Temat: Wasz stosunek do zwierząt domowych

W polskim prawie niby nie ma przepisów zakazujących wprowadzania psów w miejsca publiczne jak np. na place zabaw, do sklepów i restauracji, ale kiedyś nie można było z psem wejść np. do spożywczaka. W ostatnim czasie to się zmienia. Ludzie potrafią władować np. takiego shihtzu do koszyka sklepowego i sobie z nim iść. W wielu restauracjach oferuje się dla psów miski z wodą w środku. Ostatnio byłam w lokalnym sklepie i kobieta wprowadziła 2 psy, a sprzedawczyni je głaskała. Wczoraj mówię mężowi, że widziałam na Fejsie shihtzu w koszyku sklepowym i że kiedyś to było nie do pomyślenia to mówi, że czytał post gdzie kobieta zaobserwowała, że pies sika na śliwki w skrzynce na straganie i została przez ludzi zjechana, że jej to przeszkadza.. ludzie zaczęli na nią najeżdżać, że pewnie owoców nie myje i dlatego się czepia. Pojawiły się zarzuty, że ona też sika i o co jej chodzi.

Jaki macie stosunek do tego? Czy waszym zdaniem psy i koty mogą być wszędzie wprowadzane, mogą wchodzić na stoły, spać z ludźmi w jednym łóżku? Czy też uważacie, że powinny mieć swoje miejsce.. swój kojec w domu, zakazy wprowadzania w różne miejsca?

Pasek wagi

U mnie w pracy obecnie 3 osoby przychodza z psami do pracy...🤷‍♀️ W tym jedna z rasowym, duzym, ale on czesto jest odbierany dla szkoly dla psow, a dwie osoby z malymi szczeniakami (jeden kilka tygodni a drugi pol roku). Moj stosunek jest taki, ze miejsce psa jest w domu.

Sikanie po jedzeniu to juz gruba, przerysowana przesada. W sensie okej, ktos na to pozwala ale tez nie jest to raczej norma. Wolalabym moc wejsc z psem do sklepu, niz wiazac go pod sklepem. Po Tesco u nas zawsze lataly wroble i potrafily wydziobywac owoce...

cancri napisał(a):

U mnie w pracy obecnie 4 osoby przychodza z psami do pracy...???? W tym jedna z rasowym, duzym, ale on czesto jest odbierany dla szkoly dla psow, a dwie osoby z malymi szczeniakami (jeden kilka tygodni a drugi pol roku). Moj stosunek jest taki, ze miejsce psa jest w domu.

Sikanie po jedzeniu to juz gruba, przerysowana przesada. W sensie okej, ktos na to pozwala ale tez nie jest to raczej norma. Wolalabym moc wejsc z psem do sklepu, niz wiazac go pod sklepem. Po Tesco u nas zawsze lataly wroble i potrafily wydziobywac owoce...

Przypomniał mi się wątek z doliny krzemowej z przyprowadzaniem psów do pracy jak cofnęli zakaz i każdy przyszedł z psem. Jednego kolesia zabrała karetka, bo okazało się, że miał uczulenia i z takich powodów był zakaz :)

Wiązanie psów przed sklepem jest okropne. Niektóre zwierzaki bardzo źle to znoszą.

Pasek wagi

wejscie do sklepu jak najbardziej tym bardziej w szalone upalne dni i bardzo mroźne dni. grunt to to żeby właściciel pilnował psa żeby nie sikał na nic i ew sam sprzątał po pupilu i w pełni za niego odpowiadał. z dwojga złego lepiej żeby pies wszedł do sklepu niż w lato dusił się w zamkniętym aucie. 

a tak w ogóle to jak ktoś ma psa/y to niech je zostawi w domu, zrobi zakupy, a później idzie na spacer. 

Pasek wagi

Jestem na nie. Zbyt duże ryzyko, że pies się zesra na środku sklepu, a właściciel przejdzie obok jak gdyby nigdy nic. Polacy to syfiarze, mają za krótkie rączki, żeby posprzątać odchody swoich psów. Utwierdziła mnie w tym gównoburza na grupie mojego osiedla. 

