Temat: Czy seks to grzech

1. Czy masturbacja lub seks przedmałżeński to grzech według Biblii czy jest to coś co kościół sam powiedział? 

2. Jeżeli może to być grzech to dlaczego bardzo wielu ludzi to lekceważy i nie zwraca na to uwagi? 

3. Jak to jest u was? Jak wy to postrzegacie? 

Ciekawią mnie głównie wypowiedzi osób wierzących czy przestrzegają tego i jak sobie z tym radzą? 

maharettt napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

maharettt napisał(a):

"Skoro seks małżeński jest bez grzechu a zdrada małżeńska jest wymieniona wprost jako cudzołóstwo i jako grzech to jakie czyny seksualne jeszcze mogą być inne które biblia wymienia jako grzech?"

jakby tak podejść do tego z neutralnym umysłem to molestowanie,gwałt,kazirodztwo, pedofilię,wymuszone stosunki czy np. kłamstwo w sprawie antykoncepcji 

Jakbyś czytała Biblię to byś wiedziała, że te czyny które wymienilas były wymienione w starym testamencie jako grzech. A nowy był kontynuacja i modyfikacja. Powyższe jako grzech wymienia stary Testament. Potem w kazaniu na górze Jezus odnosi się do cudzołóstwa i zdrada nie tylko fizycznie, ale okiem i ręka, zdrada sercem. Podniecenia się obca laska lub obmacywanie ręka to też zdrada według Jezusa. Nierzad/wszeteczeństwo wymienione w Biblii to stosunki seksualne dwojga wolnych osób. Może jeśli ktoś jest pierwszym a potem zostaje mezem to jakoś da się podciągnąć pod przyszły mąż, ale jeśli ich było dwóch lub więcej to nierząd jak nic. Jeśli seks fizyczny wolnych osób bez ślubu jest grzechem to bardzo prawdopodobne że masturbacja z fantazjami czy przy porno też jest. Zwłaszcza, że przy zdradzie Jeuzs mówił, że podniecanie się (grzech oka) inna osoba jest cudzołóstwie. Potem współżycie wolnych osób to nierząd zwłaszcza jeśli był partner nie jeden i masturbacja i podniecaniem się innymi osobami to seks wirtualny. Reasumując bardzo prawdopodobne że to grzech i seks i masturbacja zwłaszcza z myślami czy pornografia. I tak to rozumie kościół i słusznie. Nikt nie każe do tego się stosować. Albo ktoś jest wierzący albo nie. 

I jeszcze coś. Nie da się być wierzącym i niepraktykujący. Jest przypowieść Jezusa o wieczerzy. Kto nie przyjmuje komuni zostanie potępiony i wrzucony do miejsca gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Kto przyjmuje komunii swietokradzka to zostanie również wrzucony do piekła i to mówi Jezus. Albo ktoś wierzy w Biblię i się stosuje do życia kościoła albo traktuje jako bajkę czy wymysl ludzi aby rządzić ludźmi takie modne powiedzenie o koniec. Osoba wierząca powinna się stosować a nie wierząca olać to. I tak, masturbacja zwłaszcza z podniecaniem się fantazjami czy obrazkami i seks zwłaszcza jeśli był więcej niż jeden chłopak to wszystko grzech wymagający spowiedzi i poprawy. Autor pytał/a jak sobie radzić.?z seksu zrezygnować a po każdej masturbacji iść do spowiedzi i starać się wo2cej tego nie robić, a jla nie wyjdzie ponownie iść do spowiedzi. Wielu księży mówiło, że po masturbacji można przychodzić do spowiedzi nawet kilka razy w tygodniu. Ale starać się wytrwać jak najdłużej. 

w poprzednim poście napisałeś że w Biblii nie ma tego wprost napisane co to jest ten nierząd. Więc jest miejsce na wolna interpretację. Jesus akurat pierwsze i najważniejsze  co glosil to przykazanie miłości. Więc nielogiczne się wydaje że zakazywał bliskości z ukochaną osobą. Raczej bym stawiała na czynności które kogoś krzywdzą. 

