- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 marca 2022, 08:51
Chciałabym poruszyć taki temat. Przez dużą część mojego życia mi się nie przelewało. Na studiach cała nadwyżka finansowa szła na czesne i inne wydatki związane z nauką. Potem zaraz pojawiło się dziecko, duży nadmiar kilogramów, wydatki właśnie na to dziecko. No nie powiem, nigdy nie wydawałam dużo na ubrania, a ostatnie lata to kupowałam to, w co weszłam, niezależnie czy mi się podobało czy nie, ważne, że był rozmiar.
Kilka miesięcy temu odkryłam sklep internetowy (na FB) z dużą ilością ładnych ubrań plus size, naprawdę ładnych i jakbym się odkorkowała! Najpierw małe zakupy, potem coraz większe, z miesiąca na miesiąc są to coraz większe kwoty. Jakby mi się coś w mózgu przestawiło. Z workowatych ubrań, zamieniłam swoją garderobę w kolorowe i dobrze wyglądające. Nagle mam się w co ubrać, mam więcej niż dwie pary spodni i leginsy. Moja szafa jest pełna różnokolorowych spodni, koszul w różnych wzorach i kolorach, garniturów, sukienek na przeróżne okazje, ciuchów sportowych itp. Poznałam dzięki temu mnóstwo polskich marek tworzących ładne ubrania plus size i nie umiem się zatrzymać. W tym miesiącu wydałam już lekko ponad tysiąc złotych na ubrania. Takie uczucie, jakby miało zabraknąć tych ubrań... No i szczerze nie wiem jak się zatrzymać. Już mam w głowie, że zaraz zaczną się letnie ubrania, a potrzebuję sukienek na urlop, no i większej ilości ubrań z krótkim rękawem na co dzień, bo o tej porze roku będzie mi ciężko w koszulach chodzić do pracy. Nie wiem, nie mam pojęcia jak to przerwać.
Zrozumiałabym siebie, gdybym schudła i chciała uzupełnić coś w szafie, wtedy taki głód zakupów jest czymś normalnym, a teraz? eh
26 marca 2022, 12:54
Ustaw sobielizna miesięczny limit finansowy na zakupy. I tego się trzymaj. To zaczyna być mega niebezpieczne. Podaj linka do tego sklepu. Ja akurat musze kupić sobie spodnie.
Butik Pełen Krągłości. Mogę Ci polecić te spodnie https://fb.watch/b_G0HdWBaG/
Ale mają też mnóstwo innych. Lubię z tej firmy do noszenia "na co dzień". Wysyłam Ci ten filmik, bo pokazane są wszystkie kolory, ale wzorów jest więcej. Są jeszcze z długą i wąską nogawką z kieszeniami (tych mam najwięcej) i z prostą nogawką bez kieszeni. Jest i tyle łatwiej, że w przypadku tych spodni (tej marki), jest mnóstwo rozmiarów i piszesz do dziewczyn na priv jakie masz wymiary w pasie i biodrach, czy wolisz luźne czy dopasowane i Ci dobierają rozmiar, a serio są w tym dobre. Jak chciałam być mądrzejsza i sama wybrać to wzięłam za duże ?
Jedyny minus tego sklepu, że na stronie mają zdjęcia poglądowe, a całość odbywa się na transmisjach (oprócz takich indywidualnych kwestii jak sprawa spodni). To minus i plus, bo z jednej strony wolę wyklikać sobie na stronie, z drugiej tu widzę wprost jak ubranie pracuje na różnych sylwetkach. No i dziewczyny też nie namawiają na siłę. Jak powiesz, że chcesz np. koszulę na 130 w biuście to Ci doradzą jaki rozmiar będzie najkorzystniejszej wyglądał. Jedna z prowadzących i projektantka kolekcji "Inna Ty" ma chyba 140 cm w biodrach, to już idzie ocenić dużą ilość rzeczy, jakby wyglądały.
Pomysł z limitem jest dobry. Może więcej będę przelewać na oszczędnościowe, żeby na życie było mniej i mnie to jakoś powstrzyma ? kurczę, bo naprawdę jest kiepsko
bosh, a ja się zawsze zastanawiam kto te badziewiaki kupuje z aukcji, serio na to wydajesz? To już chyba lepiej iść na aliexpress (nie, że polecam)ale to dokładnie to samo, tylko bez marży.Taka formuła zakupu, to jakiś koszmar.
