Temat: Najbardziej bzdurna kłótnia z partnerem?

W sobotę byliśmy w sklepie. Kupuje swoje zakupy wg listy z Vitalii ( Małżonek gotuje sobie sam- nie ma z tym problemów, robimy to od lat). Ja zaczęłam od warzyw i szybko się ogarnęłam. On wolniej i pyta, czy może skorzystać z moich warzyw, ja na to, że nie bo mam wyliczone. Wkurzył się! Strzelil focha! W domu ja się wkurzyłam cała ta sytuacja, bo wie, że jestem na diecie i po prostu cała sytuacja z dupy, więc chodzilam po domu i trzaskalam czym popadnie. Teraz czekam, aż mu przejdzie 🤣 kiedyś bym płakała, teraz się śmieje. Za kilka dni sytuacja wróci do normy.

Miejsce nr 1 u mnie to jak pokolocilismy się o to, że gdybyśmy (!!!!) adoptowali kiedyś dziecko (sytuacja teoretyczna) to ja bym je woziła na święta do moich rodziców, a on by tego zabronił. 🤣🤣🤣🤣🤣 Poszło prawie na noże. 

A jaka na u Was najbardziej absurdalna kłótnia?

Mężczyźni to czasami, jak małe dzieci.... Wytłumacz, jak małemu dziecku, że nie możesz mu użyczyć swoich warzywek, bo potem będzie Ci w brzuszku burczało, a przecież jemu też będzie przykro, jak Ty będziesz mieć za mało amciu. 😛

Nie wiem czy najbardziej bzdurna, ale skoro ją pamiętam po tylu latach, to możliwe że tak 🤣 Poszło o to że małżonek zapytał gdzie jest ścierka, na co ja mówię, że tam gdzie zawsze. On: Czyli gdzie? Ja: Nie wiesz gdzie mamy ścierkę w domu? 2 lata tu mieszkamy a ty nie wiesz gdzie jest ścierka? I od słowa do słowa też poszło prawie na noże 🤣 Po ochłonięciu doszliśmy do wniosku, że musimy być jednak bardzo szczęśliwi w życiu, skoro nie mamy innych problemów i powodów do kłótni 🤣 Przez cały związek kłóciliśmy się już masę razy o bardziej lub mniej wazne rzeczy i nawet nie pamiętamy, ale kłótnia o ścierkę czasem pojawia się w naszych opowieściach z lekką nutką sentymentu 🤣

Pasek wagi

Jeśli się kłócimy, to zazwyczaj właśnie o takie pierdoły. Np. ostatnio o kołdrę 🤣 Siekiery latały... Ja jestem zmarźluchem i nawet w środku lata śpię po szyje zakryta grubą, puchową kołdrą. Mąż się pod nią poci jak mysz. Kupił za moimi plecami nową, taką cieniutką wacianą i podmienił. Wściekłam się. Podmieniłam z powrotem, a tą cienką schowałam na strychu. Wtedy on się wściekł. Racjonalnym rozwiązaniem byłoby gdyby każdy spał pod swoją. Problem w tym, że my się lubimy w nocy do siebie przutulać a 2 osobne kołdry temu nie sprzyjają... komedia normalnie. W końcu kupiliśmy trzecią -średniej grubości. Jemu nadal jest za gorąco a mi za zimno, ale przynajmniej teraz jest nam źle po równo. Gorzej jak dzieci 😂😂 

my się kłócimy tyle co nic, ale dwa razy toczyliśmy wojnę. Pierwsza dotyczyła paskudnego, starego dywanu, chyba po ś.p. teściowej, a że stary jest człowiekiem niebywale sentymentalnym to próbował zachować pamiątkę po mamie mimo, że owy dywanik był zezarty przez mole, pełen plam i nadawał się tylko do wyrzucenia. Najpierw leżał w kuchni i nie dość, że jeszcze bardziej się syfil to co chwilę się o niego potykałam. Potem znalazł się w sypialni. Któregoś dnia poprosiłam mojego lubego aby wziął to dziadostwo i wytrzepał porządnie, ale gdy on mi odparł, że tego nie zrobi, bo się rozsypie... Eksplodowalam. Długo się o ten dywan kłóciliśmy, ale w końcu został wyrzucony na śmietniku.

Tą bitwę zwyciężyłam, ale kolejnej niestety się nie udało, a dotyczyła ona znowu starej i paskudnej rzeczy czyli swetra, który był cały pozaciągany, w dziurach i miał dziwny granatowo siwy kolor, uwierzcie mi, że nawet Brad Pitt wyglądałby w nim jak obraz nędzy i rozpaczy. Żeby była jasność, wg starego, ten sweter wyglądał jak zbroja i ubierał ją do zadań specjalnych - rąbanie drewna, palenie w piecu i inne prace przy domu. Błagałam o wywalenie, w pewnym momencie doszło do tego, że przeciagalismy się tym swetrem i po tej sytuacji, wraz z nadejściem wiosny "zbroja" znikala i pojawiała się późną jesienią .  Gdy wyjeżdżaliśmy do Niemiec, powiedziałam szwagierce, że jeśli znajdzie to paskudztwo, ma  natychmiast wywalić do kosza, a najlepiej spalić. To byłoby jednak zbyt piękne, ponieważ mój spryciarz skitrał sweter i robi to do tej pory jak wyjeżdżamy. Co roku, jeśli jesteśmy na święta Bożego Narodzenia to stary nagle pojawia się w tym czymś... Uwierzcie mi, że w tej chwili mam ciarki na plecach.