No z miłości weź ślub. :) tu chodziło, że pierwszy partner i współżycie z nim może i nie jest grzechem jeśli jest z miłości a potem ślub albo i bez ślubu ale jedrn na całe życie. Jezus wyraźnie powiedział, że kto bierze żonę i oddala ja i potem bierze druga to cudzołóży. Współżycie z, więcej niż jedna osoba to grzech. Więc jeśli ktoś współżył z, więcej niż jedną osobą popełnił grzech ciężki według Biblii. 

Co do nierządu, to doczytałem inna ewangelię i tam jest słowo wszeteczeństwo. To oznacza stosunki seksualne dwojga wolnych osób. Nierząd to wszeteczeństwo. 

I tu na, 100% seks bez ślubu według Biblii jest grzechem zwłaszcza jeśli było więcej niż jeden partner. Albo współżycie i rozstanie. To grzech biblijny. 


Skoro Jezus mówił, że cudzołóży/zdradzić można obmacywac ręka kogoś lub patrzeć i sie podniecać, skoro grzechem jest seks bez ślubu z różnymi wolnymi osobami, to czy grzechem nie jest podniecanie się fantazjami/porno i masturbowanie się? Prawie pewne, że tak. 

Karolka_83 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

Dokładnie. Tak samo skoro masturbacja jest zakazana bo marnują się plemniki (potencjalne dzieci), to co w takim razie ze stosunkiem zgodnie z metodą kalendarzyka, gdzie z premedytacją uprawia się seks w dni niepłodne, gdzie też plemniki idą na zmarnowanie. W obu przypadkach z nasienia dziecka nie będzie - jedno jest grzechem a drugie nie. Nie ma spójności.

Ludzie kochani, przecież masturbacja nie jest zakazana bo marnują się plemniki, taki tekst mogła wymyslec tylko nawiedziona katechetka. Masturbacja jest zsjazsna z dwóch powodów. Po pierwsze przez Kościół jest uznawana za odchył od seksu, pisząc dosadnie bo to nie jest seks i podciąga się pod zboczenie, a po drugie współżycie to mezczyzna i kobieta, każdy odczuwa popęd seksualny i ludzie mają się jednoczyć i współżyc w życiu i seksualnie a nie zaspokajac się samemu. 

Tygryseuropy napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

Dokładnie. Tak samo skoro masturbacja jest zakazana bo marnują się plemniki (potencjalne dzieci), to co w takim razie ze stosunkiem zgodnie z metodą kalendarzyka, gdzie z premedytacją uprawia się seks w dni niepłodne, gdzie też plemniki idą na zmarnowanie. W obu przypadkach z nasienia dziecka nie będzie - jedno jest grzechem a drugie nie. Nie ma spójności.

Ludzie kochani, przecież masturbacja nie jest zakazana bo marnują się plemniki, taki tekst mogła wymyslec tylko nawiedziona katechetka. Masturbacja jest zsjazsna z dwóch powodów. Po pierwsze przez Kościół jest uznawana za odchył od seksu, pisząc dosadnie bo to nie jest seks i podciąga się pod zboczenie, a po drugie współżycie to mezczyzna i kobieta, każdy odczuwa popęd seksualny i ludzie mają się jednoczyć i współżyc w życiu i seksualnie a nie zaspokajac się samemu. 

ale ja tu pisze o przerywanym vs kalendarzyk  a nie o  masturbacji 

Karolka_83 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

Dokładnie. Tak samo skoro masturbacja jest zakazana bo marnują się plemniki (potencjalne dzieci), to co w takim razie ze stosunkiem zgodnie z metodą kalendarzyka, gdzie z premedytacją uprawia się seks w dni niepłodne, gdzie też plemniki idą na zmarnowanie. W obu przypadkach z nasienia dziecka nie będzie - jedno jest grzechem a drugie nie. Nie ma spójności.

tak poza kościołem na pewno naturalne metody są zdrowsze i przyjemniejsze. Ale co kk ma do przyjemności to nie wiem :)

Pasek wagi

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

Wytłumaczę wam to, bo nikt tego głośno nie mówi. 


