- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lutego 2021, 17:44
Ostatnio usłyszałam od kolegi i koleżanki z pracy, że żona/mąż to nie rodzina, a prawdziwą rodziną są dzieci i tylko one. Jakie jest Wasze zdanie?
5 lutego 2021, 19:18
Bo to nie rodzina?
Jak cię lekarz pyta jakie choroby występują w rodzinie to wymienisz te u swojej matki i ojca nie u męża. To chyba oczywiste.
Dzieci to rodzina, bo to krew. W tym sensie, sensie spokrewnienia ci ludzie mają rację.
Nie zgodzę się. Czy to o czym piszesz to nie są przypadkiem KREWNI? Czyli rodzina z którą łączą Cię więzy krwi? Inne słowo, inne znaczenie. Choc często używa się obu jako synonimów.
Edytowany przez Have_fun 5 lutego 2021, 19:23
5 lutego 2021, 19:20
No w sumie... Seks z rodziną jest zakazany.
😂🤣😂🤣😂
5 lutego 2021, 19:41
no spokrewniony nie jest. Moze w tym sensie. Natomiast nadal uwazam ze to rodzina tyle ze taka "z wyboru" ;) biologia to tylko biologia
Właśnie nie chodzi mi o spokrewnienie. Oni mówili to w ten sposób, że męża/żonę można zmienić i to kilkukrotnie, a dzieci zawsze są ?twoje?.
jak powoli klaruje sie w tym watku sa w mniejszosci :) to zalezy pewnie tez kto ma jakie podejscie do zwiazkow, malzenstwa. Dla mnie malzenstwo to cos o czym mysle "na zycie" a nie na zasadzie jestem z nim, a jak sie znudzi to nastepny. Traktuje swoj zwiazek bardzo powaznie.
Ja również tak traktowałam swoje pierwsze małżeństwo. Do czasu, aż pewnych spraw zaczęłam mieć dość, dostrzegłam ich toksyczność i postanowiłam o siebie zawalczyć. Twoje małżeństwo, jak zakładam, jest udane. Wiadomo wiec, że nie będziesz miała takiego podejścia jak ja. Niemniej, nie rozwiodłam się, bo mi się mąż znudził. Takie postawienie sprawy jest nieco krzywdzące dla zdecydowanej większości kobiet po rozwodzie.
ale Ty nie powiedzialabys ze Twoj maz to nie rodzina , a ja mialam na mysli osoby ktore kochaja (?) meza a jednak nie widza w nim swojej rodziny. Nie mialam na mysli absolutnie podsumowywania powodow rozwodow i nie wiem skad ten wniosek ;)
Nie powiedziałabym, że mąż to nie moja rodzina, ale też nie powiedziałabym, że mąż to moja najbliższa rodzina. Nie po doświadczeniach z pierwszego małżeństwa. Pomimo, że bardzo kocham swojego męża i świetnie nam się układa.
no coz jak widac masz cos czego mi brakuje - doswiadczenie , ktore odarlo Ci z "naiwnosci", ktora mam ja. Natomiast moj obecny mąż to tez moj pierwszy zwiazek wiec wez prosze poprawke na to :)
Ja absolutnie nie twierdzę, że w Twoim podejściu jest jakikolwiek błąd. Nic z tych rzeczy. :) Bardziej chodzi mi o to, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytanie, bo odpowiedź brzmi "to zależy". W kwestii rodziców i dzieci sprawa jest całkowicie jasna.
to ja dodam tu jeszcze inna konstelacje - mimo ze sie rozstalismy czujemy sie rodzina, nie rozstalismy sie w zlosci, nikt nikogo nie gnebil. Dalej mamy wspolne dzieci, wnuki, jestesmy nadal rodzina. Moze nietypowe ale tak tez bywa. Gdyby moj byly maz byl jakim sadysta, byl zly dla mnie czy dzieci napewno nie utrzymywalabym kontaktu (jesli byloby mozliwe) i nie nazywalabym go rodzina.
