- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 sierpnia 2021, 08:16
Cześć. Ważę 67 kg i mam 170 wzrostu, ale jestem dość proporcjonalna. Mam spore piersi, masywne, ale zgrabne nogi, no figura nie doskonała, ale dość fajna. Problem w tym, że nie potrafię się ubrać, chodzę jak jakiś lump. W lato to jeszcze, bo założyłam jakąś sukienkę, sandałki i było ok, lecz teraz na myśl o nadchodzącej jesieni dostaję białej gorączki, bo w ubraniach, które mam w szafie bardzo źle się czuję. Bardzo rzadko jeżdżę na zakupy (szczerze tego nienawidzę), nie mam porządnych butów, chodzę aktualnie w jakichś rozklejających się trampkach sprzed 4 lat... W szafie mam jakieś jeansy z pourywanymi szlufkami oraz takie w których czuję się grubo (wypływają mi fałdki, bo też super szczupła nie jestem, trochę tego tłuszczu jednak jest). Do tego jakieś obcisłe bluzki, wiele spranych, znoszonych. Na zakupy nie dość że nie lubię jeździć, to dodatkowo nie mam kiedy, bo w niedzielę sklepy są zamknięte, pracuję pn-sobota, a żeby się wybrać do jakiegoś centrum (w moim przypadku Gdańsk) mam jakieś 100 km, więc to wyprawa na cały dzień.... W lumpeksach też nie umiem szukać...
Pomocy, jak bez wydawania fortuny ogarnąć swój wygląd? Tak naprawdę musiałabym zacząć od zera... Przez internet też nie lubię kupować ubrań, masakra jakaś. Na stylistkę mnie aktualnie nie stać. Lubię chodzić w sukienkach, ale na jesień koniecznie grube rajstopy, bo mam problem z pęcherzem. Mam jedne złechtane botki jesienne... Generalnie jestem trochę dusigroszem i szkoda mi kasy na wydawanie tysięcy na ubrania, no ale chciałabym chociaż mieć ze dwa-trzy zestawy ubrań w których czuję się dobrze....
25 sierpnia 2021, 11:28
Nie bardzo rozumiem problem :) Jest ciuch, jest lustro - ubierasz, widzisz jak leży, co robi z sylwetką itp. Ten fason jeansów to zgrabniejsze nogi, ten dodatkowo wrażenie fajniejszych pośladków itd. No chyba, że chodzi Ci o modę i to co jest na topie. Dla mnie modne jest to w czym najkorzystniej wyglądam i dobrze się czuję - fason, wzór a reszta, żadne trendy mnie nigdy nie interesowały. Przez net kupuję 95% ciuchów, widzę, fason, dokładne wymiary i zwrotów nie robię. Kolory korzystne dla własnego typu urody też chyba każda kobieta zna. To, że najchętniej chodzę w jeansach, bluzkach i swetrach to jedno ale przez to nie czuję się źle ubrana. Najwięcej ciuchów mam takich w których chodzę z chęcią chodziennie (zdecydowanie manią są jeansy i publicznie do ilości par się nie przyznam :)) - te ciuchy które wypada mieć (bo spotkania rodzinne, służbowe, wyjście, teatr) są dobre jakościowo w ilości po 2-3 sztuki i koniec. Dawno pozbyłam się z szafy np. 10 marynarek bo wiem, że w normalny dzień zawsze sięgnę po swetr więc tylko zajmowały miejsce:)
Problem jest taki, że jak ktoś kompletnie nie wie, jak się ubrać, to nawet z wieszaków w sklepie będzie ściągał wciąż te same typy rzeczy i nie dowie się, co mu naprawdę pasuje. Albo nie jest w stanie ocenić, czy dobrze wygląda. To brzmi abstrakcyjnie, ale to prawda - ja podejrzewam, że tak mam:P Oczywiście, można by było poświęcić cały dzień i przymierzyć totalnie wszystko co jest w danym rozmiarze w danym sklepie, ale nie wiem, ilu ludzi byłoby gotowych na takie poświęcenie - szczególnie takich, którzy traktują zakupy jak zło konieczne.
