Temat: nagradzanie za chudnięcie

Tak sobie pomyślałam, że można by się nagradzać za każdy kilogram utraconej wagi.

Powiedzmy odkładać 100 zł za każdy 1 kg.

Wtedy po schudnięciu 24 kg, miałoby się 2400 zł, za które można sobie fundnąć wycieczkę.

Albo po schudnięciu zaszaleć w SPA lub kupić drogi ciuszek - takie szaleństwo tylko dla siebie.

Co o tym myślicie? Jakie Wy stosujecie nagrody? Czy uważacie, że to głupie...?

Bo w sumie tak powinno się jeść na codzień do końca życia, więc może nagradzanie siebie jest niepedagogiczne?

Nie mówiąc o tym, że jak ktoś szybko chudnie, to skąd wziąć 400 zł miesięcznie...

Jednak tak teoretycznie, gdyby mieć taką kasę...

Chodzi o to, żeby nagroda była spektakularna, a nie bilet do kina.

Jakby mi ktoś dawał te 100zł za każy kilogram to chetnie bym wzięłaMiałabym już prawie tysiaka
Pasek wagi

jak dla mnie lepszy system jest taki, że za schudnięcie tego 1 kg odłożysz sobie 100zł, ale jeśli przytyjesz to z puli zabierasz 200 zł za każdy kilogram. I jeśli schudłaś z 60 na 59 i odlożyłaś tą 100 a potem przytyłas znowu na 60 i zabrałaś 200, to kolejną 100 możesz sobie dać jedynie jak schudniesz z 59 na 58, bo z 60 na 59 już raz było ;)

Mam nadzieje, ze mnie zrozumialaś ;D

jak dla mnie super, tylko gdybym miała z czego odkładać ;)
no to dlaniektórych to by było 400zł na tydzień coś watpie ze kogos na to stac ;p
Dla mnie odlozenie moich pieniedzy byloby kara, bo nie moglabym isc kupowac ciuchow:P Nagroda nie byloby odlozyc sobie tylko dostac:P Ja chetnie jakis system nagrod sobie zastosuje, ale niestety nie mam pomyslu.. Moge sobie zrobie plakat i bede tam doklejac jakies cegielki czy cos? xD

Już postanowiłam - teraz jestem biedna, jednak wiele miesięcy odchudzania przede mną, więc może jakaś kaska wpadnie. Jakoś zdobędę te pieniądze i jak osiągnę wagę idealną, to uroczyście zlikwiduję konto na vitalii i wydam tę kasę na wycieczkę albo inne szaleństwo. Tak, żeby sobie podziękować za ten ogromny wysiłek i cierpienie.

Jeśli jakaś kobieta zrobi napad na bank, to będziecie wiedziały, że to ja...

I nie chce sie karac za to ze mi przybyl kilogram, jesli to nie byla moja wina (czasami nie lamie diety a przybieram kg bez powodu, jakas woda albo jak nie bylam w lazience..), tak wiec kary sa bez sensu bo co, jesli przytyjesz bedziesz sie zastanawiac czy to twoja wina czy nie? Poza tym karanie sie za jedzenie mysle prowadzi do zaburzen odzywiania..
pomysł super, tylko nie na moją kieszeń :P
Też bym tak chciała, już bym miała 1000 zł :D ale niestety ja nie pracuję, dopiero się uczę więc nie jest to realne.. Ale uważam że to fajny pomysł, jeśli jesteś osobą pracującą :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.