Tak, to ciężkie, ale przynajmniej w tym miejscu gdzie kupuję, kupuję same polskie marki. Jakość zupełnie inna niż z aliexpress. Spodnie z bengaliny czy garniturowe też zupełnie się inaczej nosi niż takie, o których mówisz. Nie kupuję badziewia. Marynarki Imiołczyk są wręcz rewelacyjne, nic się z nimi nie dzieje. Nie kupuję ubrań chińskich. Znalazłam miejsce, w którym to wszystko jest w jednym sklepie. Minus dla mnie, że to transmisja, ale coś za coś. Mogę kupić osobno w Blue Shadow, osobno w Imiołczyk, osobno Wójcicki, ale po co, skoro mam to w jednym miejscu?
26 marca 2022, 12:55
Nie chodzi o to, czy to ci rozwala budżet, czy nie. Chodzi o to, że takie ilości tanich ubrań są po prostu bezsensownym zakupem, którego nigdy nie wynosisz i który zapewne sprawia ci radość w momencie kupna i ew. kiedy przychodzi paczka, a potem już nie. Jakbyś mi napisała, że wydałaś 3tys w miesiącu na płaszcz Arytona, to bym pokiwała głową, że dobra inwestycja, jeśli cię na to stać. Za to kupienie w kilka miesięcy 60 koszul i 30 par spodni jest kompletnie bez sensu.
Ba, gust się zmienia, moda się zmienia - za rok będziesz mieć 60 par spodni i 100 koszul. Albo z koszul przerzucisz się na 100 sukienek i 50 spódnic. A potem na torebki i buty. To się nie kończy, jeśli człowiek świadomie się nie ogranicza i nie walczy z tym emocjonalnym aspektem zakupów.
26 marca 2022, 13:08
Ustaw sobielizna miesięczny limit finansowy na zakupy. I tego się trzymaj. To zaczyna być mega niebezpieczne. Podaj linka do tego sklepu. Ja akurat musze kupić sobie spodnie.
Butik Pełen Krągłości. Mogę Ci polecić te spodnie https://fb.watch/b_G0HdWBaG/
Ale mają też mnóstwo innych. Lubię z tej firmy do noszenia "na co dzień". Wysyłam Ci ten filmik, bo pokazane są wszystkie kolory, ale wzorów jest więcej. Są jeszcze z długą i wąską nogawką z kieszeniami (tych mam najwięcej) i z prostą nogawką bez kieszeni. Jest i tyle łatwiej, że w przypadku tych spodni (tej marki), jest mnóstwo rozmiarów i piszesz do dziewczyn na priv jakie masz wymiary w pasie i biodrach, czy wolisz luźne czy dopasowane i Ci dobierają rozmiar, a serio są w tym dobre. Jak chciałam być mądrzejsza i sama wybrać to wzięłam za duże ?
Jedyny minus tego sklepu, że na stronie mają zdjęcia poglądowe, a całość odbywa się na transmisjach (oprócz takich indywidualnych kwestii jak sprawa spodni). To minus i plus, bo z jednej strony wolę wyklikać sobie na stronie, z drugiej tu widzę wprost jak ubranie pracuje na różnych sylwetkach. No i dziewczyny też nie namawiają na siłę. Jak powiesz, że chcesz np. koszulę na 130 w biuście to Ci doradzą jaki rozmiar będzie najkorzystniejszej wyglądał. Jedna z prowadzących i projektantka kolekcji "Inna Ty" ma chyba 140 cm w biodrach, to już idzie ocenić dużą ilość rzeczy, jakby wyglądały.
Pomysł z limitem jest dobry. Może więcej będę przelewać na oszczędnościowe, żeby na życie było mniej i mnie to jakoś powstrzyma ? kurczę, bo naprawdę jest kiepsko
bosh, a ja się zawsze zastanawiam kto te badziewiaki kupuje z aukcji, serio na to wydajesz? To już chyba lepiej iść na aliexpress (nie, że polecam)ale to dokładnie to samo, tylko bez marży.Taka formuła zakupu, to jakiś koszmar.
Tak, to ciężkie, ale przynajmniej w tym miejscu gdzie kupuję, kupuję same polskie marki. Jakość zupełnie inna niż z aliexpress. Spodnie z bengaliny czy garniturowe też zupełnie się inaczej nosi niż takie, o których mówisz. Nie kupuję badziewia. Marynarki Imiołczyk są wręcz rewelacyjne, nic się z nimi nie dzieje. Nie kupuję ubrań chińskich. Znalazłam miejsce, w którym to wszystko jest w jednym sklepie. Minus dla mnie, że to transmisja, ale coś za coś. Mogę kupić osobno w Blue Shadow, osobno w Imiołczyk, osobno Wójcicki, ale po co, skoro mam to w jednym miejscu?