Za to pomysł z wzięciem kogoś do sklepu jest fajny. Jak np. nie ma się dostępu do dobrze ubranej koleżanki, to nawet własny facet jest w stanie coś doradzić. Ewentualnie możesz porobić zdjęcia w przymierzalni i wstawić na Vitalię - jak już przekopiesz się przez stos opinii typu "zbyt babciowe" albo "zbyt zdzirowate" to może znajdzie się coś porządnego:D
25 sierpnia 2021, 11:52
Ja Cię doskonale rozumiem. Nie cierpię zakupów ciuchowych. Kupuję zazwyczaj jak coś mi się już styra konkretnie. Mam całą szafę ubrań, ale w 3/4 w ogóle nie chodzę. Mam swoje ulubione 2-3 koszulki na krzyż i w nich ciągle chodzę - są non stop w praniu więc automatycznie szybciej się zniszczą. Do tego komplenie nie wiem co mi pasuje. Tzn może nie - umiem dobrać ciuchy do figury, bo widzę w czym wyglądam dobrze a w czym źle. Nie dla mnie overseizy i szerokie spodnie. Dobrze wyglądam w dopasowanych, taliowanych, ale nie obcisłych ciuchach. Problem w tym, że kupuję ciągle "to samo". Dżinsy, t-shirty, bluzy, czasem jakiś sweterek. Jestem totalnie nie otwarta na coś nowego. Sukienek nie noszę wcale (chyba że na wesele jakieś). Ciężko mi wyjść poza schemat i np kupić jakiś inny krój czy typ spodni lub jakiś inny krój czy typ bluzek. Baa nawet z kolorem jest problem - wolę stonowane rzeczy i jakieś większe wzory czy intensywniejsze kolory to już dla mnie pstrokacizna. Pamiętam jak dodałam kiedyś zdjęcie do oceny figury, na którym miałam ciuchy codzienne - ot zwykłe krótkie spodenki i jakaś bluzka - sporo osób pisało że chętnie by mnie ubrało bo to taki trochę styl na bibliotekarkę. Hehehe. No coś w tym jest. U mnie ma być prosto, jednolicie, nie wyróżniająco się. Myślę, że dużo na tym tracę, ale nie umiem się przemóc w drugą stronę i zaszaleć. Ciuchy zazwyczaj kupuję przypadkiem jak z kimś jestem na zakupach albo jak raz na ruski rok wybiorę się do ciucholandu. Buty kupuję na eobuwiu lub zalando metodą prób i błędów az trafię ;)
Edytowany przez Karolka_83 25 sierpnia 2021, 11:54
25 sierpnia 2021, 11:53
Dobra znajoma, ktoś z rodziny kto szczerze walnie kawę na ławę to na pewno dobry pomysł. Ale no właśnie, szczerze i tu się zaczynają np. w moim wypadku schody. Bo o ile mam przyjaciółkę i osoby w rodzinie z którymi walimy sobie prawdę między oczy zawsze, o tyle w innym gronie już różnie bywa😉 No bo jak zareagować kiedy koleżanka w pracy którą lubisz przychodzi w nowej sukience, widzę że jest nią zachwycona i pyta fajnie, nie?" A ja widzę, że fason, wzór masakruje jej sylwetkę. Pozostaje odpowiedzieć np. wiesz, wolę Cię w tamtej zielonej bo fajnie podkreśla Ci biodra i ożywia oczy. Nie potrafię odpowiedzieć inaczej. Zakup jest dokonany, ona zadowolona, jaki ma sens psucie jej humoru? Właśnie a jak Wy się zachowujecie w takich sytuacjach?
Edytowany przez przymusowa 25 sierpnia 2021, 11:55
25 sierpnia 2021, 11:56
Wiesz co, z moimi przyjaciółkami umawiamy się czasem u jednej z nas na porządki w szafie. Delikwentka wyciąga i zakłada jedno po drugim, a reszta (jest nas pięć) pije wino i doradza - wyrzucić, zostawić, oddać którejś z nas, na której to lepiej wygląda (często tak bywa). I pilnujemy, żeby te rzeczy wyrzucić naprawdę, a nie wcisnąć z powrotem na półkę. Polecam. Zostają rzeczy, w których wygląda się naprawdę dobrze, no i robi się miejsce na jeszcze lepsze.
Edytowany przez badguy 25 sierpnia 2021, 11:57
25 sierpnia 2021, 11:57
Dobra znajoma, ktoś z rodziny kto szczerze walnie kawę na ławę to na pewno dobry pomysł. Ale no właśnie, szczerze i tu się zaczynają np. w moim wypadku schody. Bo o ile mam przyjaciółkę i osoby w rodzinie z którymi walimy sobie prawdę między oczy zawsze, o tyle w innym gronie już różnie bywa? No bo jak zareagować kiedy koleżanka w pracy którą lubisz przychodzi w nowej sukience, widzę że jest nią zachwycona i pyta fajnie, nie?" A ja widzę, że fason, wzór masakruje jej sylwetkę. Pozostaje odpowiedzieć np. wiesz, wolę Cię w tamtej zielonej bo fajnie podkreśla Ci biodra i ożywia oczy. Nie potrafię odpowiedzieć inaczej. Zakup jest dokonany, ona zadowolona, jaki ma sens psucie jej humoru? Właśnie a jak Wy się zachowujecie w takich sytuacjach?
Samym swoim powiem prawdę jakoś łagodnie, ale komuś już tak "dalszemu" w życiu :) Ja mam problem z moją mamą - ona zawsze mi mówi że dobrze wyglądam i nie lubię z nią robić zakupów, bo jest nieobiektywna :P
25 sierpnia 2021, 12:22
Ubierać trzeba się nauczyć. To umiejętność jak każda inna. Polecam modowe grupy na FB, czy prowadzone przez stylistki czy takie o, towarzyskie. W mojej już dużo dziewczyn wyprowadziliśmy, aż szok jak potrafią się wyrobić w 1-2 sezony.