Nadal wiele Was łączy, to fakt. I pięknie, że potraficie żyć w zgodzie, jednak mimo tego zadziwia mnie, że byłego męża uważasz za rodzinę. Zakładam jednak, że pomimo rozstania bez dramy, nie myślałabyś tak o nim, gdy nie wspólne dzieci i wnuki. Mylę się?
5 lutego 2021, 19:50
no spokrewniony nie jest. Moze w tym sensie. Natomiast nadal uwazam ze to rodzina tyle ze taka "z wyboru" ;) biologia to tylko biologia
Właśnie nie chodzi mi o spokrewnienie. Oni mówili to w ten sposób, że męża/żonę można zmienić i to kilkukrotnie, a dzieci zawsze są ?twoje?.
jak powoli klaruje sie w tym watku sa w mniejszosci :) to zalezy pewnie tez kto ma jakie podejscie do zwiazkow, malzenstwa. Dla mnie malzenstwo to cos o czym mysle "na zycie" a nie na zasadzie jestem z nim, a jak sie znudzi to nastepny. Traktuje swoj zwiazek bardzo powaznie.
Ja również tak traktowałam swoje pierwsze małżeństwo. Do czasu, aż pewnych spraw zaczęłam mieć dość, dostrzegłam ich toksyczność i postanowiłam o siebie zawalczyć. Twoje małżeństwo, jak zakładam, jest udane. Wiadomo wiec, że nie będziesz miała takiego podejścia jak ja. Niemniej, nie rozwiodłam się, bo mi się mąż znudził. Takie postawienie sprawy jest nieco krzywdzące dla zdecydowanej większości kobiet po rozwodzie.
ale Ty nie powiedzialabys ze Twoj maz to nie rodzina , a ja mialam na mysli osoby ktore kochaja (?) meza a jednak nie widza w nim swojej rodziny. Nie mialam na mysli absolutnie podsumowywania powodow rozwodow i nie wiem skad ten wniosek ;)
Nie powiedziałabym, że mąż to nie moja rodzina, ale też nie powiedziałabym, że mąż to moja najbliższa rodzina. Nie po doświadczeniach z pierwszego małżeństwa. Pomimo, że bardzo kocham swojego męża i świetnie nam się układa.
no coz jak widac masz cos czego mi brakuje - doswiadczenie , ktore odarlo Ci z "naiwnosci", ktora mam ja. Natomiast moj obecny mąż to tez moj pierwszy zwiazek wiec wez prosze poprawke na to :)
Ja absolutnie nie twierdzę, że w Twoim podejściu jest jakikolwiek błąd. Nic z tych rzeczy. :) Bardziej chodzi mi o to, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytanie, bo odpowiedź brzmi "to zależy". W kwestii rodziców i dzieci sprawa jest całkowicie jasna.
Czy ja wiem... Owszem - jeśli chodzi o pokrewieństwo to rodzice-dziecko jest sprawa jasna. Ale czy zawsze? Czy zawsze to pokrewieństwo wyznacza rodzinę...? Co np. z adopcjami? To nie jest rodzina bo nie ma więzów krwi?
Nie chodziło mi w ogóle o więzy krwi. Rodzice adopcyjni to po prostu rodzice - bo wychowali. Biologiczni w tym przypadku są bez znaczenia (mój punkt widzenia). To samo dotyczy dzieci. Ani z rodzicami, ani z dziećmi rozwieść się nie można. ;)
z adoptowanymi można się "rozwieść" - nie jest to proste ale jest wykonalne. Także nie powiedziałabym czy to, że można się rozwieść, odejść od siebie definiuje rodzinę.
5 lutego 2021, 20:00
no spokrewniony nie jest. Moze w tym sensie. Natomiast nadal uwazam ze to rodzina tyle ze taka "z wyboru" ;) biologia to tylko biologia
Właśnie nie chodzi mi o spokrewnienie. Oni mówili to w ten sposób, że męża/żonę można zmienić i to kilkukrotnie, a dzieci zawsze są ?twoje?.
jak powoli klaruje sie w tym watku sa w mniejszosci :) to zalezy pewnie tez kto ma jakie podejscie do zwiazkow, malzenstwa. Dla mnie malzenstwo to cos o czym mysle "na zycie" a nie na zasadzie jestem z nim, a jak sie znudzi to nastepny. Traktuje swoj zwiazek bardzo powaznie.