Na pewno polskie, czy mają polską nazwę? Bo to też kanon, że butiki robią wielką ściemę odnośnie tego, gdzie ubranie jest produkowane. Więc nie zdziw się, jeśli są chińskie, a w Polsce doszyto metkę.
A propos jakości się wypowiem, jak ktoś kto szyje sam, kupuje tkaniny itd. Jest poziom cen, poniżej którego nie da się wyprodukować porządnych rzeczy w Polsce. Albo lecisz z produkcją do Bangladeszu, albo płyniesz z jakością. Imiołczyk - na profil una fb nawet nie pofatygują się podać składu tych ubrań, co jak dla mnie wiele mówi o stosunku do jakości i do klienta. Bazując na zdjęciach i opisach z paru stron, które pofatygowały się podać skład - jak dla mnie to nie jest porządna jakość marynarki.
A nawet jeśli jest, to po co ci 7 zestawów z garniakiem, stawiam, że do siebie podobnych? Wybrałaś formułę zakupów, która jest stworzona tak, żeby ludzie kupowali na pałę bez momentu zastanowienia, bez wygodnej opcji zwrotu, bez opcji porównania ofert - no to typowy hazard odzieżowy.
26 marca 2022, 13:11
Nie chodzi o to, czy to ci rozwala budżet, czy nie. Chodzi o to, że takie ilości tanich ubrań są po prostu bezsensownym zakupem, którego nigdy nie wynosisz i który zapewne sprawia ci radość w momencie kupna i ew. kiedy przychodzi paczka, a potem już nie. Jakbyś mi napisała, że wydałaś 3tys w miesiącu na płaszcz Arytona, to bym pokiwała głową, że dobra inwestycja, jeśli cię na to stać. Za to kupienie w kilka miesięcy 60 koszul i 30 par spodni jest kompletnie bez sensu.Ba, gust się zmienia, moda się zmienia - za rok będziesz mieć 60 par spodni i 100 koszul. Albo z koszul przerzucisz się na 100 sukienek i 50 spódnic. A potem na torebki i buty. To się nie kończy, jeśli człowiek świadomie się nie ogranicza i nie walczy z tym emocjonalnym aspektem zakupów.
Nie no to jak najbardziej rozumiem, że to emocjonalne, stąd napisałam, że to problem, ale też bym nie nazwała ubrań, które kupuję tymi złymi jakościowo, bo to nawet masówka nie jest. Nie jest to wyższa półka, ale z ubraniami się nic nie dzieje. Spojrzałam na cenę płaszczy, o których piszesz. Akurat płaszcze szyję na zamówienie, więc to nigdy nie będzie koszt o jakim tu mówimy, ale te 700-800 zł trzeba wydać. Koszul mam za dużo, to fakt. Spodnie też. Takich rzeczy na zamówienie tu w ogóle nie wpisałam. Najgorszej jakości miałam ubrania z sieciówek, typu H&M. Ubrania, które noszę nie są z wyższej półki, ale nie są też nie wiadomo jak tanie. Rynek plus size dopiero raczkuje i dobrych firm jest mało.
26 marca 2022, 13:24
Jakość to kwestia dyskusyjna. Choć obiektywnie - jeśli kupujesz bardzo dużo ubrań w krótkim okresie czasu, to siłą rzeczy nie mają okazji się zniszczyć.
Dobrym pomysłem jest policzenie sobie cost per wear. Zrób listę wszystkiego co masz w szafie (przerazisz się) a potem co wyjście rano zaznaczaj sobie co założyłaś. Wyjdzie ci co było sensownym zakupem i ile kosztuje cię jedno "wyjście z domu".
Tyle, że to też są pomniejsze rozwiązania, bo podstawą jest przestawienie się z czerpania radości z kupowania, na czerpanie radości z regularnego noszenia ulubionych ubrań.
26 marca 2022, 13:26
Ustaw sobielizna miesięczny limit finansowy na zakupy. I tego się trzymaj. To zaczyna być mega niebezpieczne. Podaj linka do tego sklepu. Ja akurat musze kupić sobie spodnie.