Ogolnie jest tak, że nie jest możliwe, aby co roku mieć dziecko, bo ani nie da się utrzymac tyly dzieci, a także przy którymś porodzie kobieta może umrzeć. To jest oczywiste. 

Na dowód tego, że kontrolowanie ilości potomstwa jest dobre jest sam fakt, że kobieta ma dni płodne i niepłodne. Człowiek jest tak stworzony aby mógł się kochać nawet latami(w dni niepłodne) a, płodne unikał współżycia aby miał tyle dzieci ile chcial- czy jedno czy deoje czy tróje. To wybór człowieka. 


Dlaczego więc antykoncepcja sztuczna jest grzechem? Wydać wam się wam to śmieszne, ale taki jest fakt, aby ograniczyć współżycie. Przy sztucznej antykoncepcji współżyc można do woli nawet codziennie-dla pary super, ale dochodzi do rozbudzenia seksualnego i teraz piszę z punktu widzenia świeckiego. Jest cos takiego jak rozbudzenie seksualne/uzależnienie/przyzwyczajenie i gdy zabraknie tego seksu, gdy kara nie moze się spotkać etc to napięcie jest tak duże, że dochodzi do masturbacji. 

Ograniczony seks pozwala nie rozbudzić się seksualnie i wtedy para czasem współżyje a gdy tego współżycia brak to potrafi wytrzymać i żyć bez masturbacji. To jest udowodnione. Masturbacja według interpretacji Biblii przez Kościół jest uznana za ciężki grzech i kościół nie chce dopuścić aby wierni się podczas rozstania masturbowali i grzeszyli. A współżycie tylko w okresie niepłodnym a powstrzymywanie się w okresie płodnym uczy dyscypliny, uczy wytrwać bez seksu gdy no mąż/żoną jest chory i tego seksu nie ma. Ma to sens przede wszystkim jeśli ktoś wchodzi w zwiazek, gdy tego uzależnienia od masturbacji brak. A, jest to możliwe, np chłopaki którzy nie współżyja i się nie nastutbuja mają polucje nocne i można tak żyć latami. To mit, że trzeba się masturbowac. Kościół zabraniając sztucznej antykoncepcji chce tylko uchronić swoich wiernych przed dużym rozbudzeniem seksualnym przez współżycie które potem w czasie braku tego seksu popchnie ich do masturbacji-a,to jest już grzechem. Wszystko jest kafnue zgrane z naturą. Nie ma seksu, to u chłopaków są polucje, potem seks w związku w okresie niepłodnym, a gdy brak seksu, to każdy potrafi wytrwać i nie sięgać po masturbacje. Pisząc wprost nadmiar orgazmow prowadzi do rozbudzenia i potem nue da się wytrzymać bez seksu/masturbacji, a czy orgazm w prezerwatywie czy przerywany to nie ma znaczenia. Ogólnie sama w sobie sztuczna antykoncepcja nie jest zła, tylko doprowadzi do uzależnienia od seksu i osoba nie wierząca gdy współżycia braknie będzie się masturbowac a co na zrobić osoba wierząca dka której masturbacja jest grzechem? Będzie sue męczyć odczuwając napięcie seksualne lub popełni grzech masturbacji który y według religii to grzech ciężki. 

No to mamy problem klucza interpretacyjnego. Aktualnie chyba wszyscy mamy wdrukowany klucz, że Biblia potępia zachowania seksualne. Mając to w głowie, automatycznie bedzie sie wylapywać wszystkie odniesienia do seksu i szukać potwierdzenia, że to złe, wyrywając je z kontekstu (nie myśl o rózowym słoniu). A opowieści biblijne mają kontekst społeczny.

