- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 lutego 2021, 07:49
Czesc, mam pytanie poznalam swojego obecnego chłopaka w 2018 roku we wrzesniu. Bardzo sie w sobie zakochalismy ale mieszkalismy od siebie okolo 400 km. Od poczatku kombinowalismy jak byc ze soba, juz w styczniu zaczelam u niego pomieszkiwac a w czerwcu przeprowadzilam sie na stale. Nasz zwiazek trwa juz 2,5 roku oboje jestesmy po 30 i tak zastanawiam sie bo ja rozumiem ze mniej wiecej trzy lata sa optymalne do podjecia decyzji o byciu ze soba na stale ale ja zaczynam czuc troche niesprawiedliwosc. Jestem daleko od domu i czesto czuje sie samotna z powodu jego wyjazdow z pracy. On ma plany remontuje dom, w miedzy slowy mowi ze planuje ze mna przyszlosc i ze "czeka na odpowiedni moment" ma na mysli to ze nie chce oswiadczyc mi sie w domu a z powodu pandemii wiecie jak to wyglada. Ja zmieniłam dla niego w sumie cake zycie czy to nie powinno juz nastapic? Czy to powinno trwac tyle co ludzie ktorzy poznaja sie i sa z jednego miasta? Troche dziwnie sie czuje ze nadal nic nieraz slysze ze ludzie wiażą sie ze soba po roku znajomosci a tu nadal nic moze sie ciagle zastanawia? Co myslicie? Dodam ze jest po rozwodzie i zalatwia rozwód koscielny
Edytowany przez niewiemco2021 15 lutego 2021, 08:04
15 lutego 2021, 13:00
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100%
Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło.
Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
15 lutego 2021, 13:04
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
A w jaki sposob rozmawialiscie o planach zwiazanych ze slubem? To on wyszedl z inicjatywa?
15 lutego 2021, 13:07
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
no i tu chyba jest sedno problemu - ze autorka nie czuje sie w tym domu jak u siebie tylko jak gosc u niego. Na to sklada sie wiele elementow. Nie znamy , nie wiemy jak mowi jej partner o swoim domu, przypuszczam ze daje odczuc ze to nie jej dom, skoro tak sie czuje. Najpierw trzeba czuc sie dobrze w tym ukladzie zeby swobodnie w cos inwestowac.
15 lutego 2021, 13:12
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
A w jaki sposob rozmawialiscie o planach zwiazanych ze slubem? To on wyszedl z inicjatywa?
Ja wyszłam z inicjatywą, bez owijania w bawełnę, że fajnie byłoby związek sformalizować, uważam, że czekanie na zaręczyny to patriarchalny przeżytek, w tych czasach dojrzali ludzi, mogą wspólnie zdecydować o tym w którym kierunku związek podąża.
15 lutego 2021, 13:15
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
A w jaki sposob rozmawialiscie o planach zwiazanych ze slubem? To on wyszedl z inicjatywa?
ty nie mozesz sugerowac sie tym jak ktos cos przezyl, to twoje zycie, kazde zycie jest inne i nie mozesz oczekiwac jakiejs powtarzalnosci, zaleznosci. Skoro ciebie to meczy to doprowadz do rozmowy, powiedz mu jak sie czujesz i co dla ciebie jest wazne. I co najwazniejsze - jesli on chce czego innego to ty sama masz podjac dla ciebie decyzje czy chcesz w tym zwiazku trwac , nie licz na to ze zdazy sie cud i on raptem wyjdzei z inicjatywa , skoro do tej pory jest mu w tym ukladzie dobrze.
15 lutego 2021, 13:16
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
no i tu chyba jest sedno problemu - ze autorka nie czuje sie w tym domu jak u siebie tylko jak gosc u niego. Na to sklada sie wiele elementow. Nie znamy , nie wiemy jak mowi jej partner o swoim domu, przypuszczam ze daje odczuc ze to nie jej dom, skoro tak sie czuje. Najpierw trzeba czuc sie dobrze w tym ukladzie zeby swobodnie w cos inwestowac.
On mowi ze to też moj dom ale np jak sie klocimy czesto mowi cos w nerwach i to daje mi do myslenia on potem tlumaczu ze to w nerwach ale mi to zostaje w glowie
15 lutego 2021, 13:18
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
no i tu chyba jest sedno problemu - ze autorka nie czuje sie w tym domu jak u siebie tylko jak gosc u niego. Na to sklada sie wiele elementow. Nie znamy , nie wiemy jak mowi jej partner o swoim domu, przypuszczam ze daje odczuc ze to nie jej dom, skoro tak sie czuje. Najpierw trzeba czuc sie dobrze w tym ukladzie zeby swobodnie w cos inwestowac.
On mowi ze to też moj dom ale np jak sie klocimy czesto mowi cos w nerwach i to daje mi do myslenia on potem tlumaczu ze to w nerwach ale mi to zostaje w glowie
czyli tak naprawde to sa dwie wersje - i dlatego zle sie czujesz, byc moze ta wersja w "nerwach" jest jego wersja a na okazje, zeby bylo dobrze ma jakies obiecanki. Nie dziwie sie ze zle sie czujesz.
15 lutego 2021, 13:21
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
no i tu chyba jest sedno problemu - ze autorka nie czuje sie w tym domu jak u siebie tylko jak gosc u niego. Na to sklada sie wiele elementow. Nie znamy , nie wiemy jak mowi jej partner o swoim domu, przypuszczam ze daje odczuc ze to nie jej dom, skoro tak sie czuje. Najpierw trzeba czuc sie dobrze w tym ukladzie zeby swobodnie w cos inwestowac.