Butik Pełen Krągłości. Mogę Ci polecić te spodnie https://fb.watch/b_G0HdWBaG/
Ale mają też mnóstwo innych. Lubię z tej firmy do noszenia "na co dzień". Wysyłam Ci ten filmik, bo pokazane są wszystkie kolory, ale wzorów jest więcej. Są jeszcze z długą i wąską nogawką z kieszeniami (tych mam najwięcej) i z prostą nogawką bez kieszeni. Jest i tyle łatwiej, że w przypadku tych spodni (tej marki), jest mnóstwo rozmiarów i piszesz do dziewczyn na priv jakie masz wymiary w pasie i biodrach, czy wolisz luźne czy dopasowane i Ci dobierają rozmiar, a serio są w tym dobre. Jak chciałam być mądrzejsza i sama wybrać to wzięłam za duże ?
Jedyny minus tego sklepu, że na stronie mają zdjęcia poglądowe, a całość odbywa się na transmisjach (oprócz takich indywidualnych kwestii jak sprawa spodni). To minus i plus, bo z jednej strony wolę wyklikać sobie na stronie, z drugiej tu widzę wprost jak ubranie pracuje na różnych sylwetkach. No i dziewczyny też nie namawiają na siłę. Jak powiesz, że chcesz np. koszulę na 130 w biuście to Ci doradzą jaki rozmiar będzie najkorzystniejszej wyglądał. Jedna z prowadzących i projektantka kolekcji "Inna Ty" ma chyba 140 cm w biodrach, to już idzie ocenić dużą ilość rzeczy, jakby wyglądały.
Pomysł z limitem jest dobry. Może więcej będę przelewać na oszczędnościowe, żeby na życie było mniej i mnie to jakoś powstrzyma ? kurczę, bo naprawdę jest kiepsko
bosh, a ja się zawsze zastanawiam kto te badziewiaki kupuje z aukcji, serio na to wydajesz? To już chyba lepiej iść na aliexpress (nie, że polecam)ale to dokładnie to samo, tylko bez marży.Taka formuła zakupu, to jakiś koszmar.
Tak, to ciężkie, ale przynajmniej w tym miejscu gdzie kupuję, kupuję same polskie marki. Jakość zupełnie inna niż z aliexpress. Spodnie z bengaliny czy garniturowe też zupełnie się inaczej nosi niż takie, o których mówisz. Nie kupuję badziewia. Marynarki Imiołczyk są wręcz rewelacyjne, nic się z nimi nie dzieje. Nie kupuję ubrań chińskich. Znalazłam miejsce, w którym to wszystko jest w jednym sklepie. Minus dla mnie, że to transmisja, ale coś za coś. Mogę kupić osobno w Blue Shadow, osobno w Imiołczyk, osobno Wójcicki, ale po co, skoro mam to w jednym miejscu?
Na pewno polskie, czy mają polską nazwę? Bo to też kanon, że butiki robią wielką ściemę odnośnie tego, gdzie ubranie jest produkowane. Więc nie zdziw się, jeśli są chińskie, a w Polsce doszyto metkę.A propos jakości się wypowiem, jak ktoś kto szyje sam, kupuje tkaniny itd. Jest poziom cen, poniżej którego nie da się wyprodukować porządnych rzeczy w Polsce. Albo lecisz z produkcją do Bangladeszu, albo płyniesz z jakością. Imiołczyk - na profil una fb nawet nie pofatygują się podać składu tych ubrań, co jak dla mnie wiele mówi o stosunku do jakości i do klienta. Bazując na zdjęciach i opisach z paru stron, które pofatygowały się podać skład - jak dla mnie to nie jest porządna jakość marynarki. A nawet jeśli jest, to po co ci 7 zestawów z garniakiem, stawiam, że do siebie podobnych? Wybrałaś formułę zakupów, która jest stworzona tak, żeby ludzie kupowali na pałę bez momentu zastanowienia, bez wygodnej opcji zwrotu, bez opcji porównania ofert - no to typowy hazard odzieżowy.