Ja miałam to szczeście (bez przesady, ale tak się mówi ;)), że uczęszczając do kościoła bywałam jako dzieciak na mszy, na która akurat przychodziła wiekszośc rodziców z dziecmi, maluchy siedziały pod ołtarzem, a ksiądz dostosowywał kazania do odbiorców. W związku z tym o seksie w kościele nie było mowy w ogóle. Potem, jak mi przyszło czytać Biblię miałam umysł wolny od interpretacji i serio, ciężko tam znaleźć bezpośrednie potępienie seksu, raczej przypowieści, kazania i listy odnoszą sie do konkretów, KIEDY danym zachowaniem możemy skrzywdzić siebie czy innego człowieka i oprócz pierdyliarda róznych przykładów pojawiają sie też te, dotyczące seksu. Jest więc o cudzołostwie, o zdradach, o gwałtach, o rozpuście. Ale jest też o pieknie więzi uczuciowo-seksualnej i to niekoniecznie małżeńskiej. I tak naprawdę dużo tego w sumie nie ma, a mówi sie o Biblii tak, jakby tam tylko o tym złym ruchaniu było i nic wiecej - goracy temat i tyle. 

Jesli chodzi o przykazania, to obok opowiadania o tablicach są praktycznie wszystkie, z których wyciąga się bezpośredni morał, nie wymagajacy interpretacji, własnie w postaci przykazania. Trzeba pamiętać, że żadne dzieło pisane nie powstaje bez kontekstu polityczno-społecznego. Jest o ludziach i dla ludzi żyjących w danych czasach. Musi mieć adresata, inaczej nikt by nie tworzył. Wiadomo też, że święte pisma są niekompletne, cześć jest nieodnaleziona, cześć spisana w jezykach nie dajacych się przetłumaczyć, a cześć wycięta przy montażu ;)

Ludzie opisywani w Biblii jako Izraelici mieli swoje domeny i problemy jak kazda społeczność. Z powodów geopolitycznych panował u nich kult płodności, nie tylko w kontekście rozmnażania płciowego, ale i mnożenia dóbr. Siła rzeczy tych dóbr jest ograniczona ilość i trzeba się trzymać zasad, dla dobra wszystkich. W dekalogu ujete sa niebezpieczeństwa istnienia ludzi, którzy chcą wiecej niż inni, i akurat ten katalog praw jest bardzo uniwersalny dla każdej społeczności. 

Ogólnie widzę, że ludzie powołujący się na pismo świete nie powołują się na słowo, tylko na interpretację. Z interpretacją wszelką jest tak, że nawet Szymborska nie zaliczyła zadania maturalnego ze swojego wiersza ;). Wystarczy czytać słowo. 

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

kazdy stosunek ma prowadzic do dziecka, nawet jak obserwujesz swoje cialo to mozesz zajsc w ciaze i idac do lozka sie na to godzisz ze to dziecko moze sie pojawic jak bog zechce, natomiast przerywany po pierwsze jest niezdrowy a po drugie zaklada ze tego dziecka nie ma a tylko bog o tym decyduje a ni e ty

agnes198 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

kazdy stosunek ma prowadzic do dziecka, nawet jak obserwujesz swoje cialo to mozesz zajsc w ciaze i idac do lozka sie na to godzisz ze to dziecko moze sie pojawic jak bog zechce, natomiast przerywany po pierwsze jest niezdrowy a po drugie zaklada ze tego dziecka nie ma a tylko bog o tym decyduje a ni e ty

wspolzycie w dni niepłodne też zakłada że tego dziecka ma nie być. Współczesna wiedzą i nauka i nawet technologia ( wszakże są komputerki monitorujące cykl) jest już na tyle zaawansowane że nie jest tak łatwo pomylić się w obserwacjach.