25 sierpnia 2021, 12:22
Dobra znajoma, ktoś z rodziny kto szczerze walnie kawę na ławę to na pewno dobry pomysł. Ale no właśnie, szczerze i tu się zaczynają np. w moim wypadku schody. Bo o ile mam przyjaciółkę i osoby w rodzinie z którymi walimy sobie prawdę między oczy zawsze, o tyle w innym gronie już różnie bywa? No bo jak zareagować kiedy koleżanka w pracy którą lubisz przychodzi w nowej sukience, widzę że jest nią zachwycona i pyta fajnie, nie?" A ja widzę, że fason, wzór masakruje jej sylwetkę. Pozostaje odpowiedzieć np. wiesz, wolę Cię w tamtej zielonej bo fajnie podkreśla Ci biodra i ożywia oczy. Nie potrafię odpowiedzieć inaczej. Zakup jest dokonany, ona zadowolona, jaki ma sens psucie jej humoru? Właśnie a jak Wy się zachowujecie w takich sytuacjach?
Dlatego ja radziłam pójście z koleżanką na zakupy, a nie pytanie o opinię po zakupie.
Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, żeby w ostatnich paru latach znajoma czy koleżanka pytała mnie o opinię na temat swojego stroju. Na zakupach, owszem bywałam. I sama nie pamiętam, kiedy pytałabym koleżanki o opinię na temat swoich ciuchów.
25 sierpnia 2021, 12:39
A może przejrzyj swoje ubrania pod kątem tego, które fasony naprawdę lubisz i które wybierasz (czy te oderwane szlufki przekreślają spodnie? może wystarczy je przyszyc?). I poszukaj podobnych w sklepie, może z lepszego materiału albo w lepszym dla Ciebie kolorze. Moim zdaniem to, że ktoś lubi proste rzeczy, np. dżinsy i koszulki, wcale nie oznacza, że będzie wyglądać gorzej. Bo jak się nie czujesz komfortowo, to od razu będzie widać.
25 sierpnia 2021, 12:42
Ubierać trzeba się nauczyć. To umiejętność jak każda inna. Polecam modowe grupy na FB, czy prowadzone przez stylistki czy takie o, towarzyskie. W mojej już dużo dziewczyn wyprowadziliśmy, aż szok jak potrafią się wyrobić w 1-2 sezony.
mogłabyś proszę polecić jakieś konkretne grupy w tej tematyce?
Edytowany przez numb027 25 sierpnia 2021, 12:42
25 sierpnia 2021, 13:02
Dobra znajoma, ktoś z rodziny kto szczerze walnie kawę na ławę to na pewno dobry pomysł. Ale no właśnie, szczerze i tu się zaczynają np. w moim wypadku schody. Bo o ile mam przyjaciółkę i osoby w rodzinie z którymi walimy sobie prawdę między oczy zawsze, o tyle w innym gronie już różnie bywa? No bo jak zareagować kiedy koleżanka w pracy którą lubisz przychodzi w nowej sukience, widzę że jest nią zachwycona i pyta fajnie, nie?" A ja widzę, że fason, wzór masakruje jej sylwetkę. Pozostaje odpowiedzieć np. wiesz, wolę Cię w tamtej zielonej bo fajnie podkreśla Ci biodra i ożywia oczy. Nie potrafię odpowiedzieć inaczej. Zakup jest dokonany, ona zadowolona, jaki ma sens psucie jej humoru? Właśnie a jak Wy się zachowujecie w takich sytuacjach?
Dlatego ja radziłam pójście z koleżanką na zakupy, a nie pytanie o opinię po zakupie.
Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, żeby w ostatnich paru latach znajoma czy koleżanka pytała mnie o opinię na temat swojego stroju. Na zakupach, owszem bywałam. I sama nie pamiętam, kiedy pytałabym koleżanki o opinię na temat swoich ciuchów.
Ja też nigdy nie pytam, bo po zakupie to i tak kazdy prawie powie że noooo fajnie :D Poza tym jakoś zawsze jak ktoś się pyta w formie "Zobacz kupiłam sobie to i to fajne nieee?" to nie oczekuje szczerej opinii tylko potwierdzenia, że fajnie wygląda :D hehe Ja w ogóle nie pytam bo jestem za skromna i takie dopytywanie każdego i zwracanie uwagi że sobie coś kupiłam mi się takie próżne wydaje ;) Ale to ja. Ale fakt, że dobrze iść do sklepu z kimś zaufanym o kim wiemy, że powie nam prawdę w trakcie zakupów, że w tym spoko a to nie pasuje do Ciebie. W ostatnim roku przytyłam w sumie z 8 kg i moja większość ciuchów wygląda tak se, bo to co było dopasowane teraz jest opięte. Tylko kilka ciuchów wygląda nadal dobrze i w nich śmigam. Nic nowego nie kupuję jako motywacja żeby coś z tym fantem zrobić ;) Póki co trzymam się dzielnie i waga spada. Jak dobrze pójdzie to za miesiąc wrócę do dawnej garderoby w pełnym znaczeniu tego słowa :)
Edytowany przez Karolka_83 25 sierpnia 2021, 13:05