Akurat, że to nie są chińskie rzeczy, jestem pewna (ale cokolwiek bym powiedziała i tak to jest nie ważne, bo zdaję sobie sprawę, że musi być dalej cokolwiek co trzeba zanegować) ;)
To czy mam możliwość zwrotu: no mam. Czy mam możliwość porównania ofert? Też mam, bo niby gdzie tu ją tracę? Mogę sprawdzić wszystko co chcę bezpośrednio na stronie producenta. Nie jestem debilem, ale mam problem z zakupami, nadmiernymi zakupami rzeczy, których nie potrzebuję. Garniturów mam za dużo. Tu się przyznaję. Jednak je jest to wina sklepu, że posiada garnitur. To, że ja go zakupiłam, to mój wybór. I w tym leży problem. Nie w tym czy kupię w "kup teraz" czy najpierw zobaczę jak się układa na osobie z moimi wymiarami. W przyszłym tygodniu będę na konferencji, więc 4 z tych garniturów mi się przydadzą. Nie będę chodzić w jednym przez 4 dni, więc czasem to się jednak przydaje. Mam tańsze, jak np. mest czy iwanek, ale mam też szyte na zamówienie. W moim mieście nie ma sklepów z większą odzieżą. Najbliższe miasto, w którym jest jakikolwiek wybór to 70 km różnicy.
26 marca 2022, 13:33
No nie chodzi o bycie debilem. chodzi o to, że niektóre formy sprzedaży bardziej nakręcają stronę emocjonalną, a niektóre mniej. Łatwiej można się skusić na promocji i kiedy liczba produktów jest ograniczona, niż kupując coś na początku sezonu. Łatwiej skusić się na zakupy online z darmowym zwrotem, niż kiedy trzeba za niego zapłacić. Łatwiej kupić ciuch na Vinted, kiedy wiesz, że to jedna, jedyna sztuka, niż w sklepie. Więcej emocji jest z kupowania na aukcjach niż po prostu przeglądają strony. Imho. Może się mylę, ale czytając komentarze babek pod aukcjami i oglądając parę aukcji miałam wrażenie, że emocje nakręcane są celowo. Duże emocje z kupowania, adrenalina, poczucie upolowania okazji - dopamina skacze.
Przykładowo szycie na miarę jest po przeciwnej stronie bieguna, jeśli trzeba to zaplanować, pojechać do krawca kilka razy, zapłacić więcej i nie mieć opcji zwrotu.
Jeśli twoim problemem jest kupowanie emocjonalne niepotrzebnych rzeczy, to rozwiązaniem może być ograniczenie form zakupów, które najbardziej cię prowokują do wydawania pieniędzy. Ja miałam problem z vinted - jak ograniczałam zakupy, to nałożyłam sobie limit wyszukiwań, które sobie zapisałam i po prostu nie szukałam niczego z poza tej listy - żeby mnie nie kusiło kupić czegoś, czego nie planowałam.
Edytowany przez menot 26 marca 2022, 13:44
26 marca 2022, 13:46
No nie chodzi o bycie debilem. chodzi o to, że niektóre formy sprzedaży bardziej nakręcają stronę emocjonalną, a niektóre mniej. Łatwiej można się skusić na promocji i kiedy liczba produktów jest ograniczona, niż kupując coś na początku sezonu. Łatwiej skusić się na zakupy online z darmowym zwrotem, niż stacjonarnie. Łatwiej kupić ciuch na Vinted, kiedy wiesz, że to jedna, jedyna sztuka, niż w sklepie. Więcej emocji jest z kupowania na aukcjach niż po prostu przeglądają strony. Imho. Może się mylę, ale czytając komentarze babek pod aukcjami i oglądając parę aukcji miałam wrażenie, że emocje nakręcane są celowo. Przykładowo szycie na miarę jest po przeciwnej stronie bieguna, jeśli trzeba to zaplanować, pojechać do krawca kilka razy, zapłacić więcej i nie mieć opcji zwrotu.Jeśli twoim problemem jest kupowanie emocjonalne niepotrzebnych rzeczy, to rozwiązaniem może być ograniczenie form zakupów, które najbardziej cię prowokują do wydawania pieniędzy. Ja miałam problem z vinted - jak ograniczałam zakupy, to nałożyłam sobie limit wyszukiwań, które sobie zapisałam i po prostu nie szukałam niczego z poza tej listy - żeby mnie nie kusiło kupić czegoś, czego nie planowałam.
Rozumiem to jak najbardziej. Doceniam jednak, że tu gdzie akurat ja kupuję, dostanę informację "na Twoim miejscu bym tego nie brała, bo z Twoim biustem Ci go spłaszczy i będziesz wyglądać niekorzystnie".
Jednak coś z tym wydawaniem trzeba zrobić, bo o ile łatwo jest sprzedać ubrania, które już mi się znudziły, o tyle mam problem z kupowaniem nowych rzeczy.
