Temat: Bolerioza u psa ?

Moja sunia od kilku dni nie je, prawie nie rusza się z miejsca, jest słaba, nei merda ogonkiem, wygląda strasznie słabo, oczy ma całe zalzawione... Nie wiem co robić , chyba ja sama nie moge nic, bo nie ja decyduje w domu. Jak by to powiedziec ... chyba moim rodzicom szkoda pieniędzy na psa.. Mój tata był dzisiaj u weta i lekarka mu powiedziała ze to moze byc bolerioza. i ze mozna podjąc leczenie kroplówką, ale nie wiadomo czy to pomoże, więc nie pewne i kosztowne... Kazała czekać, ale na co ?! na śmierc ?
Powiedzcie mi prawdę, czy ona umrze ?  
Nie dam rady bez niej... ale jeśli wiecie, odpowiedzcie..
pozostało mi tylko czekać i modlić sie że bedzie dobrze...
pomyśl jeszcze może jednak znajdzie się ktoś i nie mówię tu o rodzinie 
a teraz pies jak się czuje ? 
Dziwni ci rodzice. Żeby chore zwierze nie zawiść do weterynarza.
Powiem Ci tak, jesli diagnoza się potwierdzi to lepiej psa uśpić. Miałam bernardyna 3 lata temu, leczyliśmy go na to cholerstwo 4 mies...Tylko się męczył.... Leczenie kosztowało ok 900zł. I jamnika, któremu polepszało się po każdej zmianie antybiotyku. Pozniej zaczął robić pod siebie...Meczylismy się i my i on pralismy koce, karmilismy strzykawka... Koszt jego leczenia to jakieś 1200zł nie pamietam dokładnie....Jednego jestem pewna jesli jeszcze raz moj pies cierpiałby na to cholerstwo uśpiłabym go bo nie miałabym siły siebie i jego tak meczyc.... Usłyszałam potem od znajomego lekarza, ze 90% zwierzaków nie ma szans, weterynarz po prostu chciał nas naciągnac...
Powiem Ci tak, jesli diagnoza się potwierdzi to lepiej psa uśpić. Miałam bernardyna 3 lata temu, leczyliśmy go na to cholerstwo 4 mies...Tylko się męczył.... Leczenie kosztowało ok 900zł. I jamnika, któremu polepszało się po każdej zmianie antybiotyku. Pozniej zaczął robić pod siebie...Meczylismy się i my i on pralismy koce, karmilismy strzykawka... Koszt jego leczenia to jakieś 1200zł nie pamietam dokładnie....Jednego jestem pewna jesli jeszcze raz moj pies cierpiałby na to cholerstwo uśpiłabym go bo nie miałabym siły siebie i jego tak meczyc.... Usłyszałam potem od znajomego lekarza, ze 90% zwierzaków nie ma szans, weterynarz po prostu chciał nas naciągnac...
kochana ratuj go :(
> Powiem Ci tak, jesli diagnoza się potwierdzi to
> lepiej psa uśpić. Miałam bernardyna 3 lata temu,
> leczyliśmy go na to cholerstwo 4 mies...Tylko się
> męczył.... Leczenie kosztowało ok 900zł. I
> jamnika, któremu polepszało się po każdej zmianie
> antybiotyku. Pozniej zaczął robić pod
> siebie...Meczylismy się i my i on pralismy koce,
> karmilismy strzykawka... Koszt jego leczenia to
> jakieś 1200zł nie pamietam dokładnie....Jednego
> jestem pewna jesli jeszcze raz moj pies cierpiałby
> na to cholerstwo uśpiłabym go bo nie miałabym siły
> siebie i jego tak meczyc.... Usłyszałam potem od
> znajomego lekarza, ze 90% zwierzaków nie ma szans,
> weterynarz po prostu chciał nas naciągnac...

Taaa, jak słysze ze wet chce naciągac to az mi się cos robi :/
Moj facet jest wetem i bardzo często ratował beznadziejne przypadki - czasem sie udaje czasem nie. Wet to nie cudotwórca. Nie zbawi całego swiata. Wiele zalezy od kondycji zwierzecie, wieku, kiedy sie rozpoznaje chorobe.

Do kokomokokoko - twoi rodzice są wredni, bardzo ci wspolczuje. A moze wet moze do ciebie przyjechac? Albo wezmiesz leki i sama podasz? Nie bedziesz musiała z psem jezdzic. Przeciesz kroplówke moze tez na miejscu robic u ciebie w domu.
a czy piesek miał kleszcza? jakis 10-14 dni temu moze? jest zabezpieczony na kleszcze był wogóle?
u mnie wlecznicy dopiero co zdiagnozowano u suni babeszje [odkleszczowa] . powiedz jak pies sika? czerwono? brazowo? normalnie?

poza tym twoi rodzice sa bez serca. to strasznie przykre.

> Powiem Ci tak, jesli diagnoza się potwierdzi to
> lepiej psa uśpić. Miałam bernardyna 3 lata temu,
> leczyliśmy go na to cholerstwo 4 mies...Tylko się
> męczył.... Leczenie kosztowało ok 900zł. I
> jamnika, któremu polepszało się po każdej zmianie
> antybiotyku. Pozniej zaczął robić pod
> siebie...Meczylismy się i my i on pralismy koce,
> karmilismy strzykawka... Koszt jego leczenia to
> jakieś 1200zł nie pamietam dokładnie....Jednego
> jestem pewna jesli jeszcze raz moj pies cierpiałby
> na to cholerstwo uśpiłabym go bo nie miałabym siły
> siebie i jego tak meczyc.... Usłyszałam potem od
> znajomego lekarza, ze 90% zwierzaków nie ma szans,
> weterynarz po prostu chciał nas naciągnac...

gwno prawda, wszystko zalezy od stadium choroby, ja mieszkam blisko lasu i moje psy czesto mają kleszcze i choroby odkleszczowe, ale podczas czesania codziennie sprawdzam czy nie złapały jakiegos czorta, gdy znajde jakiegoś wydzieram a nastepnego dnia profilaktycznie na zastrzyk do weta, w ubiegłym roku z całym bloku wszystkie psy niemal popadały taka była epidemia a moje się wykaraskały, własnie dzieki temu ze leczenie zostało przeprowadzone na czas, wiekszosc moich sasiadów straciła swoje czworonogi... 

Pasek wagi
moja psinka też miała chorobę po kleszczową. ale całe szczęście udało się ją z tego uratować, kroplówkami, antybiotykami itp. więc ratuj psiaka póki możesz! szanse na wyleczenie są, ale trzeba działać szybko. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.