Ja również tak traktowałam swoje pierwsze małżeństwo. Do czasu, aż pewnych spraw zaczęłam mieć dość, dostrzegłam ich toksyczność i postanowiłam o siebie zawalczyć. Twoje małżeństwo, jak zakładam, jest udane. Wiadomo wiec, że nie będziesz miała takiego podejścia jak ja. Niemniej, nie rozwiodłam się, bo mi się mąż znudził. Takie postawienie sprawy jest nieco krzywdzące dla zdecydowanej większości kobiet po rozwodzie.
ale Ty nie powiedzialabys ze Twoj maz to nie rodzina , a ja mialam na mysli osoby ktore kochaja (?) meza a jednak nie widza w nim swojej rodziny. Nie mialam na mysli absolutnie podsumowywania powodow rozwodow i nie wiem skad ten wniosek ;)
Nie powiedziałabym, że mąż to nie moja rodzina, ale też nie powiedziałabym, że mąż to moja najbliższa rodzina. Nie po doświadczeniach z pierwszego małżeństwa. Pomimo, że bardzo kocham swojego męża i świetnie nam się układa.
no coz jak widac masz cos czego mi brakuje - doswiadczenie , ktore odarlo Ci z "naiwnosci", ktora mam ja. Natomiast moj obecny mąż to tez moj pierwszy zwiazek wiec wez prosze poprawke na to :)
Ja absolutnie nie twierdzę, że w Twoim podejściu jest jakikolwiek błąd. Nic z tych rzeczy. :) Bardziej chodzi mi o to, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytanie, bo odpowiedź brzmi "to zależy". W kwestii rodziców i dzieci sprawa jest całkowicie jasna.
Czy ja wiem... Owszem - jeśli chodzi o pokrewieństwo to rodzice-dziecko jest sprawa jasna. Ale czy zawsze? Czy zawsze to pokrewieństwo wyznacza rodzinę...? Co np. z adopcjami? To nie jest rodzina bo nie ma więzów krwi?
Nie chodziło mi w ogóle o więzy krwi. Rodzice adopcyjni to po prostu rodzice - bo wychowali. Biologiczni w tym przypadku są bez znaczenia (mój punkt widzenia). To samo dotyczy dzieci. Ani z rodzicami, ani z dziećmi rozwieść się nie można. ;)
z adoptowanymi można się "rozwieść" - nie jest to proste ale jest wykonalne. Także nie powiedziałabym czy to, że można się rozwieść, odejść od siebie definiuje rodzinę.
Pytanie czy o definicję w rodzinie chodzi?
Edit. Rozwinę myśl. Moi rodzice są moją rodziną. Mój mąż również. Jednak moi rodzice są moją rodziną od zawsze i na zawsze. O istnieniu mojego męża dowiedziałam się zaledwie 7 lat temu i nie mam żadnej gwarancji, że jesteśmy połączeni na zawsze. Nie ważne, jaka jest definicja rodziny, bo nijak ona nie wpływa na moje odczucia i uważam, że na zadane w tym temacie pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Edytowany przez EgyptianCat 5 lutego 2021, 20:08
5 lutego 2021, 20:10
no spokrewniony nie jest. Moze w tym sensie. Natomiast nadal uwazam ze to rodzina tyle ze taka "z wyboru" ;) biologia to tylko biologia
Właśnie nie chodzi mi o spokrewnienie. Oni mówili to w ten sposób, że męża/żonę można zmienić i to kilkukrotnie, a dzieci zawsze są ?twoje?.
jak powoli klaruje sie w tym watku sa w mniejszosci :) to zalezy pewnie tez kto ma jakie podejscie do zwiazkow, malzenstwa. Dla mnie malzenstwo to cos o czym mysle "na zycie" a nie na zasadzie jestem z nim, a jak sie znudzi to nastepny. Traktuje swoj zwiazek bardzo powaznie.
