Temat: Myślenie o pracy po pracy

Jakie macie sposoby, żeby nie myśleć o pracy w czasie wolnym ?

Ostatnio zorientowalam się, że wracam do domu, ale nie potrafię odpocząć, bo ciągle myślę o pracy. W pracy pracuje non-stop na 100% moich możliwości, jem w locie, ciągle dochodzi mi coś nowego i ledwo się wyrabiam. Nie potrafię wrócić do domu i nagle się wyłączyć. 

Szukałam w Internecie jakiś porad, ale nic nie znalazłam. Wolałabym zmienić swoje nastawienie, a nie prace. 


Mój TŻ mówi, że wolałby, żebym w przyszlosci miala mniej stresującą i wymagającą pracę, ja też kiedys bym tego chciala. Tylko tyle, ze ja moją pracę lubie, ttlko tyle, ze jest nas za mało i mamy bezndziejnego kierownika, który dowala nam zadania innych działów w ramach "pomocy koleżeńskiej". 

Pasek wagi

kardiogodna napisał(a):

A ja znalazłam sposób, ale nie wiem czy u wszystkich tak zadziała. Z tym, że u mnie było trudno się wyłączyć, ze względu na pracę z domu (miejsce do pracy i do odpoczynku w tym samym pomieszczeniu, to nie sprzyja). Stopniowo zaczynałam mieć "wywalone" po pracy. Pomyślałam, że w sumie tylko ja się tak stresuje i obmyślam wszystko po pracy u mnie. Że nic nie da, że nad czymś pomyślę w wolnym czasie, bo pracę mam kontynuować w danych godzinach i to, że coś zrobię później nie będzie tragedią, bo jestem jedną osobą i nie jestem w stanie wycisnąć więcej z godzin pracy niż wyciskam. Dałam sobie w głowie taki "mur" po pracy, że teraz kończę i nie myślę o niej, dzięki temu lepiej też odpocznę i będę bardziej produktywna na drugi dzień. Uświadomiłam sobie, że tok pracy ma się toczyć w jej godzinach, i dla samej pracy ma wystarczać czas np. do 17tej, i później od 7 rano, w międzyczasie jest dla pracy czarna dziura, jakby przycisk pauzy. Pomyślałam też o tym, co ze mnie będzie za parę lat takiego wyciskania siebie i doceniłam odpoczynek. Fakt faktem, takie odejście od pracy po pracy myślami zajęło mi chyba z rok, zanim wypracowałam odpowiednie podejście, ale da się :) I nie wiem jak u Ciebie, ale do mnie dzwonili także po pracy i to bardzo przeszkadzało w odpoczynku, więc albo nie odbierałam, albo upominałam, żeby nie dzwonili. Na początku dziwnie się czułam, trochę jak taki "zły pracownik", bo nie myślę o pracy po niej, ale później przywykłam i stwierdziłam, że tak powinno się żyć :D

w pewnym stopniu tez podobnie opanowalam nalog zabierania pracy do domu. Byl czas ze gdy nie dalam rady zrobic jakiejs dokumentacji zajec to robilam to w weekendy zeby miec wszystko w pore. Jednak po wyzej opisanym zajsciu zdecydowanie postawilam sobie granice i od tamtej pory nic nie zabieram, jak nie ma czasu w pracy to bedzie nie zrobione i tak wyraznie przedstawilam temat szefowej. Jak narazie dziala.

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to rozdzielać czas i zajmować się na 100% czymś innym. Nie pamietam, kiedy ostatnio pracowałam 9-17, ale jak już kończę to, co robię, to idę pobiegać, żeby przewietrzyć głowę- fizyczne zmęczenie wypiera psychiczne. I po prostu robię inne rzeczy- puszczam muzykę i gotuję, nie wiem, jogę robię, biorę rower i jadę sobie 20 km. Czytam, to niezle odcina. Nie mam na telefonie żadnej aplikacji pracowej (odinstalowalam), nie czytam maili, nie odpowiadam na wiadomości. Mój prywatny telefon mają dwie osoby ze 100, powiedzmy, nie zdarzyło się jeszcze żeby zadzwonili. Tak, to nie Sor, nie straż pożarna i nie tech support. 

Pasek wagi

Ichigo000Emmey napisał(a):

Jakie macie sposoby, żeby nie myśleć o pracy w czasie wolnym ?