Krummel napisał(a):

my się kłócimy tyle co nic, ale dwa razy toczyliśmy wojnę. Pierwsza dotyczyła paskudnego, starego dywanu, chyba po ś.p. teściowej, a że stary jest człowiekiem niebywale sentymentalnym to próbował zachować pamiątkę po mamie mimo, że owy dywanik był zezarty przez mole, pełen plam i nadawał się tylko do wyrzucenia. Najpierw leżał w kuchni i nie dość, że jeszcze bardziej się syfil to co chwilę się o niego potykałam. Potem znalazł się w sypialni. Któregoś dnia poprosiłam mojego lubego aby wziął to dziadostwo i wytrzepał porządnie, ale gdy on mi odparł, że tego nie zrobi, bo się rozsypie... Eksplodowalam. Długo się o ten dywan kłóciliśmy, ale w końcu został wyrzucony na śmietniku.

Tą bitwę zwyciężyłam, ale kolejnej niestety się nie udało, a dotyczyła ona znowu starej i paskudnej rzeczy czyli swetra, który był cały pozaciągany, w dziurach i miał dziwny granatowo siwy kolor, uwierzcie mi, że nawet Brad Pitt wyglądałby w nim jak obraz nędzy i rozpaczy. Żeby była jasność, wg starego, ten sweter wyglądał jak zbroja i ubierał ją do zadań specjalnych - rąbanie drewna, palenie w piecu i inne prace przy domu. Błagałam o wywalenie, w pewnym momencie doszło do tego, że przeciagalismy się tym swetrem i po tej sytuacji, wraz z nadejściem wiosny "zbroja" znikala i pojawiała się późną jesienią .  Gdy wyjeżdżaliśmy do Niemiec, powiedziałam szwagierce, że jeśli znajdzie to paskudztwo, ma  natychmiast wywalić do kosza, a najlepiej spalić. To byłoby jednak zbyt piękne, ponieważ mój spryciarz skitrał sweter i robi to do tej pory jak wyjeżdżamy. Co roku, jeśli jesteśmy na święta Bożego Narodzenia to stary nagle pojawia się w tym czymś... Uwierzcie mi, że w tej chwili mam ciarki na plecach.

mój też ma takie kalesony. 20 lat temu to była bardzo droga bielizna termoaktywna. Teraz to są ażury. No i chodzi w nich na wakacjach. Babcia pocerowala, a ja już tylko się śmieję.🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️

Wyszło na to, że się nie kłócimy, bo nic z ostatnich lat przypomnieć sobie nie mogę. Może dlatego, że życie nas po 30-stce porządnie przeczołgało i pokazało naprawdę poważne problemy. Chyba wolimy kumulować energię na walkę z nimi :) Ale pamiętam, że po wspólnym zamieszkaniu irytowały mnie dwie bzdurne rzeczy i potrafiłam o to się czepiać. Mój mąż jakoś nie miał nawyku ani spłukiwać po sobie wanny ani zamykać szamponu. O ile z wanną szybko go do pionu ustawiłam o tyle z szamponem (może to jakaś szamponowa choroba, bo tylko z tym 😁) zdarza mu się do dzisiaj zostawić otwarty. Już dawno na to ręką machnęłam, po prostu zamykam.
Pasek wagi

@Krummel i @Potar_gana popłakałam się ze śmiechu 😂

mój miał kiedyś takie stare klapki gumowe które przywiózł ze sobą z Polski 15 lat temu. Poplamione, poobdzierane, i do tego 3 numery za duże. Jak się potem okazało, "pożyczył" je kiedyś od kolegi i tak mu zostały. Chodził w nich non-stop. W domu jako kapcie, na plażę (!), żeby po zakupy wyskoczyć, pod prysznic na wyjazdach, po podwórku w nich łaził, remont w nich robił... Biorąc pod uwagę że kolega też swoje w nich wychodził to możecie sobie wyobrazić jak te klapki wyglądały... do tego same w sobie były wstrętne. Jak z bazaru. Ile ja bojów o nie stoczyłam... w końcu jakoś ubłagałam i wyrzucił ale kilka lat to trwało.

I przez Was mi się teraz te klapki przypomniały 😂  Mam nadzieje że mi się nie przyśnią

My w gruncie rzeczy bardzo rzadko się sprzeczamy, ale ta "kłótnia" przejdzie do historii 😂 

Poszło o to, po której stronie łóżka lubię spać. Mówię, że od lewej (no, bo z mojej perspektywy to lewo, a on jest po mojej prawej), a ten NIEEEE! Kłóci się, że po prawo, bo on patrzy na łóżko od przodu i wtedy faktycznie wychodzi, że leżę po prawej. Mało się nie pogryźliśmy - ja mu mówię: "a co mnie obchodzi jak łóżko stoi, ja śpię po lewej, weź mnie nie denerwuj", a ten dalej swoje, że na odwrót, że jestem niepoważna i co ja gadam 😂


Nie mogliśmy dojść do porozumienia, więc postanowiliśmy spytać o zdanie naszego wspólnego kumpla (takiego omnibusa wśród paczki) i... ten przyznał mi rację 😂 Mina mojego faceta - bezcenna (i te jego: "Krzychuuu, kurde, to nie tak miało być!" 😒).

🤣

Pasek wagi

Ves91 z łóżkiem to jeszcze mniejszy problem, ale gorzej jak coś stoi przy ścianie. Po pierwszej nocy by był koniec związku gdyby ktoś chciał mnie przy ścianie ułożyć. Patrz, a ja z tych po prawej jak w chodzeniu :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.