- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 marca 2022, 08:51
Chciałabym poruszyć taki temat. Przez dużą część mojego życia mi się nie przelewało. Na studiach cała nadwyżka finansowa szła na czesne i inne wydatki związane z nauką. Potem zaraz pojawiło się dziecko, duży nadmiar kilogramów, wydatki właśnie na to dziecko. No nie powiem, nigdy nie wydawałam dużo na ubrania, a ostatnie lata to kupowałam to, w co weszłam, niezależnie czy mi się podobało czy nie, ważne, że był rozmiar.
Kilka miesięcy temu odkryłam sklep internetowy (na FB) z dużą ilością ładnych ubrań plus size, naprawdę ładnych i jakbym się odkorkowała! Najpierw małe zakupy, potem coraz większe, z miesiąca na miesiąc są to coraz większe kwoty. Jakby mi się coś w mózgu przestawiło. Z workowatych ubrań, zamieniłam swoją garderobę w kolorowe i dobrze wyglądające. Nagle mam się w co ubrać, mam więcej niż dwie pary spodni i leginsy. Moja szafa jest pełna różnokolorowych spodni, koszul w różnych wzorach i kolorach, garniturów, sukienek na przeróżne okazje, ciuchów sportowych itp. Poznałam dzięki temu mnóstwo polskich marek tworzących ładne ubrania plus size i nie umiem się zatrzymać. W tym miesiącu wydałam już lekko ponad tysiąc złotych na ubrania. Takie uczucie, jakby miało zabraknąć tych ubrań... No i szczerze nie wiem jak się zatrzymać. Już mam w głowie, że zaraz zaczną się letnie ubrania, a potrzebuję sukienek na urlop, no i większej ilości ubrań z krótkim rękawem na co dzień, bo o tej porze roku będzie mi ciężko w koszulach chodzić do pracy. Nie wiem, nie mam pojęcia jak to przerwać.
Zrozumiałabym siebie, gdybym schudła i chciała uzupełnić coś w szafie, wtedy taki głód zakupów jest czymś normalnym, a teraz? eh
26 marca 2022, 09:35
Jeśli nie masz ubrań na lato, to jak masz to kupowanie przerwać? Skompletujesz szafę na wszystkie pory roku, to wtedy jest szansa na 'opamiętanie'.
Ciesz się, że znalazłaś dobre źródło na ciuchy, ciesz się tymi kolorami, fasonami, w końcu kiedyś przecież poczujesz, że masz już wszystko. Na zapas kupować dużych rozmiarów nie warto, ale wiem od koleżanki, że przy dużej wadze ubrania szybciej się niszczą, przecierają spodnie w kroku, wyciągają strecze itp. ona mówi, że duży biust między nią a talerzem, to przyjaciel plam i wróg jej ciuchów.
Po takim poście zakupowym potrzebujesz teraz wszystkiego, czy to jest zakupoholizm?
Edytowany przez 26 marca 2022, 09:36
26 marca 2022, 09:37
ja Cię rozumiem bo miałam podobnie. Na studiach oszczędzanie, następnie budowa domu gdzie każda złotówka szła na materiały,później 3 dzieci i wiecznie zazygane obwisłe ciuchy. Jak już z dziećmi zaczęło być spokojniej zapragnęłam poczuć się kobietą, koleżanki wkoło zawsze w siebie inwestowaly, a dla mnie to było niepotrzebne wydawanie kasy. Później zrozumiałam że też chce poczuć się ładna, seksowna, zwłaszcza że młodsza nie będę. Zresztą jak zaczęłam nosić bardziej obcisłe ciuchy, bardziej podkreślające kształty nie tylko się lepiej poczułam ale i mąż zaczął patrzeć z większym zainteresowaniem, sam zachęcał żebym sobie coś kupiła.
obecnie mam sklep polskiej marki, gdzie kupuje sukienki, są droższe ale jakościowo super, stwierdziłam że mi też się coś od życia należy. Ale po takich 2 falach zakupów zrozumiałam, że chyba na razie starczy, też nie chodzi o to by popłynąć.
