od kiedy to już nałóg. W rodzinie bliższej i dalszej nie ma i nigdy nie było problemów z alko. 

a tak poza tym alkohol rujnuję zdrowie i urodę. V wieku 30 lat tego nie widać, ale potem zaczyna się nawarstwiać i wyłażą różne problemy. U kobiet znacznie częściej dochodzi do stłuszczenia wątroby przy regularnym piciu, siada cera, robi się opona na brzuchu. Mężczyzni bardziej są wytrzymali pod tym względem. Nikt ci tego nie powie czy to nałóg. Mam kilku znajomych, którzy normalnie fukcjonują, chociaż są alkoholikami. Jeden ostatnio mówił, że jak zaczynał w piatek, to nie wiedział kiedy robiła się niedziela- każdy weekend miał z głowy, ale w tygodniu nic nie ruszał, drugi jak zaczyna pić, to ma problem z wyhamowaniem, więc często nie pije i nic nie trzyma w domu, trzeci jest na wysokim stanowisku, codziennie dojeżdza samochodem, ale nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy- jego problemem jest to, że potrafi wypić wiadro, wiec nie ma problem z funkcjonowaniem na drugi dzień.

Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ja się jakoś nie upijam. 4 piwa, wino i jest stop. Miałam exa na studiach co już ledwo chodził i jeszcze szedł po kieliszek. To dla mnie nie do wyobrażenia. U mnie gdzieś jest ten stop. 

No nie mów że po 4 piwach i winie nie jesteś pijana. 

To jest mój max co wypije. 

mamazabki napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

a masz w rodzinie nałogowców?  przyjrzyj się swojej rodzinie i temu jakie mają problemy, potem się zastanów czy to wino nie jest substytutem czegoś innego. Ja od jakiegoś czasu się zaczęłam łapać na tym, że po tym alkoholu czuję się znacznie lepiej niż przed- to był dla mnie taki sygnał ostrzegawczy, bo też wieczorkiem sobie lubiłam chlapnąć po pracy- wcześniej tego nie miałam. Ostatnio całkowicie zrezygnowałam i dużo lepiej się czuję i wyglądam. Myślę, że skoro wstawiasz takie teksty, to sama się nad tym zastanawiasz.

No bo piję dużo, wiem o tym. Tylko nie wiem od kiedy to już nałóg. W rodzinie bliższej i dalszej nie ma i nigdy nie było problemów z alko. 

a tak poza tym alkohol rujnuję zdrowie i urodę. V wieku 30 lat tego nie widać, ale potem zaczyna się nawarstwiać i wyłażą różne problemy. U kobiet znacznie częściej dochodzi do stłuszczenia wątroby przy regularnym piciu, siada cera, robi się opona na brzuchu. Mężczyzni bardziej są wytrzymali pod tym względem. Nikt ci tego nie powie czy to nałóg. Mam kilku znajomych, którzy normalnie fukcjonują, chociaż są alkoholikami. Jeden ostatnio mówił, że jak zaczynał w piatek, to nie wiedział kiedy robiła się niedziela- każdy weekend miał z głowy, ale w tygodniu nic nie ruszał, drugi jak zaczyna pić, to ma problem z wyhamowaniem, więc często nie pije i nic nie trzyma w domu, trzeci jest na wysokim stanowisku, codziennie dojeżdza samochodem, ale nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy- jego problemem jest to, że potrafi wypić wiadro, wiec nie ma problem z funkcjonowaniem na drugi dzień.

Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ja się jakoś nie upijam. 4 piwa, wino i jest stop. Miałam exa na studiach co już ledwo chodził i jeszcze szedł po kieliszek. To dla mnie nie do wyobrażenia. U mnie gdzieś jest ten stop. 

No nie mów że po 4 piwach i winie nie jesteś pijana. 

Skoro chleje od lat to ma wysoką tolerancję na alkohol i dla niej takie 4 piwka i wino to luzik, ludzie, którzy bardzo rzadko piją to już po 2 piwach mocno szumi im w głowie. Dla mnie alkohol to zgubna rzecz, oczywiście wszystko dla ludzi, ale jak ktoś pije sam w takiej ilości to nie wróżę dobrej przyszłości, każdy alkoholik gada (przynajmniej na początku), że ma kontrolę, że nie jest uzależniony, że to czy tamto, milion powodów i usprawiedliwień (tzw. mechanizm iluzji i zaprzeczeń) typowe w chorobie alkoholowej.


czekoladinka napisał(a):

Ja ogranczam picie, bo rysy twarzy u uzależnionych bardzo sie zmieniają na niekorzyść. Czasem patrzysz i od razu widać, że to alkoholik. Mam taką sąsiadkę, wygląda okropnie nawet jeżeli akurat jest trzeźwa. Nie chcę tak wygladać, więc nie piję.

dokladnie, widzialam jak moja sasiadka sie zmieniala - znalam jakies 20 lat , z mlodej atrakcyjnej kobiety zrobil sie gargamel, twarz typowo podpuchnieta. wyraz twarzy tez typowy dla alkoholika. Pozniej wyjechalam to tylko z opowiadan wiem ze chodzi po prosbie jak nie ma kasy.