On mowi ze to też moj dom ale np jak sie klocimy czesto mowi cos w nerwach i to daje mi do myslenia on potem tlumaczu ze to w nerwach ale mi to zostaje w glowie
czyli tak naprawde to sa dwie wersje - i dlatego zle sie czujesz, byc moze ta wersja w "nerwach" jest jego wersja a na okazje, zeby bylo dobrze ma jakies obiecanki. Nie dziwie sie ze zle sie czujesz.
No tak ciezko to odczytac bardziej uznaje ze wersja w nerwach jest serio w nerwach ale nie powiem daje to do myslenia
15 lutego 2021, 13:33
Masz dość dziwne pojęcie ze pierścionek = na stałe. Czego gwarancją konkretnie jest ta obietnica zaślubin? Jak da Ci ten pierścionek to prawdopodobieństwo, że się rozstaniecie zmaleje? Jak nie ma pierścionka to nie masz pewności związku?
Czy może podskórnie wiesz, że ślub niczego nie zmienia, ale rodzina lub otoczenie ciśnie? Twój mężczyzna już obiecywał komuś miłość do grobowej deski i się nie udało.
Doczytałam jeszcze inne twoje wypowiedzi. Ty czekasz z tym małżeństwem prawie jak z podpisaniem kontraktu. Czy inwestować w sprzęty domowe, czy dokładać się do remontów.... Uważam, że każda kobieta powinna utrzymać niezależność finansową od mężczyzny i myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości ALE jeśli się kochacie, stanowicie rodzinę i myślicie poważnie o przyszłości to nie wiem skąd te rozkminy czy kupić lodówkę czy nie.
Zgadzam się w 100% Związek to nigdy nie jest coś na stałe, to jest praca cały czas, bez gwarancji, że się nie rozpadnie. Miałam z pierwszym mężem, dziecko, mieszkanie na kredyt, a i tak się rozpadło. Obecnie mieszkam z moim partnerem bez ślubu, co prawda są plany na przyszły rok, ale bez spiny, bo jak mamy być ze sobą to będziemy. Mieszkamy w jego domu rodzinnym, mamy wyremontowane wspólnie, polowe domu, dokładałam się do wszystkiego, bo po prostu jesteśmy razem i to było dla mnie oczywiste, tworzymy rodzine, niezależnie od tego czy ten papier mamy czy nie, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji najpierw musisz znaleźć w sobie, a nie w drugim człowieku.
no i tu chyba jest sedno problemu - ze autorka nie czuje sie w tym domu jak u siebie tylko jak gosc u niego. Na to sklada sie wiele elementow. Nie znamy , nie wiemy jak mowi jej partner o swoim domu, przypuszczam ze daje odczuc ze to nie jej dom, skoro tak sie czuje. Najpierw trzeba czuc sie dobrze w tym ukladzie zeby swobodnie w cos inwestowac.
On mowi ze to też moj dom ale np jak sie klocimy czesto mowi cos w nerwach i to daje mi do myslenia on potem tlumaczu ze to w nerwach ale mi to zostaje w glowie
czyli tak naprawde to sa dwie wersje - i dlatego zle sie czujesz, byc moze ta wersja w "nerwach" jest jego wersja a na okazje, zeby bylo dobrze ma jakies obiecanki. Nie dziwie sie ze zle sie czujesz.
No tak ciezko to odczytac bardziej uznaje ze wersja w nerwach jest serio w nerwach ale nie powiem daje to do myslenia
to co on w tych nerwach mowi? Jak dla mnie to nie ma czegos takiego zeby w tak podstawowej sprawie jak wspolne zycie mowic cos co druga strone moze ranic, tu zadne nerwy nie sa wytlumaczeniem.
15 lutego 2021, 13:40
Jestem w niemal identycznej sytuacji jak ty, tylko że jestem młodsza i u mnie to był jeszcze większy krok - ja zerwałam z narzeczonym po niemal 7 latach związku dla obecnego, 5 lat młodszego faceta mieszkającego 350 km od mojego rodzinnego miasta (gdzie z narzeczonym miałam kredyt, mieszkanie itd.), do tego studenta zależnego jeszcze od rodziców.
Poznaliśmy się w maju przez internet, w czerwcu już właściwie byliśmy parą, a w październiku przeprowadziłam się na najem do jego miasta, więc dodatkowo bardzo wzrosty moje koszty życia przy takich samych zarobkach. Dwa razy w tygodniu jeżdżę do pracy do rodzinnego miasta, 5h w pociągu, a ponadto wszystkie kwestie finansowe, mieszkaniowe, umowy itd. - wszystko jest na mnie, bo on nie pracuje.
I wiesz co Ci powiem? OSTATNIE o czym bym pomyślała to wymuszenie oświadczyn bo 'zmieniłam dla Ciebie całe życie i już wypadałoby'. Takie myślenie pretensjonalne to jest najgorsze, co możesz temu związkowi robić. Czy się oświadczy za tydzień, za rok czy za kilka lat - co za różnica skoro jesteście razem szczęśliwi? Skoro mieszkacie razem, idziecie w stronę wspólnej przyszłości?? A to hasło o 'niesprawiedliwości'... No zastanów ty się kobieto nad sobą, bo to po prostu jest śmieszne. Przeprowadzka to była twoja decyzja. Wcale nie musiałaś jej podejmować.