Temat: Wasz stosunek do zwierząt domowych

W polskim prawie niby nie ma przepisów zakazujących wprowadzania psów w miejsca publiczne jak np. na place zabaw, do sklepów i restauracji, ale kiedyś nie można było z psem wejść np. do spożywczaka. W ostatnim czasie to się zmienia. Ludzie potrafią władować np. takiego shihtzu do koszyka sklepowego i sobie z nim iść. W wielu restauracjach oferuje się dla psów miski z wodą w środku. Ostatnio byłam w lokalnym sklepie i kobieta wprowadziła 2 psy, a sprzedawczyni je głaskała. Wczoraj mówię mężowi, że widziałam na Fejsie shihtzu w koszyku sklepowym i że kiedyś to było nie do pomyślenia to mówi, że czytał post gdzie kobieta zaobserwowała, że pies sika na śliwki w skrzynce na straganie i została przez ludzi zjechana, że jej to przeszkadza.. ludzie zaczęli na nią najeżdżać, że pewnie owoców nie myje i dlatego się czepia. Pojawiły się zarzuty, że ona też sika i o co jej chodzi.

Jaki macie stosunek do tego? Czy waszym zdaniem psy i koty mogą być wszędzie wprowadzane, mogą wchodzić na stoły, spać z ludźmi w jednym łóżku? Czy też uważacie, że powinny mieć swoje miejsce.. swój kojec w domu, zakazy wprowadzania w różne miejsca?

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

moze rozsadnym podejsciem byloby zeby sklep/restuaracja/kino bylo oznaczone, ze jest to miesce przyjazne zwierzetom, czy dzieciom (w przypadku restauracji, bo czasem ktos wlasne dzieci ogarnie z babcia czy niania i wyjdzie wieczorem do restauracji zeby miec spokoj i milo spedzic czas, a niekoniecznie sluchac wrzaskow cudzych dzieci). W sklepie - no wlasnie, kto odpowie jak pies siknie na regal, bo to przeciez instynt, chapnie cos z regalu, czy skoczy na innego psa bo mu sie nie spodoba? Co z alergikami? Moje dzieci uczulone sa na siersc i ciezko mi sobie wyobrazic ze nie moga wejsc do sklpeu spozywczego bo kreca sie po nim psy. 

Ja mam reakcję alergiczną na tusz drukarski. Jak ktoś otworzy gazetkę taką z marketu, to często mnie zaczyna dusić. Moja mama z kolei ma reakcję alergiczną na wiele perfum. Czy to oznacza, że w marketach powinien być zakaz używania perfum i zakaz korzystania z tych gazetek reklamowych? W końcu co z alergikami? Pytam przewrotnie, bo teraz bardzo dużo ludzi jest na coś uczulonych. Wyeliminowanie wszystkich alergenów jest niemożliwe, a jakoś takie pomysły słyszę tylko odnośnie psów, nie w odniesieniu do innych rzeczy.

Ale one tam są po to, żeby je kupić. Człowiek tam jest po to żeby kupić produkty. Pies tam jest... Po nic. Niepotrzebny stres dla psa oraz ludzi kupujących, oraz dodatkowa robota, jeśli pies np. się posika. 

Na perfumy może ktoś być uczulony, ale kupuje je się w sklepie, więc muszą tam być razem z innymi produktami, na które ludzie są uczuleni. 

Ja ogółem nie mam nic przeciwko temu, żeby pies był w sklepie, jeśli właściciel go upilnuje, z drugiej strony lepiej zostawić psa na czas zakupów w domu, bo tak jak już napisałam, on tam jest po nic.

malo tego, że mi to nie przeszkadza, jestem za :) pieski mile widziane wszędzie. Wzbudzają we mnie wyłącznie pozytywne odczucia w odrozeniu od ludzi.