26 marca 2022, 09:42
Chciałabym poruszyć taki temat. Przez dużą część mojego życia mi się nie przelewało. Na studiach cała nadwyżka finansowa szła na czesne i inne wydatki związane z nauką. Potem zaraz pojawiło się dziecko, duży nadmiar kilogramów, wydatki właśnie na to dziecko. No nie powiem, nigdy nie wydawałam dużo na ubrania, a ostatnie lata to kupowałam to, w co weszłam, niezależnie czy mi się podobało czy nie, ważne, że był rozmiar.
Kilka miesięcy temu odkryłam sklep internetowy (na FB) z dużą ilością ładnych ubrań plus size, naprawdę ładnych i jakbym się odkorkowała! Najpierw małe zakupy, potem coraz większe, z miesiąca na miesiąc są to coraz większe kwoty. Jakby mi się coś w mózgu przestawiło. Z workowatych ubrań, zamieniłam swoją garderobę w kolorowe i dobrze wyglądające. Nagle mam się w co ubrać, mam więcej niż dwie pary spodni i leginsy. Moja szafa jest pełna różnokolorowych spodni, koszul w różnych wzorach i kolorach, garniturów, sukienek na przeróżne okazje, ciuchów sportowych itp. Poznałam dzięki temu mnóstwo polskich marek tworzących ładne ubrania plus size i nie umiem się zatrzymać. W tym miesiącu wydałam już lekko ponad tysiąc złotych na ubrania. Takie uczucie, jakby miało zabraknąć tych ubrań... No i szczerze nie wiem jak się zatrzymać. Już mam w głowie, że zaraz zaczną się letnie ubrania, a potrzebuję sukienek na urlop, no i większej ilości ubrań z krótkim rękawem na co dzień, bo o tej porze roku będzie mi ciężko w koszulach chodzić do pracy. Nie wiem, nie mam pojęcia jak to przerwać.
Zrozumiałabym siebie, gdybym schudła i chciała uzupełnić coś w szafie, wtedy taki głód zakupów jest czymś normalnym, a teraz? eh
To całkiem normalne. Kiedy czegoś długo lub wręcz przez całe życie sobie odmawialiśmy (ładnych ubrań, słodyczy, kupowania książek czy czegokolwiek) to gdy pojawi się okazja - nieraz zaczynamy szaleć.
26 marca 2022, 09:43
Jeśli nie masz ubrań na lato, to jak masz to kupowanie przerwać? Skompletujesz szafę na wszystkie pory roku, to wtedy jest szansa na 'opamiętanie'.
Ciesz się, że znalazłaś dobre źródło na ciuchy, ciesz się tymi kolorami, fasonami, w końcu kiedyś przecież poczujesz, że masz już wszystko. Na zapas kupować dużych rozmiarów nie warto, ale wiem od koleżanki, że przy dużej wadze ubrania szybciej się niszczą, przecierają spodnie w kroku, wyciągają strecze itp. ona mówi, że duży biust między nią a talerzem, to przyjaciel plam i wróg jej ciuchów.
Po takim poście zakupowym potrzebujesz teraz wszystkiego, czy to jest zakupoholizm?
w momencie kiedy masz ponad 30 par spodni, ponad 60 koszul (w tym 12 białych), 7 garniturów to już raczej chyba zakupoholizm 😂 bo nie potrzebuję tyle ubrań... W garniturach chodzę średnio raz w tygodniu, czasem rzadziej. To już przeszło moment, że "potrzebuję".
26 marca 2022, 09:44
Chciałabym poruszyć taki temat. Przez dużą część mojego życia mi się nie przelewało. Na studiach cała nadwyżka finansowa szła na czesne i inne wydatki związane z nauką. Potem zaraz pojawiło się dziecko, duży nadmiar kilogramów, wydatki właśnie na to dziecko. No nie powiem, nigdy nie wydawałam dużo na ubrania, a ostatnie lata to kupowałam to, w co weszłam, niezależnie czy mi się podobało czy nie, ważne, że był rozmiar.