Pasek wagi

Tygryseuropy napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

Dokładnie. Tak samo skoro masturbacja jest zakazana bo marnują się plemniki (potencjalne dzieci), to co w takim razie ze stosunkiem zgodnie z metodą kalendarzyka, gdzie z premedytacją uprawia się seks w dni niepłodne, gdzie też plemniki idą na zmarnowanie. W obu przypadkach z nasienia dziecka nie będzie - jedno jest grzechem a drugie nie. Nie ma spójności.

Ludzie kochani, przecież masturbacja nie jest zakazana bo marnują się plemniki, taki tekst mogła wymyslec tylko nawiedziona katechetka. Masturbacja jest zsjazsna z dwóch powodów. Po pierwsze przez Kościół jest uznawana za odchył od seksu, pisząc dosadnie bo to nie jest seks i podciąga się pod zboczenie, a po drugie współżycie to mezczyzna i kobieta, każdy odczuwa popęd seksualny i ludzie mają się jednoczyć i współżyc w życiu i seksualnie a nie zaspokajac się samemu. 

Akurat tą wersję znam z lekcji religii i była powtarzana przez różnych księży (i w podstawówce i w liceum). Z katechetkami nigdy nie miałam lekcji religii :) Nawet na naukach przedmałżeńskich była dokładnie o tym mowa. Ja Biblii od deski do deski nie czytałam, więc się sprzeczać nie będę - natomiast mój obraz sytuacji jest taki a nie inny, bo tak mi to zostało przedstawione na etapie, gdzie jeszcze byłam zainteresowana/zmuszana do słuchania przez osoby, które powinny teoretycznie mi całą wiedzę o Bogu przekazać. Znaczy, że przekazały mi źle? Czy że jednak interpretacje Biblii mogą być różne? Faktem jest, że wiele opisanych w Biblii przypowieści czy jakichś nakazów, jest formułowana w taki sposób, że nie jest wprost jak krowie na rowie wytłumaczone (tylko raczej rzucone hasło w celach głębszych przemyśleń) i  można interpretować je na różne sposoby. KK uczepił się swojego sposobu jako jedynie słusznego, ale wcale nie musi on być poprawny. Mnie obecnie to zwisa i powiewa, bo nie mam z tym nic wspólnego i nie dotyczy mnie to osobiście. A jak ktoś chce, to niech sobie wierzy w to czy w tamto. Mnie nic do tego.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

agnes198 napisał(a):

JaTezBedeFit napisał(a):

A mnie zastanawia jeszcze inna rzecz- dlaczego (w małżeństwie) zakazany jest stosunek przerywany (pomijam mechaniczne, hormonalne metody anty), a dozwolony jest kalendarzyk, który przecież jeśli jest dobrze prowadzony, jeśli rzeczywiście zna się swój organizm prowadzi pomiary, sprawdza śluz itp to serio można na tym jechać. Przecież obie te rzeczy maja ten sam cel- brak dzieci, zadna nie ingeruje w nasza plodnosc, a mimo to przerywany jest zakazany (choć to też ciężko nazwać metoda anty). No totalnie nie rozumiem  

kazdy stosunek ma prowadzic do dziecka, nawet jak obserwujesz swoje cialo to mozesz zajsc w ciaze i idac do lozka sie na to godzisz ze to dziecko moze sie pojawic jak bog zechce, natomiast przerywany po pierwsze jest niezdrowy a po drugie zaklada ze tego dziecka nie ma a tylko bog o tym decyduje a ni e ty

wspolzycie w dni niepłodne też zakłada że tego dziecka ma nie być. Współczesna wiedzą i nauka i nawet technologia ( wszakże są komputerki monitorujące cykl) jest już na tyle zaawansowane że nie jest tak łatwo pomylić się w obserwacjach.

dokładnie, stosując naprawdę zaawansowane metody obserwacji tez mogę uprawiać sex tylko w te dni kiedy wiem że w ciążę nie zajdę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.