- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 lutego 2022, 18:42
W polskim prawie niby nie ma przepisów zakazujących wprowadzania psów w miejsca publiczne jak np. na place zabaw, do sklepów i restauracji, ale kiedyś nie można było z psem wejść np. do spożywczaka. W ostatnim czasie to się zmienia. Ludzie potrafią władować np. takiego shihtzu do koszyka sklepowego i sobie z nim iść. W wielu restauracjach oferuje się dla psów miski z wodą w środku. Ostatnio byłam w lokalnym sklepie i kobieta wprowadziła 2 psy, a sprzedawczyni je głaskała. Wczoraj mówię mężowi, że widziałam na Fejsie shihtzu w koszyku sklepowym i że kiedyś to było nie do pomyślenia to mówi, że czytał post gdzie kobieta zaobserwowała, że pies sika na śliwki w skrzynce na straganie i została przez ludzi zjechana, że jej to przeszkadza.. ludzie zaczęli na nią najeżdżać, że pewnie owoców nie myje i dlatego się czepia. Pojawiły się zarzuty, że ona też sika i o co jej chodzi.
Jaki macie stosunek do tego? Czy waszym zdaniem psy i koty mogą być wszędzie wprowadzane, mogą wchodzić na stoły, spać z ludźmi w jednym łóżku? Czy też uważacie, że powinny mieć swoje miejsce.. swój kojec w domu, zakazy wprowadzania w różne miejsca?
11 lutego 2022, 10:11
nie no, bardziej miejsce psa nie jest w sklepie dlatego, że nie jest nawet potencjalnym klientem, jak ktoś ma mieć utrudniony dostep do produktów bo po sklepie radośnie hasają pieski, to jest wystarczający argument za tym, żeby ich tam nie było, kwestia brudu jest czymś co ma po prostu brzmieć gorzej i bardziej nastawiać przeciwko.
I zapachy, ja nie wiem, jakby się te psy zachowywały jak tam mięcho, wędliny, mocz innych psów… jednak chyba za dużo bodźców. Ja bym nie zabrała.
11 lutego 2022, 10:51
Edytowany przez agazur57 11 lutego 2022, 10:53
11 lutego 2022, 10:52
Powiem tak: kocham zwierzęta i traktuję je jak członków rodziny, ale co innego nasz własny dom, a co innego sklep spożywczy, który jest miejscem publicznym. Każdy ma prawo czuć się komfortowo w strefie dostępnej dla wszystkich, więc szanując to, zostawiłabym zwierzę przed wejściem (a najlepiej w ogóle iść na zakupy bez czworonoga).
Latem byłam świadkiem, jak kobieta pieściła się z psem, ciągle trzymając go na ręku i lamentując, że biedactwo zmoknie, bo do restauracji była dość długa kolejka, a na zewnątrz akurat padał deszcz (na początek nie ogarnęłam, myślałam, że chodzi jej o jakieś dziecko, ale żadnego dzieciaka tam nie było). Hit tej historii jednak przed nami: chcąc jakoś uspokoić zdenerwowaną żonę, facet pędem pobiegł do auta i... przytargał dziecięcą spacerówkę z daszkiem. Oczywiście zaraz do niej wsadzono psa i przypięto go pasem (!!!).
Nie muszę mówić, jakim wzrokiem wymieniłam się wtedy z partnerem... Delikatnie mówiąc, oboje byliśmy w ciężkim szoku.
powiem ci.. to nie była dziecięca spacerówka a wózek psi... Serio są wózki psie ..
co do tematu to uważam że jak idziesz na zakupy to nie bierzesz zwierza ze sobą... pomijając oczywiscie temat psów przewodników i psich terapeutów......
Do pracy spoko.. pracuje w lecznicy dla zwierząt więc tu ciągle przychodzą zwierzaki ;P. Na studiach też kadra przychodziła z psami kotami wiec jeżeli warunki pracy na to pozwolaja to super . Ale nie na siłę...
Matko Boska... W jakim świecie my żyjemy? ? Ten konkretny wyglądał jak wózek dla dziecka. W życiu nie pomyślałabym, że jest dla psa. Dzięki za uświadomienie ?
mam dwie sąsiadki które wychodzą na spacer z psami w wózkach. Hitem jest nosidełko dla kotow czy psów ?
A co w tym jest złego? Moja sąsiadka też wychodziła z psem w wózku. Już był starszy, ciężko mu było chodzić, miał problemy ze stawami, ale widać było że gdyby fizycznie dał radę, to by jeszcze chętnie poszedł do parku na spacer. Zawsze jak podchodziłam z moim psem, to merdał ogonem i się witał. To miał siedzieć przy domu i te ostatnie lata spędzić odizolowany od tego co lubił? W nosidełkach parę razy się z kimś zgadałam jak mieli psy na dłuższych wyprawach za miasto. No takie małe pieski nie zawsze dadzą radę zasuwać po kilkanaście kilometrów. To część szły.jak się zmęczyły to je nieśli. Też nie wiem, lepiej zeby psa zostawili w domu, czy zmienili swoje plany i przestali aktywnie spędzać czas?