Kilka miesięcy temu odkryłam sklep internetowy (na FB) z dużą ilością ładnych ubrań plus size, naprawdę ładnych i jakbym się odkorkowała! Najpierw małe zakupy, potem coraz większe, z miesiąca na miesiąc są to coraz większe kwoty. Jakby mi się coś w mózgu przestawiło. Z workowatych ubrań, zamieniłam swoją garderobę w kolorowe i dobrze wyglądające. Nagle mam się w co ubrać, mam więcej niż dwie pary spodni i leginsy. Moja szafa jest pełna różnokolorowych spodni, koszul w różnych wzorach i kolorach, garniturów, sukienek na przeróżne okazje, ciuchów sportowych itp. Poznałam dzięki temu mnóstwo polskich marek tworzących ładne ubrania plus size i nie umiem się zatrzymać. W tym miesiącu wydałam już lekko ponad tysiąc złotych na ubrania. Takie uczucie, jakby miało zabraknąć tych ubrań... No i szczerze nie wiem jak się zatrzymać. Już mam w głowie, że zaraz zaczną się letnie ubrania, a potrzebuję sukienek na urlop, no i większej ilości ubrań z krótkim rękawem na co dzień, bo o tej porze roku będzie mi ciężko w koszulach chodzić do pracy. Nie wiem, nie mam pojęcia jak to przerwać.
Zrozumiałabym siebie, gdybym schudła i chciała uzupełnić coś w szafie, wtedy taki głód zakupów jest czymś normalnym, a teraz? eh
To całkiem normalne. Kiedy czegoś długo lub wręcz przez całe życie sobie odmawialiśmy (ładnych ubrań, słodyczy, kupowania książek czy czegokolwiek) to gdy pojawi się okazja - nieraz zaczynamy szaleć.
Przechodziłaś przez to? To się skończy?
26 marca 2022, 09:50
Jeśli nie masz ubrań na lato, to jak masz to kupowanie przerwać? Skompletujesz szafę na wszystkie pory roku, to wtedy jest szansa na 'opamiętanie'.
Ciesz się, że znalazłaś dobre źródło na ciuchy, ciesz się tymi kolorami, fasonami, w końcu kiedyś przecież poczujesz, że masz już wszystko. Na zapas kupować dużych rozmiarów nie warto, ale wiem od koleżanki, że przy dużej wadze ubrania szybciej się niszczą, przecierają spodnie w kroku, wyciągają strecze itp. ona mówi, że duży biust między nią a talerzem, to przyjaciel plam i wróg jej ciuchów.
Po takim poście zakupowym potrzebujesz teraz wszystkiego, czy to jest zakupoholizm?
w momencie kiedy masz ponad 30 par spodni, ponad 60 koszul (w tym 12 białych), 7 garniturów to już raczej chyba zakupoholizm ? bo nie potrzebuję tyle ubrań... W garniturach chodzę średnio raz w tygodniu, czasem rzadziej. To już przeszło moment, że "potrzebuję".
No to 'odrobinkę' popłynęłaś 😵 🤪 i mnie zatkało............jak to przerwać nie wiem!
26 marca 2022, 09:52
Chciałabym poruszyć taki temat. Przez dużą część mojego życia mi się nie przelewało. Na studiach cała nadwyżka finansowa szła na czesne i inne wydatki związane z nauką. Potem zaraz pojawiło się dziecko, duży nadmiar kilogramów, wydatki właśnie na to dziecko. No nie powiem, nigdy nie wydawałam dużo na ubrania, a ostatnie lata to kupowałam to, w co weszłam, niezależnie czy mi się podobało czy nie, ważne, że był rozmiar.
