Temat: Nowa praca a chorujące dziecko

Hej,


Jak godzicie pracę z chorowaniem Waszych dzieci? Nie czujecie sie głupio biorąc opieke po raz kolejny? Jak u Was w pracy to jest postrzegane? 


Pytam bo od kilku miesiecy mam nową prace, czas okresu próbnego sie skonczył, przedłużyli mi umowe i super. Tylko zaczely sie schody. Mam 2-letnie dziecko które chodzi do żłobka i ostatnio jest ciagle chore. Wymieniamy sie opieką, czasem moja mama tez nam pomaga ale mimo to najwiecej wolnego biore ja. Ostatnio syn był chory, tydzien siedział na zmiane z tatą i babcią, potem ja byłam przez tydzień na l4. Minął kolejny tydzień i znowu jest chory a ja znowu jestem w domu. 


Wiem, że choroba dziecka nie jest moją winą ale czuje sie głupio. Moja mama pomaga ile może, bo sama też pracuje. 


Zatrudnili mnie jako kolejną osobe do działu, bo nie wyrabiali sie z pracą, a ja przyszłam i co rusz mnie w tej pracy nie ma. Niby nikt mi nie robi wprost wyrzutów ale mimo to, ja sama z tą sytuacja czuje sie źle. 


Czy Wy też tak macie? 



to niestety jest czeste jak dzieci zaczynaja chodzic do zlobka czy przedszkola i nie ma na to sposobu, wszyscy to wiedza - twoi przelozeni tez. Mlode osoby moga byc w ciazy, moga miec chore dzieci, starsi moga sami chorowac. Rob tak jak robisz, dziel ta opieke zeby nie bylo ze tylko ty , bo faktycznie nie mialoby sensu pracowac i z czasem dziecko uodporni sie. Wychodz na spacery, podawaj witamine d3 ile trzeba i dbaj o odpornosc dziecka ile mozesz. 

A może pomyśl o niani?

pyzia1980 napisał(a):

A może pomyśl o niani?

nie jestem pewna czy nianie zostaja z chorym dzieckiem, chyba nie , ja jako matka nie zostawilabym chorego dziecka z obca osoba.

babcia, my wcale nie bierzemy l4 

zatrudnilam legalnie tesciowa jako opiekunke

Dzieliliśmy opiekę - głównie praca z domu i teściowa. Zwolnienia na dziecko praktycznie nie brałam, czasem na siebie, bo przez pierwszy rok dziecko nas zarażało żłobkowymi zarazami. Pierwszy rok żłobka był chorujący, potem było lepiej, a młodszy jakoś mniej chorował, z zarazkami żłobkowymi miał styczność jak był niemowlakiem.

maz kombinuje ze zmianami, troszeczke babcia pomaga, mąż przez kilka dni woził też dziecko do tesciow, ja byłam w tym roku na dziecko jakieś 5 dni na zwolnieniu , jest przecież jeszcze urlop i 2 dni opieki z kp , gdybym musiała walczyłbym o pracę zdalna 

2 latek i praca zdalna ehe.. moja mala pcha mi sie na nogi i chce klikac "w komputer" razem ze mna, nie ma opcji by tak pracowac

Berchen napisał(a):

to niestety jest czeste jak dzieci zaczynaja chodzic do zlobka czy przedszkola i nie ma na to sposobu, wszyscy to wiedza - twoi przelozeni tez. Mlode osoby moga byc w ciazy, moga miec chore dzieci, starsi moga sami chorowac. Rob tak jak robisz, dziel ta opieke zeby nie bylo ze tylko ty , bo faktycznie nie mialoby sensu pracowac i z czasem dziecko uodporni sie. Wychodz na spacery, podawaj witamine d3 ile trzeba i dbaj o odpornosc dziecka ile mozesz. 

Dużo zależy też od tego w jakich godzinach pracuje autorka, mąż i kiedy czas ma babcia. Możliwe że rodzice dziecka mają system zmianowy i wtedy na czas choroby jeśli się uda zrobić zamianę zmiany. Jedno w pracy, drugie z dzieckiem. W międzyczasie poprosić babcie o pomoc lub właśnie szukać niani. Sama byłam niania i opieka nad dziećmi chorymi równie była. Dużo zależy czy emocjonalnie autorka będzie wstanie zatrudnić nianie. Ja sama nie wiem co bym zrobiła bo nie pracowałam do 4 roku życia dziecka, bo tak chciałam. A potem jak mi chorował to byłam z nim w domu, pracowałam w firmie rodzinnej to też inaczej. U obcej osobie pewnie by to nie przeszło i bum musiała uśmiechać się do babć. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.