Temat: Dlaczego nie potrafię rozmawiać z ludźmi?

Od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego nie potrafię normalnie rozmawiać z ludźmi.

I nie chodzi o to, że nie lubię rozmawiać, że nie lubię ludzi, czy się ich boję. Nie lubię jedynie być w większych grupach.

Ale do rzeczy :)


2 ostatnie sytuacje. Jestem na szkoleniu, na którym poznałam nowych ludzi, ale znałam prowadzącą. Ludzie świetni i zagadnienia ze szkolenia też mi znane. Prowadząca pyta się o coś i znam odpowiedź, ale się nie odezwę i nie wiem dlaczego... Tak samo teraz - jestem w pracy, znałam osoby z biura już wcześniej i robię to, w czym mam już doświadczenie, ale nie potrafię pociągnąć zupełnie rozmowy...

Odkąd pamiętam mało mówiłam, ale np. nie miałam problemu, aby poprosić nieznajomą osobę o użyczenie na chwilę swojego telefonu. Rozmowy z nieznajomymi na ulicy się kleją, ale właśnie ze znajomymi już nie. Przez to zawsze dostaję opinię osoby niekomunikatywnej i teksty żebym się więcej odzywała.


Można się nauczyć rozmawiać z ludźmi żeby nie myśleć tysiąc razy, co chce się powiedzieć?

Idź do psychologa powiedz na czym polega Twój problem a On pomoże Ci go rozwiązać.

Jest na to tylko jedna metoda. Musisz zacząć się zmuszać do mówienia. Oczywiście wszystko stopniowo i powoli. Na początku będzie ciężko, ale z czasem wejdzie Ci to w nawyk.

mam dokładnie tak samo, moja psychoterapeutka twierdzi, że da się coś z tym zrobić (ale jestem dopiero na początku terapii, więc jeszcze nie wiem) 

to jest mega frustrujące, bo ludzie mogą na początku brać mnie za arogancka/nudna, dopiero po dłuższym poznaniu albo w rozmowach 1:1 wychodzi, że taka nie jestem, no ale czasami pierwsze wrażenie najważniejsze :/ 

SuperMarcelina napisał(a):

Od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego nie potrafię normalnie rozmawiać z ludźmi.

I nie chodzi o to, że nie lubię rozmawiać, że nie lubię ludzi, czy się ich boję. Nie lubię jedynie być w większych grupach.

Ale do rzeczy :)

2 ostatnie sytuacje. Jestem na szkoleniu, na którym poznałam nowych ludzi, ale znałam prowadzącą. Ludzie świetni i zagadnienia ze szkolenia też mi znane. Prowadząca pyta się o coś i znam odpowiedź, ale się nie odezwę i nie wiem dlaczego... Tak samo teraz - jestem w pracy, znałam osoby z biura już wcześniej i robię to, w czym mam już doświadczenie, ale nie potrafię pociągnąć zupełnie rozmowy...

Odkąd pamiętam mało mówiłam, ale np. nie miałam problemu, aby poprosić nieznajomą osobę o użyczenie na chwilę swojego telefonu. Rozmowy z nieznajomymi na ulicy się kleją, ale właśnie ze znajomymi już nie. Przez to zawsze dostaję opinię osoby niekomunikatywnej i teksty żebym się więcej odzywała.

Można się nauczyć rozmawiać z ludźmi żeby nie myśleć tysiąc razy, co chce się powiedzieć?

Można się nauczyć, nawet można zrobić to "od ręki"

Stanie się to wówczas gdy przestaniesz rozmyślać jak Twoja wypowiedź zostanie przyjęta i jak na jej podstawie inni Cię ocenią.

Dobrym sposobem jest inicjowanie dyskusji.  Nie wygłaszasz swojego zdania jako autorytatywnego poglądu, a jedynie jako tezę, do której inni mogą się swobodnie odnieść. Wtedy nie czujesz się zagrożona gdy ktoś ma inne zdanie na dany temat :)

Annea17 napisał(a):

SuperMarcelina napisał(a):

Od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego nie potrafię normalnie rozmawiać z ludźmi.

I nie chodzi o to, że nie lubię rozmawiać, że nie lubię ludzi, czy się ich boję. Nie lubię jedynie być w większych grupach.