Kilka miesięcy temu odkryłam sklep internetowy (na FB) z dużą ilością ładnych ubrań plus size, naprawdę ładnych i jakbym się odkorkowała! Najpierw małe zakupy, potem coraz większe, z miesiąca na miesiąc są to coraz większe kwoty. Jakby mi się coś w mózgu przestawiło. Z workowatych ubrań, zamieniłam swoją garderobę w kolorowe i dobrze wyglądające. Nagle mam się w co ubrać, mam więcej niż dwie pary spodni i leginsy. Moja szafa jest pełna różnokolorowych spodni, koszul w różnych wzorach i kolorach, garniturów, sukienek na przeróżne okazje, ciuchów sportowych itp. Poznałam dzięki temu mnóstwo polskich marek tworzących ładne ubrania plus size i nie umiem się zatrzymać. W tym miesiącu wydałam już lekko ponad tysiąc złotych na ubrania. Takie uczucie, jakby miało zabraknąć tych ubrań... No i szczerze nie wiem jak się zatrzymać. Już mam w głowie, że zaraz zaczną się letnie ubrania, a potrzebuję sukienek na urlop, no i większej ilości ubrań z krótkim rękawem na co dzień, bo o tej porze roku będzie mi ciężko w koszulach chodzić do pracy. Nie wiem, nie mam pojęcia jak to przerwać.
Zrozumiałabym siebie, gdybym schudła i chciała uzupełnić coś w szafie, wtedy taki głód zakupów jest czymś normalnym, a teraz? eh
skompletuj szafę na lato i definitywnie zakończ z nadmiernymi zakupami. nie prowadzi to do niczego dobrego... znam osobę, która była zakupoholiczką i zbankrutowała, bo się mocno zapożyczyła.
26 marca 2022, 10:08
Ja z ciuchami tak nie mam, kupuję raz na jakiś czas i najlepiej na promocji, z butami tak samo, póki nie są zniszczone to noszę ile wzlezie, za to z kosmetykami mam szał, ciągle bym coś kupowała, chcę ciągle testować różne kosmetyki i nie są one z najniższej półki :( Teraz mam ochotę na testowanie kosmetyków koreańskich, już zamówiłam 2 dni temu 3 produkty na które wydałam 300zł, a nawet nie wiem czy będą mi odpowiadać...Ciężko jest, ale na oszczędzenie zawsze pomagało mi wyciąganie kasy z bankomatu, kartą mi się łatwo płaci, a jak widzę fizycznie pieniądze to już ciężej, bo widzę ten ubytek, ciężko wytłumaczyć, ale tak mam więc chyba wrócę do tego, no i jak nie masz tyle kasy na koncie to nie zrobisz zakupów online, chyba, że chce Ci się stać na poczcie by opłacić. Jeszcze miesiąc się nie skończył, a ja już prawie 5 tyś wydawałam w tym miesiącu, nie licząc rachunków, czynszu i żywności to reszta poszła na pierdoły...
Edytowany przez 26 marca 2022, 10:09
26 marca 2022, 10:20
Miałam tak samo, do trzeciego roku studiów kupowałam ubrania w ciucholandach i to najlepiej po promocji (tak max 8 zł). Byly ladne,ale nie za ładne, zwykle źle leżały i chodziłam przez to w jednym i tym samym i tak.
Dopiero przy zarobkach większych od 3k odblokowałam się i zaczęłam kupować w galeriach, bardzo dobrze leżące ubrania. Często na promocjach, jednak między ciucholandem a galeria różnica była kolosalna. Byłam wtedy przy kości 65kg na 161,5 i muszę przyznać,że dzięki tym ubraniom i akceptowaniu siebie nie wiem kiedy schudłam najpierw do 60, potem do 57 i wagę utrzymywałam. Jakbym się odblokowała i przestała zajadać smutki z powodu wyglądu ... W wieku 17 lat przytyłam z 50 do 70 kg, rodzice nie mieli pieniędzy,żeby kupić mi ubrania,więc kupowałam na ciuchach, byleby pasowały (np spodnie). Bardzo nienawidziłam siebie wtedy, teraz wiem,że gdybym miała kasę,tak dobralabym ubrania,że wygladalabym super ,nawet z 70kg.
Finalne waże 53kg,ale to przez leki na insulinoopornosc od roku, nie podoba mi się moja twarz przy tej wadze,jednak od dziś je odstawiam do badań, w celu kontroli,czy coś poprawiły. Być może nie będę już musiała ich brać