W wakacje wybieramy się do Włoch, a ja już upatrzyłam kilka kiecek na tę okazję, a przecież nie będę tam aż tak długo i nie tylko sukienki bym nosiła. Chociaż zaczynam już myśleć o porządnych sandałach.
Zastanawiam się czy nie zrobić listy czego potrzebuję, w jakiej ilości, a jak wykupię wszystko z listy (no znalazły by się na niej ubrania letnie) to czy listy nie zamknąć. Pytanie czy uda się trzymać z dala od sklepów
26 marca 2022, 13:57
Na pewno zrób listę wszystkiego co masz w szafie i pozaznaczaj sobie co nosisz przez miesiąc. To brzmi bezsensownie, ale daje mega ogląd sytuacji. Można chociażby łatwo wyłapać co nosisz regularnie i zastanowić się dlaczego akurat to, a nie inną rzecz. Można patrząc na listę zaplanować sobie jak rozruszać rzeczy, po które nie sięgasz rano w pierwszej kolejności. Jak już masz to 60 koszul, to warto by było nosić wszystkie, nie?
Lista rzeczy do kupienia też ma sens, choć mnie się sprawdzała tylko kiedy sprawiała, że w ogóle nie szukałam rzeczy spoza tej listy. Bo jak już przeglądasz i znajdziesz coś super czego na liście nie było, to często kupisz i tak.
No i polecam limit finansowy, ale taki, żebyś go poczuła. I nie dla oszczędności per se. Tylko po to, żebyś się musiała porządnie zastanowić, czy chcesz ten limit zużyć na tę konkretną rzecz, czy może jednak na coś innego. U mnie limit mega się sprawdza!
edit -a, taki patent, jak masz 60 koszul i są lekkie, to może warto kupić na lato spódnice/szorty zamiast sukienek. Więcej opcji łączenia. Ja koszule noszę od wiosny do jesieni, częściej od topów itd.
Edytowany przez menot 26 marca 2022, 13:58
26 marca 2022, 14:10
Na pewno zrób listę wszystkiego co masz w szafie i pozaznaczaj sobie co nosisz przez miesiąc. To brzmi bezsensownie, ale daje mega ogląd sytuacji. Można chociażby łatwo wyłapać co nosisz regularnie i zastanowić się dlaczego akurat to, a nie inną rzecz. Można patrząc na listę zaplanować sobie jak rozruszać rzeczy, po które nie sięgasz rano w pierwszej kolejności. Jak już masz to 60 koszul, to warto by było nosić wszystkie, nie? Lista rzeczy do kupienia też ma sens, choć mnie się sprawdzała tylko kiedy sprawiała, że w ogóle nie szukałam rzeczy spoza tej listy. Bo jak już przeglądasz i znajdziesz coś super czego na liście nie było, to często kupisz i tak.No i polecam limit finansowy, ale taki, żebyś go poczuła. I nie dla oszczędności per se. Tylko po to, żebyś się musiała porządnie zastanowić, czy chcesz ten limit zużyć na tę konkretną rzecz, czy może jednak na coś innego. U mnie limit mega się sprawdza!
edit -a, taki patent, jak masz 60 koszul i są lekkie, to może warto kupić na lato spódnice/szorty zamiast sukienek. Więcej opcji łączenia. Ja koszule noszę od wiosny do jesieni, częściej od topów itd.
W większości są to typowo eleganckie koszule, więc nawet gdybym podwinęła rękaw to już by się nadały tylko na weekend, bo w pracy bym tak nie paradowała. Mam kilka takich sportowych koszul, bardziej nieformalnych. Myślę o sukienkach, bo z nimi łatwiej dodatkami coś wykombinować, wtedy może być wersja bardziej oficjalna i bardziej na luzie, tym bardziej jeśli krój i wzór nie jest dedykowany konkretnemu wydarzeniu. Wiesz, chodzi mi chociażby o takie pozycje jak standardowa "mała czarna", z której w jednej chwili możesz z business woman stać się imprezowiczką, za chwilę zrobić z niej stylówkę w stylu pin up. W każdym przypadku jest to wyłącznie kwestia dodatków. W przypadku spódnicy, to do pracy musiałabym mieć bardziej eleganckie bluzki, a po pracy swobodniejsze. Podwaja się ilość ubrań do kupienia 😂 Są jeszcze kostiumy z krótszymi spodniami. Może to już mniej eleganckie, ale spodnie mogłabym wykorzystać też w innych sytuacjach