Ale do rzeczy :)

2 ostatnie sytuacje. Jestem na szkoleniu, na którym poznałam nowych ludzi, ale znałam prowadzącą. Ludzie świetni i zagadnienia ze szkolenia też mi znane. Prowadząca pyta się o coś i znam odpowiedź, ale się nie odezwę i nie wiem dlaczego... Tak samo teraz - jestem w pracy, znałam osoby z biura już wcześniej i robię to, w czym mam już doświadczenie, ale nie potrafię pociągnąć zupełnie rozmowy...

Odkąd pamiętam mało mówiłam, ale np. nie miałam problemu, aby poprosić nieznajomą osobę o użyczenie na chwilę swojego telefonu. Rozmowy z nieznajomymi na ulicy się kleją, ale właśnie ze znajomymi już nie. Przez to zawsze dostaję opinię osoby niekomunikatywnej i teksty żebym się więcej odzywała.

Można się nauczyć rozmawiać z ludźmi żeby nie myśleć tysiąc razy, co chce się powiedzieć?

Można się nauczyć, nawet można zrobić to "od ręki"

Stanie się to wówczas gdy przestaniesz rozmyślać jak Twoja wypowiedź zostanie przyjęta i jak na jej podstawie inni Cię ocenią.

Dobrym sposobem jest inicjowanie dyskusji.  Nie wygłaszasz swojego zdania jako autorytatywnego poglądu, a jedynie jako tezę, do której inni mogą się swobodnie odnieść. Wtedy nie czujesz się zagrożona gdy ktoś ma inne zdanie na dany temat :)

W punkt, miałam to właśnie napisać:) Mam bardzo podobny problem do autorki. Nie mam jakichś ogromnych problemów z tym, żeby pogadać z kimś obcym na ulicy, ale jeżeli obracam się wśród ludzi, których lepiej znam albo trafiam do grupy, z którą mam potem spędzić więcej czasu, to się zamykam - kminię godzinam inad każdym słowem i zdaniem i w końcu nie mówię nic, bo temat rozmów zdąży się już dawno zmienić. Co więcej - często zdarza mi się, że podświadomie formuję wypowiedzi tak, żeby dostosować je do światopoglądu grupy, żeby "nie podpaść" mając inne zdanie. Najzabawniej jest w momencie, kiedy spotykam się równocześnie z ludźmi z dwóch moich "grupek" - wtedy już całkiem nie wiem, jak mam z nimi rozmawiać:P Na im bardziej charyzmatyczną osobę trafię, tym trudniej mi z nią rozmawiać. Chyba, że akurat nadajemy na tych samych falach, ale to nie przytrafia mi się prawie nigdy.

Trzeba się przemóc i przestać myśleć o tym, że ktoś Cię może ocenić. Nie wiem, ile masz lat, ale u mnie takie bezsensowne przejmowanie się wszystkimi i wszystkim zaczęło przygasać dopiero krótko przed 30-ką. Wcześniej ludzie mieli mnie za milczka, outsiderke, a raz nawet usłyszałam tekst "bo ty chyba nami wszystkimi gardzisz";)

@HelloPomello Miał w swoim życiu do czynienia z 3 psychologami tak na dłużej. Od każdego wyszłam z kolejnymi problemami... Nie mam zamiaru już korzystać z ich "pomocy". Chyba że kiedyś trafię sama na jakiegoś dobrego terapeutę.

@kuhfrcisehrfuu337787 Zmuszam się już z 20 lat i dalej jest tak samo. Więc chyba ta metoda nie jest dla mnie :)

@Annea17 Z obcymi ludźmi w ogóle nie myślę, co chcę powiedzieć tylko mówię. A przy znajomych zamykam się i koniec. I to jest chyba właśnie dziwne, bo powinno być odwrotnie.


@UzaleznionaOdLukrecji Prawie 27 :) Mam tak od dzieciństwa i nic nie wskazuje na to, żeby mi to minęło. Pamiętam, że lubiłam bawić się z innymi dziećmi, brałam udział w odtwórstwie historycznym, robiłam wiele innych rzeczy, gdzie byli ludzi i lubiłam być wśród ludzi, ale jak miałam coś powiedzieć to wychodziło jak wychodziło.