Berchen napisał(a):

czekoladinka napisał(a):

Ja ogranczam picie, bo rysy twarzy u uzależnionych bardzo sie zmieniają na niekorzyść. Czasem patrzysz i od razu widać, że to alkoholik. Mam taką sąsiadkę, wygląda okropnie nawet jeżeli akurat jest trzeźwa. Nie chcę tak wygladać, więc nie piję.

dokladnie, widzialam jak moja sasiadka sie zmieniala - znalam jakies 20 lat , z mlodej atrakcyjnej kobiety zrobil sie gargamel, twarz typowo podpuchnieta. wyraz twarzy tez typowy dla alkoholika. Pozniej wyjechalam to tylko z opowiadan wiem ze chodzi po prosbie jak nie ma kasy.

No ale to już trzeba ostro chlać. U nałogowych palaczy też rysy się zmieniają. 

Plupluplu napisał(a):

Berchen napisał(a):

czekoladinka napisał(a):

Ja ogranczam picie, bo rysy twarzy u uzależnionych bardzo sie zmieniają na niekorzyść. Czasem patrzysz i od razu widać, że to alkoholik. Mam taką sąsiadkę, wygląda okropnie nawet jeżeli akurat jest trzeźwa. Nie chcę tak wygladać, więc nie piję.

dokladnie, widzialam jak moja sasiadka sie zmieniala - znalam jakies 20 lat , z mlodej atrakcyjnej kobiety zrobil sie gargamel, twarz typowo podpuchnieta. wyraz twarzy tez typowy dla alkoholika. Pozniej wyjechalam to tylko z opowiadan wiem ze chodzi po prosbie jak nie ma kasy.

No ale to już trzeba ostro chlać. U nałogowych palaczy też rysy się zmieniają. 

wcale nie ostro , wystarczy tyle co ty, kobieta byla tez bardzo ladna szczupla zadbana mama dwojki dzieci, jej maz byl dosyc zaborczy, podobno bywaly awantury, przypuszczam ze topila tak swoje smutki. Rozciagniete w latach picie codzienne daje taki efekt - ja jej tak pozadnie pijanej nigdy nie widzialam. 

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Plupluplu napisał(a):

agazur57 napisał(a):

a masz w rodzinie nałogowców?  przyjrzyj się swojej rodzinie i temu jakie mają problemy, potem się zastanów czy to wino nie jest substytutem czegoś innego. Ja od jakiegoś czasu się zaczęłam łapać na tym, że po tym alkoholu czuję się znacznie lepiej niż przed- to był dla mnie taki sygnał ostrzegawczy, bo też wieczorkiem sobie lubiłam chlapnąć po pracy- wcześniej tego nie miałam. Ostatnio całkowicie zrezygnowałam i dużo lepiej się czuję i wyglądam. Myślę, że skoro wstawiasz takie teksty, to sama się nad tym zastanawiasz.

No bo piję dużo, wiem o tym. Tylko nie wiem od kiedy to już nałóg. W rodzinie bliższej i dalszej nie ma i nigdy nie było problemów z alko. 

a tak poza tym alkohol rujnuję zdrowie i urodę. V wieku 30 lat tego nie widać, ale potem zaczyna się nawarstwiać i wyłażą różne problemy. U kobiet znacznie częściej dochodzi do stłuszczenia wątroby przy regularnym piciu, siada cera, robi się opona na brzuchu. Mężczyzni bardziej są wytrzymali pod tym względem. Nikt ci tego nie powie czy to nałóg. Mam kilku znajomych, którzy normalnie fukcjonują, chociaż są alkoholikami. Jeden ostatnio mówił, że jak zaczynał w piatek, to nie wiedział kiedy robiła się niedziela- każdy weekend miał z głowy, ale w tygodniu nic nie ruszał, drugi jak zaczyna pić, to ma problem z wyhamowaniem, więc często nie pije i nic nie trzyma w domu, trzeci jest na wysokim stanowisku, codziennie dojeżdza samochodem, ale nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy- jego problemem jest to, że potrafi wypić wiadro, wiec nie ma problem z funkcjonowaniem na drugi dzień.

Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale ja się jakoś nie upijam. 4 piwa, wino i jest stop. Miałam exa na studiach co już ledwo chodził i jeszcze szedł po kieliszek. To dla mnie nie do wyobrażenia. U mnie gdzieś jest ten stop. 

ale na rauszu jesteś. W tej chwili wszystkich próbujesz przekonać, że wszystko jest w porządku. Jeżeli jest ok, to po co się tu rozpisujesz?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.