11 lutego 2022, 11:04
Powiem tak: kocham zwierzęta i traktuję je jak członków rodziny, ale co innego nasz własny dom, a co innego sklep spożywczy, który jest miejscem publicznym. Każdy ma prawo czuć się komfortowo w strefie dostępnej dla wszystkich, więc szanując to, zostawiłabym zwierzę przed wejściem (a najlepiej w ogóle iść na zakupy bez czworonoga).
Latem byłam świadkiem, jak kobieta pieściła się z psem, ciągle trzymając go na ręku i lamentując, że biedactwo zmoknie, bo do restauracji była dość długa kolejka, a na zewnątrz akurat padał deszcz (na początek nie ogarnęłam, myślałam, że chodzi jej o jakieś dziecko, ale żadnego dzieciaka tam nie było). Hit tej historii jednak przed nami: chcąc jakoś uspokoić zdenerwowaną żonę, facet pędem pobiegł do auta i... przytargał dziecięcą spacerówkę z daszkiem. Oczywiście zaraz do niej wsadzono psa i przypięto go pasem (!!!).
Nie muszę mówić, jakim wzrokiem wymieniłam się wtedy z partnerem... Delikatnie mówiąc, oboje byliśmy w ciężkim szoku.
powiem ci.. to nie była dziecięca spacerówka a wózek psi... Serio są wózki psie ..
co do tematu to uważam że jak idziesz na zakupy to nie bierzesz zwierza ze sobą... pomijając oczywiscie temat psów przewodników i psich terapeutów......
Do pracy spoko.. pracuje w lecznicy dla zwierząt więc tu ciągle przychodzą zwierzaki ;P. Na studiach też kadra przychodziła z psami kotami wiec jeżeli warunki pracy na to pozwolaja to super . Ale nie na siłę...
Matko Boska... W jakim świecie my żyjemy? ? Ten konkretny wyglądał jak wózek dla dziecka. W życiu nie pomyślałabym, że jest dla psa. Dzięki za uświadomienie ?
mam dwie sąsiadki które wychodzą na spacer z psami w wózkach. Hitem jest nosidełko dla kotow czy psów ?
A co w tym jest złego? Moja sąsiadka też wychodziła z psem w wózku. Już był starszy, ciężko mu było chodzić, miał problemy ze stawami, ale widać było że gdyby fizycznie dał radę, to by jeszcze chętnie poszedł do parku na spacer. Zawsze jak podchodziłam z moim psem, to merdał ogonem i się witał. To miał siedzieć przy domu i te ostatnie lata spędzić odizolowany od tego co lubił? W nosidełkach parę razy się z kimś zgadałam jak mieli psy na dłuższych wyprawach za miasto. No takie małe pieski nie zawsze dadzą radę zasuwać po kilkanaście kilometrów. To część szły.jak się zmęczyły to je nieśli. Też nie wiem, lepiej zeby psa zostawili w domu, czy zmienili swoje plany i przestali aktywnie spędzać czas?
Dziwnego nic. To byla odpowiedz na komentarz ktory zacytowalam ;) w sensie, ze widuje takie na codzien.
Nosidelko mnie zdziwilo, szczegolnie dla kota. Nie mam psa ani kota, ale kot zawsze kojarzyl mi sie ze zwierzakiem z duzym instynktem samozachowawczym i mam wrazenie, ze kot nie bylby zadowolony z takiej formy noszenia ;)
11 lutego 2022, 12:16
Mimo, że lubię zwierzęta to uważam, że do miejsc publicznych nie powinno się wchodzić ze zwierzętami. Nikt nie wziął pod uwagę, że zdążają się silne reakcje alergiczne - w przypadku mojego męża na psa. Jeżeli chodzi o rodzinę i znajomych to niestety nie chodzimy tam gdzie jest w domu pies, bo 5 minut przebywania w takim mieszkaniu kończy się poważnym atakiem. Tu mamy wybór- nie chodzimy w te miejsca- zapraszamy do siebie. Gorzej jest jednak jak w trakcie posiłku w restauracji zaraz obok siada ktoś z psem i mąż wychodzi w trakcie z wszystkimi niemiłymi objawami reakcji alergicznej.
Także do zwierząt nic nie mam- ubóstwiam swojego królika :) gdyby nie ta alergia już dawno mielibyśmy psa. Ale warto wziąć pod uwagę, że czasami postawa w tym temacie nie wynika z faktu lubię/ nie lubię zwierząt tylko poważnych konsekwencji zdrowotnych.