Dziękuję za odpowiedzi :)

Ja również mam taki problem 

Coraz częściej zauważam, że będąc w grupie kilku osób, znajomych mi osób, zaczynam się "jąkać" chcąc powiedzieć czy opowiedzieć cokolwiek. 

Nie mam tego problemu gdy jestem z 1-2 osobami.

Im więcej osób potencjalnie może mnie ocenić, tym większe zdenerwowanie kiedy coś mówię. W rezultacie przestaje w ogóle /prawie w ogóle się odzywać. 

Nie mam tego problemu gdy jestem po spożyciu alkoholu, przestaję się wtedy zastanawiać w jaki sposób coś powiedzieć i czy w ogóle się odezwać, nie stresuję się wtedy, że zostanę w jakikolwiek sposób oceniona 🤷🏻‍♀️

Pasek wagi

@UzaleznionaOdLukrcji:

"Co więcej - często zdarza mi się, że podświadomie formuję wypowiedzi tak, żeby dostosować je do światopoglądu grupy, żeby "nie podpaść" mając inne zdanie. Najzabawniej jest w momencie, kiedy spotykam się równocześnie z ludźmi z dwóch moich "grupek" - wtedy już całkiem nie wiem, jak mam z nimi rozmawiać:P Na im bardziej charyzmatyczną osobę trafię, tym trudniej mi z nią rozmawiać. Chyba, że akurat nadajemy na tych samych falach, ale to nie przytrafia mi się prawie nigdy."

Bardzo fajnie przedstawiłaś w jaki sposób  dopasować się do grupy . To dobry wzorzec by brać udział w rozmowie i nie podpaść. Bezpieczny. Od tego najlepiej zaczynać, bo człowiek oswaja się z prowadzeniem dialogu, doskonali formułowanie zdań i nabiera wprawy w przedstawiania własnych argumentów.
Z czasem łatwiej wypowiadać odmienne kwestie, bo już wiesz, że nie zabraknie Ci słów gdy przyjdzie do obrony własnego zdania. Sprawność w dobieraniu słów ma  duże znaczenie.
Nie mam problemów by prowadzić rozmowę, zarówno zgadzając się z rozmówcą jak i mając inne zdanie, o ile rozmawiam z ludźmi otwartymi, którzy potrafią uszanować cudzy pogląd, nawet gdy go nie podzielają. Jeśli ktoś podaje argumenty, które mnie przekonują, bez wahania przyznam mu rację, bo przecież nikt z nas nie wie wszystkiego. To żaden wstyd. Jeśli nie zgadzam się z nim pozostaję przy swojej opinii, a jednocześnie nie upieram, się by on przyznał mi rację. W rozmowie  nie chodzi o udowodnienie kto wie prawdę a kto się myli, lepiej traktować ją jako przedstawianie i argumentowanie własnych poglądów. Każdy z nas ma do nich prawo.
Najtrudniej rozmawia się z ludźmi którzy stosują taktykę wygrany - przegrany, będą bronić swojego zdania jak niepodległości a odmienny pogląd odbierają jako atak. Trudno też rozmawia mi się z ludźmi, którzy  nie formułują swoich poglądów jednoznacznie. Jeśli wynika to z nieumiejętności to pół biedy, gorzej gdy to celowe działanie by zawsze wyjść na swoje. Wtedy lepiej darować sobie rozmowę.

@SuperMarcelina  - z obcymi ludźmi spotykasz się na chwilę i nie masz takiej presji by mieli o Tobie dobre zdanie. Najczęściej są to krótkie, przelotne spotkania. Opinia jaką wyrobią sobie  znajomi zostaje w naszym środowisku i według nas nabiera znaczenia na przyszłość. Dlatego bywa trudniej.


Dla dodania odwagi proponuję taki cytat z książki Dale Cranegie - Jak przestać się martwić i zacząć żyć.

"Po co tracić czas na łzy. Każdy z nas ma na swoim koncie gafy i kardynalne błędy. I co z tego? Nawet Napoleon przegrał jedną trzecią spośród ważnych bitew, które stoczył. Może więc średnia bitew wygranych przez nas nie jest gorsza od jego wyniku? Kto wie?"


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.