Cargulena napisał(a):

Na pewno miejsce psa i kota jest poza sklepem, zwłaszcza spożywczym. To problem właściciela co z nim zrobi, jeśli nie chce go wiązać pod sklepem, ani zostawiac w aucie, to niech przychodzi bez niego. Widziałam na zachodzie "budki" dla zwierzat pod sklepem, zamykane, klimatyzowane. Kiedyś byłam świadkiem jak właścicel sklepu miał u siebie dużego psa, chyba Goldenretriver (nie wnikam jak się pisze). Pies podobno bardzo przyjazny. Weszła do sklepu kobieta z chłopcem chyba 5-6-cio letnim. Dzieciak wchodzi, a pies biegnie do/na niego. Dziecko zaczęło krzyczeć przerażone, odwróciło się i zaczęło uciekać ze sklepu. A było to centrum miasta i ruchliwa ulica. Być moze pies biegł żeby się przywitać? Nie ważne. Ważne że wyszla z tego niebezpieczna akcja. Kobieta nie wróciła z dzieckiem do sklepu, bał się. Nie trawię tekstów o psie "Nie bój się, on ci nic nie zrobi". Nie wchodź z psem i nie pchaj sie z nim między ludzi, nie będziesz musiała uspokajać innych! Kiedyś bylismy w Biedronce z mężem on bardzo lubi zwierzęta i psy. Kobieta trzymała na rękach jakiegoś niedużego psa w stylu chiuaua. Mąż chciał go pogłaskać, jak ten kundel zaczął się rzucać, warczeć i szczekać. Ugryzłby męża, gdyby nie zabrał ręki. czy to jest pies z którym wchodzi się między ludzi, gdzie przewijają się różni ludzie, z różnymi zapachami i reakcjami, gdzie zwierzęta też różnie reaguja na różnych ludzi? A co do tego co robią ludzie w domu ze swoimi zwierzętami? Nie obchodzi mnie o ile tylko nie głodzą ich i nie krzywdzą.

Nie głaszcze się obcych psów, one też mają prawo do swojej przestrzeni prywatnej. To tak jakby obcy facet klepnął Ciebie w tyłek, bo mu się spodobał i uwielbia to robić. Jakbyś zareagowała? Myślę, że tak samo jak ten piesek.

roogirl napisał(a):

W polskim prawie niby nie ma przepisów zakazujących wprowadzania psów w miejsca publiczne jak np. na place zabaw, do sklepów i restauracji, ale kiedyś nie można było z psem wejść np. do spożywczaka. W ostatnim czasie to się zmienia. Ludzie potrafią władować np. takiego shihtzu do koszyka sklepowego i sobie z nim iść. W wielu restauracjach oferuje się dla psów miski z wodą w środku. Ostatnio byłam w lokalnym sklepie i kobieta wprowadziła 2 psy, a sprzedawczyni je głaskała. Wczoraj mówię mężowi, że widziałam na Fejsie shihtzu w koszyku sklepowym i że kiedyś to było nie do pomyślenia to mówi, że czytał post gdzie kobieta zaobserwowała, że pies sika na śliwki w skrzynce na straganie i została przez ludzi zjechana, że jej to przeszkadza.. ludzie zaczęli na nią najeżdżać, że pewnie owoców nie myje i dlatego się czepia. Pojawiły się zarzuty, że ona też sika i o co jej chodzi.

Jaki macie stosunek do tego? Czy waszym zdaniem psy i koty mogą być wszędzie wprowadzane, mogą wchodzić na stoły, spać z ludźmi w jednym łóżku? Czy też uważacie, że powinny mieć swoje miejsce.. swój kojec w domu, zakazy wprowadzania w różne miejsca?

bardzo wąsko i wybiórczo traktujesz nasz system prawny w zakresie kwestii dotyczących nadzoru nad zwierzętami ich właścicieli i posiadaczy, pewnie dlatego że ni w ząb się na prawie nie znasz. choćby przepisy cywilne regulują odpowiedzialność za szkody popełnione przez zwierzę, a obsikiwanie przez zwierzaka śliwek to dodatkowo kwestia regulacji sanitarnych.

Jeśli pies jest dobrze wychowany to nie mam nic przeciwko temu, aby wchodził z właścicielem do sklepu czy szedł z nim do pracy. Chciałabym nawet, aby więcej sklepów pozwalało na wejście z psem a w restauracjach były wydzielone gdzieś miejsca dla osób z psami. Nie mówię tu np. o sklepach z żywnością.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.