Gdzies gdzie spożywa się pokarm, sprzedaje go itd. to nie widzę zwierzaków, ale pies,  kot, czy jakieś rybki w pracy jak ktoś ma swój osobisty gabinet myślę, że fajna sprawa , zwlaszcza jeśli ktoś ma obciążający umysłowo i psychicznie zawod


Kiedyś z 20 lat temu w jednej z pobliskich  bibliotek był kot, ludzie zawsze uśmiechali się na jego widok , koty to ogólnie bytowaly w wielu miejscach pracy i nikogo to nie dziwiło

Jak chodziłam do przedszkola to były rybki, króliki, chomiki i świnki tak samo w szkole 

.nonszalancja. napisał(a):

Gdzies gdzie spożywa się pokarm, sprzedaje go itd. to nie widzę zwierzaków, ale pies,  kot, czy jakieś rybki w pracy jak ktoś ma swój osobisty gabinet myślę, że fajna sprawa , zwlaszcza jeśli ktoś ma obciążający umysłowo i psychicznie zawod

Kiedyś z 20 lat temu w jednej z pobliskich  bibliotek był kot, ludzie zawsze uśmiechali się na jego widok , koty to ogólnie bytowaly w wielu miejscach pracy i nikogo to nie dziwiło

Jak chodziłam do przedszkola to były rybki, króliki, chomiki i świnki tak samo w szkole 

No nie wiem. U nas typ, ktory przychodzi z psem chodzi jeszcze palic dwa razy na godzine minimum i ciagle biadoli, ile robi nadgodzin. A tu psem sie zajac i jeszcze na spacerki wyjsc z nim musi. Do tego ciagle ma jakies call'e a ten pies duzo jeczy (mam biuro obok). Slodki jest i maly, okej, ale mimo wszystko uwazam, ze to przesada. Na szczescie byl z nim dopiero kilka razy, moze jak dorosnie to przestanie wpadac na takie pomysly.

Powiem tak: kocham zwierzęta i traktuję je jak członków rodziny, ale co innego nasz własny dom, a co innego sklep spożywczy, który jest miejscem publicznym. Każdy ma prawo czuć się komfortowo w strefie dostępnej dla wszystkich, więc szanując to, zostawiłabym zwierzę przed wejściem (a najlepiej w ogóle iść na zakupy bez czworonoga).

Latem byłam świadkiem, jak kobieta pieściła się z psem, ciągle trzymając go na ręku i lamentując, że biedactwo zmoknie, bo do restauracji była dość długa kolejka, a na zewnątrz akurat padał deszcz (na początek nie ogarnęłam, myślałam, że chodzi jej o jakieś dziecko, ale żadnego dzieciaka tam nie było). Hit tej historii jednak przed nami: chcąc jakoś uspokoić zdenerwowaną żonę, facet pędem pobiegł do auta i... przytargał dziecięcą spacerówkę z daszkiem. Oczywiście zaraz do niej wsadzono psa i przypięto go pasem (!!!).

Nie muszę mówić, jakim wzrokiem wymieniłam się wtedy z partnerem... Delikatnie mówiąc, oboje byliśmy w ciężkim szoku.

Pasek wagi

Do zwierząt nic nie mam, ale uważam że jest zbyt dużo nieodpowiedzialnych właścicieli którzy z każdym, nawet nie przystosowanym do tego psem wchodziliby wszędzie "bo mogą", nie patrząc na to że sklepik mały, wąskie alejki, że tłum ludzi,  że pies znaczy teren i właściciel ucieknie nie płacąc za szkody, że będzie miał w nosie że ktoś się boi jego psa i nie dostosuje się do prośby żeby odejść, pozwolić swobodnie przejść. W biurze, miejscu pracy niby ok, ale też o ile ktoś kto wyrazi sprzeciw nie będzie traktowany gorzej, że pies będzie bezpieczny i nie zostanie nakarmiony czymś przez współpracowników mimo próśb o niekarmienie, że jeżeli dwie osoby przyjdą z psami to się te psy nie pogryzą. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.