Ostatnio zorientowalam się, że wracam do domu, ale nie potrafię odpocząć, bo ciągle myślę o pracy. W pracy pracuje non-stop na 100% moich możliwości, jem w locie, ciągle dochodzi mi coś nowego i ledwo się wyrabiam. Nie potrafię wrócić do domu i nagle się wyłączyć. 

Szukałam w Internecie jakiś porad, ale nic nie znalazłam. Wolałabym zmienić swoje nastawienie, a nie prace. 

Mój TŻ mówi, że wolałby, żebym w przyszlosci miala mniej stresującą i wymagającą pracę, ja też kiedys bym tego chciala. Tylko tyle, ze ja moją pracę lubie, ttlko tyle, ze jest nas za mało i mamy bezndziejnego kierownika, który dowala nam zadania innych działów w ramach "pomocy koleżeńskiej". 

Na szczęście wyrosłam z myślenia o pracy po pracy. Może dlatego, że mam dużo obowiązków po pracy a może a raczej dlatego, że zmądrzałam. 

Pasek wagi

trzeba miec zajęcie po pracy - jesli sie wraca do domu i siada na kanapie, to nieuniknione jest rozkminianie calego dnia, planowanie kolejnego czy sprawdzanie maili w sluzbowym teleonie. Najlepiej miec chyba jakies absorbujące hobby - ogrod, fitnes, psa, dzieci - generalnie cos co wymaga uwagi i zaangazowania zarowno fizycznie jak i emocjonalnie. 

Pasek wagi

U mnie najlepiej sprawdza się rzucenie się w wir innych obowiązków, szczególnie przy pracy zdalnej. Wcześniej nie tyle myślałam o pracy po pracy, co po prostu nadal pracowałam:P Najgorzej było przy pracy zdalnej, bo nie miałam tego sygnału końca pracy i siedziałam aż rozwiązałam problem. Podobnie było w biurze, kiedy miałam blisko - szczególnie na początku kariery zawodowej bardzo rzadko wychodziłam o czasie. Później podobnie bywało, jak dojeżdżałam do biura sama - dopiero wspólne dojazdy sprawiły, że wychodziło się faktycznie wtedy, kiedy miało się wychodzić;)

Teraz się to zmieniło, bo po 14 trzeba wstać sprzed komputera, odebrać dziecko z przedszkola, a potem zająć się dzieciakami, więc już nie ma siedzenia po godzinach - chyba, że brakuje mi godzin albo faktycznie trzeba coś zrobić na już. Obowiązki i ciasne terminy mocno pomagają.

Myślę nawet teraz. Nie ma sposobu. 

Pasek wagi



Trzeba rozróżnić dwie rzeczy - myślenie o pracy w kategorii rozwiązywania problemów jakie w tej pracy się pojawiają, od myślenia o pracy w kategorii przetrawiania stresu związanego z czynnikiem ludzkim ( kierownik, koleżanka z pokoju, upierdliwa kadrowa itp).

Miałam stanowisko, które generowało dużo problemów wymagających przemyślenia, szukania rozwiązań i organizowania pracy dla innych. Trudno było o tym nie myśleć po przekroczeniu progu biura.  Gdy kładłam się spać myśli niemal samoczynnie zaczynały krążyć wokół rozwiązania problemu. . Nie wiem czy da się zupełnie wyłączyć myślenie o pracy po pracy w takim przypadku. Już chyba taki los kierowników w firmach wykonujących inwestycje.

Na stanowisku gdzie wykonuje się określone obowiązki, bez rozpatrywania każdego przypadku oddzielnie, chyba łatwiej oderwać myśli o pracy i przestawić się na tryb rodzinny.

Natomiast gdy w pracy panuje zła atmosfera a ludzie są przemęczeni czy wykorzystywani,  nie tyle myślą o pracy, w znaczeniu jak ją wykonać, a bardziej nie potrafią uwolnić się od emocji i relacji jakie  w pracy im towarzyszą. To sugeruje, że ich miejsce pracy jest toksyczne. Bardzo ciężka  umysłowo praca i mocno stresująca, wykonywana w przyjaznym środowisku, nie jest tak wyczerpująca jak przeciętna praca środowisku toksycznym. Tutaj bym się zastanowiła nad zmianą środowiska.

Medytacja, mindfulness

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.