Ja również tak traktowałam swoje pierwsze małżeństwo. Do czasu, aż pewnych spraw zaczęłam mieć dość, dostrzegłam ich toksyczność i postanowiłam o siebie zawalczyć. Twoje małżeństwo, jak zakładam, jest udane. Wiadomo wiec, że nie będziesz miała takiego podejścia jak ja. Niemniej, nie rozwiodłam się, bo mi się mąż znudził. Takie postawienie sprawy jest nieco krzywdzące dla zdecydowanej większości kobiet po rozwodzie.
ale Ty nie powiedzialabys ze Twoj maz to nie rodzina , a ja mialam na mysli osoby ktore kochaja (?) meza a jednak nie widza w nim swojej rodziny. Nie mialam na mysli absolutnie podsumowywania powodow rozwodow i nie wiem skad ten wniosek ;)
Nie powiedziałabym, że mąż to nie moja rodzina, ale też nie powiedziałabym, że mąż to moja najbliższa rodzina. Nie po doświadczeniach z pierwszego małżeństwa. Pomimo, że bardzo kocham swojego męża i świetnie nam się układa.
no coz jak widac masz cos czego mi brakuje - doswiadczenie , ktore odarlo Ci z "naiwnosci", ktora mam ja. Natomiast moj obecny mąż to tez moj pierwszy zwiazek wiec wez prosze poprawke na to :)
Ja absolutnie nie twierdzę, że w Twoim podejściu jest jakikolwiek błąd. Nic z tych rzeczy. :) Bardziej chodzi mi o to, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytanie, bo odpowiedź brzmi "to zależy". W kwestii rodziców i dzieci sprawa jest całkowicie jasna.
Czy ja wiem... Owszem - jeśli chodzi o pokrewieństwo to rodzice-dziecko jest sprawa jasna. Ale czy zawsze? Czy zawsze to pokrewieństwo wyznacza rodzinę...? Co np. z adopcjami? To nie jest rodzina bo nie ma więzów krwi?
Nie chodziło mi w ogóle o więzy krwi. Rodzice adopcyjni to po prostu rodzice - bo wychowali. Biologiczni w tym przypadku są bez znaczenia (mój punkt widzenia). To samo dotyczy dzieci. Ani z rodzicami, ani z dziećmi rozwieść się nie można. ;)
z adoptowanymi można się "rozwieść" - nie jest to proste ale jest wykonalne. Także nie powiedziałabym czy to, że można się rozwieść, odejść od siebie definiuje rodzinę.
Pytanie czy o definicję w rodzinie chodzi?
Edit. Rozwinę myśl. Moi rodzice są moją rodziną. Mój mąż również. Jednak moi rodzice są moją rodziną od zawsze i na zawsze. O istnieniu mojego męża dowiedziałam się zaledwie 7 lat temu i nie mam żadnej gwarancji, że jesteśmy połączeni na zawsze. Nie ważne, jaka jest definicja rodziny, bo nijak ona nie wpływa na moje odczucia i uważam, że na zadane w tym temacie pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
No jeśli nie no to tym bardziej chyba nikt nie powinien mówić komuś, że mąż to nie rodzina ;)?
5 lutego 2021, 20:12
Zgadzam się. Mąż/żona to obcy ludzie. W każdym momencie mogą się rozstać. Rodzina to dzieci/rodzice/rodzeństwo
Edytowany przez izabela19681 5 lutego 2021, 20:13
5 lutego 2021, 20:13
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem..
5 lutego 2021, 20:14
Dla mnie to wszystko są umowne pojęcia. Gdyby moi rodzice zrobili mi coś bardzo złego to bym się ich wyrzekła i nie nazywała "rodziną" i niezależnie co by sobie ktoś myślał ja bym uważała się za sierotę = bez rodziny. Jeśli ktoś twierdzi, że jego mąż/żona nie są jego rodziną, to współczuję drugiej stronie. Dla mnie mój pies i partner są moją rodziną, jak będę chciała to wciągnę rybki do drużyny, a jak ktoś by stwierdził, że to nie moja rodzina, to bym nie chciała z takim kimś rozmawiać.