11 lutego 2022, 12:38
Jeśli ktoś swojego psa pilnuje to mi nie przeszkadza, tak samo jak pilnuje swoje dzieci i siebie samego. W biedronce jeszcze przed pandemią widziałam jak dzieciaki brały jabłka i przystawiały je do nosa, wąchając, tak,że nosem dotykały tych jabłek,potem jabłka odkładały i ich nie brały, była tam ich mama,która się na to godziła, bo dzieci tak sprawdzały dla niej które jabłka są dobre, bo jak wynikało z ich rozmowy, to jak jabłko pachnie to dobre będzie. Ja nigdy nie macam owoców ani warzyw (które się je ze skórką) gołymi rękami, tylko przez foliówkę, jak chcę sprawdzić czy np.dojrzałe. Tylko myślę, że psa trzeba bardziej pilnować, bo dziecku teoretycznie wystarczy powiedzieć. I też nie przeszkadza mi to w miejscach jak sklep,czy galeria handlowa, ale np.w restauracji już by mi przeszkadzało. Nawet jak ktoś dba o psa to on nie jest czysty jak człowiek, wystarczy wyjść z nim na spacer i nie popatrzeć co on tam robi pod krzakiem. A są też takie obrzydliwe oślinione rasy, mój wujek ma takiego psa, nie chodzę do niego, bo ten pies jest fujowy.
Edytowany przez Użytkownik4523567 11 lutego 2022, 12:40
11 lutego 2022, 13:30
Jeśli ktoś swojego psa pilnuje to mi nie przeszkadza, tak samo jak pilnuje swoje dzieci i siebie samego. W biedronce jeszcze przed pandemią widziałam jak dzieciaki brały jabłka i przystawiały je do nosa, wąchając, tak,że nosem dotykały tych jabłek,potem jabłka odkładały i ich nie brały, była tam ich mama,która się na to godziła, bo dzieci tak sprawdzały dla niej które jabłka są dobre, bo jak wynikało z ich rozmowy, to jak jabłko pachnie to dobre będzie. Ja nigdy nie macam owoców ani warzyw (które się je ze skórką) gołymi rękami, tylko przez foliówkę, jak chcę sprawdzić czy np.dojrzałe. Tylko myślę, że psa trzeba bardziej pilnować, bo dziecku teoretycznie wystarczy powiedzieć. I też nie przeszkadza mi to w miejscach jak sklep,czy galeria handlowa, ale np.w restauracji już by mi przeszkadzało. Nawet jak ktoś dba o psa to on nie jest czysty jak człowiek, wystarczy wyjść z nim na spacer i nie popatrzeć co on tam robi pod krzakiem. A są też takie obrzydliwe oślinione rasy, mój wujek ma takiego psa, nie chodzę do niego, bo ten pies jest fujowy.
kiedyś z dzieciakami chodziłam malamuta ogladać w jednym z domów, które sa obok mojego osiedla. w pewnym momencie pies zrobił na rzadko, zjadł to co zrobił. A za 5 minut przyszła włascicielka, która dała się namiętnie psu wylizać po twarzy. Ubaw mieliśmy z dziećmi.
11 lutego 2022, 14:06
moze rozsadnym podejsciem byloby zeby sklep/restuaracja/kino bylo oznaczone, ze jest to miesce przyjazne zwierzetom, czy dzieciom (w przypadku restauracji, bo czasem ktos wlasne dzieci ogarnie z babcia czy niania i wyjdzie wieczorem do restauracji zeby miec spokoj i milo spedzic czas, a niekoniecznie sluchac wrzaskow cudzych dzieci). W sklepie - no wlasnie, kto odpowie jak pies siknie na regal, bo to przeciez instynt, chapnie cos z regalu, czy skoczy na innego psa bo mu sie nie spodoba? Co z alergikami? Moje dzieci uczulone sa na siersc i ciezko mi sobie wyobrazic ze nie moga wejsc do sklpeu spozywczego bo kreca sie po nim psy.
11 lutego 2022, 16:05
moze rozsadnym podejsciem byloby zeby sklep/restuaracja/kino bylo oznaczone, ze jest to miesce przyjazne zwierzetom, czy dzieciom (w przypadku restauracji, bo czasem ktos wlasne dzieci ogarnie z babcia czy niania i wyjdzie wieczorem do restauracji zeby miec spokoj i milo spedzic czas, a niekoniecznie sluchac wrzaskow cudzych dzieci). W sklepie - no wlasnie, kto odpowie jak pies siknie na regal, bo to przeciez instynt, chapnie cos z regalu, czy skoczy na innego psa bo mu sie nie spodoba? Co z alergikami? Moje dzieci uczulone sa na siersc i ciezko mi sobie wyobrazic ze nie moga wejsc do sklpeu spozywczego bo kreca sie po nim psy.
Ja mam reakcję alergiczną na tusz drukarski. Jak ktoś otworzy gazetkę taką z marketu, to często mnie zaczyna dusić. Moja mama z kolei ma reakcję alergiczną na wiele perfum. Czy to oznacza, że w marketach powinien być zakaz używania perfum i zakaz korzystania z tych gazetek reklamowych? W końcu co z alergikami? Pytam przewrotnie, bo teraz bardzo dużo ludzi jest na coś uczulonych. Wyeliminowanie wszystkich alergenów jest niemożliwe, a jakoś takie pomysły słyszę tylko odnośnie psów, nie w odniesieniu do innych rzeczy.